..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

heidi

Wszystko fajnie, ale dziś termometr wskazał mi najpierw 41,68, a potem 36,14... Zamówiłam sobie Geratherm Basal, zobaczymy, jak mi pójdzie ze szklanym. Tylko jak widzę tę podziałkę, to mi się słabo robi, jest taka malutka i nieczytelna. Ech. Tylko pieniądze wydaję na takie głupoty, a podobno NPR miał być tani...

gyal

ja mam ten szklany i jestem z niego bardzo zadowolona Wesoly

kwestia przestawienia się z elektronicznego. Podziałka jest większa niż w normalnym rtęciowym termometrze, no i jest magiczna lupa Mruga

powodzenia, Heidi! i niech Ci ten termometr służy kilka lat tak jak mi (inwestycja się opłaciła)

heidi

Muflon

Właśnie chciałam pisać to samo, co Gyal Wesoly

. Termometr jest bezrtęciowy (kiedyś chyba pisałaś, że boisz się rozlanej rtęci przy dziecku), ma „rozciągniętą” podziałkę, a pokrowiec może robić za lupę Wesoly

. Nie wiem, jak u Ciebie ze wzrokiem, ale zawsze można doinwestować w lupę z lampką (teraz mnie olśniło, bo w ciemne zimowe poranki irytuje mnie trochę gimnastyka z latarką w komórce...

)

Helcia

Też mam Geratherm Basal i na razie nadal się nie stłukł

I nie ma problemów ze strzepywaniem, mimo różnych opinii.

Muflon, zastanowiła mnie ta latarka w komórce - czy ten termometr nie ma czasem "funkcji zapamiętywania"? Słupek nie opada sam póki go nie strzepniemy. Zwykle i tak odczytuje rano, ale jak zapisuję, to zaglądam jeszcze raz i słupek faktycznie jest w tym samym miejscu Mruga

Można temu ufać?

koszatniczka

Ja miałam takei doświadczenie z rtęciowym - odczytywałam pomiar około godziny po mierzeniu.
Zdaje się ze nawet ktos o tym pisał - że jeżeli nawet się później odczytuje to żeby zawsze w tym samym czasie po

elusiaczek

Heidi, podziałka jest naprawdę duża i wyraźna Wesoly

Czasem słupek minimalnie spada, ale wtedy zawsze o tyle samo i już potem dalej nie spada. Sprawdź jak będzie u Ciebie, i jeśli będzie po jakimś czasie spada, to pamiętaj, żeby zawsze spisywać temperaturę później (czyli jak już ten ewentualny spadek nastąpi).

Muflon

Ja odczytuję od razu, inaczej by mnie ciekawość zżarła

. Ale też mi się wydaje, że zawsze opada o tyle samo.

Ciężkie strzepywanie to dla mnie jedyna wada tego termometru, ale bez przesady – da się przeżyć. To chyba cena jego innych zalet: grubszej rurki z cieczą i ogólnej pancerności/wytrzymałości.

gyal

łatwiej strzepuje się tempkę, machając termometrem w tym różowym opakowanku Wesoly

podobno to nawet do tego służy?

ktoś gdzieś kiedyś wrzucił na forum przyrząd do strzepywania termometru Laughing

Muflon

Ja mam akurat białe (chodzi Ci o to, które służy też za lupę?) – trafiło mi się, różowy jest fuuuj

. Strzepuję zawsze w opakowaniu, a i tak się namacham, zanim słupek spadnie... Ale ja zawsze byłam słaba z wuefu, i teraz mam za swoje

.

gyal

białe? to masz farta

chodziło mi o tę podstawkę, którą się wsuwa razem z termometrem w lupę, więc pewnie to to.

bo różowy to taaaaki kobiecy kolor

to i tak jest nic, mnie bardziej drażni ten słodko-motylkowo-tęczowy dizajn wszystkich ciążowych gadżetów, jakbym była chodzącym przedszkolem, a nie dorosłą kobietą

ale to off top

heidi

Ja tam bardzo lubię różowy

Miałam na początku rtęciowy owulacyjny i musiałam się mocno zastanawiać, co to za temperatura. Ale w tym elektronicznym też muszę sobie mocno podświetlać ekran i to pod specjalnym kątem, bo inaczej nie umiem powiedzieć, co to za temperatura - Microlife był pod tym względem dużo lepszy. Wiem, że bezrtęciowy, innego bym nie kupiła

Mam nadzieję, że jest pancerny, bo rtęciowym tylko lekko zawadziłam o kołdrę i poszedł w drobny mak...

Ostatnio ciągle się zastanawiałam, czy elektroniczny dobrze wskazuje, czy bateria dobra, przy cieczowym nie ma problemu. Przy samych obserwacjach i staraniach to nie był problem...

Miałam wątpliwości i do Microlife'a i do Geratherm Digital. Tylko mój pierwszy Microlife był dobry

Tylko miał z kolei lekki feler z pamięcią. Może z tym termometrem się zaprzyjaźnię na dłużej...

gyal

jest pancerny! raz jak zbijałam tempkę, energicznie machając bez różowego opakowanka, to spadł mi na dywan i przeżył to

jeszcze trochę i będę musiała się z nim na nowo zaprzyjaźnić, o zgrozo

Muflon

Phi, na dywan. U mnie na panele, też z energicznego z wyrzutu przy strząsaniu

.

heidi

Takie historie mi się podobają