Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

w poszukiwaniu metody idealnej
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 9, 10, 11  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> NPR
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
novva
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mała Wieś przy Drodze

PostWysłany: Czw 21:40, 22 Cze 2006    Temat postu:

mateola napisał:

Co zrobić? Schować gdzies głęboko katechizm z jego prawie 3 tys. przepisów i zaufać sobie. Odnieść sie do cytowanych tu słów Św. Augustyna, otworzyć serce na Chrystusa i wierzyć, że własne sumienie poprowadzi Cie najlepiej, gdy jest zakorzenione tym, co najważniejsze - przykazaniu miłości Boga i bliźniego.

Czy ja wiem? Przecież nie spędzam całego dnia na studiowaniu katechizmu Mruga Kiedyś, owszem, czytałam go regularnie. I była to bardzo miła i owocna lektura. Wbrew pozorom, to nie jest kodeks karny! Zainspirowana przez mateolę zajrzałam do części poświęconej 6. przykazaniu. I wiecie co - tam nie ma definicji "prawidłowego, godziwego współzycia"! Są za to wskazówki na temat wzrastania w miłości, wierności, są definicje grzechów związanych z seksualnością... Cały ten dział jest dość ogólny, moim zdaniem.

mateola napisał:

Cytat:
Zgadzam się z abebą, że ktoś, kto jest w KK przyjmuje obowiązujące w nim zasady. Nie bardzo umiałabym oddzielić swoją wiarę od Kościoła.


Ja natomiast zachowuję pewien dystans. Naczytałam sie ostatnio z jednej strony o Inkwizycji, z drugiej o tradycji monastycyzmu - tzw. "ojcowie pustyni", żyjący samotnie, w oddaleniu, bez instytucji kościoła... to drugie u Anselma Gruna (polecam, naprawdę).

Ja chyba nei wierzę w coś takiego, jak "instytucja Kościoła". Dla mnie jest po prostu Kościół i tyle. Jestem za słaba, żeby żyć samotnie Wesoly
mateola napisał:
Cytat:
Wydaje mi się, że w przypadku npr stanęłam przed wyborem życiowym - albo go przyjmuję, ze wszystkimi wadami i zaletami (bo chyba ma jakies, nie? Wesoly ), albo rezygnuję z życia w KK, z życia sakramentalnego.


Myślę, że nie ma takiej potrzeby. Bycie w KK to nie tylko npr, a przykazań jest 10. No i nie można zapomnieć, że człowiek jest grzeszny z natury - nie ma możliwości, że nie zgrzeszy, bez wzgledu na wybór życiowy i deklaracje...

Dla mnie to był realny wybór. Rezygnuję z nauki Kościoła = tracę możliwość korzystania z sakramentów. Tak to widzę, bo inaczej musiałabym uznać samą siebie za zakłamaną i niekonsekwentną. To, że człowiek jest grzeszny, to święta prawda. Ale co z tego wynika? Bo tak, jak to przedstawiasz, to wygląda na to, że skoro jest grzeszny to właściwie nie ma sensu, żeby się starał nad soba pracować "skoro i tak zgrzeszy". Nie tyle deklaracja jest dla mnie ważna, ile dokonanie wyboru i postępowanie zgodnie z nim. To przecież nie znaczy, że od razu jestem doskonała! Czy tak zabrzmiał mój wcześniejszy post? Nie to miałam na mysli, wręcz przeciwnie, pokazywałam, że odrzucam pokusę "czucia się kims lepszym".
Chodziło mi o to, co Ty też piszesz - KK to nie tylko npr, to przede wszystkim miłość. Nie wolno tego spłycić tylko do nakazów i zakazów. Ale też chyba bardzo ważne jest, żeby weryfikować to, co podsuwa nam nasze własne sumienie. Bałabym się - jak piszesz - zaufać (tylko) sobie. Sumienie łatwo sobie folguje i trzeba go pilnować, po to jest modlitwa, po to spowiedź, po to wszystkie pisma Kościoła, homile (choć chyba nie mojego proboszcza Yellow_Light_Colorz_PDT_03 )...
Historia KK i sporów na Vaticanum II nie przekonuje mnie do tego, żeby przestać uznawać obecną naukę za obowiązującą. Dyskusje rzecz normalna - tak się dochodzi do prawdy, tak robili to od początku Apostołowie (choć chyba nie na wszytkich forach podzielają to przekonanie Smile ). Potem przedstawiali obowiązujące stanowisko, zaczynając je słowami "Duch Święty i my postanowiliśmy".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karafka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18910
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:42, 22 Cze 2006    Temat postu:

Mnie wkurza to, ze nikt nie patrzy na mnie cala, tylko na jedna rzecz, przez ktora nie moge nawet dostac rozgrzeszenia :sad: :sad:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
novva
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mała Wieś przy Drodze

PostWysłany: Czw 21:53, 22 Cze 2006    Temat postu:

Mnie się wydaje, że mądry spowiednik patrzy właśnie na całość. Mój ostatni bezbłędnie dotknął najważniejszych rzeczy, choć mógł to wydedukować tylko z kilku mimochodem rzuconych zdań. Tylko trudno takich znaleźć. Aha, i jeszcze dodam, że mądry spowiednik to wcale nie taki, który daje automatycznie rozgrzeszenie, tylko taki, który potrafi zobaczyć, z czym naprawdę przychodzimy i pomóc nam ukierunkowac naszą własną pracę. A jeśli odmawia rozgreszenia to też powinien powiedzieć, dlaczego i co można z tym zrobić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dona
za stara na te numery



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12434
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 22:16, 22 Cze 2006    Temat postu:

mateola napisał:
Dona napisał:
ile jest takich ludzi, którzy nie przejmuja sie, jakie "rzeczy" są grzechem...


Mój mąż ma taką umiejętnosć. Na wieść, że ogólnie mówiąc "sperma mam być w pochwie" zrobił wielkie oczy, po czym przypomniał mi historię Soboru W. II
i targi nad VI przykazaniem... Założył, że skoro nawet dla wielkich Kościoła grzechy seksualne nie były (i nie są) oczywiste, to on nie będzie sobie tym zaprzątał głowy.



jakbym czytała to o moim męzu, a swoja drogą uważam go za bardziej wierzacego ode mnie i to on od zawsze "ciągnął" mnie i przekonywał do Boga i Kościoła.....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16712
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 5:34, 23 Cze 2006    Temat postu:

Mój mąż na moje wytłumaczenie, że petting prowadzący do orgazmu, jest grzechem, zrobił Shocked Gdy powiedziałam, że KK nazywa to nawet "wzajemną masturbacją", to zrobił jeszcze większe Shocked A muszę przyznać, że nie spotkałam jeszcze człowieka, który by miał tak czyste i niewinne serce jak on...
Zresztą do nas obojga nie przemawiają argumenty "nasienie zawsze w pochwie" czy orgazm tylko w powiązaniu z stosunkiem.
Na szczęście mamy mądrego spowiednika, który zawsze powtarza, że miłość jest najważniejsza Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mateola
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 6:24, 23 Cze 2006    Temat postu:

novva napisał:
Dla mnie to był realny wybór. Rezygnuję z nauki Kościoła = tracę możliwość korzystania z sakramentów. Tak to widzę, bo inaczej musiałabym uznać samą siebie za zakłamaną i niekonsekwentną. To, że człowiek jest grzeszny, to święta prawda. Ale co z tego wynika? Bo tak, jak to przedstawiasz, to wygląda na to, że skoro jest grzeszny to właściwie nie ma sensu, żeby się starał nad soba pracować "skoro i tak zgrzeszy". Nie tyle deklaracja jest dla mnie ważna, ile dokonanie wyboru i postępowanie zgodnie z nim. To przecież nie znaczy, że od razu jestem doskonała! Czy tak zabrzmiał mój wcześniejszy post? Nie to miałam na mysli, wręcz przeciwnie, pokazywałam, że odrzucam pokusę "czucia się kims lepszym".

To nie tak - nie sądzę, że człowiek, mający świadomość swojej grzeszności powinien sobie odpuścić, bo i tak zgrzeszy. Ale dobrze jest uznać, że mamy w sobie dwa bieguny - dobra i zla - i że oba są dziełem Bożym. Nasze zadanie to oscylowanie między biegunami. Tylko dobry jest jedynie Bóg. Jeśli postawimy sobie zbyt wysoki, nierealny cel, to siłą rzeczy prędzej, czy później sie wypalimy, bo nasza "doskonałość" jest z góry na przegranej.

Oczywiście, że dokonujemy wyboru i postępujemy zgodnie z nim. Wiemy też, że w każdej chwili może sie nam zdarzyć, że z tej obranej drogi zejdziemy, potkniemy się. I myślę, że to trzeba zaakceptować - i nie jest to jednoznaczne z planowaniem sobie grzechu lub odpuszczaniem w ogóle jakiejkowlwiek pracy nad sobą. Dlatego mogę być katolikiem, nawet, gdy przyznaję, że czasami przekraczam szóste przykazanie (tak rozumiane, jak dzisiaj). Ja sobie nie zakłądam, że np raz w miesiącu mogę zgrzeszyć, ale zakładam, że w ogóle to sie może zdarzyć.

Cytat:
Chodziło mi o to, co Ty też piszesz - KK to nie tylko npr, to przede wszystkim miłość. Nie wolno tego spłycić tylko do nakazów i zakazów. Ale też chyba bardzo ważne jest, żeby weryfikować to, co podsuwa nam nasze własne sumienie. Bałabym się - jak piszesz - zaufać (tylko) sobie. Sumienie łatwo sobie folguje i trzeba go pilnować, po to jest modlitwa, po to spowiedź, po to wszystkie pisma Kościoła, homile (choć chyba nie mojego proboszcza Yellow_Light_Colorz_PDT_03 )...

A ja sądzę, że własne sumienie, skrojone na moje własne potrzeby jest jednak najważniejsze. Nikt, żaden autor, żaden duchowny nie zna Cię lepiej, niż Ty sama. Pamiętam taką opowieść - każdy przy urodzeniu dostaje od Boga naczynie, które ma napełnić w trakcie życia. Dla jednego jest to kubek, dla innego garnek, inny dostaje beczkę, jeszcze inny - cysternę, albo całą dolinę... ale jest też ktoś, kto dostaje jedynie naparstek... Żaden spowiednik, choćby najbardziej wrażliwy nie jest w stanie przeniknąć Cię na tyle, by określić, jak pojemne jest Twoje naczynie.
Nie znaczy to, że sądzę, iż powinniśmy w ogóle odciąć się od Kościoła, opierajac się tylko na Piśmie Św. Ale zawsze należy konfrontować to, co tam widzimy, z tym, co mówi oficjalny kościół i z tym, co sami wiemy o sobie, przykładać to do siebie w danej sytuacji życiowej, nie do jakiegoś "średniego wiernego", bo takiego nie ma.

Cytat:
Historia KK i sporów na Vaticanum II nie przekonuje mnie do tego, żeby przestać uznawać obecną naukę za obowiązującą. Dyskusje rzecz normalna - tak się dochodzi do prawdy, tak robili to od początku Apostołowie (choć chyba nie na wszytkich forach podzielają to przekonanie Smile ). Potem przedstawiali obowiązujące stanowisko, zaczynając je słowami "Duch Święty i my postanowiliśmy".

A dla mnie jest to bardzo ważne - bo te dyskusje świadczą o tym, że nie są to "prawdy objawione". Antykoncepcja (np prezerwatywa) nie jest złem oczywistym, bo na całym świecie jest mnóstwo gorliwych chrześcijan, wśród kttórych jej używanie w małżeństwie nie budzi żadnego sprzeciwu moralnego. Nawet katolicy... mój mąż, Fiammy mąż, Dony mąż, (ech, te chłopy)- zwyczajnie tego nie łąpią...
Dla mnie ciekawe jest to, co kilka pięter niżej, w "Onanie" napisał tato, że Kościół K znalażł się w ślepej uliczce, jeśli chodzi o etykę seksualną, i gdyby nawet chciał coś zmienić, to ma bardzo trudne zadanie. Choć jaskółki już widać - i u K. Knotza, który mówi, że nie ma potrzeby spowiadania sie za każdym razem, gdy się popełni grzech (to przy okazji masturbacji), czy ten artykuł ks Prusaka, który wkleiłaś...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
novva
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mała Wieś przy Drodze

PostWysłany: Pią 13:16, 23 Cze 2006    Temat postu:

mateola napisał:

Cytat:
Historia KK i sporów na Vaticanum II nie przekonuje mnie do tego, żeby przestać uznawać obecną naukę za obowiązującą. Dyskusje rzecz normalna - tak się dochodzi do prawdy, tak robili to od początku Apostołowie (choć chyba nie na wszytkich forach podzielają to przekonanie Smile ). Potem przedstawiali obowiązujące stanowisko, zaczynając je słowami "Duch Święty i my postanowiliśmy".


A dla mnie jest to bardzo ważne - bo te dyskusje świadczą o tym, że nie są to "prawdy objawione".

A co to są "prawdy objawione"? Czy nie jest tak, że do prawdy o Bogu i Jego planach dochodzimy konfrontując nasze doświadczenie z doświadczeniami innych lub z tym, co mówi Kościół? Dla mnie Apostołowie byliby tutaj wzorem.
Kwestia "oczywistości zła" - dla mojego męża też pewne rzeczy nie są oczywiste (co jest z tymi facetami?), choc jest najlepszym człowiekiem świata Smile Ale różnimy się tym, że ja szukam i się dowiaduję, a on nie ma na to ochoty. Więc zadaję sobie pytanie, czy to nie jest tak, że wygodniej jest czasem nie wiedzieć?
Argument, że coś jest lub nie jest złe w sposób oczywisty nie przemawia do mnie, bo przecież znaleźlibyśmy na świecie tysiące ludzi, dla których złem nie jest np. zabicie kogoś, aborcja (jakie rozsądne argumenty za nią czasem przemawiają!), kłamstwo, oszustwa, kradzieże, itp. Skoro w nich nie budzi to sprzeciwu moralnego, to też mamy to zrelatywizować do sumienia kazdego z nas? Oczywiście, ciężar gatunkowy tych czynów może być różny, ja kwestionuję samą zasadę myslenia. Temat w ogóle szalenie trudny...[/quote]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niania
Site Admin



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 7927
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:39, 23 Cze 2006    Temat postu:

fiamma75 napisał:
Mój mąż na moje wytłumaczenie, że petting prowadzący do orgazmu, jest grzechem, zrobił Shocked Gdy powiedziałam, że KK nazywa to nawet "wzajemną masturbacją", to zrobił jeszcze większe Shocked A muszę przyznać, że nie spotkałam jeszcze człowieka, który by miał tak czyste i niewinne serce jak on...
Zresztą do nas obojga nie przemawiają argumenty "nasienie zawsze w pochwie" czy orgazm tylko w powiązaniu z stosunkiem.
Na szczęście mamy mądrego spowiednika, który zawsze powtarza, że miłość jest najważniejsza Very Happy


mój był tak samo nie uświadomiony..i ja głupia zniszczyłam tą niewinną niewiedzę swoim młodzieńczym zapałem. A gdy zmądrzałam już nabawiłam go palpitacji serca i wątpliwości w swoje zbawienie... heh...

Dla mnie czasem nie wiedza wszystkich szczegółów ale kierowanie się sercem i dobrą wolą czynią czlowieka bliższym Boga i bardziej szczęśliwym przy okazji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karafka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18910
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:01, 23 Cze 2006    Temat postu:

Niania napisał:

Dla mnie czasem nie wiedza wszystkich szczegółów ale kierowanie się sercem i dobrą wolą czynią czlowieka bliższym Boga i bardziej szczęśliwym przy okazji.


Tez tak sadze Very Happy I naprawde momentami zaluje, ze kiedys przez przypadek weszlam na lmm... Yellow_Light_Colorz_PDT_04
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niania
Site Admin



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 7927
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:50, 23 Cze 2006    Temat postu:

no...... a tak to już po ptokach Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dona
za stara na te numery



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12434
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 19:33, 23 Cze 2006    Temat postu:

oj żebyscie wiedzały.......

takie wyrzuty sumienia jakie miałam po przeczytaniu niektórych wątków na forum lmm nie pamietam kiedy ostatnio mnie przesladowały...
z jednej strony dobrze, bo uporzadkowałam pewne rzeczy w swoim życiu..


ale z drugiej strony moja moralnosc i wiara ostatnio skupia sie na .. 6 przykazaniu i wszystkim co jest z tym związane..

wiem ze to jest złe, ze tak mysle, ale cóz...
Zamiast skupiac sie na innych waznych aspektach w moim zyciu, gdzie jest z pewnoscia potrzeba pracy nad soba.... ja uczepiłam się tego NPR-u, spermy w pochwie.... itd. i się tym truje cały czas.......

A wiem że żle robie..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mateola
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 19:40, 23 Cze 2006    Temat postu:

novva napisał:
[A co to są "prawdy objawione"? Czy nie jest tak, że do prawdy o Bogu i Jego planach dochodzimy konfrontując nasze doświadczenie z doświadczeniami innych lub z tym, co mówi Kościół? Dla mnie Apostołowie byliby tutaj wzorem.


Rzecz w tym, że oni nie mówią nic w kwestii antykoncepcji.

Cytat:
Kwestia "oczywistości zła" - dla mojego męża też pewne rzeczy nie są oczywiste (co jest z tymi facetami?), choc jest najlepszym człowiekiem świata Smile Ale różnimy się tym, że ja szukam i się dowiaduję, a on nie ma na to ochoty. Więc zadaję sobie pytanie, czy to nie jest tak, że wygodniej jest czasem nie wiedzieć?


Pewnie wygodniej. Ale jeśli już wiem: to i to jest grzechem, choć do mnie to nie przemawia, to chcę solidnego uzasadnienia, dlaczego mam tego przestrzegać.
Cytat:
Argument, że coś jest lub nie jest złe w sposób oczywisty nie przemawia do mnie, bo przecież znaleźlibyśmy na świecie tysiące ludzi, dla których złem nie jest np. zabicie kogoś, aborcja (jakie rozsądne argumenty za nią czasem przemawiają!), kłamstwo, oszustwa, kradzieże, itp. Skoro w nich nie budzi to sprzeciwu moralnego, to też mamy to zrelatywizować do sumienia kazdego z nas? Oczywiście, ciężar gatunkowy tych czynów może być różny, ja kwestionuję samą zasadę myslenia. Temat w ogóle szalenie trudny..

Od takiego błędu ratuje nas dekalog. I przykazanie miłości Boga i bliźniego. A że temat trudny... no trudny... i dlatego tym bardziej wymaga wyjaśniania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mateola
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 19:43, 23 Cze 2006    Temat postu:

Dona napisał:
takie wyrzuty sumienia jakie miałam po przeczytaniu niektórych wątków na forum lmm nie pamietam kiedy ostatnio mnie przesladowały...

Ja uciekłam z LMM i nie zamierzam tam wracać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
m_bm
pierwszy wykres



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 20:59, 23 Cze 2006    Temat postu:

mateola napisał:
Rzecz w tym, że oni nie mówią nic w kwestii antykoncepcji.

Nie zgodzę się z tym, że nic w tej kwestii nie mówią...
Św. Paweł w listach wyraźnie porusza problem czystości małżeńskiego łoża, np. tutaj: Hbr 13,4, 1Kor 6,9-10, 1Kor 6,15-18.
Albo 1Kor 7,5-6 - chodzi mi o fragment "aby wskutek niewstrzemięźliwości waszej nie kusił was szatan" czyli uleganie pokusom zagrażającym małżonkom w sferze cielesnej (brak czasowego powstrzymywania się od współżycia, pozwalanie sobie na pełną swobodę w tej dziedzinie, nieliczenie się z normami etycznymi itp.) jest -wg Apostoła- otwieraniem szatanowi drogi wejścia w relacje małżeńskie i niszczenia ich...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mateola
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 21:16, 23 Cze 2006    Temat postu:

Hbr 13,4 We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane, gdyż rozpustników i cudzołożników osądzi Bóg.

1Kor 6,9-10Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, 10

1Kor 6,15-18Albo czyż nie wiecie, że ten, kto łączy się z nierządnicą, stanowi z nią jedno ciało? Będą bowiem - jak jest powiedziane - dwoje jednym ciałem. 17 Ten zaś, kto się łączy z Panem, jest z Nim jednym duchem. 18 Strzeżcie się rozpusty; wszelki grzech popełniony przez człowieka jest na zewnątrz ciała; kto zaś grzeszy rozpustą, przeciwko własnemu ciału grzeszy.

1Kor 7,5-6 - Żona nie rozporządza własnym ciałem, lecz jej mąż; podobnie też i mąż nie rozporządza własnym ciałem, ale żona. 5 Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie; potem znów wróćcie do siebie, aby - wskutek niewstrzemięźliwości waszej - nie kusił was szatan. 6

Jest o rozpuście, cudzołóstwie, homoseksualizmie, nieunikaniu współżycia w małżeństwie (chyba, że na czas modlitwy), ale o omijaniu płodności w jakikolwiek sposób - cisza.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> NPR
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 9, 10, 11  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 9, 10, 11  Następny
Strona 3 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin