|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
espree
za stara na te numery
Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 10164
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 11:38, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
nie dziwię się, że jesteś sfrustrowana, bo kilka spraw nakłada się na siebie...
zupełnie inaczej szuka się pracy mając jakąś, nawet nie satysfakcjonującą, albo nawet będąc bezrobotnym, ale mając pomoc rodziców.
u Was faktycznie problemem jest brak jego pracy - dopóki on nie znajdzie nie ma szans na kredyt. a nawet przy rozdzielności majątkowej i kredycie tylko na Ciebie miałabyś ogromny stres - co by było gdybyś zaszła w ciążę? o ile pamiętam nie masz umowy o pracę na czas nieokreślony tylko kontrakt....
jakie szanse, że znajdzie teraz dobrą pracę, skoro odebranie prawka już "tuż tuż"?
|
|
Powrót do góry |
|
|
gaga
nauczyciel NPR
Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 698
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 11:53, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Hmmm to rzeczywiście dziwne. Ale dla niego ta sytuacja też na pewno nie jest łatwa. Każdy mężczyzna ma swój honor, który jest boleśnie nadszarpnięty gdy nie jest w stanie utrzymać rodziny. a próbowałaś go jakoś zdopingować, podsunąć jakieś oferty sama nie wiem. I porozmawiać o twoich frustracjach związanych z jego bezrobociem oczywiście.
|
|
Powrót do góry |
|
|
abeba
Gość
|
Wysłany: Czw 13:38, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
gaga napisał: | Każdy mężczyzna ma swój honor, który jest boleśnie nadszarpnięty gdy nie jest w stanie utrzymać rodziny. a próbowałaś go jakoś zdopingować, podsunąć jakieś oferty |
podsuwanie mu ofert jest raczej w sprzeczności z jego męską dumą.... próbowałam.
nie mam kiedy mówić o frustracjach, bo on wtedy mówiże nie potrzebnei sie pobraliśmy, i że to bład że jesteśmy razem. A poza tym bolą go nerki i jest biedny. powiedziałam żeby postarał sie o rentę skoro i tak nie mógłby pracować. to sie obraził no wiec będę sie z takim męczyć do końca życia
|
|
Powrót do góry |
|
|
kajanna
za stara na te numery
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4032
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:40, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
juka napisał: |
sprawa nie jest toksyczna sama w sobie, toksyczne są układy rodzinne. jak jest prawidłowa, szczera i życzliwa komunikacja w rodzinie, to w zasadzie wszystkie sprawy da się wyjaśnic (co nie znaczy że zawsze wszyscy będą zadowoleni - ale to też jest normalne). |
Masz rację, ale...
Wydaje mi się, że jednak jest to sprawa bardzo konfliktogenna i może skłócić rodzinę, w której wcześniej dobrze się działo. Jasne bywa i tak, że układ jest toksyczny, ale często nawet kochające się rodzeństwo może się pożreć o spadek. Ja naprawdę uważam, że moja mama i jej rodzeństwo kochają się nawzajem, a tu taki kwiatek... Na szczęście wszystko dobrze sie skończyło, choć nie zdziwiłabym się, gdyby ciocia miała teraz do swojego brata jakąś tam urazę.
Nie na darmo się mówi: Chcesz stracić przyjaciela - pożycz mu pieniądze. Niestety, w takich sytuacjach wychodzą z ludzi z jednej strony ich najpaskudniejsze cechy, a z drugiej, gdy mówimy o sytuacji rodzice-dzieci, dochodzi do głosu właściwie chyba całkiem naturalna potrzeba bycia traktowanym sprawiedliwe. Nikt nie lubi, jak rodzeństwo jest faworyzowane, a niesprawiedliwy (naszym zdaniem) podział majątku odczytujemy jako jakieś braki w miłości rodziców do nas (czasem pewnie słusznie, czasem nie). Mój mąż nie kwękał, jak mieszkanie dostały siostry, bo i tak wie, że jest ukochanym synkiem mamusi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kajanna
za stara na te numery
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4032
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:58, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
abeba napisał: |
nie mam kiedy mówić o frustracjach, bo on wtedy mówiże nie potrzebnei sie pobraliśmy, i że to bład że jesteśmy razem. A poza tym bolą go nerki i jest biedny. powiedziałam żeby postarał sie o rentę skoro i tak nie mógłby pracować. to sie obraził no wiec będę sie z takim męczyć do końca życia |
Wiesz, abebo, wydaje mi się, że to jest takie typowe zachowanie, kiedy oczekujemy, że druga osoba zaprzeczy i powie, ze jest dokładnie na odwrót. Jak sie pytam męża, czy nie wyglądam grubo, to chyba bym zabiła, gdyby mi się zaczął przyglądać - ma mówić, że jest szczupła, wiotka i powabna.
Twój mąż mówi, że to błąd, że się pobraliście, bo pewnie oczekuje, że temu zaprzeczysz, że powiesz, że go kochasz mimo wszystko.
Nie chcę tu tłumaczyć Twojego męża, uważam po prostu, że obojgu Wam jest bardzo trudno.
Fora mają tę wadę, że zawsze znamy wersję tylko jednej strony. Ja bym chętnie poczytała, co o tym wszystkim on sądzi. Bo człowiek ma jednak często bardzo jednostronny ogląd sytuacji. Może faktycznie Twój mąż jest leniem, któremu nie chce się poczytać ofert, nauczyć języka, który uwiesił się na Tobie i wisi. Ale jakoś trudno mi w to uwierzyć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
espree
za stara na te numery
Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 10164
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 14:10, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
kajanna,
masz dużo racji, ale...
jeżeli abeba nie będzie mogła rozmawiać o swoich frustracjach z mężem to z kim?
i pewnie on mówi takie rzeczy, żeby ona zaprzeczała, ale przecież muszą nauczyć się rozmawiać szczerze. inaczej się pogubią we własnych konwenansach....
i jeżeli jakiś problem ją frustruje to powinni porozmawiać i postarać się go rozwiązać. a gadanie, że może pobrali się bez sensu jest po prostu ucieczką.
|
|
Powrót do góry |
|
|
abeba
Gość
|
Wysłany: Czw 14:12, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
kajanno, to i zaprzeczam (choć z coraz miejszym przekonaniem).
Tylko że z mojego zaprzeczenia wynika że wsio w pariadkie, i moje frustracje i problem gidześ znika "najwazniejsze że sie kochamy, prawda?"
|
|
Powrót do góry |
|
|
kajanna
za stara na te numery
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4032
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:26, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
espree napisał: | kajanna,
jeżeli abeba nie będzie mogła rozmawiać o swoich frustracjach z mężem to z kim?
i pewnie on mówi takie rzeczy, żeby ona zaprzeczała, ale przecież muszą nauczyć się rozmawiać szczerze. inaczej się pogubią we własnych konwenansach....
|
Espree, ja absolutnie nie sugerowałam, żeby nie rozmawiać ze sobą szczerze na temat tego, co nas boli, co nam nie odpowiada.
Przecież powiedzenie, że to i tamto nie podoba nam się w zachowaniu drugiej osoby, wcale nie wyklucza zapewnienia o naszej miłości do niej. Wręcz przeciwnie - po takim zapewnieniu łatwiej potem szczerze pogadać, bo druga strona czuje się bezpieczniej. A mąż abeby, skoro często takie rzeczy mówi, widać potrzebuje takiego utwierdzenia w tym, co w zasadzie powinno być oczywiste.
abeba napisał: |
Tylko że z mojego zaprzeczenia wynika że wsio w pariadkie, i moje frustracje i problem gidześ znika "najwazniejsze że sie kochamy, prawda?" |
Bo to jest najważniejsze, że się kochacie. A przynajmniej powinno być.
A dlaczego z zaprzeczania wynika, że wsio w pariadkie? Trzeba mówić, "kochany mężu, kochamy sie, jesteśmy razem, ale nie podoba mi sie to i to i będę zła/nieszczęśliwa/sfrustrowana jeśli sie nie weźmiesz w garść i czegoś z tym nie zrobisz". Wcale nie jest wszystko w porządku i trzeba to zmienić. Ja tylko podaję przykład, może można inaczej pogadać, ale to że się kochacie, powinno być podstawą, z której coś ma wyniknąć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
mateola
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 14:29, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
abeba napisał: | kajanno, to i zaprzeczam (choć z coraz miejszym przekonaniem).
Tylko że z mojego zaprzeczenia wynika że wsio w pariadkie, i moje frustracje i problem gidześ znika "najwazniejsze że sie kochamy, prawda?" |
No to przestań zaprzeczać, do licha!
Masz męża z obciążeniem spowodowanym niewłaściwymi relacjami w rodzinie. Dlatego zachowuje sie tak, jak sie zachowuje - wolałby się schronić przed całym światem, jak dziecko - i znalazł takie schronienie w postaci Twojej osoby...
Tyle, że on jest dorosły i musi w końcu przejąć odpowiedzialność przynajmniej za siebie! Rozumieć jego sytuację - to jedno, ale utwierdzać go w tym, że tak ma być - to drugie...
Robisz sobie (i jemu krzywdę), tym bardziej, że sama za soba ciągniesz nielichy bagaż własnej przeszłości... i zwyczajnie nie masz na to siły. Sama potrzebujesz wsparcia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kajanna
za stara na te numery
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4032
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:47, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
W zasadzie chodziło mi o to samo co mateoli, tylko nie ujęłam tego tak dosadnie...
Czyli mówić, że jest cięzko, że nie dajesz rady, ale zapewniać o uczuciu. Bo chyba mateola nie chciałaś napisać, że się niepotrzebnie pobierali?
|
|
Powrót do góry |
|
|
mateola
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 14:57, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
kajanna napisał: | W zasadzie chodziło mi o to samo co mateoli, tylko nie ujęłam tego tak dosadnie...
Czyli mówić, że jest cięzko, że nie dajesz rady, ale zapewniać o uczuciu. Bo chyba mateola nie chciałaś napisać, że się niepotrzebnie pobierali? |
Nie myślałam o tym, aczkolwiek ...
z drugiej strony - są małżeństwem i coś z tym trzeba zrobić. Najlepiej w takim stylu, jak napisałaś: Cytat: | A dlaczego z zaprzeczania wynika, że wsio w pariadkie? Trzeba mówić, "kochany mężu, kochamy sie, jesteśmy razem, ale nie podoba mi sie to i to i będę zła/nieszczęśliwa/sfrustrowana jeśli sie nie weźmiesz w garść i czegoś z tym nie zrobisz". Wcale nie jest wszystko w porządku i trzeba to zmienić. | czyli asertywnie, bez wchodzenia w emocje i obrażania.
Najgorsze wyjście to zastawić sprawę tak jak jest... abeba sie męczy, okłamuje siebie, mydli oczy mężowi, a on sądzi, że wszystko jest w porządku. Oboje tkwią w tym chorym układzie jak w jakimś wirze. A wir ma to do siebie, że coraz głębiej wciąga.
|
|
Powrót do góry |
|
|
fiamma75
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16708
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:01, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
abeba napisał: | Kwiatek drugi: wiecie co ma OBOWIĄZEK zrobić jak tylko zacząłby nową pracę? poświecć dzień roboczy by pojechać do urzędu i wyrehjestrować sie z bezrobocia. Jak myslicie? jak długo miałby pracę pracownik który w pierwszym tygodniu pracy bierze 1-2 dni wolnego? myślę że po powrocie juz by był zwolniony. I tym razem bez prawa do zasiłku.
|
Nieprawda, że trzeba osobiście. Można zawiadomienie o podjęciu pracy przesłać listownie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
abeba
Gość
|
Wysłany: Czw 19:08, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
urzad pracy w pewnym małym mieście w południowej części woj. mazowieckiego uważa inaczej:(
kajanna, mateola, już sie zgubiłam o co Wam chodzi. To mam prawo mu powiedziec, że żałujęze się pobraliśmy, że to był błąd, czy nie mam prawa? mam prawo nie czuć że go kocham i o tym mówić czy nie mam prawa?
Wkurzają mnie rady żeby mówienie o tym że jest ciężko i że mnie denerwuje jego zachowanie zaczynać od mówienia "kocham Cię i zależy mi na Tobie, ale". Fakt że jest mi ciężko, że jestem sfrustrowana i zdenerwowana powoduje, że nie mam ochoty tak mówić, że tego nie czuję i to właśnie jest mydlenie oczu. Jak mi jest z nim źle, to nie mam najmniejszej ochoty mu mówić, ze go kocham - bo to kłamstwo (może w głębi go kocham, ale tego nie czuję i mówienie tego jest ściemą). Takie teksty może wciskać moim zdaniem tylko zdolny manipulator albo osoba której naprawdę wcale nei jest bardzo ciężko, tylko troszkę.
W jaki sposób myślisz mateola że go utwierdzam w tym że jest ok? mówię mu co jakiś czas że to nie ok, i robi sie z tego wielka awantura. I cały problem w tym że wobec perspektywy potencjalnego rozwodu ta moja frustracja i niesczęśliwość gdzieś schodzą nadalszy plan. Ale to nie znaczy że gram szczęśliwą. Mój mąż bardzo dobrze wie, że od 3 lat szczęśliwa nie jestem, mówił mi że to wie (żebyście mnie nie oskarżały, że oczekuję aż się domyśli).
|
|
Powrót do góry |
|
|
kajanna
za stara na te numery
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4032
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:23, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Abebo, to jest tylko forum. Nie możesz oczekiwać od nas, że Ci damy super rady, które rozwiążą wszystkie Twoje problemy. Jak byśmy się nie starały, to nie zrozumiemy do końca Twojej sytuacji. Jedno nieopatrzne słowo i można kogoś zranić, albo bardziej zaszkodzić niż pomóc. Pamiętasz tamten wątek "mój mąż jest najlepszy na świecie" - było bardzo nieprzyjemnie. A ty sama też bywasz niekonsekwentna - wtedy strasznie się na dziewczyny oburzyłaś, że próbują Ci wmawiać, że nie kochasz męża. A teraz piszesz, że nie czujesz, że go kochasz... To nie jest zarzut, ja naprawdę rozumiem, że możesz się tak czuć, tylko nie dziw się, że czasem nie nadążamy za tą huśtawką.
abeba napisał: |
kajanna, mateola, już sie zgubiłam o co Wam chodzi. To mam prawo mu powiedziec, że żałujęze się pobraliśmy, że to był błąd, czy nie mam prawa? mam prawo nie czuć że go kocham i o tym mówić czy nie mam prawa? |
Ja po prostu nie potrafię wziąć na siebie takiej odpowiedzialności i powiedzieć zrób tak i tak. Gdybyś napisała na zupełnie anonimowe forum, typu emama na gazecie, to pewnie dostałabyś odpowiedzi w stylu: a weź, puść go w trąbę i ułóż sobie życie od nowa albo kopnij go w dupę i niech idzie do roboty, a jak nie chce, to niech pakuje manatki. Takie rady łatwo dawać. Ja ci coś poradzę, a potem się wszystko rozpieprzy i będziesz mieć do mnie pretensje.
Odpisując Ci, wyszłam z założenia, że zależy Ci na tym, żeby jednak małżeństwo ratować, bo tu już widzę sprawa się nie rozbija o bezrobocie męża tylko w ogóle Wasze bycie razem. Więc nie dziw się, że staram się ważyć słowa, bo to nie jest problem w stylu sterylizacja kotki czy podawanie hormonów.
Nie zamierzam dawać gotowych recept, bo po pierwsze takich nie mam, a po drugie się zwyczajnie boję.
Masz prawo mówić o swoich uczuciach jak najbardziej i tak jak napisała mateola - musisz mężem wstrząsnąć, bo bez tego dalej się będziecie tak męczyć. Ale ja nie wyobrażam sobie, żeby powiedzieć mężowi, że nie czuję, że go kocham... bo takich słów się już nie zapomina i można drugą osobę strasznie zranić. Pewnie powiedziałabym o wątpliwościach, że nie wiem, czy słusznie się pobraliśmy, ale na pewno nie coś takiego. Powiedzieć tak, żeby dotarło, ale żeby jednoczesnie kompletnie nie zdołować... chociaż może właśnie trzeba te wszytskie brudy wyprać. Skoro poklepywanie po plecach nie daje rezulatatów...
Ja naprawdę nie jestem psychologiem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kajanna
za stara na te numery
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4032
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:41, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Abebo - jeszcze jedno. Wydaje mi się, że w takiej sytuacji powinniście oboje chodzić na terapię i to razem, a nie tylko ty sama.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Pogaduszki Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 Następny
|
Strona 3 z 7 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|