Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

podpowiedzcie cos
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Nasze wykresy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dona
za stara na te numery



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12432
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 23:09, 24 Lip 2006    Temat postu:

witajcie!!!
jak mi teskno ze nie moge z wami codziennie "pisywac"

ja szybciutko i krociutko, lacze sie przez modem
tyle ciekawych dyskusji...a ja nie moge we wszystkich uczestniczyc, szkoda
predkosc modemowa- zawrotna- szkoda słow....

a u mnie co.....

z 1 strony....wykresik miodzio.....
wszystko sie ladnie wyklarowalo, co prawda nie mam czasu wklepywac wszystkiego, ale wydaje mi sie ze zinterpretowalam ok

z 6 przedwzrostowej wywalilam 1 pomiar- zakłócony, potem skok- o cale 0,3 kreski- i na takim mniej wiecej poziomie utrzymuje sie....
skok tempki- o dziwo podobnie jak w poprzednim cyklu 24 dc...

takze 3 faza w pelni..od czw wieczora.. a tu.. z seksu nici bo meza nie ma....... Wsciekly


co wiecej...

byl przeciez weekend... ale...

wiecie, ja naprawde nie wiem na co sie wkurzac....

maz przyjechal w piatek w nocy- wiec zmeczony, spocony- odpycha przytulajacą sie zone....ok rozumiem....
sobota- zajebiscie ciezka fizyczna robota w rolnictwie.../pomagal tesciom przy zniwach/
po takiej robocie czlowiek tylko marzy zeby glowe do podusi.. i spac...
obolały, zmeczony, wręcz wycieńczony, niewyspany......

wiec sila rzeczy nie moglam go do niczego zmuszac..

ale wscieklosc ogarnęła mnie juz przeogromna, nie na niego, ale na ta beznadziejna sytuacje....

100 milionow mysli w glowie, a skonczylam na tym, ze... juz nigdy nie zainicjuje zadnego wspolzycia....

niedziela, nie wytrzymalam, zaczelam rozmowe, ze wkurzam sie na to wszystko i w ogole...ze czuje sie odtracana... maz zapewnia, ze tak nie jest i ze powinnam zrozumiec sytuacje.....

w ciagu dnia "wykroilismy" dla siebie 15 min. po uspieniu dziecka, przed moim rozpoczeciem przygotowywania obiadu i przed meza wyjazdem w pole....
15 min.. bylo ...szybko.... i przyjemnie tylko dla meża......

..sfrustrowana....

obiecalismy sobie ze dzis wieczorem...
a wieczorem- zakonczylismy szybciej niz zaczelismy.. bo zaraz maz musi wstac/o 5 wyjezdzal/
mi jest malo przyjemnie, rzeklabym wcale.....(chyba to "dzięki" 3 fazie????, myslalam ze mnie to nie dotyczy!!!!!)
do tego ta presja.. no teraz musimy.. bo przez kilka dni nie bedzie mozna,
widze ze maz zmeczony i chyba zmusza sie do tego zeby mi nie robic przykrosci
widze ze nie wklada serca, a wszystko takie mechaniczne..
tu go boli, tam boli........

porazka na calej linii
musialam to przerwac .....

potem 'wymiana zdan"
przepłakane pół nocy.....i juz nie tylko z tego powodu, ze tak nam sie "układa w łózku", a raczej "nieukłada" ale o wszystko...o to ze w ogole musimy sie rozstawac, i musze byc weekendowa zona.......

na co mam sie wkurzac, na NPR..
ciekawe jak bysmy wykorzystali 3 faze gdyby maz byl ze mna....
pewnie wcale...

jak wybrnąc z tej sytuacji, sami sobie poradzimy?, mi sto mysli przychodzi do glowy, moze potrzebujemy jakiejs pomocy??
A moze ja za duza uwage przywiazuje do seksu.. tak sie staram zeby bylo miedzy nami dobrze.. a tak mi sie wszystko nieuklada..

Nie znosze takiego współzycia planowanego.. u nas prawie zawsze wtedy "nie wychodzi" /chyba ze to 1 raz po miesiecznym poscie/
marze o spontanicznym kochaniu sie...zazwyczaj wtedy, gdy sie najmniej spodziewam... wtedy jest najprzyjemniej...jak to pogodzic z NPR...????
ja nie mam pojecia....
mnie dobija takie planowanie....
do tego czasmi nawet smieszy.. wyglada to komicznie,, "wchodzimy do lozka.. i zaczynamy..." takie to na sile...

moze powinnismy gdzies zasiegnac pomocy, zupelnie nie wiem gdzie... do tego kazde nieudane współzycie zostawia w glowie strach, ze nastepnym razem tez nie wyjdzie....
i tworzy mi sie katastroficzna wizja

hej hej, npr mial nas tak zblizyc...
a ja jestem zalamana...

acha.. czy wy tez odczuwacie bol po jakims dluzszym niewspółzyciu?
bo ja odczuwam.. za 2 razem zacisne zeby i jakos jeszcze przejdzie... ale na 3 dzien to musialabym chyba robic przerwe, bo bardzo mnie boli, czy to normalne?moze powinnam z takim czyms do gina uderzyc?
macie podobny problem?

a moze tyko ja... zdecydowanie za rzadko sie kocham...




:sad:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mag_dre
za stara na te numery



Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 2690
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:29, 25 Lip 2006    Temat postu:

Dona napisał:
witajcie!!!

obiecalismy sobie ze dzis wieczorem...
a wieczorem- zakonczylismy szybciej niz zaczelismy.. bo zaraz maz musi wstac/o 5 wyjezdzal/
mi jest malo przyjemnie, rzeklabym wcale.....(chyba to "dzięki" 3 fazie????, myslalam ze mnie to nie dotyczy!!!!!)
do tego ta presja.. no teraz musimy.. bo przez kilka dni nie bedzie mozna,
widze ze maz zmeczony i chyba zmusza sie do tego zeby mi nie robic przykrosci widze ze nie wklada serca, a wszystko takie mechaniczne..
tu go boli, tam boli........

porazka na calej linii
musialam to przerwac .....

potem 'wymiana zdan"
przepłakane pół nocy.....i juz nie tylko z tego powodu, ze tak nam sie "układa w łózku", a raczej "nieukłada" ale o wszystko...o to ze w ogole musimy sie rozstawac, i musze byc weekendowa zona.......

na co mam sie wkurzac, na NPR..
ciekawe jak bysmy wykorzystali 3 faze gdyby maz byl ze mna....
pewnie wcale...

jak wybrnąc z tej sytuacji, sami sobie poradzimy?, mi sto mysli przychodzi do glowy, moze potrzebujemy jakiejs pomocy??
A moze ja za duza uwage przywiazuje do seksu.. tak sie staram zeby bylo miedzy nami dobrze.. a tak mi sie wszystko nieuklada..

Nie znosze takiego współzycia planowanego.. u nas prawie zawsze wtedy "nie wychodzi" /chyba ze to 1 raz po miesiecznym poscie/
marze o spontanicznym kochaniu sie...zazwyczaj wtedy, gdy sie najmniej spodziewam... wtedy jest najprzyjemniej...jak to pogodzic z NPR...????
ja nie mam pojecia....
mnie dobija takie planowanie....
do tego czasmi nawet smieszy.. wyglada to komicznie,, "wchodzimy do lozka.. i zaczynamy..." takie to na sile...

moze powinnismy gdzies zasiegnac pomocy, zupelnie nie wiem gdzie... do tego kazde nieudane współzycie zostawia w glowie strach, ze nastepnym razem tez nie wyjdzie....
i tworzy mi sie katastroficzna wizja

hej hej, npr mial nas tak zblizyc...
a ja jestem zalamana...


Widzisz ja mam podobnie ostatnio- w ciągu ostatnich 25 dni zblizenie było raz Uwaga Przed tym zblizeniem i po jak próbowałam coś zasugerować to było pytanie co ja chce- idź spać- jak powiedziałam nie to nie, bez łaski to powiedział mi o co mi chodzi. Mam już normalnie depresje na calego. Najbardziej wkurza mnie to, że nawet mnie nie przytuli, nie pocałuje na przywitanie. Jak byłam na urlopie to gdy przychodził to przywitał się tylko z .... psami. Je potrafi przytulić- mnie nie. CZasami w dzien sama się przytulam- pyta mnie wtedu co robie- odpowoadam mu- że się przytulam - sama bo ty mnie nie chcesz przytulić. Zrobił sie strasznie zimny. Nie wiem już co myśleć. Chciałabym porozmawiać z kimś - ale wstydzę się- nie powiem przecież teściowej czy matce o tym co czuję i jak mnie mąż traktuje po 14 mies. od slubu. wydaje mi się, że przed slubem mieliśmy więcej zblizeń niż teraz.

Cytat:
acha.. czy wy tez odczuwacie bol po jakims dluzszym niewspółzyciu?
bo ja odczuwam.. za 2 razem zacisne zeby i jakos jeszcze przejdzie... ale na 3 dzien to musialabym chyba robic przerwe, bo bardzo mnie boli, czy to normalne?moze powinnam z takim czyms do gina uderzyc?
macie podobny problem?

a moze tyko ja... zdecydowanie za rzadko sie kocham...


JA odczuwam po tygodniowym poście ból- ale teraz to wogóle nie wiem co będzie - 25 dni.... to ochłodzenie nasuwa mi też pytanie czy ja mu się jeszcze podobam. :sad: Yellow_Light_Colorz_PDT_32 Normalnie cały czas chce mi się płakać Uwaga


Ostatnio zmieniony przez Mag_dre dnia Sob 8:51, 29 Lip 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fresita
Moderator



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 19041
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:02, 25 Lip 2006    Temat postu:

ja sie obawiam, ze jeszcze pare takich fanjych moich cylki i niedlugo tez mnie czekaja takie probblemy, my w tym cylku kochalismy sie tylko 3 razy i to codziennie pod rzad bo trzeba wykorzystac III faze( w drugim dniu bolalo jak cholera), potem ja wyjechalam i mimo ze III sie rozciagnela to i tak z seksu nici , wrrrr
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yonkaa
pierwszy wykres



Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 11:59, 25 Lip 2006    Temat postu:

Mnie też zawsze boli po tak długiej abstynencji (zazwyczaj 3 tyg.). I też myślałam że coś musi być nie tak, ale lekarka twierdziła że wszystko jest OK. Widać taki los npr-ki Yellow_Light_Colorz_PDT_46
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16710
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:16, 25 Lip 2006    Temat postu:

Ja też odczuwałam ból (i pieczenie) po tygodniowym poście (mimo że "na dole" zdrowiutka byLam), a po dłuższej przerwie często łapałam infekcje pęcherza.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karafka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18910
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:52, 25 Lip 2006    Temat postu:

wspolczuje wam Confused ja tam nie mam na szczescie takich problemow, ale jak to mowil moj gin, tys sie sama rozdziewiczyla szybko Mr. Green Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 17:36, 25 Lip 2006    Temat postu:

Dona, nie widzę innej możliwości jak rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać... mówić co się czuje i co się myśli (niekoniecznie w najbardziej trudnej chwili), i o to samo poprosić męża. ja mam podobne problemy z npr jak ty - z tą różnicą, że gadamy o tym otwarcie - i to naprawdę pomaga przetrwać. trzymam kciuki za ciebie!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dona
za stara na te numery



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12432
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 22:31, 25 Lip 2006    Temat postu:

no widze ze nie tylko ja borykam sie z takimi trudnosciami.....
smutne to......

dzis jakos mi lepiej

/czyzbym przestala myslec o seksie, i dlatego???/

mam na glowie pare spraw, i tym sie zajme
juka, masz racje.. ale wlasnie z ta rozmowa sa problemy..
bo moj maz kazde moje zdanie na temat npr-u i naszego współzycia odbiera jako narzekanie..(bo i cóz tu ukrywac, tak jest bo tak to czuje..) a on ma serdecznie dosc mojego narzekania i prowadzenia rozmow 100 razy o tym samym , ktore nie prowadza do niczego....

bo niby do czego maja doprowadzic...
do tego chyba ze taki juz nasz los z tym współzyciem i nie pozostaje nam nic innego tylko jakos sie z tym pogodzic...

a ja nie moge sie z tym pogodzic!! a wyjscia nie widze

i ot błędne koło.....

mag_dre- bardzo mi przykro, ze tak wam sie układa...

ja od zawsze w naszym malzenstwie stosowalam zasade- szczera rozmowa najlepsza na wszystko, prawie zawsze dzialalo...

mam nadzieje ze i tym razem pomoze..ale coz doszlismy do porozumienia, ale wiecie, tak przez telefon dyskutowac o naszym intymnym zyciu.. to nie bardzo....

mam nadzieje ze jakos się ułozy......
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 6:44, 26 Lip 2006    Temat postu:

[quote="Dona"]bo moj maz kazde moje zdanie na temat npr-u i naszego współzycia odbiera jako narzekanie..(bo i cóz tu ukrywac, tak jest bo tak to czuje..) a on ma serdecznie dosc mojego narzekania i prowadzenia rozmow 100 razy o tym samym , ktore nie prowadza do niczego..../quote]

spróbuj mu wyjaśnić dlaczego ci to "narzekanie" potrzebne, faceci często nie rozumieją takiej potrzeby tylko koncentrują się na znalezieniu rozwiązania. nie ma rozwiązania - nie ma o czym gadać. ach te chłopy... Rolling Eyes . mój jest psychologiem Very Happy , to przynajmniej na pamięć wkuł, że ludziom czasem coś takiego potrzebne Mr. Green , ale i tak czasem muszę mu przypominać. Yellow_Light_Colorz_PDT_07
Powrót do góry
Zobacz profil autora
espree
za stara na te numery



Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 10164
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 17:36, 26 Lip 2006    Temat postu:

Dona,

Może to tylko przejściowe? Przecież (o ile dobrze pamiętam :-k ) "weekendową żoną" będziesz tylko przez jakiś czas. Faktycznie, w takiej sytuacji jest ciężko znaleźć chwilę dla siebie, a jak się jeszcze dorzuci do tego NPR to trzeba mieć szczęście, żeby cokolwiek znaleźć Yellow_Light_Colorz_PDT_45
Ech...

Mój mąż też tak ma, że jak zmęczony to nie ma ochoty na seks. Ja chyba bardziej potrafię to oddzielić od spraw codziennych Yellow_Light_Colorz_PDT_23 No cóż...

Wydaje mi się, że postaje Ci tylko przeczekać trochę, nie naciskać na męża, żeby nie poczuł się osaczony lub nierozumiany. Wiem, że będzie ciężko. Spróbuj rozmawiać, ale bardzo delikatnie.... Yellow_Light_Colorz_PDT_34

Trzymam kciuki.
Macie wspaniałego synka Yellow_Light_Colorz_PDT_15 Jeszcze będzie dobrze między Wami Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dona
za stara na te numery



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12432
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 23:03, 27 Lip 2006    Temat postu:

dzieki dziewczyny za otuche...
jestescie kochane Very Happy

fakt espree- to okres przejsciowy, ale i tak mnie dobija, pocieszam sie mysla ze inni wyjezdzaja za granice np. i nie maja nawet tych weeekendów...

juka- no ale jak go przekonac, ze jak ja narzekam, to znaczy ze potrzebuje sie po prostu wygadac...
sto razy mu to tłumacze.....

to dotyczy wielu dziedzin zycia, nawet jak ja cos tylko mowie, stwierdzam jakis fakt, ze np "szkoda, ze costam nie moge zrobic itp......"
to on to juz odbiera, ze ja ciagle tylko narzekam i narzekam......
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mag_dre
za stara na te numery



Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 2690
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:06, 27 Lip 2006    Temat postu:

Dona napisał:




mag_dre- bardzo mi przykro, ze tak wam sie układa...

ja od zawsze w naszym malzenstwie stosowalam zasade- szczera rozmowa najlepsza na wszystko, prawie zawsze dzialalo...

mam nadzieje ze i tym razem pomoze..ale coz doszlismy do porozumienia, ale wiecie, tak przez telefon dyskutowac o naszym intymnym zyciu.. to nie bardzo....

mam nadzieje ze jakos się ułozy......


Już jest lepiej-narazie- w zeszłym roku tez mieliśmy taki jeden miesiąc. zobaczymy co będzie dalej Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
espree
za stara na te numery



Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 10164
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 8:25, 28 Lip 2006    Temat postu:

madziu, może to z przemęczenia tylko...?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dona
za stara na te numery



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12432
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 13:55, 28 Lip 2006    Temat postu:

Ale się wkurzyłam……..
Liczyłam na to, ze może ten weekend będzie bardziej udany..
A tu już @ przyszła… wstrętna…
Już wczoraj podejrzanie tempka spadła, a dzis spadla do poziomu niższego…..
Łudziłam się, ze może jeszcze troche poczeka, do jutra chociaz…..a tu masz….
Jak na złość..

Faza lutealna trwała tylko 10 dni, w poprzednim cyklu 13 dni, wiec myślałam, ze może teraz tez będzie dluzsza….

No i „obliczyłam” sobie, ze najbliższy możliwy termin na współzycie to weekend 26-27 …..sierpnia!!!!!!!!!!!!

No i jak tu nie przeklinac NPR???


I tak w czystości małżeńskiej nie wytrwaliśmy, niestety…..
,nie widze sensu takiego „umartwiania się”…
A wręcz niekorzyści…


Ale dylematy pozostają………


magda- życzę powodzenia z męzem...
oby jak najmniej "takich miesięcy"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
espree
za stara na te numery



Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 10164
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 21:09, 28 Lip 2006    Temat postu:

uuuu szkoda, że już @ i to tak na weekend Yellow_Light_Colorz_PDT_32

no ja też nie widzę sensu w umartwianiu się.
zero.

nie wiem czy to dziś tylko...
(chociaż nie powiem, żebyśmy się tego jakoś mocno trzymali..)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Nasze wykresy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin