..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

koszatniczka

czytałam ten tekst u niego na blogu - rzeczywiście interesujące spojrzenie

koszatniczka

[link widoczny dla zalogowanych]

no to pozamiatane

buba

Nie no jasne dla 80 letnich mężczyzn, którzy całe życie (albo prawie) spędzili w celibacie to te pięknie brzmiące w teorii hasła muszą być oczywista oczywistością.
Trochę jestem rozczarowana...

Itka

Faktycznie pozamiatane, ale to było do przewidzenia.

Iskra

emma

To było do przewidzenia. Chyba byłabym zdziwiona gdyby inaczej powiedzieli.

Busola

też mnie to nie dziwi
chociaż jest lekko denerwujące

gam

Ankieta Franciszka miałaby sens tylko wtedy i była wiarygodna, gdyby mógł sie w niej wypowiedzieć KAŻDY zainteresowany katolik, od początku było wiadome , że spotkania liderów grup parafialnych 60+ z proboszczem, niczego rewolucyjnego nie wniosą .... Szkoda ... A i tym samym rodzi sie pytanie, to jak rozwodnicy bedą mogli przyjmować Komunię, to ich tez będzie obowiązywała katolicka etyka seksualna, czy polecą po całości ? ....

emma

He he, dobre Gam.
Niemcy na pewno wezmą to pod uwagę.

Arcia

"Ojcowie synodalni usłyszeli między innymi świadectwo francuskiego małżeństwa, należącego do Wspólnoty Emmanuel. Olivier i Xristilla Roussy są małżeństwem od 20 lat i mają siedmioro dzieci.

Na samym wstępie opowiedzieli o trudach rodziny wielodzietnej, niewyobrażalnych wcześniej problemach, o łasce Bożej, która uzdalnia rodziców do wypełniania swych obowiązków oraz o głębokiej radości, której doświadcza się w takich rodzinach, pomimo niezbędnych wyrzeczeń.

Przyznali, że po trzecim dziecku sięgnęli na kilka miesięcy po środki antykoncepcyjne. Miały one ulżyć Xristilli, przyniosły jednak odwrotne skutki. "Wygasło pożądanie i radość. Czuliśmy, że nie żyjemy w prawdzie. Nie byliśmy już zjednoczeni. Zrozumieliśmy, że zamknęliśmy Bogu drzwi do naszego życia małżeńskiego" - opowiadali państwo Roussy. Wyznali, że po tym przykrym doświadczeniu wrócili do metod naturalnych, które wydają się bardziej wymagające, lepiej jednak sprzyjają pożyciu małżeńskiemu. Jesteśmy bardziej świadomi, że Bóg jest obecny w intymności naszego życia, jest w nas więcej ufności, jesteśmy wolni i wrażliwi na innych - opowiadało francuskie małżeństwo.

Podkreślili oni również, że na tej metodzie można polegać. Przyznali jednak, że nie zawsze potrafili opanować namiętności i wtedy po dziewięciu miesiącach rodziło się dziecko."

Wesoly

Ostatni akapit.

[link widoczny dla zalogowanych]

emma

Jeszcze nie czytałam, ale szkoda, że jako materiałów poglądowych ktoś nie dał im kilku stron z naszego forum.

Oczywiście też mogłabym mieć 7 dzieci kiedy nie daje rady wytrwać w npr. Tylko pytanie czy faktycznie wszyscy katolicy mają wystawiać Pana boga na próbę czy da radę utrzymać tak dużą rodzinę?

Arcia

Myśle, ze przy ich podejściu dziecko schodzi na drugi plan, nie jest jakoś bardzie zaplanowane, powołane do życia z miłości do tego nowego poczętego człowieka, ale jest bardziej wynikiem ograniczeń metody. Ja wole z wieksza świadomością czy wolnością planować dziecko, choć w życiu wiadomo bywa rożnie.

Busola

a ja myślę, że jakikolwiek sposób planowania dziecka nie może być lepszy od drugiego, bo ludzie są różni
inna sprawa, to że to małżeństwo z 7 dzieci nijak nie przystaje do standardowego użytkownika npr, ciekawe czy ta pani karmiła piersią, poza tym muszą mieć jednak dobrą sytuację materialną oraz nie mają pewnie poważnych powodów, żeby nie mieć dzieci - stąd mogli sobie na ryzyko po prostu pozwolić, ale nie każdy tak ma, zdecydowanie źle wybrano przykład
Edit: po przeczytaniu tej relacji podjęłam kolejną próbę (chyba ostatnią - skończyły mi się możliwości

) uzyskania jakichś wyjaśnień na interesujące mnie tematy i zainteresowania nimi jakiegoś księdza, a mianowicie napisałam do znajomego księdza, który był w czasie kiedy go znałam na stanowisku w kurii, ale od paru lat go nie widziałam, nie wiem czy mnie pamięta i możliwe, że uzna mnie po prostu za wariatkę, ale nie mogłam się powstrzymać Wsciekly

- choć już bez takich emocji jak kiedyś, obojętnienie postępuje niestety Confused

emma

Busola przykład wybrano dobrze, bo potwierdził teorię.

W sumie to też mogłabym biskupom opowiedzieć o moich problemach. Choćby o tym jak zła i rozgoryczona byłam, że przy pierwszej próbie zaszłam w ciążę...

Busola

mogę ci dać namiary na księdza do którego pisałam, jak ktoś jeszcze do niego napisze - to może nie uzna mnie za wariatkę

, a tak serio kiedyś on mógł mieć wpływ na biskupa, ale biskup byłże zszedł parę lat temu i nie wiem jak jest teraz, chyba się do końca życia będziemy męczyć, no chyba, że nas siła wyższa oświeci

i uznamy npr za miły, łatwy i przyjemny, a dodatkowo ludzi z wątpliwościami za tych gorszych katolików