Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

co to była za noc...:D
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Pogaduszki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
galubasia
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:35, 23 Mar 2009    Temat postu:

dobra, to wracając do wątku... jeszcze jedno trochę wstydliwe pytanko... czy jeśli już dochodzi do pierwszego razu:D, oboje są mocno niewtajemniczeni i zestresowani.... no i kobietę boli bardzo.... to tak waszym zdaniem lepiej żeby pomimo bólu nie przerywała stosunku ze względu na męża?... bo mnie trochę przeraża coś takiego... z jednej strony chciałabym nie przerywać, żeby jemu też było przyjemnie, a z drugiej strony chyba po czymś takim czułabym się jakoś... wykorzystana;( W ogóle przeraża mnie myślenie o seksie w kategoriach "powinności" czy "obowiązku"... Jak to jest... zdarzało wam się zaciskać zęby albo udawać, że jest fajnie po to żeby podbudowac męskie ego męża?... Chciałabym nie robić tego bo muszę, a z drugiej strony troszkę nie na tym jednak miłość polega... Czasem wymaga poświęcenia... No nie wiem... jak to jest u was z "altruistycznym" seksem? ( W sumie pytanie na nowy temat, ale to chyba nie nowość na tym forum:))
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olenkita
za stara na te numery



Dołączył: 21 Kwi 2008
Posty: 4904
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:07, 23 Mar 2009    Temat postu:

Napewno nie udawalabym, ze jest fajnie. I wcale nie chodzi o to, zeby z zacisnietymi zebami wytrwac do konca aby sprawic przyjemnosc facetowi. Zreszta jezeli on jest wrazliwy, to tez nie zgodzi sie na to i nie sprawi mu taki seks satysfakcji. Moj maz natrafil na spore opory z mojej strony, poswiecilismy pierwsza III faze po slubie na przelamywanie moich lekow ( prawde mowiac, nie bylam kompletnie zielona w tej sferze, zdarzaly sie nam zaawansowane pieszczoty przed slubem). Mozna powiedziec, ze dopiero miesiac po slubie odbyl sie nasz pierwszy raz. I jestem mojemu mezowi bardzo wdzieczna za te cierpliwosc i nieponaglanie mnie. Uwazam, ze mezczyzni powinni sie wykazac spora delikatnoscia w tej kwestii i nie oczekiwac za wiele natychmiast. I wcale nie uwazam, ze kobieta powinna sie poswiecac wbrew sobie-pewna dawka zdrowego egoizmu jest wskazana, zeby potem bylo milo i bez traumy. W koncu to my jestesmy narazone na bol wiec nie ma sie co zmuszac.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karafka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18908
Przeczytał: 6 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:20, 23 Mar 2009    Temat postu:

galubasia:
Cytat:
a trzeba to koniecznie rozgraniczać? nie da się połączyć głębokich przeżyć z cielesną przyjemnością? ja to miałam taki pomysł na to, że jedno drugiego nie wyklucza


nie, nie trzeba rozgraniczac. ja poprostu go kocham i wcale nie mocniej podczas seksu, wiec to zjednoczenie dusz dla mnie jest w moim zwiazku zawsze. a seks to wielka rozkosz, nie potrzebujemy przez niego udowadniania sobie tej milosci. fakt, nieraz sie mocniej wewnetrznie seks przezywa, sa do tego nawet nieraz powody, to normalne. ale ogolnie seks jest dla mnie pozadaniem, oddaniem sie i BRANIEM rowniez. Jestem tu egoistka, moj facet tez i dlatego moze od poczatku bylo nam tak dobrze w lozku.

Cytat:
Jeśli chodzi o pieszczoty, to zdecydowanie odpadają ze względów moralnych.


ja nie mam problemow moralnych z tym zwiazanym, dlatego radzilam jak moge.

Cytat:
a ja chyba jednak bym chciała, żeby był "wielkim hallo"... jestem dziwna?


zostalam zle zrozumiana. mi chodzilo o to, ze jak kobieta i facet sa przygotowani do tego rowniez psychicznie i FIZYCZNIE to sam stosunek jest latwiejszy, ze np. nie ma tyle bolu i rozczarowan bo nie wiesz ktoredy droga do orgazmu. wczesniej przezyte ulatwiaja jego doznanie podczas stosunku. wiesz na co reagujesz, wiesz jakie pieszczoty cie ruszaja. tak samo wiesz co lubi twoj partner... ale jezeli ci sumienie nie pozwala to wtedy musicie probowac odrazu czystego stosunku. i wtedy moze to wlasnie rozczarowac, bo to takie rzucenie sie na gleboka wode...


Cytat:
to tak waszym zdaniem lepiej żeby pomimo bólu nie przerywała stosunku ze względu na męża?


takie poswiecenie to straszna glupota, nigdy tego nie rob. zreszta myslisz, ze twojemu mezowi bedzie wtedy milo? co to za seks jak kobieta robi to pod niego? seks to sa dwie osoby!! zreszta spieta z bolu kobieta nie jest latwa do "wkroczenie" i faceta tez to moze bolec!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
strzyga
Moderator



Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 19992
Przeczytał: 6 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:48, 23 Mar 2009    Temat postu:

Poza tym nie wiem czy mi się wydaje, ale takie 'poświęcenie' jest raczej niezdrowe, bo może podrażnic coś i nie dośc, że pierwszy raz będzie bolesny, to i kolejne też (i to z winy samych zainteresowanych).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
galubasia
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:29, 23 Mar 2009    Temat postu:

to w sumie troche mnie podniosłyście na duchu:) bo ja to chyba mam bardzo kiepskie myślenie o facetach... że dla nich seks sprowadza się tylko do przeżyć w sferze genitalnej i w dodatku dwie minuty i po sprawie... i że wymagają zaspokajania swoich "potrzeb". w takim wypadku czułabym się sprowadzona do roli śmietnika na nasienie:( ale z tego co mówicie facetom zależy na tej sferze też od innej strony i też potrafią być delikatni, cierpliwi i wyrozumiali:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
galubasia
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:29, 23 Mar 2009    Temat postu:

swoją drogą- chyba macie fajnych mężówWesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bakteria
za stara na te numery



Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 20:00, 23 Mar 2009    Temat postu:

galubasia... nigdy się nie zmuszaj... Mówię Ci, jeśli kobieta nie ma ochoty, to techniczna strona seksu wtedy jest dużym problemem. Ja np. dopiero "otwieram się", kiedy jest odpowiednio wilgotno, a wilgotno jest tylko wtedy, kiedy jestem podniecona. No i wszystko jasne Wesoly
Ale też, moim zdaniem, jeśli nie masz ochoty, a mąż Cię "zaczepia", spróbuj się rozluźnić, a może nastrój przyjdzie. Moja rada - jak wiesz, że w danej chwili nie chcesz, nie rób mężowi nadziei (trzeba delikatnie przechodzi od "delikatne pieszczoty, może się uda" do "tak, jestem gotowa" - nie wiem, czy rozumiesz, co mam na myśli?). Wydaje mi się, że mężczyźnie jest przykro i ciężko znieść rozbudzoną (przez żonę!) namiętność, która nie może się zrealizować, bo "jednak nie". Dla jasności - każdy normalny mąż zrozumie, że nawet jak zaczęliście pieszczoty, to jednak do stosunku z tego czy innego powodu może nie dojść. Mam na myśli raczej takie "igranie z ogniem" (choć to może trochę obok tematu).
PS - ale w czasie pierwszego razu troszkę zagryzłam zęby, no bo przecież jakoś tę błonę trzeba było obalić
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gagusia
za stara na te numery



Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 5163
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 23:02, 23 Mar 2009    Temat postu:

Jola napisał:
Wydaje mi się, że mężczyźnie jest przykro i ciężko znieść rozbudzoną (przez żonę!) namiętność, która nie może się zrealizować, bo "jednak nie".


Bywa mu również przykro całkiem fizycznie, bo ponoć takie nierozładowane podniecenie to może sprawić niezły ból jąder...

galubasia napisał:
to w sumie troche mnie podniosłyście na duchu:) bo ja to chyba mam bardzo kiepskie myślenie o facetach... że dla nich seks sprowadza się tylko do przeżyć w sferze genitalnej i w dodatku dwie minuty i po sprawie... i że wymagają zaspokajania swoich "potrzeb".


No to żeś mnie kobieto zadziwiła. Przy Twoim orto-katolickim podejściu do seksu w ten sposób myśleć o mężczyźnie? To co, przeżycie duchowe, zjednoczenie dusz itd. miałoby być zarezerwowane tylko dla kobiety? A mężczyzna co - wsadzi, wyjmie i po sprawie i jeszcze uważa, że mu się to od żony "należy"? (bardzo przepraszam za dosadne potraktowanie tej pięknej sprawy, ale naprawdę jestem zdumiona)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
galubasia
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:57, 24 Mar 2009    Temat postu:

a co do tego ma moje orto-katolickie podejście?Wesoly wiesz co nie wiem skąd się u mnie wzięło takie myślenie o mężczyznach... nie mam żadnych traumatycznych przeżyć w tym względzie:) może dlatego, że się nasłuchałam i naczytałam, że to jest tak ważna część męskiego życia i trochę o fizjologii akt seksualnego- poczytałam i się przeraziłam:) bo ja to mam skłonność do przerysowywania i panikowania... ale czemu wiążesz to z moim katolickim podejściem do sprawy? nie rozumiem:D
P.S. "zjednoczenie dusz"... skąd wzięłyście to określenie?? tak samo jak "mistyczne doznania" mnie to śmieszą takie teksty i nie wydaje mi się, żebym się z nimi spotkała w katolickiej literaturze, ale może jestem za mało oczytana w tym względzie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
galubasia
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:59, 24 Mar 2009    Temat postu:

chciałam jeszcze dodać, że mój chłopak napewno nie daje mi podstaw do takiego myślenia o facetach... i wiem, że często go ranię moimi obawami:( ale pracuję nad tym:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
walecznaS
Moderator



Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 11994
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 10:00, 24 Mar 2009    Temat postu:

Gagusia napisał:

Bywa mu również przykro całkiem fizycznie, bo ponoć takie nierozładowane podniecenie to może sprawić niezły ból jąder...

Oj bywa, bywa! Wsciekly
Szkoda tylko, że o tym bólu raczej nie wspominają w pro-npr-owej lekturze i jak się przydarzy to człowiek jest zaskoczony... Shocked
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bystra
za stara na te numery



Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:09, 24 Mar 2009    Temat postu:

1. Galubasiu, a jak się w kręgach kościółkowych (nie mylić z rzeczywiście katolickimi), oazowych itp. podchodzi do seksualności? Ma jej nie być widać! Dziewczyny w spódnicach do ziemi, najlepiej zero makijażu, ... żeby chłopców nie podniecać, bo im jedno w głowie. Największym skarbem dziewczyny - cnota i mam jej bronić jak lwica, brr!

Potem wchodzi enpeerowa propaganda cukierkowa, która mylnie zakłada, że to tylko mężczyźni mają potrzeby seksualne, mogą zawsze i wszędzie, a kobieta się tylko zgadza lub nie na inicjatywę męża. Zwykle się zgadza, bo chce dziecka, albo żeby mąż nie myślał o zdradzie, kiedy przy zerowym libido w III fazie się przymusza.

Według mnie problem u katolików z NPR pojawia się w sytuacji, gdy para odstaje od kościółkowej, fałszywej "normy" - oboje mają potrzeby albo kobieta ma większe od męża. Wtedy ona może zawsze i wszędzie, ale przy NPR musi omijać fazę płodną, potem chce to nadrobić w III fazie, a tu klapa, bo mąż nie chce codziennie Smutny Dla takich par orto-NPR jest koszmarny, więc się nie dziwię, że sobie radzą inaczej niż "ortodoksja" nakazuje.

2. W temacie nocy poślubnej, mam podejście jak większość. NIE IDZIE SIĘ OD RAZU NA CAŁOŚĆ! Przejście od "prawie nic" przed ślubem do "wszystko" w noc poślubną (czy tam w pierwszej niepłodnej fazie), to jest zazwyczaj TRAUMA dla kobiety. Najpierw trzeba oswoić się ze swoją nagością i nagością współmałżonka, przywyczaić ciało do dotyku (zazwyczaj najpierw to masz gilgotki, a nie przyjemność), poekperymentować z pieszczotami, żeby odkryć razem, co nam sprawia przyjemność i na to trzeba czasu. Warto na pełny stosunek poczekać parę tygodni czy miesięcy, jak zwłaszcza ciało kobiety będzie już rozbudzone seksualnie - wtedy ten "pierwszy raz" ma dużo większe szanse być po prostu fajny (pierwsza próba nie szła, więc odpuściliśmy, druga próba - całkiem fajnie, zero bólu, tylko lekkie pieczenie po).

Co do bólu przy penetracji to jest mitologia, tylko 25% kobiet go doświadcza i pewnie z połowa tylko dlatego, że się na niego nastawia albo idzie na całość bez wcześniejszego czasu praktykowania samych pieszczot.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bystra
za stara na te numery



Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:16, 24 Mar 2009    Temat postu:

walecznaS napisał:
Gagusia napisał:

Bywa mu również przykro całkiem fizycznie, bo ponoć takie nierozładowane podniecenie to może sprawić niezły ból jąder...

Oj bywa, bywa! Wsciekly
Szkoda tylko, że o tym bólu raczej nie wspominają w pro-npr-owej lekturze i jak się przydarzy to człowiek jest zaskoczony... Shocked

Ale po co mają wspominać! NPR chroni przed takimi sytuacjami, bo po katolicku to albo pełny stosunek (czyli napięcie jest rozładowane i jądra nie bolą) albo prawie nic! Dlaczego wiele par nie uprawia pieszczot w zastępstwie stosunku? Bo boją się przekoroczyć granicę prowadzącą do grzesznego (bo bez ryzyka poczęcia) orgazmu. Najczęściej to mężowie nie chcą zaczynać takich pieszczot, skoro po katolicku muszą założyć, że do orgazmu ma nie dojść i pewnie część z nich właśnie w ten sposób chroni się przez bólem jąder.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gagusia
za stara na te numery



Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 5163
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 11:56, 24 Mar 2009    Temat postu:

galubasia napisał:
a co do tego ma moje orto-katolickie podejście?Wesoly


No jak to, przecież dla katolika coś takiego jak samo fizyczne pożądanie nie powinno wystąpić... Musi być powiązane z uczuciem, miłością, chęcią zjednoczenia się w pełni z małżonkiem - nie ma rozróżnienia na płcie pod tym względem Wesoly Więc skąd to "odczłowieczenie" mężczyzny, które wyszło z Twojego postu?
Owszem, określenia to zaczerpnięte z lektury różnych a to forów internetowych (czy to się u licha tak odmienia???), a to katolickich lektur, przecież sama bym nie wymyśliła

kasik napisał:
ja poprostu go kocham i wcale nie mocniej podczas seksu, wiec to zjednoczenie dusz dla mnie jest w moim zwiazku zawsze.


O, dobrze powiedziane. Idąc do łóżka z moim mężem i uprawiając z nim seks wcale nie zawsze myślę o tym, jakie to jest "cudowne dopełnienie naszej miłości". Po prostu rozkoszuję się tym co robimy i cieszę się, że robię to właśnie z nim.

Acha, o nocy poślubnej się nie wypowiadam, bo nasz pierwszy wspólny raz to był daleko przed ślubem, a przedtem jeszcze każdy miał swój indywidualny. Dla mnie osobiście niespecjalnie rozkoszny, ale i nie traumatyczny Wesoly


Ostatnio zmieniony przez Gagusia dnia Wto 11:58, 24 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
galubasia
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:59, 24 Mar 2009    Temat postu:

może masz trochę racje bystra, jeśli chodzi o kręgi "kościółkowe", ze o facetach się mówi jak o samcach, których wszystko podnieca, dlatego najlepiej żeby kobiety chodziły w kombinezonach z golfem... chociaż jak rozmawiałam z niektórymi facetami, to może być w tym troszkę racji:P słyszałam (od nich), że w pewnych okolicznościach nawet ramiączko od stanika, które się "wymknie" spod bluzki, może zadziałaćWesoly Więc to rzeczywiście doprowadziło mnie trochę do mężczyzno-fobii. ale nie potępiałabym takiego podejścia całkowicie, bo jeśli rzeczywiście dla kogoś czystość jest wartością, to taka ostrożność w tej sferze jest bardzo wskazana... (tylko właśnie to mnie wkurza, że mówi się o tej ostrożności tylko do kobiet, jakby dbanie o czystośc to był tylko ich obowiązek:/) Bo seksualność to taka siła, która się niestety często wymyka z pod kontroli (wiem z własnego doświadczenia niestety, tez byłam chojrakiem i wydawało mi się że zawsze będę w stanie nad sobą zapanować... okazało się, że to nie jest takie proste), więc lepiej sobie to troszkę ulatwic i nie wodzić się na pokuszenie. Myślę, że to wsztstko jest mówione w dobrej wierze i wedle zasady "dmuchania na zimne".
Ja jestem za zasadą "złotego środka"- nie przeginania ani w jedną ani w drugą stronę. Trzeba ludziom mówić całą prawdę, co do tego jestem przekonana (NPR jest trudnym wyzwaniem ALE antykoncepcja jest ZŁA).
Cytat:
Wtedy ona może zawsze i wszędzie, ale przy NPR musi omijać fazę płodną, potem chce to nadrobić w III fazie, a tu klapa, bo mąż nie chce codziennie Smutny
To "nadrabianie" w III fazie jakoś tak okropnie brzmi... Jakby to była jakaś "norma wyżycia się", która nakazuje zrealizowanie konkretnej liczby stosunków w ciągu miesiąca... Nie podoba mi się takie podejście, choć wiem, że potrzeby seksualne są normalnymi ludzkimi potrzebami i w jakimś sensie trzeba je realizować... ale ja bym w to wprowadziła trochę więcej delikatności... Wydaje mi się, że przy wzajemnym porozumieniu, wrażliwości i wspólnie wyznawanych wartościach, można jakoś zaradzić tym trudnościom- Nie zapominając o Bogu! (i pod warunkiem, że mężczyzna nie jest modelem z moich ostatnich przemyśleń, czyli nieczułym samcem:P ale z tego co mówicie nie jest z nimi tak źle:)) a radzenie sobie z trudnościami nie koniecznie musi polegać na sięgnięciu po prezerwatywę.
Ja się tak zastanawiam jeszcze apropo tej nocy poślubnej: czy da się do tego przygotować w sposób moralny? Tak sobie pomyślałam- samie pieszczoty w małżeństwie nie są czymś złym pod warunkiem, że nie prowadzą do orgazmu tak? to czy nie dałoby się tak delikatnie sie podotykać bez jakiegoś szalonego rozbudzania dzikich żądz? I czy w tym przygotowaniu się do pełnego stosunku może pomóc rozmowa z mężem? Czyli omawiamy wspólnie czego byśmy oczekiwali, co wydaje nam się przyjemne, wspólnie przygotowac wystrój sypialni, trochę "podkręcić" wyobraźnię (fantazje erotyczne na temat współmałżonka nie są grzechem- pod warunkiem, że są "ładne"),o swoich obawach itd. Myślicie, że to może pomóc?
I jeszcze w związku z bólem jąder- czy to jest jakoś udowodnione naukowo zjawisko?? Czy może tylko ściema facetów, którzy chca wziąć kobietę "na litość"? Nie to, że wam nie wierzę, tylko dajcie jakieś naukowe potwierdzenie tego, poczytałabym sobie tak z ciekawości:) macie jakiegoś linka?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Pogaduszki
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 2 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin