|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 8:01, 22 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Msturbacja jets bez sensu. z punktu widzenia rzetelnej psychologii:
ANOREKSJA
(Seksualna, towarzyska, uczuciowa)
ściągnij plik anoreksja.doc
Czym jest anoreksja?
Pewne odmiany anoreksji
Rozpoznanie anoreksji jest trudne
A może jestem anorektykiem? Pięćdzięsiąt pytań
Co teraz?
Seksualna i uczuciowa anoreksja - skrót doświadczeń jednej z grup SLAA
--------------------------------------------------------------------------------
Czym jest anoreksja?
Jako uczestnicy SLAA cierpimy na obsesję seksu i miłości, związków uczuciowych, erotycznych fantazji oraz współuzależnienia. Jest jednak jeszcze jeden nałóg, na który chorują niektórzy z nas: anoreksja.
W dziedzinie obżarstwa anoreksję określa się jako kompulsywne (przymusowe) unikanie pożywienia. W przypadku uzależnienia od seksu i miłości anoreksja ma podobną definicję: jest nałogowym unikaniem przyjmowania i dawania "pokarmu" towarzyskiego, seksualnego i/lub uczuciowego - jest przymusem torpedowania prawdziwie intymnych więzi i bliskości.
do spisu treści
--------------------------------------------------------------------------------
Pewne odmiany anoreksji
Niektórzy z nas mogli nie zaznawać seksu bądź nie uczestniczyć w bliskim, uczuciowym kontakcie przez całe lata. Inni, trwając w stałym układzie partnerskim, mogli mieć trudności w doświadczaniu autentycznej bliskości i więzi. Mogliśmy zaliczać się do tych członków SLAA, którzy rzadko się odzywają i znikają równo z końcem mityngu. Albo do tych, którzy poza mityngami nie mieli żadnego życia towarzyskiego lub nigdy nie zaznawali poufałych przyjaźni. Mogliśmy mieć wiele znajomości i nikogo naprawdę bliskiego. Bądź posiadać bliskie relacje tylko z niektórymi kategoriami ludzi - na przykład z dziećmi - i z nikim więcej. Praktycznie istnieje tyle odmian anoreksji ilu jest anorektyków. Lecz w którejkolwiek kategorii byśmy się nie znaleźli, wszyscy jednakowo, w stanowczo zbyt dużej mierze, oddaliliśmy się od doświadczania miłości.
Jako anorektycy (czy ludzie tylko o anorektycznych skłonnościach) mogliśmy dysponować szerokim pasmem uczuciowych reakcji. Jedni z nas czuli się przygnieceni towarzyską atmosferą; inni czerpali swoje gratyfikacje i tak zwany "haj", trzymając się z wieloma osobami, tym sposobem unikając prawdziwej intymności z kimkolwiek. Niektórzy czuli się niewydolni w związkach z powodu swojego wstydu, a inni, choć trwali w stałym układzie, funkcjonowali w nim tylko w jednej dziedzinie - na przykład inwestując same uczucia - lecz byli całkiem niedostępni seksualnie i/lub towarzysko.
Podobnie jak nasze emocje tworzą cały wachlarz, tak samo zróżnicowane są nasze wzorce zachowań. U jednych anoreksja mogła przybrać formę paraliżującego strachu przed rozmowami telefonicznymi albo przed pisaniem listów. Inni potrafili dobrze funkcjonować tylko w pewnych sytuacjach czy miejscach, na przykład w pracy (gdzie intymność raczej nie grozi), lecz poza nią izolowali się szczelnie przed rodziną i przyjaciółmi. Część z nas używała alkoholu i narkotyków by emocjonalnie trzymać się na dystans. Albo stosowała je, by zyskać śmiałość w towarzystwie, w wyznawaniu uczuć lub w łóżku, gdyż bez takiego "doładowania" pozostawała bez odczuwalnego kontaktu z otoczeniem. W tym przypadku, aby działać anorektycznie, stosowaliśmy też uzależnienia chemiczne.
do spisu treści
--------------------------------------------------------------------------------
Rozpoznanie anoreksji jest trudne
Anoreksja jest formą erotomanii, lecz zwykle trudno ją wyśledzić. Inne formy erotycznego nałogu mogą świetnie maskować jej obecność. Może być pod nimi ukryta tak dobrze, że nikt nawet nie będzie podejrzewał jej obecności. Niewybredność seksualna, która wyraża się w ciągłym zaliczaniu partnerów, u wielu z nas osłaniała nałóg unikania bliskości. Współuzależnienie, które zwykle stwarza wrażenie stałego, uczuciowo głębokiego związku, mogło wynikać z lęku przed poufałością. Kiedy jako uczestnicy SLAA zaprzestajemy uzależnionych zachowań, ku swemu zaskoczeniu odkrywamy często, że pod nimi kryje się właśnie anoreksja.
Zdarzają się oczywiście anorektycy, którzy są tego świadomi. Ale są też inni, którzy nie mają pojęcia, czego w życiu im brakuje w sferze seksu, związków i uczuć czy kontaktów towarzyskich. Wielu z nas nie wiedziało nawet, jakie są w tych dziedzinach możliwości. Ktoś na przykład, choć czuł, że potrafi dawać miłość, nie znajdował żadnego sposobu, by ją otrzymać. Albo umiał tylko reagować na oczekiwania i wymagania innych, lecz nie dbał wcale o własne potrzeby i nie znał ich. Są wśród nas i tacy, którzy nigdy nie doznawali prawdziwej radości, poufałości ani odwzajemniania uczuć, tak więc nie mieli żadnego pojęcia o tych rzeczach. W obliczu rzeczywistego spełnienia naszych potrzeb całkiem traciliśmy orientację, gdyż często nie umieliśmy ich nawet nazwać.
Anoreksja to nie tylko lęk przed intymnością. W pewnym stopniu wszyscy ludzie doświadczają w tej dziedzinie obaw, ponieważ takie cechy jak wstydliwość, skromność i poczucie prywatności są częścią ludzkiej natury. Ale my, anorektycy, uczyniliśmy z lęku przed bliskością swój nieodwołalny, działający automatycznie wzorzec postępowania. W dodatku nasza choroba potrafi operować w głębi - działać tak niewyczuwalnie, że nic nie mąci gładkiej powierzchni świadomości.
Istnieją więc jawne formy anoreksji oraz jej ciche, subtelne i skryte odmiany. U niektórych z nas, głęboko we wnętrzu, była ona ciągle ruchliwa nawet gdy nie mieliśmy innych, maskujących ją uzależnień. Anoreksja składa się z nie czynienia czegoś, nie czynienia czegoś i jeszcze raz nie czynienia czegoś. Z nie ufania, nie angażowania się, nie przyjmowania, itd. Jej symptomy - odwrotnie niż po wypiciu "lufy" czy "strzale" narkotyku - są stłumione i nie dają zauważalnych objawów. Uzależnieni w tym wypadku nie działają - a raczej: działają odmawiając działania. Anoreksja utrzymuje się poprzez kompulsywne uchylanie się od wykonania jakiegokolwiek ruchu. Człowiek wygląda wtedy na całkiem spokojnego i także sam może czuć wewnątrz spokój. Tym sposobem wzorzec choroby nie jest widoczny, a pojawiający się stan odrętwienia może dodatkowo utrudniać jego wychwycenie.
Anoreksja stosuje doskonałą mimikrę: z zewnątrz może wyglądać na naturalną wstydliwość, skromność czy uzasadnioną rezerwę. Także ukryta pod ekstrawertyzmem i osobistym urokiem potrafi utrzymywać swoją kamienną równowagę. Może nawet przybierać oblicze duchowej czystości i - na zewnątrz niewidoczna, a w środku aktywna - toczyć się całymi latami bez podejrzeń.
Mimo to, pewnego dnia zdaliśmy sobie sprawę, że życie mijało nam stale bez doświadczania miłości. Zauważyliśmy u siebie brak doznań bliskości w pewnych sferach życia stwierdzając, że zaplątaliśmy się w schemat lęku przed innymi ludźmi bądź przymusu trzymania ich w szachu. Niezależnie od tego, czy nasza choroba toczyła się na gruncie towarzyskim, seksualnym czy uczuciowym, przebudziliśmy się do jej zaakceptowania i przyjęcia faktu, że brakowało nam miłości - skarbu ludzkiego życia.
Tak więc, dostrzegłszy brak miłości w swoim życiu, staraliśmy się wydostać z tego utartego wzorca. Jeśli nie udawało nam się go zmienić, znaczyło to, że jesteśmy od niego uzależnieni. Uzależnienie to było jak nieodwołalna koleina - przymusowy schemat, którym byliśmy tak bardzo pochłonięci, że mimo coraz dotkliwszych konsekwencji nie mogliśmy zaprzestać powielania go.
do spisu treści
--------------------------------------------------------------------------------
A może jestem anorektykiem? Pięćdziesiąt pytań
Pięćdziesiąt Pytań - to zestaw, do którego możesz się ustosunkować. Nie ma żadnego progu określającego ściśle: tak czy nie. Twoja intuicja powie Ci, do jakiego stopnia anoreksja to Twój problem. Na niekóre pytania możesz nie umieć od razu odpowiedzieć - decyzja przyjdzie z czasem.
Czy przez długie okresy w życiu obchodzisz się bez zaangażowania w jakikolwiek związek - uczuciowy bądź seksualny?
Czy przez długie okresy unikasz aktywności towarzyskiej?
Czy mimo, że masz stały związek, nigdy w nim nie doświadczasz: kochania? seksualności? intymności? przyjaźni?
Czy jesteś samotny (samotna) bardziej niż sobie życzysz i nie umiesz tego zmienić?
Czy masz kłopoty z nawiązaniem kontaktów w pracy? Czy zagrzebujesz się w robocie i odzywasz się dopiero, kiedy to już absolutnie konieczne?
Czy unikasz kontaktów z jedną z płci?
Czy w grupie stale trzymasz się na uboczu?
Czy boisz się zostać zauważony (zauważona)?
Czy wyczerpuje Cię obecność innych osób nawet gdy je lubisz?
Czy wpadasz w panikę lub odpychasz ludzi, jeśli zaczynają się zbytnio do Ciebie zbliżać?
Czy zwykle starasz się tłumić swoje emocje związane z seksem, uczuciami erotycznymi lub sytuacjami towarzyskimi? Albo je w pełni kontrolować?
Czy czujesz się niezręcznie, kiedy ktoś oferuje Ci opiekę, troskę, przywiązanie lub miłość?
Czy zwykle boisz się natknąć na kogoś, kto Cię uczuciowo lub seksualnie pociąga?
Czy czujesz się bezpieczniej, gdy stosunki z pociągającą Cię osobą ograniczają się do kokietowania i flirtów?
Czy wobec perspektywy zawarcia stałego, intymnego związku jesteś skrajnym pesymistą (pesymistką)?
Czy przyciągają Cię zawsze osoby, które nie spełniają Twoich potrzeb?
Czy nie potrafisz rozluźnić się w towarzystwie z obawy, że mogłoby to doprowadzić do sytuacji seksualnej?
Czy snujesz fantazje o związku z jakąś osobą, lecz nic w tym kierunku nie umiesz zrobić?
Czy Twoje samotne praktyki seksualne - na przykład masturbacja - powstrzymują Cię przed zawarciem intymnego związku?
Anhedonia to odmawianie dawania sobie i innym przyjemności. Czy ją uprawiasz?
Czy regularnie rezygnujesz ze swoich duchowych i emocjonalnych potrzeb na rzecz innych ludzi?
Czy radość lub wspólna zabawa z innymi ludźmi to dla Ciebie szczególnie trudne chwile?
Czy ustanowienie zdrowych granic wobec ludzi jest dla Ciebie tak trudne, że w rezultacie zupełnie ich odrzucasz?
Czy zanim się zaangażujesz, musisz mieć pewność, że wszystko będzie idealnie?
Czy czujesz wrogość wobec ludzi, którzy lepiej od Ciebie radzą sobie w towarzystwie?
Czy masz wrażenie, że Twój sposób bycia jest nieautentyczny?
Czy wstyd z powodu Twojego życia zmusza Cię do unikania związków?
Czy używasz swego poczucia wyższości (bądź niższości) jako bariery, by odgrodzić się od innych?
Czy sądzisz, że żadna zdrowo funkcjonująca i atrakcyjna osoba (bądź grupa) nie zechce kogoś takiego jak Ty?
Czy okazywanie ludziom, że się o nich troszczysz, czy że Ci na nich zależy, to przykre dla Ciebie momenty?
Czy uważasz, że jesteś "nie dość" - nie dość bystry (bystra), nie dość atrakcyjny (atrakcyjna), nie dość dojrzały (dojrzała), nie dość młody (młoda), nie dość znany (znana), nie dość zdrowy (zdrowa) - by zasługiwać na związek?
Czy tkwisz w jakimś związku (lub związkach) bo myślisz, że nie zasługujesz czy nie stać cię na nic lepszego?
Czy mówienie prawdy komuś, do kogo chciałbyś się zbliżyć, jest dla Ciebie paraliżująco trudne?
Czy odpychasz ludzi chłodem? Albo agresją? Bojaźliwością?
Czy wolisz raczej trwać w samotności, niż przyglądać się swoim zachowaniom, które Cię w niej utrzymują?
Czy lęk przed odrzuceniem lub ośmieszeniem odczuwasz tak silnie, że stale zamykasz się w sobie?
Czy podejrzewasz, że w swoim dążeniu do intymności z drugĽ osobą, jesteś wewnętrznie okaleczony (okaleczona) lub po prostu martwy (martwa)?
Czy doświadczasz porażającego lęku przed wykorzystaniem - towarzyskim, seksualnym i/lub uczuciowym?
Czy przeżywasz urazę lub złość w stosunku do ludzi, którzy mają intymne związki lub prowadzą tak zwane bujne życie?
Czy seks jest dla Ciebie czymś odrażającym i wstrętnym?
Czy czujesz, że seks jest przeznaczony tylko dla zdrowych ludzi, więc nigdy nie będzie dla Ciebie?
Czy jesteś bardziej otwarty (otwarta) wobec osób, z którymi nie grozi Ci bliskość seksualna i/lub uczuciowa?
Czy jeśli umawiasz się już na randkę, określasz z góry jej czas, którego nie możesz potem przekroczyć?
Czy jesteś uwiązany (uwiązana) do rodziny, bo wyklucza to z Twojego życia inne osoby?
Czy z reguły pociągają Cię ludzie nieosiągalni, niedostępni lub odrzucający?
Czy uważasz, że w obliczu dawnych, bolesnych i odstraszających przeżyć, nie warto się w nic angażować - zwłaszcza jeśli to inni chcą się do Ciebie zbliżyć?
Czy czujesz się swobodniej bądź lepiej się kontrolujesz, jeśli wykluczasz seks, związki uczuciowe i/lub zaproszenia towarzyskie?
Czy zazwyczaj jesteś bardziej otwarty (otwarta) wobec obcych niż wobec osób, z którymi jesteś blisko?
Czy czujesz się tak odmienny (odmienna) od innych, że boisz się, iż nikt o Ciebie się nie zatroszczy ani Cię nie zrozumie?
Czy czujesz, że brakuje Ci miłości w życiu, lecz nie masz pojęcia jak to zmienić?
do spisu treści
--------------------------------------------------------------------------------
Co teraz?
Jeśli niepokojąco wiele pytań pasowało do Ciebie, możesz mieć czucie ulgi - albo przeciwnie: zdruzgotania, osądzenia i pozbawienia wartości. Jakakolwiek z tych reakcji jest całkiem naturalna. Jeśli rzeczywiście pytania te poruszyły w Tobie coś fundamentalnego, chcemy dodać Ci otuchy: nie jesteś sam (sama)! Większość z nas reagowała w podobny sposób i tak właśnie się czuła.
Jesteśmy anorektykami, którzy chodzą na mityngi Wspólnoty Augustyńskiej SLAA. Wiemy, że musiały kiedyś w dzieciństwie zaistnieć pewne okoliczności, które nas tak ukształtowały, lecz uprzytomniliśmy sobie, że to nie nasza wina - nie mieliśmy na nie żadnego wpływu. Dziś jednak pragniemy odkryć, pielęgnować w sobie i rozwijać zdrowe życie towarzyskie, uczuciowe oraz seksualne w stałym związku. Paradoksalnie anoreksja okazała się dla naszej osobowości i zachowań czymś zbawiennym: impulsem do duchowej przemiany, lecz to dopiero początek. Pragniemy zmieniać się stale: nie chcemy i nie potrzebujemy już żyć w anoreksji. Dzięki SLAA zaczęliśmy i kontynuujemy pracę nad pełnym wyzwoleniem.
Aby odzyskać zdrowie, dążymy według programu Dwunastu Kroków do odstawienia swego anorektycznego wzorca w sferze seksu i/lub miłości. Odkryliśmy, że jeśli staramy się przychodzić z pomocą drugiemu człowiekowi, sami zdrowiejemy z tej choroby - bez względu na to, jak bardzo na początku czuliśmy się inni i samotni. Dlatego zwracamy się też do Ciebie i zapraszamy na mityng SLAA.
Anoreksja jest odmianą erotomanii, a spotkania SLAA są dla nas miejscem, gdzie - słuchając i dzieląc się swoim doświadczeniem - możemy sobie ten nałóg uświadomić i wyzwolić się z niego. Tutaj odkrywamy, czym dla każdego z nas jest proces duchowego rozwoju.
Każdy uczestnik ma prawo mówić o anoreksji na dowolnym mityngu SLAA, choć istnieją już specjalne grupy, które skupiają się tylko na tym problemie. Jeśli wahasz się czy przyjść na nasze spotkanie albo chciałbyś porozmawiać w cztery oczy z jakimś trzeźwiejącym anorektykiem, kontakt z taką osobą znajdziesz poprzez Centralne Biuro Służb naszej Wspólnoty. (Adres korespondencyjny w Polsce zamieszczamy pod koniec tej broszury.)
Jeżeli odczuwasz potrzebę uczestnictwa w SLAA, a w Twojej okolicy nie odbywają się żadne mityngi, możesz sam taką grupę założyć. Po skontaktowaniu się z Centralnym Biurem Służb wyślemy Ci zestaw materiałów z zasadami przebiegu i prowadzenia takich spotkań oraz podamy kontakt z osobą, która pomoże Ci swoim doświadczeniem w tej dziedzinie.
Cokolwiek zdecydujesz, pierwszy krok do wyjścia z anoreksji i odzyskania zdrowia polega zazwyczaj na wyjściu do innych ludzi, którzy mają taki sam problem i pracują nad sobą, aby go rozwiązać. Zachęcamy Cię ciepło do uczestnictwa.
Ci z nas, którzy znaleźli się w SLAA, zaczęli z czasem doświadczać nowego, przebudzonego i szczęśliwego życia. Jesteśmy świadkami zadziwiającego "puszczania" dawnych emocjonalnych blokad i ustępowania przymusowych zachowań. Otwieramy się na siebie i na ż innych. Odnajdujemy więzi towarzyskie, intymne relacje, budujemy małżeństwa, i przyjaźnie, przystosowując się do pełnej gamy charakterów ludzkich. Odkrywamy też, że można żyć szczęśliwie i w pojedynkę - i nie jest to już wynik anorektycznego przymusu. A- co najistotniejsze, stale wydeptujemy liczne ścieżki do pogody ducha, która jest rozkoszą dla nas samych i błogosławieństwem dla otoczenia.
Na koniec chcemy dodać, że Twoje wyzdrowienie, tak ważne dla Ciebie, jest też ważne i dla nas, bowiem każdy nowicjusz wnosi do Wspólnoty siłę, nadzieję i radość oraz poszerza wspólne rozumienie choroby oraz ułatwia duchowe przebudzenie pozostałym. Z radością witamy każdego nowego anorektyka!
do spisu treści
--------------------------------------------------------------------------------
Seksualna i uczuciowa anoreksja
(Skrót doświadczeń jednej z grup SLAA)
Na pierwszym spotkaniu grupy SLAA zajmującej się seksualną i uczuciową anoreksją każdy z nas przedstawił w skrócie doświadczenia, które go tu przyprowadziły. Nie mieliśmy żadnej literatury. Nie znaliśmy też precedensu, ani żadnego zdrowiejącego anorektyka. W związku z tym czuliśmy się trochę jak ślepi prowadzący ślepych; wiedzieliśmy jednak, że Siła Wyższa jest z nami - prowadzi nas i może przywrócić nam zdrowie.
Niektórzy z nas, trafiając na mityngi i program SLAA, od początku wiedzieli, że są anorektykami. Inni dowiedzieli się tego, gdy na stałe przestali uruchamiać mechanizm spustowy swojej erotomanii. Nie miało to znaczenia, czy nigdy nie uprawialiśmy seksu, czy też mieliśmy go zbyt dużo i w niewłaściwym rodzaju i dopiero w okresie abstynencji odkryliśmy w sobie kompulsywną niechęć do kontaktów i wiązania się z ludźmi. Znaczenie miał fakt, że wszyscy potrzebowaliśmy pomocy, by zerwać z naszym obsesyjnym unikaniem i przekonaniami blokującymi więzi i nasz duchowy rozwój.
Przedstawiamy listę charakterystycznych wzorców seksualnej i uczuciowej anoreksji, które odkryliśmy u siebie. Mimo, że niektóre z nich mogą sprawiać wrażenie, jakby służyły do usprawiedliwiania aktywności seksualnej bez moralnych granic, nie chodzi nam wcale o ich łamanie ani o ominięcie zobowiązań. Jednak byliśmy w tej sferze życia naprawdę niedożywieni - jak anorektycy pokarmowi, którzy tak podobnie potrzebują zdrowia i normalnego jedzenia.
--------------------------------------------------------------------------------
Obsesyjnie odmawialiśmy sobie seksu, więzi i miłości.
--------------------------------------------------------------------------------
Poprzez powstrzymywanie się od seksu i/lub uczuciowego zaangażowania, szukaliśmy poczucia mocy i władzy.
--------------------------------------------------------------------------------
Zmienialiśmy swoją orientację z heteroseksualnej na homoseksualną (lub odwrotnie), wierząc, że w ten sposób rozwiążemy nasze problemy z bliskością. Nie byliśmy pewni, jaka jest nasza prawdziwa seksualna orientacja.
--------------------------------------------------------------------------------
Kiedy intymność w naszym związku z partnerem rosła, stawaliśmy się dużo cieplejsi wobec innych - bardziej otwarci i gotowi do stosunków z obcymi, niż z własnym partnerem. Innymi słowy, zamykaliśmy się jeśli tylko ktoś okazał nam zainteresowanie.
--------------------------------------------------------------------------------
Zaczynając zdrowieć w SLAA, po jakimś czasie wpadaliśmy w inne nałogi, które izolowały nas przed dalszym etapem zdrowienia - spotykaniem ludzi, więziami i ewentualnym zaangażowaniem się w stały, partnerski związek. Gdy nie zjawiało się inne uzależnienie, umieliśmy zasłaniać się przed innymi samym programem SLAA.
--------------------------------------------------------------------------------
Siadaliśmy, czekając na rozwój wypadków: "Bóg da nam partnera". Krewni i przyjaciele zachęcali nas lub zmuszali do nawiązywania bliskich relacji.
--------------------------------------------------------------------------------
Nie wiedzieliśmy, czy to jest OK. umawiać się na randki. Nie potrafiliśmy dać sobie prawa do nich. Ponieważ nie mogliśmy mieć wszystkiego, nastawialiśmy się, że nie będziemy mieli nic.
--------------------------------------------------------------------------------
Wierzyliśmy, że najlepiej będzie się nam wiodło samemu.
--------------------------------------------------------------------------------
Nie wiedzieliśmy, jak zawierać nowe znajomości. Baliśmy się zbliżyć do ludzi darzonych przez nas sympatią. Dużo łatwiej nam było wychodzić do osób nielubianych i wikłać się z nimi w różne układy.
--------------------------------------------------------------------------------
Brak ciepła, miłości i zainteresowania seksem w naszej dawnej rodzinie, powstrzymywał nas przed penetracją tej sfery na własny użytek.
--------------------------------------------------------------------------------
Potrafiliśmy być uczuciowi i seksualni dopiero w obliczu wykorzystania, przemocy czy groźby porzucenia.
--------------------------------------------------------------------------------
Używaliśmy alkoholu, narkotyków lub innego doładowania żeby móc zaistnieć w towarzystwie, okazywać uczucia czy zachowywać się seksualnie.
Wiedz, że istnieje nadzieja: wyzdrowienie z anoreksji jest możliwe i tym pewniejsze, że do trzeźwości dziś prowadzi wydeptana już ścieżka wspólnych doświadczeń SLAA - ścieżka siły, wiary i nadziei, którymi możemy się dzielić i dzięki temu wzrastać.
SYMPTOMY CHOROBY
ZNAMIENNE CECHY UZALEŻNIENIA SLAA
Ponieważ nie mieliśmy własnych, zdrowych granic, wplątywaliśmy się w kontakty seksualne i/lub związki uczuciowe z ludźmi, o których nic nie wiedzieliśmy - z ludźmi, których nie mogliśmy i zwykle nie staraliśmy się poznać.
Ze strachu przed opuszczeniem, samotnością czy odpowiedzialnością za własne życie, trwaliśmy lub wciąż powracaliśmy do pełnych udręki, destrukcyjnych związków miłosnych i/lub kontaktów seksualnych.
Ukrywaliśmy przed sobą i otoczeniem swoje nałogowe potrzeby i zachowania, wzmacniając przez to własną izolację i wyobcowanie. Odcinaliśmy się od osób, które kochaliśmy i które nas kochały, od samego siebie i od Boga.
Bojąc się utraty czyichś uczuć, zainteresowania czy adoracji albo odcięcia od kontaktów seksualnych, kompulsywnie goniliśmy za nimi, co rusz wplątując się w uzależnione układy - często z więcej niż jedną osobą jednocześnie.
Myliliśmy miłość z namiętnością, fizycznym pożądaniem, seksualną ekstazą i zauroczeniem, a także ze współczuciem, litością czy potrzebą ratowania kogoś i/lub bycia samemu ratowanym.
Bez swoich "obiektów" czuliśmy wewnętrzną pustkę, bezsens dalszego życia i zupełny brak energii. Mimo lęku przed prawdziwą bliskością i zaangażowaniem ciągle penetrowaliśmy otoczenie pod kątem uczuciowych intryg i kontaktów seksualnych.
Używaliśmy seksu i/lub uczuciowego zaangażowania do kontrolowania innych ludzi i do manipulowania nimi. Unikaliśmy przyjęcia odpowiedzialności za siebie, wiążąc się z osobami, które w oczywisty sposób były dla nas niedostępne emocjonalnie.
Rozproszeni duchowo, umysłowo i emocjonalnie przez miłosne lub seksualne obsesje i ciągłe fantazjowanie, unieruchomiliśmy się w rozwoju, na dobre zatrzymując swój wzrost.
Poprzez erotyczny "haj" próbowaliśmy radzić sobie z osamotnieniem, napięciami, poczuciem winy, wstydem, lękiem, zawiścią, złością, ect. Seks i/lub zależność uczuciowa stały się dla nas głównym sposobem okazywania drugiemu człowiekowi uwagi, troski i wsparcia.
Staliśmy się niewolnikami zależności uczuciowej, jednorazówek, potajemnych romansów, erotycznych intryg i obsesji seksu. Musieliśmy robić rzeczy, których potem gorzko żałowaliśmy i nie mogliśmy żyć tak, jak byśmy chcieli.
Nie chcąc doświadczać swojej podatności na zranienie i ryzykować odsłonięcia się, uciekaliśmy przed wszelkimi kontaktami, które zapowiadały prawdziwą intymność i bliskość. Uważaliśmy tę seksualną i uczuciową anoreksję za objaw zdrowienia.
Przypisywaliśmy innym ludziom jakieś magiczne właściwości i nadprzyrodzoną moc. Idealizowaliśmy ich, by następnie winić za to, że nie spełniają naszych fantazji i oczekiwań - że nie pasują do wizerunku, który stworzyliśmy sobie na ich temat.
Polecam [link widoczny dla zalogowanych] (skopiowałam z tej strony 2 zakładki, bo ajk podam linka, to i tka wyskoczy strona główna)i mnostwo wątków na [link widoczny dla zalogowanych]
Masturbacja jets łatwiejsza niz seks z konkretna osoba, dlatego mozna sie od niej łatwo uzaleznić. kto tego nie doświadczył, będize mówił,z ę to tylko mozliwosc pozanzia organizmu it yle. a tak nie jest.
Tak sie składa, ze nie są to tylko teoretyczne informacje
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Dona
za stara na te numery
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12434
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 11:42, 22 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
MaciejGnyszka napisał: |
"Nie każdy kto mi mówi "Panie, Panie" wejdzie do Królestwa Niebieskiego" Moja droga, a zapomniałaś o takich cnotach jak pokora i posłuszeństwo? Pan Jezus nie powiedział do Marii Magdaleny: "Idź i rób to, czego pragniesz i nikogo nie rań", tylko "Idź i nie grzesz więcej". |
Witam Macieju!!!
Czytam twoje wypowiedzi i nachodzi mnie mysl...
Obrałes sobie za cel nawracanie nas grzesznych enpeerowych forumowiczów.....???
|
|
Powrót do góry |
|
|
fiamma75
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16710
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:51, 22 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Dona napisał: | MaciejGnyszka napisał: |
"Nie każdy kto mi mówi "Panie, Panie" wejdzie do Królestwa Niebieskiego" Moja droga, a zapomniałaś o takich cnotach jak pokora i posłuszeństwo? Pan Jezus nie powiedział do Marii Magdaleny: "Idź i rób to, czego pragniesz i nikogo nie rań", tylko "Idź i nie grzesz więcej". |
Witam Macieju!!!
Czytam twoje wypowiedzi i nachodzi mnie mysl...
Obrałes sobie za cel nawracanie nas grzesznych enpeerowych forumowiczów.....???
|
Dono, chyba w grę wchodzi młodzieńczy idealizm
Też taka byłam kiedyś, dopóki zycie nie dało mi paru lekcji i nie zrozumiałam, że zgodnie z indiańskim przysłowiem, wpierw trzeba pochodzić w czyichś mokasynach, żeby móc wyrokować coś o drugich
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dona
za stara na te numery
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12434
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 12:20, 22 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
fiamma75 napisał: |
wpierw trzeba pochodzić w czyichś mokasynach, żeby móc wyrokować coś o drugich |
dobre, dobre !!!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
MaciejGnyszka
pierwszy wykres
Dołączył: 21 Gru 2006
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 14:01, 22 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
fiamma75 napisał: | Dona napisał: | MaciejGnyszka napisał: |
"Nie każdy kto mi mówi "Panie, Panie" wejdzie do Królestwa Niebieskiego" Moja droga, a zapomniałaś o takich cnotach jak pokora i posłuszeństwo? Pan Jezus nie powiedział do Marii Magdaleny: "Idź i rób to, czego pragniesz i nikogo nie rań", tylko "Idź i nie grzesz więcej". |
Witam Macieju!!!
Czytam twoje wypowiedzi i nachodzi mnie mysl...
Obrałes sobie za cel nawracanie nas grzesznych enpeerowych forumowiczów.....???
|
Dono, chyba w grę wchodzi młodzieńczy idealizm
Też taka byłam kiedyś, dopóki zycie nie dało mi paru lekcji i nie zrozumiałam, że zgodnie z indiańskim przysłowiem, wpierw trzeba pochodzić w czyichś mokasynach, żeby móc wyrokować coś o drugich |
Najdroższa z Don, nie mam zamiaru nikogo oprócz siebie nawracać. Zresztą na takiego ćwoka jak ja - sam nie wystarczę. Jednak wydaje mi się, że w życiu duchowym dobrze jest posłuchać rad innych. Choćby byli młodzi. Zobacz, Pan Jezus cudzołożnikiem nie był, a z Marią Magdaleną mógł rozmawiać. No, tak był Bogiem - można to tak tłumaczyć, by nie musieć radzić się innych. Kurczę, chcę się podzielić z Wami sobą, a tu zaraz mi mówią - jak emeryci i kombatanci - "Synku, idź do przedszkola, bo my tyle przeżyliśmy, że ho ho" Nie mówię tego personalnie do Ciebie, ale takie odnoszę wrażenie Fiammo, Ty też chyba sie zbytnio wczułaś w rolę kombatanta Jesteśmy wszyscy grzesznikami i to nie ulega żadnej wątpliwości. Ale ja chciałbym zwrócić uwagę Koleżance, która współżyje przed ślubem myśląc, że jest katoliczką, na fakt iż chyba stępiało jej sumienie. Przecież, na Boga, to obowiązek każdego, pomagać innym dobrze rozeznać swoją kondycję. I ja tego od innych oczekuję. Toż to jest normalne, by sobie pomagać. A życie i mnie dało parę lekcji, nie martw się.
|
|
Powrót do góry |
|
|
MaciejGnyszka
pierwszy wykres
Dołączył: 21 Gru 2006
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 14:10, 22 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
tato napisał: | kasik napisał: |
Czytalam kieys wielkie badania na temat pozytywnego wpylywu masturbacji, ale nie moge go znalezc niestety. a to przetlumaczylam po krotce, zeby bylo ogolnie zrozumiane. Takich tekstow jest troche do znalezienia. Oczywiscie przy masturbacji trzeba rozroznic ta ktora jest chorym nalogiem. Ja tu mowie o takich momentach "zwatpienia" |
Sytuacja z masturbacją przypomina mi trochę sytuację z Galileuszem kiedy to nauka swoje a kościół swoje.
Psychologowie twierdzą że to normalny sposob rozladowania napiecia seksualnego szczegolnie w wieku dojrzewania a kosciol z robi z tego niewiadomo jak wielką sprawę, wyzwanie itd.
A fakty pozostaną faktami. Prawie 100% nastolatków w historii tego swiata sie masturbowało, masturbuje i będzie się masturbować. Ot po prostu. |
Hahaha... Dobre to z Galileuszem. A czytałeś raport z archiwów watykańskich na temat tej sprawy? Polecam. Nie plótłbyś takich rzeczy Wiesz dla kogo Kopernik pisał "De consolatione..."? Zgadnij...
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:15, 22 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Z nastolatkami to rozumiem, wazne, by nie stało sie to nałogiem, który krzywdzi innych, powodując emocjonalne otepienie. Bo to wg mnie dużo giorsze niz opcja grzech -niegrzech.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Niania
Site Admin
Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 7927
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:35, 23 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Macieju.... powiedz mi tylko ile lat masz praktyki małżeńskiej.
Jest to ważne, bo na własnym przykładie
jako nastolatka byłam ultra katoliczką, wierzącą w czystość, umartwienie etc
jak studentka - nota bene teologii byłam osobą szukającą, ale już myślącą, badającą, wciąż majacą nadzieję na sens cierpienia i tego że krzyż w rzeczywistości może przynieść radość...
pod koniec studiów - zrozumiałam że nie bez sensu jest podcinać sobie żyły jeśli chce się żyć... bez sensu zastawiać stół samą zastawą jeśli nie zrobiło się obiadu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gagusia
za stara na te numery
Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 5163
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 21:19, 23 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
MaciejGnyszka napisał: |
Ale ja chciałbym zwrócić uwagę Koleżance, która współżyje przed ślubem myśląc, że jest katoliczką, na fakt iż chyba stępiało jej sumienie. Przecież, na Boga, to obowiązek każdego, pomagać innym dobrze rozeznać swoją kondycję. A życie i mnie dało parę lekcji, nie martw się. |
moim zdaniem, dużo lepszym sposobem jest świecenie własnym przykładem, niż ocenianie innych. chyba nie poczytałeś jeszcze sobie dokładnie tego forum. są tu osoby mniej i bardziej wierzące, które "rozmawiają", dzielą się swoimi opiniami, wątpliwościami, zgadzają się ze sobą lub nie, ale nikt nikomu nie wytyka, czy jest dobrym katolikiem czy nie, i czy ma dobrze ukształtowane sumienie. bo od tego typu wypowiedzi to ja właśnie uciekłam z lmm.
|
|
Powrót do góry |
|
|
MaciejGnyszka
pierwszy wykres
Dołączył: 21 Gru 2006
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 22:06, 23 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Gagusia napisał: | MaciejGnyszka napisał: |
Ale ja chciałbym zwrócić uwagę Koleżance, która współżyje przed ślubem myśląc, że jest katoliczką, na fakt iż chyba stępiało jej sumienie. Przecież, na Boga, to obowiązek każdego, pomagać innym dobrze rozeznać swoją kondycję. A życie i mnie dało parę lekcji, nie martw się. |
moim zdaniem, dużo lepszym sposobem jest świecenie własnym przykładem, niż ocenianie innych. chyba nie poczytałeś jeszcze sobie dokładnie tego forum. są tu osoby mniej i bardziej wierzące, które "rozmawiają", dzielą się swoimi opiniami, wątpliwościami, zgadzają się ze sobą lub nie, ale nikt nikomu nie wytyka, czy jest dobrym katolikiem czy nie, i czy ma dobrze ukształtowane sumienie. bo od tego typu wypowiedzi to ja właśnie uciekłam z lmm. |
Ciężko jest świecić przykładem w necie Gagusiu... Ja nikogo nie oceniam, forum rzeczywiście nie poczytałem superdokładnie. Napisałem do koleżanki "Kasik", kierując się słowami św. Pawła: "Nastawaj w porę i nie w porę". Toż to mój psi obowiązek powiedzieć komuś prawdę, jeżeli nazywając się katolikiem olewa zarazem połowę katolicyzmu. Wolę komuś pomóc być katolikiem, pokonać swoje problemy. I to mnie w żaden sposób nie wynosi nad nikogo. Obowiązek. Wyobrażasz sobie Tymoteusza, jak wchodzi do akcji po przeczytaniu listu od św. Pawła, a oni mu mówią: "E, ziomuś, chyba cię porąbało, nikogo nie oceniaj, nie jesteś w temacie, nie wynoś się nad nas i w ogóle jesteś jakiś taki niemiły. Nie po to uciekaliśmy od św. Pawła, żebyś nam truł d..." Przepraszam za tę rekonstrukcję zdarzeń, ale mam dziś humor, który moja Ukochana określa jako "kiełbasa w zadzie", tj. figlarny
Nianiu, po pierwsze: supersuper foto!
Po drugie: w USA funkcjonuje powiedzenie: "Chcesz, żeby Twoje dzieci straciły wiarę? Poślij je na katolicki uniwersytet". To wiele mówi Cóż, ja wolę studiować to, co studiuję: architekturę, socjologię i ekonomię. A Pana Boga i teologię poznawać prywatnie. Bez mędrkowania. Jejku, jak ja Was lubię
|
|
Powrót do góry |
|
|
MaciejGnyszka
pierwszy wykres
Dołączył: 21 Gru 2006
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 22:07, 23 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Ach, i jeszcze co do LMM - świry są wszędzie
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:44, 23 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Twoim obowiązkiem jako chrześcijanina jets pomagac innym. A to nei zawsze załatwisz tzw truciem. Tu nei chodzi o samo trucie nawet, tylko o to, ze ono jets nieskuteczne. Trzeba troche wyczucia w zyciu z ludzmi. Zareczam ci, ze mozna swieci przykladem w necie. Ot piszac swiadectwa chocby. bez ich interpretacji i personalnych wycieczek.
|
|
Powrót do góry |
|
|
tato
mistrz NPR-u
Dołączył: 11 Cze 2006
Posty: 733
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 0:15, 24 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
kukułka napisał: | Tu nei chodzi o samo trucie nawet, tylko o to, ze ono jets nieskuteczne. Trzeba troche wyczucia w zyciu z ludzmi. |
Zgadzam sie Kasik.
Maciej wychodzi z bardzo wygodnej pozycji
sam o sobie nic nie napisal, żadnych doświadczeń, problemów itd
więc o nim nic nie wiesz i nie możesz napisać
natomiast ma dobrą zabawę i figlarny humor pisząc uwagi personalne na temat czyichś doświadczeń i zachowań - mało tego przyrównując swoje pisanie do działalności świętych .... no comments
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 8:00, 24 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
tato napisał: | kukułka napisał: | Tu nei chodzi o samo trucie nawet, tylko o to, ze ono jets nieskuteczne. Trzeba troche wyczucia w zyciu z ludzmi. |
Zgadzam sie Kasik.
|
Kasik czy kukułka?
|
|
Powrót do góry |
|
|
MaciejGnyszka
pierwszy wykres
Dołączył: 21 Gru 2006
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 11:55, 24 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
tato napisał: | kukułka napisał: | Tu nei chodzi o samo trucie nawet, tylko o to, ze ono jets nieskuteczne. Trzeba troche wyczucia w zyciu z ludzmi. |
Zgadzam sie Kasik.
Maciej wychodzi z bardzo wygodnej pozycji
sam o sobie nic nie napisal, żadnych doświadczeń, problemów itd
więc o nim nic nie wiesz i nie możesz napisać
natomiast ma dobrą zabawę i figlarny humor pisząc uwagi personalne na temat czyichś doświadczeń i zachowań - mało tego przyrównując swoje pisanie do działalności świętych .... no comments |
Ociec, słusznie zauważyłeś, ze nic o sobie nie napisałem, bo myślałem, że jak kogś będzie to interesowało, to mnie przegoogluje (tak robią ludzie na innych forach, co mnie swego czasu zdziwiło...).
Jejku, oskarżasz mnie o jakieś personalne wycieczki, chyba wsadzanie szpilek... a ja zupełnie nie to mam na celu. Jak sobie wyobrażasz zwrócenie komuś uwagi, bez bezpośredniego podejścia? Wolę gdy ludzie zwracają się do mnie bezpośrednio, zamiast opowiadać mi abstrakcyjne bajki. Chociaż najczęściej jest to bolesne, to więcej daje. Zresztą nie mam zamiaru nikomu zadawać bólu. I mam nadzieję, że tego nie robię. Chcę zarazić Was moim humerem i nadzieją, bo cholernie u Was smutno. Nie przyrównuję swojej pisaniny do działalności świętych - chcę tylko świętym być. Ot i tyle. I dlatego między innymi się za Was i za mnie modlę.
To takie gorszące, że ktoś chce być świętym?
Ludzie, nie obrażajta się. Mamy Wigilię, karpiowi spuściliśmy już z Tatą porządny wpitol. Cieszcie się i bądźcie weseli. Yeah!
P.S. Mam coś o sobie napisać?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> NPR Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 Następny
|
Strona 6 z 7 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|