..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

milunia

Ja myślę że to wynika raczej ze wrzucania wszystkich do jednego worka - pewnie słowa księdza Marka można przypisać do znacznej grupy ludzi o hedonistycznym podejściu do życia w stylu sex, drugs and alcohol.

Rozumiem że Kościół stara się przeciwstawić tej fali rozpasanej seksualności, i totalnemu brakowi łączenia seksu z płodnością.

Tyle że większość ludzi sięgających po jego książki, to ludzie poważnie podchodzący do tematu (inaczej po co by w ogóle do takich książek sięgali), wierzący, dla których w głowie się nie mieści aborcja czy chociażby oddzielanie płodności od seksu. Niestety ja jestem wrzucana do tego pierwszego worka... stąd również mój bunt

strzyga

ja myślę, ze jednak inaczej odbiera się słowo mówione i inaczej pisane. I te same słowa mają zupełnie inną wagę.

milunia

a ja myślę że książka z założenia kierowana jest do wszystkich - tamta była do młodzieży, a na konferencję przychodzi już tylko ta garstka zainteresowanych, "poważnych", więc i ton wywodu się zmienia

co nie zmienia faktu, że rzeczywiście słowo pisane tnie mocniej

Aniąt

jak to mówią, papier zabija

Ewa ?

Cześć!

Dziękuję za miłe powitanie

Jestem teraz przelotem na forum, więc tylko krótkie uzupełnienie informacji:

- spotkanie SEKS I ANTYKONCEPCJA W NAUCZANIU KOŚCIOŁA – ks. Marek Dziewiecki, dr Szymon Grzelak, Artur Sporniak, czwartek 26 XI, godz. 19.00, SGH, Aula A - UWAGA: aula A znajduje się w budynku A (tuz obok budynku głównego SGH, wejście od strony ul. Rakowieckiej).

- JAK TRAFIĆ na nasze spotkania ? - [link widoczny dla zalogowanych] .

Pozdrawiam!

strzyga

od metra szybciej będzie przez główny i łącznikiem (chyba) wprost pod salę.

Smużka

Kurcze...
Pracuję akurat do 19tej tego dnia, a tak bym chciała posłuchać.
Myślicie, że jest szansa na jakieś nagranie?

P.S. Witam po przerwie. Mruga

kukułka

witaj:) tak co kilka dni myślałam co tam u Ciebie:) nagranie to pewnie zależy czy prowadzący pozwolą. Może napisz do soli Deo może nagrania będą robić?

Aniąt

[quote="kukułka"]nagranie to pewnie zależy czy prowadzący pozwolą. quote]

Moim zdaniem, można nagrać sobie na dyktafon i dać znajomym.

Smużka

Myślałam jeszcze, czy by się nie spóźnić... bo pracuję przy metrze Plac Wilsona... Ale pewnie ze 20-30 minut by mi zajęło dotarcie, a ja się strasznie krępuję, jak mam wejść spóźniona (na wykładach nigdy nie umiałam się przełamać, chyba że z kimś jeszcze wchodziłam).
Szkoda, że nie mogę wyjść wcześniej z pracy... Ale jestem popołudniu sama i nie mogę tak sobie zamknąć wcześniej gabinetu...

P.S. A u mnie w kratkę. Myślałam o przejściu na protestantyzm (czytając Wasz wątek)... ale jeszcze nie wiem, czy ma to sens (z resztą nie róbmy tu offtopu).

kukułka

u nas wszelkie wykłady można było nagrać tylko za zgoda wykładowcy. Nie żeby były jakieś konsekwencje- ot zasady kultury. Zwykle wykładowcy się zgadzali bez problemu. Prawnie rzecz biorąc nagranie czegoś bez wiedzy osoby przy umieszczeniu sprzętu nagrywającego w 1 miejscu i nieprzenoszeniu go jest podsłuchem. A nieuprawniony podsłuch podpada pod paragraf. Dlatego np chcąc udokumentować mobbing można nagrać szefa dyktafonem we własnej kieszeni, ale położonym w szufladzie na biurku w jego gabinecie- już nie.

Aniąt

Moim zdaniem można, chyba, że jest wyraźny sprzeciw prowadzącego. Np. w teatrze przed sztuką słyszałam, że zabronione jest filmowanie, nagrywanie głosu i robienie zdjęć.

kukułka

ja bym zapytała prowadzących.

milunia

Bez przesady... I z dyktafonem i ze spóźnieniem się. Nie wiem jak sobie wyobrażasz ten "wykład" Smużko, ale na poprzednich z Soli Deo ludzie ciągle wchodzili i wychodzili, było całkiem swobodnie, nikt na nikogo nie patrzył wielkimi oczyma.

Chyba by mnie wyśmiali gdybym zawracała głowę pytaniem prowadzących o jakiś dyktafon... Widocznie mam niska kulturę osobistą

Po prostu byłam juz na tych spotkaniach i są baaardzo otwarte a nie jakaś tam banda z kijem w tyłku pod krawatem i kartka na drzwiach, spóźnionych nie wpuszczamy, za dyktafon areszt.

milunia

Mi się trochę nie chce jechać specjalnie do Warszawy i pewnie będę musiała przenocować, bo skończy się to późno i nie będę miała już autobusu... Z drugiej strony, boje się że wyjdę z tej debaty z potężnym wyrzutem sumienia, poczuciem winy i lękowym nastawianiem w stylu - moje małżeństwo się rozpadnie bo nie stosujemy npr.
A może jeszcze ktoś pójdzie? Może jakaś mężatka dzieciata... to chociaż jakieś pytanie zada.