|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
abeba
Gość
|
Wysłany: Czw 18:30, 24 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
no tak, ale tak nas Bóg stworzył, ze jesteśmy płodni i zdolni do rozmnażania na sporą skalę - kilkanascie ciąż w życiu kobiety.
Z drugiej strony - dał kazdemu z nas z osobna jakieś zdolnosci, talenty, marzenia - których nie da sie pogodzić - w wypadku kobiet, facetom łatwiej- ze zdaniem sie na naturę w sprawie rozmnażania. I teraz pojawia się pytanie, której woli Bożej zaufać w moim konkretnym wypadku? - tej dotyczacej całego gatunku ludzkiego (bądźcie płodni i rozmnażajcie się byście zaludnili itd. o tym że to piękne i normalne że mąż i żona są jednym ciałem) czy tej dotyczacej mnie samej? Póki co zyję w ogromnym konflikcie - czy po to Bóg stworzył mnie - sorry za nieskromność, ale mam na to papiery- wyjątkowo inteligentną, w miarę pracowitą i piekielnie ambitną osobą, bym karmiła i ścierała kupę z pupy do 45 r.ż.?nie mam odwagi zaufać i ryzykować, bo myslę, że Bóg ma zbyt wiele na głowie, by się zajmować moim pojedynczym przypadkiem i zadbać, bym nie zaszła w ciążę przed końcem tego przedsięwzięcia, którego sie własnei podjęłam.
do tego już 16 mcy @ nie wraca (kto da więcej?) a ja nie mam odwagi zaufać ruletce oceniania sluzu na oko i sprawdzania do której złamigłowek Rotzera moja ocena pasuje....
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
novva
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mała Wieś przy Drodze
|
Wysłany: Czw 18:59, 24 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
kerima napisał: | Kippleyowie w rozdziale o budowaniu więzi w małżeństwie poza seksem sugerują mężowi kupienie żonie ulubionych orzeszków ziemnych, a żonie wykazanie zainteresowania poglądami politycznymi męża lub ulubionym sportem . |
Aha. To już wiem, dlaczego nie znalazłam. Z reguły szkoda mi czasu na czytanie takich bzdur, w dodatku mocno stereotypowych.
kerima napisał: | Raczej cały czas próbujemy zaleźć odpowiedź na pytanie, jaka postawa małżeństwa jest godna miana świętości: czy postawa totalnego zaufania Bogu, czy taka, w której to nasza ocena sytuacji ma decydujący głos w kwestii "otwarcia się na życie". |
Myślę, że każda para może mieć inną odpowiedź na to pytanie. Każdy ma własną drogę. Nb. cieszę się, że mimo wszystko KK nie zadekretował oficjalnie wielodzietności jako obowiązku każdego porządnego katolika. Namawia tylko do rozeznawania powołania. Niektórzy ludzie odnajdują w tym swoją drogę, inni nie. I o tym chyba pisze abeba - nasze życie to setki różnych małych powołań, małżeństwo i rodzicielstwo jest jednym z nich i nie zawsze łatwo jest je pogodzić z innymi, o czym wie chyba każdy, kto próbował jednocześnie pracować i opiekować się dzieckiem Jeśli dochodzi do konfliktu, trzeba decydować, co jest ważniejsze w danym momencie. Teoretycznie sumienie powinno podpowiadać, czy wybór jest słuszny. U mnie problem polega na tym, że sumienie moje i męża nie do końca się zgrywają. On jest bardziej otwarty, ja - w tej chwili mniej. Wracają czasy, kiedy się gryzłam sytuacją, że nie czuję się gotowa na dziecko. Ale od tamtej chwili wiele się zdarzyło, wiele się nauczyłam i mam nadzieję, że sobie poradzimy.
kerima napisał: | Ja się zastanawiam, co, tak naprawdę, można uznać za wystarczającą przeszkodę w powołaniu na świat kolejnego dziecka.. |
Znów ta sama odpowiedź - moim zdaniem każdy musi decydować sam. Granica nie jest jednakowa, bo ludzkie uwarunkowania nie są takie same. A do heroizmu nikogo zmusić nie można. I dobrze.
kerima napisał: | JBM została ogłoszona świętą nie tylko ze względu na swoją heroiczną decyzję o nieprzerwaniu ciąży, ale dlatego, że całe jej życie i postawa były naznaczone świętością. Widać to np. w jej listach do narzeczonego. |
Zapytaj "przeciętnego katolika", co o niej wie. Wyjdzie Ci zapewne, że jednak heroiczność jest kojarzona, a reszta niespecjalnie.
kerima napisał: | Wśród osób o głębokiej wierze, które dane było mi poznać, znakomita większość to małżeństwa wielodzietne (jeśli nie, to nie mają dzieci, bo po prostu nie mogą). Chyba po prostu dlatego, że wiara zabiera strach i daje wolność. |
Nie wiem, w jakich kręgach się obracasz. Jeśli neokatechumenalnych lub oazowych, to zupełnie mnie to nie dziwi. Natomiast nie sądzę, żeby sprawiedliwe było osądzanie wiary rodziców po liczbie dzieci. Za prosta zależność.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:30, 24 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
zgadzam się z novvą, a co do strachu, kerima - może ci samo przejdzie po pierwszym dziecku?
|
|
Powrót do góry |
|
|
kerima
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 19:53, 24 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
abeba, masz rację z mnogością powołań, ok... Jeśli ktoś czuje, że realizuje swoje powołanie pisząc doktorat i że w ten sposób mnoży biblijne talenty, ok... Jeśli to jest decyzja podjęta zgodnie z sumieniem, ok. Ale jeśli powstają poważne wątpliwości, jeśli kurczowe trzymanie się planu na ilość/ czas powoływania na świat dzieci rozbija jedność w małżeństwie, to wydaje mi się, że to znak, że może trzeba postawę zweryfikować... Nie mówię o Tobie, mówię tak ogólnie, po długich lekturach różnych forów...I myślę sobie, że Pan Bóg ma głowę do zajmowania się pojedynczymi przypadkami z dużą dozą empatii I chce naszego szczęścia tu i teraz, jakkolwiek trywialnie to nie brzmi. Żeby nie było, mam wyższe wykształcenie i średnie muzyczne, gram na 2 instrumentach, znam 4 języki, w tym 2 orientalne, uczę się kolejnego, planuję podyplomowe, bo moim doktoratem nie chcą się zająć, bo nikt się na moim temacie nie zna Cierpię na przerost ambicji we wszystkich dziedzinach życia, łącznie z macierzyństwem.
novva, zacznijmy od tego, że przeciętny katolik łyka tabsy (tudzież ma żonę, która łyka) albo stosuje prezerwatywy nawet nie zastanawiając się nawet nad tymi wyborami. Zważywszy na to, że większość na tym forum usiłuje stosować dość ortodoksyjnie npr, jesteśmy w grupie powyżej średniej krajowej
Nie twierdzę, że dużo dzieci zawsze równa się duża wiara, a 1 czy 2 dzieci równa się wiary brak. Jednak zależność jest uderzająca: ludzie o głębokiej wierze częściej decydują się przyjąć więcej dzieci. Nie słyszałam o wielodzietnej, normalnie funkcjonującej, chociaż nie super bogatej rodzinie ateistów. Słyszałam o super bogatych, wielodzietnych ateistach. Znam wielodzietne, szczęśliwe rodziny katolickie, które świetnie funkcjonują nawet przy, zdawałoby się, ograniczonych możliwościach finansowych. Znam wielodzietne, super bogate, katolickie rodziny, w których szczęśliwe dzieciaki wychowywane są przez kochających się rodziców.
kukułka, mam synka 3-miesięcznego Strach raz przychodzi, raz odchodzi, z tendencją do tego drugiego...
Ostatnio zmieniony przez kerima dnia Czw 20:15, 24 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
novva
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mała Wieś przy Drodze
|
Wysłany: Czw 20:19, 24 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
kerima napisał: | Nie twierdzę, że dużo dzieci zawsze równa się duża wiara, a 1 czy 2 dzieci równa się wiary brak. Jednak zależność jest uderzająca: ludzie o głębokiej wierze częściej decydują się przyjąć więcej dzieci. |
Żebym dobrze zrozumiała, jaką zależność postulujesz: z większej wiary wypływa - Twoim zdaniem - gotowość na przyjęcie większej liczby dzieci, tak? Niezależnie od wszystkich okoliczności? A jeśli jest tak, że niewierzący mają przypadkiem więcej dzieci, to tylko dlatego, że są bogaci. Czyli byłyby dwa typy rodzin wielodzietnych: ci, których na to stać i ci, za których ten aspekt sprawy załatwia Pan Bóg Żartuję, sprowadzam do absurdu, ale tak można pomyśleć, czytając to, co napisałaś.
|
|
Powrót do góry |
|
|
giga
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:48, 24 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Pan Bóg nie załatwia wszystkiego. Daje ŁASKĘ - do przyjęcia dzieci, lub do podjęcia innej decyzji związanej z czasowym odłożeniem poczęcia. Do adopcji, do podjęcia wyrzeczenia jakim jest czasowa wstrzemięźliwość.
Ku czemu służy ta dyskusja? kto ma większą wiarę, kto jest lepszym wierzącym? Bo ma wiele dzieci czy mądrze wykorzystuje dar naturalnego planowania bo grzechem byłoby poczęcie dziecka czy posiadania następnego???
To są tak indywidualne sprawy schowane gdzieś w nasze serce i zupełnie nie rozumiem kto komu tu i CO udowadnia?
Czytam Was od niedawna a ten wątek szczególnie jakoś taki "napastliwy" jest...
Moje dzieci, moje małżeństwo, moja (męża decyzja) i nasza odpowiedź na Plan Boga jest MOJA czy nasza i nikomu do tego. Nawet jeśli w oczach innych posiadanie 1,2, 5, 9, 11 dzieci jest głupstwem, zgorszeniem, głupotą czy nieodpowiedzialnością. Co komu do tego? Dla kogoś 2 to zbyt wiele a dla innych 5 to ciągle mało...
A jeśli są chore? To też jest to nieodpowiedzialność? Znam małżeństwo z Poznania gdzie mieli 50% na poczęcie chorego dziecka (wada genetyczna) i urodziło się chore jak i siostra i co? Głupota nieodpowiedzialność Grzech?
Nie rozumiemy co Pan Bóg ma w swoich planach względem nas a chcemy pouczać co dla innych jest dobre...
|
|
Powrót do góry |
|
|
kerima
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 21:07, 24 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
giga, forum dyskusyjne ma to do siebie, że się dyskutuje, konfrontuje swoje poglądy z innymi, żeby utwierdzić się w swoich przekonaniach lub nieco je zmodyfikować.
novva, absurd nie tak daleki od prawdy Oczywiście najlepiej byłoby powiedzieć, że ile rodzin, tyle przypadków. Ja jednak mam wrażenie, że na przyjęcie dzieci w warunkach niekoniecznie super sprzyjających są gotowe najczęściej osoby mocno wierzące, niezależnie od wyznania. Większość religii widzi w dzieciach błogosławieństwo Boże i w jakimś sensie poczucia spełniania wymogów religii może być samo w sobie gratyfikacją. Jeśli nie ma motywacji religijnej a jest możliwość stosowania antykoncepcji, sytuacja finansowa, warunki psychiczne/ zdrowotne rodziców są trudne, do tego społeczność patrzy na duże rodziny co najmniej podejrzliwie, to po co się męczyć i ryzykować?
|
|
Powrót do góry |
|
|
giga
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:08, 24 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
No fakt - forum dyskusyjne...
|
|
Powrót do góry |
|
|
kerima
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 21:15, 24 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
giga, naprawdę spokojnie. Nikt Ci tu niczego nie narzuca ani nie zmusza do spowiedzi. Ja sama ma trochę wątpliwości i rozważam różne opcje, forum daje możliwość przedyskutowania wielu spraw i spojrzenia na nie z pewnym dystansem. A że nie znamy się w realu i nie znamy swoich historii nie nikt tu wyroków nie feruje. Ale własne zdanie mieć wypada
|
|
Powrót do góry |
|
|
giga
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:17, 24 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
No jestem spokojna ZAPOMNIAŁAM o tym, że to forum dyskusyjne nie przywykłam do takich pogaduszek w tym stylu i tyle
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maria
Moderator
Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 8798
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia jak narazie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:37, 24 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
kerima napisał: |
Nie słyszałam o wielodzietnej, normalnie funkcjonującej, chociaż nie super bogatej rodzinie ateistów. |
Nie? To przyjedz do Irlandii Mnostwo na kazdym kroku, a szczegolnie wsrod rodzin protestantow, bogatych lub nie , normalnych i stosujacych antykoncepcje. 3jka dzieci to norma. 4? Nikt sie nie dziwi!
Ostatnio zmieniony przez Maria dnia Czw 21:39, 24 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
novva
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mała Wieś przy Drodze
|
Wysłany: Czw 21:41, 24 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
kerima napisał: | novva, absurd nie tak daleki od prawdy Oczywiście najlepiej byłoby powiedzieć, że ile rodzin, tyle przypadków. Ja jednak mam wrażenie, że na przyjęcie dzieci w warunkach niekoniecznie super sprzyjających są gotowe najczęściej osoby mocno wierzące, niezależnie od wyznania. Większość religii widzi w dzieciach błogosławieństwo Boże i w jakimś sensie poczucia spełniania wymogów religii może być samo w sobie gratyfikacją. Jeśli nie ma motywacji religijnej a jest możliwość stosowania antykoncepcji, sytuacja finansowa, warunki psychiczne/ zdrowotne rodziców są trudne, do tego społeczność patrzy na duże rodziny co najmniej podejrzliwie, to po co się męczyć i ryzykować? |
U, nie podoba mi się ten argument z gratyfikacją. Może i coś w tym jest, ale nie podoba mi się. Taka niezdrowa motywacja. Jeśli już mówimy o tym, co obserwujemy u innych, to mnie się zdarza u niektórych katolików dostrzegać takie podejście pt. "spełniamy wymogi religii". Bardzo mi się to kłóci z podmiotowym podejściem do dziecka.
W ogóle przypisywanie każdego poczęcia dziecka Panu Bogu jest dla mnie mocno podejrzane. Pan Bóg - moim zdaniem - ustąpił nam na tym polu sporo miejsca, pozwalając nam uczestniczyć w tworzeniu nowych ludzi (i to dość aktywnie ) i, jak to On, podjął ryzyko, że ten dar wykorzystamy nie tak, jak chciał. To Jego odsunięcie się jest dla mnie cudownym znakiem delikatności. Skoro On nie stoi nad nami z batem, to czemu my sami mamy wciąż wątpliwości i tendencje do samooskarżania? Te słowa też do gigi, żeby się nie denerwowała Ja też wyczuwam w swoim tonie trochę napastliwości, ale to może dlatego, że sama przed sobą staram się bronić własnych racji
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 22:37, 24 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
dobry tekst, niezupełnie na temat, ale trochę o tzw, "gotowości" na dzieci i o roli zaufania Bogu w tej sprawie - [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
novva
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mała Wieś przy Drodze
|
Wysłany: Czw 22:49, 24 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Juko, jeśli miałaś zamiar dać mi w ten sposób po głowie, to chyba Ci się udało. Niestety, nie zawsze bywa tak, że strata dziecka bardziej otwiera na życie. Koszt tego "cudu" może być za wielki. Są tacy, co tracą po kolei pięcioro dzieci i mają siły wciąż próbować, a są i tacy, których jedna strata odstrasza do końca życia. I to trzeba zrozumieć, a nie podsumowywać: "Bez ryzyka nie ma cudu". Łatwa pointa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 22:53, 24 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
łatwa??? to realne doświadczenie kobiety a nie żaden dziennikarski wymysł "na użytek" ...
dla mnie straszne, bardzo jej współczuję, ale czuję że to pointa bardzo prawdziwa. i przemyślana, i przemodlona. szczerze podziwiam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Pogaduszki Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12 Następny
|
Strona 8 z 12 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|