Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bystra
za stara na te numery
Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:43, 24 Lip 2007 Temat postu: metoda Kramarek - na czym polega? |
|
|
Czy to coś w rodzaju Bilingsów? Czy można sobie odpuścić temperaturę? Jakiego ma Pearla?
|
|
Powrót do góry |
|
|
fiamma75
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16715
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:45, 24 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
To jest tzw. metoda polska -objawowo-termiczna, wywodzi się z termicznej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
dzieci.civ.pl
pierwszy wykres
Dołączył: 26 Lis 2008
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 19:25, 26 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Metoda Kramarek polega na mierzeniu podstawowej temperatury, obserwacji śluzu szyjki macicy i obliczeń na podstawie danych z ostanich 6-12 cykli kobiety.
W tej metodzie konieczne jest mierzenie temperatury.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sasecik
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 28 Kwi 2010
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce
|
Wysłany: Czw 16:14, 29 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
mi weszło w krew ale zaokrąglanie jest kłopotliwe. Bo używam term. elektronicznego owulacyjnego i nie wiem jak postępować. A jestem ciekawa powrotu do kramarek... mimo iż ekspert od wykresów który aktualizuje wykresy okreslił za "prymitywną" metodę i nie wiele z niej osób korzysta. A ja mam podręcznik i nie wiem co robić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
walecznaS
Moderator
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 11994
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 16:52, 29 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
nie znoszę Kramarek
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sasecik
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 28 Kwi 2010
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce
|
Wysłany: Czw 18:13, 29 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
oj czemu... za oznakowanie wykresu czy jak
|
|
Powrót do góry |
|
|
walecznaS
Moderator
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 11994
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 8:42, 30 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Za "głupie gadanie" jak to nazywam, za sposób wypowiedzi, jest gorsza od Kippleyów Nie lubię i już.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sasecik
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 28 Kwi 2010
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce
|
Wysłany: Pią 9:48, 30 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Rozumiem. Mnie raczej interesuje oznakowania jakie mam stosować do obserwacji i jak zaznaczać temperatury. A teoria to druga sprawa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
koniczynka4
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 01 Lut 2013
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:59, 06 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Widzę, że polska metoda nie ma tu za wiele zwolenniczek. (A wydaje się, że wszystkie metody są "takie same", może jedynie różne "znaczki" na wykresie )
Ja obecnie uczę się na naukach przedślubnych metody Kramarek. Wcześniej o npr czytałam w internecie, miałam też w ręku książkę Kippleyów, tak że moja wiedza nie była zerowa.
Jeśli chodzi o karty obserwacji przy metodzie polskiej - to przypadły mi do gustu, są "proste". Kratki na temperaturę są co 0,1 stopnia (to może nie być plusem), generalnie rzecz biorąc zaznacza się wysokość temperatury i objaw śluzu (symbole: - dla braku śluzu, puste kółko dla płodnego, kółko z x dla szczytu, kółko zamalowane dla niepłodnego). Po szczycie śluzu numeruje się 3 kolejne dni śluzu niepłodnego lub braku śl.
Teraz coś, co budzi moje mieszane uczucia (bazuję na materiałach "przerobionych" na naukach) - przy wyznaczaniu skoku temp nie usłyszałam reguły, o ile dziesiątych stopnia temperatura ma podskoczyć, ani o ile 3-cia podwyższona ma być wyższa od najwyższej z 6-ciu niższych (które oczywiście też się numeruje). Co mogę wywnioskować to to, że skok liczy się po szczycie, nawet jeśli w dniu szczytu widać wyraźny wzrost (edit: poczytałam Roetzera i wiem teraz, że taki przypadek to przedwcześnie podwyższona temp).
By wyznaczyć okres niepłodności poowulacyjnej rysuje się kreskę albo po trzeciej temperaturze wyższej (oczywiście jeśli nie jest ona wyższa od 6 poprzedzających, czeka się na następną), albo po trójce z numeracji śluzu po szczycie (decyduje objaw późniejszy; de facto jeśli skok zaznaczamy zawsze po szczycie to "późniejszą" trójką jest ta temperaturowa). Kolejny dzień po kresce jest niepłodny. Aha, krechą zaznaczamy też długość cyklu. Na karcie zaznacza się również długość faz niższych i wyższych temp. Oczywiście są oznaczenia na ból owulacyjny, współżycie itp.
Niepłodność przed jajeczkowaniem (po 6-ciu/12-stu prawidłowych cyklach) wyznacza się przez obliczenia: najkrótszy cykl - 19; najkrótsza faza niższej temperatury - 6 (decyduje liczba mniejsza).
Nie mam w domu broszury, którą dostałam na kursie, ale jak tylko będę mogła to sprawdzę informacje na temat temperatur, bo reguły, które zapamiętałam, wydają mi się być mało precyzyjne.
Podsumowując: karty obserwacji, jak dla mnie jak najbardziej na plus . Ale co do reguł to pewnie Roetzer bardziej przejrzysty, wiarygodny.
Ps. Ale się spisałam . Może ktoś kiedyś coś jeszcze doda od siebie
Ostatnio zmieniony przez koniczynka4 dnia Czw 13:51, 07 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
emma
za stara na te numery
Dołączył: 23 Sie 2006
Posty: 9401
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 22:17, 15 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Kurcze, nawet nie wiem o czym piszecie.
Ale tak sobie myślę, że ja wobec tego chyba mam metodę swoją własną. Bo niby jestem wg Rotzera, ale tak na prawdę to używam całkiem innych symboli. Bo w swoim zeszycie zaznaczam śluz płodny jako s, niepłodny, który mam w wyższych temp jako k. Nie zaznaczam żadnych szczytów śluzu (bo po co, jak jest k po s to chyba wiadomo, nie?), za to dużo piszę w kratkach, to jak coś czuje a nie skrótami literkami. Pewnie jakby to jakiś nauczyciel npr zobaczył to by się za głowę złapał. Ale tak na prawdę to po co ma patrzeć. Chyba ważne bym ja to rozumiała i potrafiła na podstawię tego wyznaczyć dni płodne lub nie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
glr
za stara na te numery
Dołączył: 26 Wrz 2012
Posty: 2486
Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:27, 15 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Ja też stosuję własną nomenklaturę dotyczącą śluzu i odczuć, ale nie sądzę, że z tego powodu tego nie można nazwać już metodą Roetzera...Stosuję się do jego zasad i to najważniejsze dla metody, a jak sobie te śluzy ponazywam to już nie ma znaczenia. Ważne, że je zaobserwuję, rozróżnię i wyciągnę z tego wnioski w połączeniu z temperaturą. Ale ja akurat zaznaczam szczyt śluzu bo wtedy mi się to ładniej graficznie prezentuje i łatwiej interpretuje I Zaznaczenie granicy w programie owulator dużo mi daje, łatwiej się na to patrzy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|