Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

w poszukiwaniu metody idealnej
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9, 10, 11  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> NPR
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
abeba
Gość






PostWysłany: Wto 20:28, 27 Cze 2006    Temat postu:

ciekawe... a w duszpasterstwie akademickim spotkałam się z taką opinią kapłana: Wcale nei musicie sie spowiadać co miesiąc, ale opatrzcie, jak żyje przeciętny(!?) katolik: spowiedz przed swiętami w marcu/kwietniu i grudniu, do tego jeszcze w parafii jakieś misje albo nawiedzenie obrazu - trzeci raz, w sierpniu albo sam idzie na pielgrzymkę albo spowiedz w intencji pielgrzymów to 4., do tego chyba kazdy raz w roku w rodzinie ma komunię, slub, pogrzeb - wydarzenie skłaniające do spowiedzi i już nam wychodzi spowiedz 5-6 razy w roku. To ci optymista, nie? no i sama idea spowiedzi w czyjejś intencji - ?
Wracając do tekstu: rozmowy o duchowych rozterkach bardzo chętnie, kształtowania wiedzy i sumienia bardzo chętnie, ale i tak na koniec dochodzmy do tego że istnieją w KK dość rygorystyczne definicje co w seksualności wolno, czego nie i po prostu nie wiem jak mogłabym iść do Komunii wiedząc że je przekroczyłam.
Tak to już jest że kradzież to grzech, ale jak obejrzę od kogoś film z internetu (sama nie ciągnę! ale jak już koś mi pożyczy...) to nie jest mi może 100% super z tym ale smiertelnego grzechu nie czuję, bo i nikt mi w Kościele nie mówił ze to g. cięzki! Za to wystarczy sie z mężem zapomnieć na 5 minut i już jest totalny upadek moralny bo o tym sie trąbi.
Powrót do góry
Dona
za stara na te numery



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12434
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 20:45, 27 Cze 2006    Temat postu:

mateola- dzięki Ci za ten artykuł...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dona
za stara na te numery



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12434
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 20:51, 27 Cze 2006    Temat postu:

a ja zazdroszcze fiammie mądrego spowiednika.....

ja chyba zaczynam popadać w skrupulanctwo

ale oczy mi sie otwieraja jak poczytam taki np artykuł

za bardzo sie skupiam na tym 6 przykazaniu... a nie tędy droga....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mateola
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 7:27, 28 Cze 2006    Temat postu:

Cytat:
mateola- dzięki Ci za ten artykuł...

Nie ja go napisałam Very Happy , ale cieszę się, że go znalazłam, bo potwierdza, że moje przeczucia co do VI moga być sluszne.
Cytat:
Problem grzechu śmiertelnego staje się szczególnie palący w odniesieniu do ludzkiej seksualności. Żyjemy w czasach rozpasanej erotyzacji życia. Ale być może jest to w pewnej mierze reakcja na przeciwną skrajność, a mianowicie na demonizowanie wszystkiego, co związane z seksem. W swoim czasie istniała koncepcja grzechu śmiertelnego ex toto genere suo (w każdym swym rozmiarze), według której w niektórych dziedzinach ilościowo drobny wymiar sprawy nie chroni przed grzechem śmiertelnym. Taką dziedziną miała być seksualność. Otóż dość precyzyjnie brzmiące VI przykazanie (Nie cudzołóż!) rozciągano na wszelkie przejawy nieporządku (czy też po prostu trudności) w sferze seksualnej, które z kolei ex toto genere suo uważano za grzech śmiertelny. Efekt jest taki, że chociaż Pan Jezus nic nie mówił o masturbacji i antykoncepcji, a bardzo dużo nauczał np. o przebaczeniu, to w konfesjonałach oraz na katolickich portalach rozmawia się dużo więcej o masturbacji i antykoncepcji niż o przebaczeniu. Ciekawe, że o masturbacji (onanizmie) w ogóle nie mówi się w Biblii. Historia Onana bowiem (Rdz 38,1nn) dotyczy stosunku przerywanego będącego wynikiem niechęci do wypełnienia prawa tzw. lewiratu, a nie masturbacji. Do powstania pewnej obsesji na tle ludzkiej seksualności przyczynił się św. Augustyn, który wśród złych skłonności, które zapanowały nad człowiekiem po grzechu pierworodnym, na pierwszym miejscu wymienia pożądanie seksualne. Co gorsza, przekazywanie grzechu pierworodnego dziecku Augustyn łączy z fizycznym aktem płciowym rodziców, a szczególnie z towarzyszącymi temu aktowi cielesnymi emocjami 2 Nic dziwnego, że tego rodzaju teorie zaowocowały pełnym podejrzeń myśleniem o seksualności i doszukiwaniem się w niej diabelskich zapachów.

W dyskusji o grzechu śmiertelnym ważnym wątkiem jest relacja pomiędzy prawem Bożym a prawem kościelnym. Chodzi przede wszystkim o to, czy Kościół ma prawo ustanawiać dyscyplinę (niewynikającą z przykazań Bożych) pod sankcją grzechu ciężkiego. Jeszcze nie tak dawno złamanie nakazanego postu było uważane za bardzo poważny grzech: „Zdaniem moralistów, post [jakościowy] obowiązuje pod grzechem ciężkim, chyba że spożyje ktoś niedużą ilość zakazanych potraw i napojów. Zdaniem Noldina, spożycie ponad 60 gramów mięsa jest z całą pewnością grzechem ciężkim” 3 Tego rodzaju poglądy dziś raczej śmieszą, ale problem pozostaje. W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy: „Wierni są zobowiązani do uczestnictwa w Eucharystii w dni nakazane […]. Ci, którzy dobrowolnie zaniedbują ten obowiązek, popełniają grzech ciężki” (nr 2181). Uczestnictwo we mszy świętej w dni nakazane nie jest jednak przykazaniem Bożym, lecz przykazaniem kościelnym. Oczywiście, Kościół ma prawo ustanawiać dyscyplinę i regulować postępowanie wiernych, ale czy pod sankcją grzechu ciężkiego? Wybitny moralista Bernhard Häring stwierdza: „Jestem zdania, że Kościół nigdy nie powinien nakładać żadnego pochodzącego od człowieka prawa pod groźbą grzechu śmiertelnego, co jest równoznaczne z groźbą wiecznego potępienia. Dlatego tak mi się wydaje, że nie potrafię wyobrazić sobie jakiegokolwiek pozytywnego prawa, które wprost nie wynika z Ewangelii ani nie wiąże się z naturalnym prawem wypisanym w sercu ludzkim i stąd nieodkrytym przez wspólnie dzielone doświadczenie i wspólną refleksję, a które mogłoby być tak ważne, że byłoby proporcjonalne do groźby kary wiecznej” 4


Z jednej strony, cieszę się, że moje sumienie, które nie zgadza się ze "śmiertelnym" wymiarem każdego wykroczenia przeciw VI znalazło potwierdzenie w tym, co pisze Dariusz Kowalczyk (i K. Knotz i być może inni). To bardzo ważne dla mnie, bo nie czuję, bym "zrywała więź z Bogiem" przy okazji tego, co czasami nam sie wydarza. Przeciwnie, cały czas czuję Bożą obecność, czuję Go dookoła siebie, w sobie, czuję Jego Miłość...
Myślałam: albo to nie może być prawda, że to wszystko grzechy ciężkie, albo ja wariuję, a to co odczuwam - to nie Bóg...
Artykuł potwierdza, że warto było zaufać swojej intuicji, swojemu sumieniu... rozumiem też lepiej mojego męża (Waszych mężów, tych liberalnych) - być może on (chłopy) w ogóle są bardziej samodzielni w myśleniu, miej podatni na opinie (nmiej emocjonalni?)

Z drugiej strony... jest to, co pisze abeba:
Cytat:
rozmowy o duchowych rozterkach bardzo chętnie, kształtowania wiedzy i sumienia bardzo chętnie, ale i tak na koniec dochodzmy do tego że istnieją w KK dość rygorystyczne definicje co w seksualności wolno, czego nie i po prostu nie wiem jak mogłabym iść do Komunii wiedząc że je przekroczyłam
.
Ja mam to samo - niby nie czuję, że popełniam grzech ciężki, zrywający więź z Bogiem
(jak mawia nasza interlokutorka z LMM-u, której imię aż syczy od seksu Wink ) - ale - jak sie noga podwinie na śliskiej drodze cnoty - nie idę do komunii św, aż do czasu kolejnej spowiedzi.
Myślę, że to kwestia wychowania, nawyku posłuszeństwa, kwestia autorytetu... przecież trzeba by sie sprzeciwić autorytetowi, który jednak mówi: grzech...
A może kwestia czasu...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16712
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:11, 28 Cze 2006    Temat postu:

Mateolu też dziękuję za ten artykuł.

Myślę, że od jakiegoś czasu w teologii moralnej następuje przewartościowanie.

Co do Komunii Św. - to ktoś mi pięknie wyjaśnił, że właśnie częsta Komunia św. daje siłę w walce z grzechami w tej szczególnej sferze i dlatego warto...

PS. A mój mąż tak w ogóle to nie jest liberalny Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Śro 22:56, 28 Cze 2006    Temat postu:

może i daje siły - ale póki sie nie zgrzeszy. jak zgrzeszę choć raz to juz przestaję chodzić - bo juz i tak sumienie brudne i nie wypada.

PS. własnie tak sie zastanawiam, patrząc na Twoje dwa suwaczki, wiem że pewnie tego nie chcesz, ale czy nie byłoby super symbolicznie gdyby Wasza córka urodziła się 1000. dnia Waszego małżeństwa Uwaga
Powrót do góry
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16712
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 7:14, 29 Cze 2006    Temat postu:

abeba napisał:
może i daje siły - ale póki sie nie zgrzeszy. jak zgrzeszę choć raz to juz przestaję chodzić - bo juz i tak sumienie brudne i nie wypada.


Do Komunii nie chodzi się, bo wypada!!!
Abebo, czy Ty kiedykolwiek poczułaś czy przyjęłaś do wiadomości, że Bóg Ci wybaczył, że twoich grzechów już nie ma
Moję życie w pewnym okresie było bardzo pokomplikowane, także duchowo (gdzie grzech typu pettin w małżeństwie to pikuś). Gdyby nie Boże przebaczenie, to powinnam albo się zabić albo zwariować albo żyć w wiecznej pokucie bez prawa do szczęścia. Jednak dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, dał mi czystą kartę (każda spowiedź to taka czysta karta), pozwolił zacząć wszystko od nowa.
A swoją drogą niewiara w to, że Bóg przebacza mi moje grzechy, choćby najgorsze, jest wyrazem pychy. Bo kim jest człowiek by wynosić się nad Stwórcę i wiedzieć lepiej co można mu przebaczyć?
Abebo, jedź na kurs Filipa!

abeba napisał:
PS. własnie tak sie zastanawiam, patrząc na Twoje dwa suwaczki, wiem że pewnie tego nie chcesz, ale czy nie byłoby super symbolicznie gdyby Wasza córka urodziła się 1000. dnia Waszego małżeństwa Uwaga


Nie urodzi się jutro. Nic nie wskazuje na zbliżanie się porodu - wpierw powinny mi spaść poziomy cukru (drastycznie, na ok. tydzień przed porodem) a tu nic.
Chciałabym, żeby urodziła się 6 lipca, bo to dla mnie szczególna data Very Happy ale też pewnie się nie urodzi. Coś czuję, że doczekam terminu Confused
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Czw 8:46, 29 Cze 2006    Temat postu:

fiamma75 napisał:

Do Komunii nie chodzi się, bo wypada!!!

Oczywiście że nie chodzę dlatego, że wypada. Ale jak NIE wypada to NIE chodzę. A nie wypada mi,wiem że nabroiłam.
Cytat:
Abebo, czy Ty kiedykolwiek poczułaś czy przyjęłaś do wiadomości, że Bóg Ci wybaczył, że twoich grzechów już nie ma
Jednak dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, dał mi czystą kartę (każda spowiedź to taka czysta karta), pozwolił zacząć wszystko od nowa.

Nie, raczej nie. Bo zawsze kończę tak samo, jest tak naprawdę ciągłość mojego złego postepowania, żadnego zaczynania od nowa. Kapłan u którego próbowałam odbyć przedslubną spowiedz generalną na moją uwagę że mam wrażenie że po slubie nic sie nie zmieni (miałam na myśli ze tak jak trudno nam było grzecznie trzymać ręce przy sobie w narzeczeństwie, tak trudno będzie w małżeństwie) powiedział "Jesli wczesneij juz żyliście jak mąż z zoną, to rzeczywiście nic sie nie zmieni." I w gruncie rzeczy, choć bardzo mnie to wtedy zabolało i sobie odeń poszłam, to miał rację. Wszystko to nic nie warte, szopka jakaś a nie czysta karta.
Cytat:
A swoją drogą niewiara w to, że Bóg przebacza mi moje grzechy, choćby najgorsze, jest wyrazem pychy. Bo kim jest człowiek by wynosić się nad Stwórcę i wiedzieć lepiej co można mu przebaczyć?
Abebo, jedź na kurs Filipa!

co z tego że Bóg przebacza, jesli ja sobie nie przebaczam? (bo nawet nie zdążam, a już znów nagrzeszę) do tego sprzeczność z wymogami KK i naprawdę nei mam kiedy i nie umiem czuć sie "oczyszczona" czy "pojednana". Wiem że to głupie uznawać własne sumienei za ważneijsze, ale ono nie pozwala mi przyjąc Bożego przebaczenia. Jak mam je przyjąć skoro i tak jestem brudna i do kitu i nie zasługuję?
Chyba dla mnei spowiedz jest bez sensu bo po prostu wiem że i tak to sie powtórzy, a skoro wiem, to co to za postanowiene poprawy? żadne, czyli włąsciwie spowiedz jest neiwazna.
Kursu i tak nei ma w wakacje, a ja nawet nei mam czasu iść do zwykłej spowiedzi.
Powrót do góry
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 10:37, 29 Cze 2006    Temat postu:

no rzeczywiście, wygląda na to, że twoje zdanie na własny temat jest wazniejsze od samego Boga...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Czw 15:14, 29 Cze 2006    Temat postu:

po prostu nei odczuwam owej czystej karty, owego przebaczenia. dla mnie grzechów nei ubywa, tylko kumulują sie w taką rutynę, że już uznałam je za moją zwykłą cechę. To gdzie tu wola poprawy - nie ma, a bez tego nei ma przebaczenia.
Przecież Bóg nie nawróci mnie ani mi nei przebaczy jeśli sama tego nei chcę (w końcu wolna wola) wiec mi nei przebacza, skoro sama sobie na to nei pozwalam.
Nie weim jak przerwać ten krąg.
Powrót do góry
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 19:07, 29 Cze 2006    Temat postu:

to co odczuwamy nie zawsze oddaje stan rzeczywisty, czyli nie zawsze opłaca się ufać uczuciom...one często ulegają różnym zaburzeniom.
i w tym cała nadzieja.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mateola
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 7:08, 30 Cze 2006    Temat postu:

juka napisał:
to co odczuwamy nie zawsze oddaje stan rzeczywisty, czyli nie zawsze opłaca się ufać uczuciom...one często ulegają różnym zaburzeniom.
i w tym cała nadzieja.


Abebo, nosisz w sobie wiele głębokich zranień. One aż krzyczą z Twoich wypowiedzi.
Nie ma innego wyjścia - trzeba te rany rozdrapać, przeżyć ból na nowo, tym razem do końca, bez wypierania, upychania po kątach. To jest straszliwie trudne doświadczenie, ale dopiero takie gruntowne oczyszczenie umożliwi rozwój. Na razie kręcisz sie w kółko.
Szukaj dobrego terapeuty. Najlepiej katolickiego, choć np. moja pani jest neutralna. Może poprzez ojca K. Knotza, który też jest psychoterapeutą?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Pią 8:30, 30 Cze 2006    Temat postu:

hmmm, nie uważasz że szukanie terapeuty przez o.Knotza (którego teksty bardzo mi sie podobaja, super!) jest znów sprowadzaniem całego problemu z wiarą i ze wszystkim do VI przykazania? (tym sie Knotz zajmuje)
Poza tym nie mam teraz czasu na rozdrapywanie, muszę utrzymywać rodzinę Yellow_Light_Colorz_PDT_46
Powrót do góry
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16712
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:37, 30 Cze 2006    Temat postu:

Abebo nie przesadzasz?
Ty nie masz problemu z npr, z VI przykazaniem, ale poważne problemy ze sobą i sama sobie z tym nie poradzisz, bo zapętlasz się coraz bardziej. Mateola ma rację - trzeba dojsć do źródła, wykrzyczeć swój ból, przeżyć na nowo, ale z fachową pomocą.

Po latach nauczyłam sie dziękować Bogu, że przeszłam przez piekło depresji i bólu. Dzięki temu stanęłam na nogi, poznałam samą siebie i nauczyłam się kochać sibie pomimo wszystko.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Pią 11:54, 30 Cze 2006    Temat postu:

No przecież własnie napisałam mateoli, że chyba NIE powinnam szukać terapeuty przez Knotza, czy kogokolwiek kto sie tylko seksem zajmuje.

Chodzę na psychoterapię od pół roku (równo!) i niestety niewiele daje. Weźcie pod uwagę że po pierwsze trudno znaleźć kolejna osobe, z którą sie zacznie na nowo pracować, przyzwyczajać do niej, ufać. no i czas - to na co chodzę to 1h indywidualne i 3h w grupie w tygodniu - to dla mnie naprawdę poświecenie sporo czasu, nie iwem skąd go znaleźć jeszcze wiecej.

No i odczuwam że ja sie na tej terapii nie otwieram - jesli z winy terapeuty to mogę go zmeinić, ale jeśli z moijej własnej to cóż na to poradzę zmieniając ośrodek?
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> NPR
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9, 10, 11  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9, 10, 11  Następny
Strona 5 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin