|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gościówa
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 30 Sty 2007
Posty: 245
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 14:36, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Właśnie cała dziwność w tym, że omawiany tam artykuł jest dość konserwatywny - co prawda autorka przyznaje, że wstrzemięźliwość to heroizm, nieraz nie na ludzkie siły, lecz jednak uważa, że tego należy się trzymać, bo Pan Bóg wymaga heroizmu! - a mimo tego konserwatyzmu jest ona atakowana przez "wielodzietnych" jako wciąż zbyt liberalna... Niektórym to nie dogodzi...
Zresztą, może ja mam odchył w stronę teorii spiskowych, ale ten tekst pani Wałejko rozumiem jako próbę powolnego rozmiękczania betonu. W sensie, że może prywatnie ona ma nawet jeszcze mniej ortodoksyjne podejście do planowania rodziny, tylko nie chce tego koniecznie ujawniać w artykule pisanym na użytek kościelny, do oficjalnie kościelnego czasopisma. Zresztą może się mylę. Ale takie podejrzenie nasuwa mi fakt, że autorka bardzo mocno akcentuje, iż wymaganie wstrzemięźliwości to wymaganie heroizmu. Tak jakby chciała potrząsnąć księżmi: patrzcie, czego od ludzi wymagacie! Ona wyraźnie mówi: jesteśmy pod ścianą - jeśli chcemy zachować ortodoksję, to nie kryjmy przed ludźmi, że wymagamy od nich heroizmu.
Przy tym wszystkim ja już w ogóle nie rozumiem, o co chodzi państwu "wielodzietnym". Protestują, że wstrzemięźliwość wcale nie jest heroizmem - no tak, ale oni mają sporo dzieci, więc pewnie jej aż tyle nie stosowali. Potem bardzo brzydko sugerują autorce, że to wszystko z zazdrości, bo ona ma trudności z zajściem w ciążę. (Nawiasem mówiąc, dla mnie to akurat bardzo dobrze świadczy o autorce, że rozumie problemy ludzi, którzy być może łatwiej zachodzą w ciążę niż ona. Bo są i tacy piewcy npru, o których później okazuje się, że metoda była dla nich lekka, przyjemna i skuteczna, ponieważ... mieli kłopoty z płodnością.) No i jeszcze te zagrywki forumowiczów: najpierw zaczepiają, a gdy autorka reaguje, to mówią, że kobiety nie powinny być naukowcami, bo wszystko biorą do siebie... Wszystko to nieładne jakieś.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
walecznaS
Moderator
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 11994
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 15:13, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Ludzie! Jak tak poczytałam to "forum wielodzietnych" to aż się przeraźiłam
Jak oni się tam do siebie odnoszą
Ostatnio zmieniony przez walecznaS dnia Śro 15:13, 01 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
walecznaS
Moderator
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 11994
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 15:43, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
I jak "jadą" po o. Ksawerym!
[link widoczny dla zalogowanych]
Sorrki, ale "wielodzietni" robią na mnie wrażenie (niekoniecznie pozytywne)
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:51, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
co do trzeciego elementu to przyznam szczerze tak trochę w związku z tematem, że od kiedy pewien ks mi powiedział kiedyś, że gdy małżeństwo współżyje w stanie łaski uśw to Duch Św przychodzi do małżeństwa, mam poczucie niedosytu, nawet gdy seks był super udany, ale wiem, że któreś z nas czy oboje jesteśmy nie w stanie łaski uśw, i to bynajmniej nie z powodu antykoncepcji, której nie używamy. Nie znaczy to że jakoś martwię sie że Bóg sie od nas odwrócił czy coś. Raczej odczuwam ten niedosyt właśnie duchowy taki jako zamknięcie Bogu jednej z bardzo ważnych dróg Jego wejścia do naszego małżeństwa. Tak też bym interpretowała ten trzeci element, o którym mowa wyżej
|
|
Powrót do góry |
|
|
milunia
za stara na te numery
Dołączył: 17 Paź 2008
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:31, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Mnie irytuje to że npr'owcy zawłaszczają sobie prawo rozstrzyganie co do tego kiedy Bóg jest z małżeństwem podczas seksu a kiedy nie i stawiania jako najważniejsze kryterium zastosowanie antykoncepcji.
Trzeba być bardzo ostrożnym w wydawaniu takich sądów, bo my jako ludzie tego nigdy na pewno nie wiemy.
Kukułko, z tego co napisałaś wynika że czujesz owy niedosyt, bo Ci to ksiądz powiedział. Ciekawe czy sama z siebie odczuwałaś go intuicyjnie zanim Ci to ksiądz uświadomił? Czy ten niedosyt może się pojawił, bo ktoś go indukował. Pewnie powiesz że zawsze to czułaś, bo mamy tendencje do rzutowania obecnych odczuc na przeszłość.
Moim zdaniem ta wypowiedź księdza i rzeczony artykuł to kolejne przejawy "uświadamiania" katolickich małżonków, co mają robić i w jaki sposób żeby ich seks był ok, kolejne włożenie na barki dodatkowego z kilkudziesięciu warunków do spełnienia, kolejne obostrzenie.
Czy na pewno nie przeceniamy znaczenia seksu deliberując nad tą całą transcendencją, zastanawiając się czy Bóg był czy nie, na ile to było duchowe a ile przyjemnościowe.
Myślę że muszę się przestać zastanawiać czy Bóg za mną był czy nie, a myśleć o mojej miłości do męża, o tym żeby czuł się w naszym seksie jak najbardziej ukochany, akceptowany itp. A w tedy i Bóg będzie szczęśliwy, bez względu na to czy z nami był czy nie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
gościówa
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 30 Sty 2007
Posty: 245
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 17:59, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
milunia napisał: |
Moim zdaniem ta wypowiedź księdza i rzeczony artykuł to kolejne przejawy "uświadamiania" katolickich małżonków, co mają robić i w jaki sposób żeby ich seks był ok, kolejne włożenie na barki dodatkowego z kilkudziesięciu warunków do spełnienia, kolejne obostrzenie.
|
Ale po co oni mieliby to robić? Zastanawiam się, czy chodzi w tym wszystkim o poczucie władzy? Że w bardzo ważnej dla ludzi dziedzinie życia oni robią tak, jak my im każemy? Ale po co? Może księża myślą, że jeśli wpoją ludziom poczucie grzechu, to ludzie będą częściej chodzić do kościoła, do spowiedzi - i księża poczują się wtedy bardziej potrzebni? Może to jest jakiś trop, bo znalazłam bloga jednego polskiego księdza, który siedzi w Niemczech, wierni w parafii są dosyć samowystarczalni i on czuje się niepotrzebny: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
gościówa
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 30 Sty 2007
Posty: 245
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 18:07, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Jeśli można coś dodać - traktowanie Pana Boga jako trzeciej osoby w łóżku to dla mnie antropomorfizacja ocierająca w tym momencie o perwersję . W jakimś poradniku było: nie bierzcie ze sobą do łóżka teściowej. Czytałam nawet opinię pewnego seksuologa, że nie należy brać ze sobą do łóżka Kościoła. Rozumiecie, chodzi o to, że nie ma sensu wyobrażać sobie, że ktoś ciągle nam się przygląda i ocenia. Pan Bóg, tak mi się zdaje, nie jest osobą w tym sensie, że stoi i się patrzy. Ani nawet w tym sensie, że unosi się nad łóżkiem, głaszcze po główkach i mówi: "Ale ładnie się, dzieci, bawicie!"
|
|
Powrót do góry |
|
|
milunia
za stara na te numery
Dołączył: 17 Paź 2008
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:19, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
gościówa napisał: |
Ale po co oni mieliby to robić? Zastanawiam się, czy chodzi w tym wszystkim o poczucie władzy? |
Ja bym nie snuła teorii spiskowych w tym miejscu
Wynika to raczej ze zmiany kursu w kościele w podejściu do seksu. Kiedyś współżycie było co najmniej wysoce podejrzane, więc obwarowywano je wieloma regulacjami, a teraz jest tak hiperświęte i ważne i doniosłe, że obwarowuje się je jeszcze większą liczbą zakazów i nakazów żeby tej ogromnej świętości nie zbezcześcić. Moim zdaniem i w jednym i w drugim podejściu jest jakaś histeryczna przesada.
|
|
Powrót do góry |
|
|
gościówa
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 30 Sty 2007
Posty: 245
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 18:51, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
milunia napisał: | gościówa napisał: |
Ale po co oni mieliby to robić? Zastanawiam się, czy chodzi w tym wszystkim o poczucie władzy? |
Ja bym nie snuła teorii spiskowych w tym miejscu
Wynika to raczej ze zmiany kursu w kościele w podejściu do seksu. Kiedyś współżycie było co najmniej wysoce podejrzane, więc obwarowywano je wieloma regulacjami, a teraz jest tak hiperświęte i ważne i doniosłe, że obwarowuje się je jeszcze większą liczbą zakazów i nakazów żeby tej ogromnej świętości nie zbezcześcić. Moim zdaniem i w jednym i w drugim podejściu jest jakaś histeryczna przesada. |
No tak, ale dalej pozostaje pytanie: po co? Skoro już zmieniono kurs - dlaczego nie można było go zmienić z "wysoce podejrzane" na "normalne"? Dlaczego zaraz na "hiperświęte"? Czy czasem nie z poczucia, że w tej sferze trzeba, no koniecznie trzeba komuś czegoś zakazać? Bo jak to tak bez zakazów? Do czego my, księża, będziemy potrzebni, jak niczego ludziom nie zakażemy?
Mnie nie chodzi o spisek, tylko o to, że każdy proces ma jakąś przyczynę i jakiś efekt. Jaki efekt księża chcą wywrzeć i dlaczego?
|
|
Powrót do góry |
|
|
milunia
za stara na te numery
Dołączył: 17 Paź 2008
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:59, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Eeeeee, tłumaczenie że zakazano stosowania prezerwatyw żeby zrobić komuś na złość wydaje mi się równie bezzasadne co mówienie, że księża zakazali antykoncepcji żeby się rodziło więcej chrześcijan i były większe zyski z udzielania sakramentów.
I jeśli już to nie księżą, ale papież i Kongregacja ds Nauki i Wiary.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:32, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
ja bym była daleka od teorii spiskówej. Kościół ma wiele ciekawszych rzeczy do roboty niż kombinować jak tu zdobyć poczucie władzy. Co do niedosytu szczerze mówiąc wiesz miluniu albo nie ale odczuwałam go zawsze w odniesieniu do stanu braku łaski niezależnie czy chodzi o seks czy o co innego. Wypowiedź tego ks pomogła mi to właściwie zwerbalizowac uzasadnić i osadzić w jakimś konkrecie. A tak w ogóle to ja tam uważam że nie ma sfery w która Boga nie należy mieszać. Ot bliska mi jest koncepcja mistyki codzienności. Skoro Bóg wszedł w ludzką historię jako Człowiek to wszystko ludzkie i prawdziwie piękne jest święte. Jedne rzeczy bardziej inne mniej ale wszystkie jakoś święte. I mówiąc święte mam na myśli nie tyle jakieś napuszone itd. Po prostu takie w których obecny jest Bóg -Miłość. W tym sensie święte jest nawet zmienianie pieluchy dziecku o drugiej w nocy. Co do seksu ja tam nie myślę że Bóg pobłażliwie patrzy uśmiecha sie itd. I patrzy z góry na nas jak na dzieci w piaskownicy. Myślę że autentycznie i głęboko sie naprawdę cieszy powiedzmy jest szczęśliwy. Poza tym skoro istnieje coś takiego jak Pieśń nad Pieśniami to dlaczego seksu nie włączać w sferę sacrum. Ja nie wiem wg mnie to nie wyklucza myślenia o przyjemności o mężu itd. Powiem też że ja jakoś mimo że starań sie żyć w tej sferze zgodnie z nakazami Kościoła nie czuje sie przez niego kontrolowana nie czuje że ktoś mi zagładą pod kołdre albo że Bóg czy Kościół jest w łóżku na trzeciego. Ufam że Bóg jest między nami bo skoro nas uczynił małżeństwem to między nami chce być. A On jest taki jak pisał ks Twardowski. To "Miłość która nie zasłania sobą by świat było widać". Pamiętam że kiedy poznałam męża miałam ogromny problem. Nie umiałam zrozumieć jak można pogodzić miłość do Boga i człowieka. Nie miłość w sensie caritas tylko amor. A potem jakoś tak w miarę modlitwy i kolejnych nawrócen to samo jakby przyszło. To pewnie też łaska. Takie działanie Boga po cichu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jadzia
mistrz NPR-u
Dołączył: 01 Lis 2006
Posty: 750
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 21:17, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
walecznaS napisał: | Ludzie! Jak tak poczytałam to "forum wielodzietnych" to aż się przeraźiłam
Jak oni się tam do siebie odnoszą |
Też kiedyś podczytywałam to forum, ale przestałam, bo zaczęłam się niepotrzebnie irytować. Dużo by wymieniać - forumowicze przekonują, że prawdę o świecie podaje tylko "Nasz Dziennik" i "Radio Maryja", a przesłanie z ich wypowiedzi jest takie, że wszyscy, oprócz wielodzietnych są źli, egoistycznie i w ogóle nie powinni po ziemi chodzić. Myślę, że postawa taka wynika z ich frustracji - w Polsce wielodzietni traktowani są jak ufo, patologia itp. Przykre, że tak jest. Więc może i się nie dziwię, że "kiszą się" oni w swoim środowisku i tworzą swoistą enklawę. Ale z drugiej strony trochę miłości do bliźniego im by nie zaszkodziło.
Poza tym - jakby wyglądał świat, gdyby każde małżeństwo miało kilkanaścioro dzieci? Zrobiłby się za mały. Dlatego widzę głęboki sens w tym, że jedni czują powołanie do trójki dzieci, inni liczbę zostawiają całkowicie Panu Bogu. Dzięki temu mamy harmonię i nie pozabijaliśmy się jeszcze. Wielodzietność to powołanie - a wielodzietni zdają się tego nie rozumieć i negują inne postawy niż ich.
|
|
Powrót do góry |
|
|
fresita
Moderator
Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 19038
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:28, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
i co byloby gdyby wiekszosc matek rodzila po 12 dzieci i siedziala w domu? ja np. uwielbiam swoja prace, traktuje jak powolanie, z ktorego mnie kiedys Pan rozliczy, wiem, ze jestem odpowiedzialna za wychowanie mlodego czlowieka, wiem, ze moja zyciowa postawa ksztaltuje w pewnym sensie sposob postrzegania swiata dziecka/mlodziezy.I choc kocham swoja corke nad zycie i uwielbiam czas spedzony przy garach/praniu/sprzataniu itp. to gdybym tak miala robic codziennie przez caly moj okres rozrodczy, to pewnie zwariowalabym z nadmiaru szczescia...
|
|
Powrót do góry |
|
|
walecznaS
Moderator
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 11994
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 21:30, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
ja nadal jestem w szoku, bo niby tacy chrześcijańscy chrześcijanie a tak mało zrozumienia, ciepła w stosunku do kogoś, kto ma odmienne poglądy
i jakie słownictwo!
Jest tam nawet osoba, która nie uznaje małżeństw mieszanych i nie kupi coli, bo widnieje na niej zdjęcie czarnoskórego
To jakiś inny świat, czy co
A może ja to poczytam, jak ochłonę, bo chyba źle to wszystko widzę
I czy wg nich cały KK łącznie z papieżami się tak bardzo mylą dopuszczając npr?
Ostatnio zmieniony przez walecznaS dnia Śro 21:32, 01 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
strzyga
Moderator
Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 19992
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:35, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Fresita, Twój avatar jest świetny!!!! Dopiero teraz mu się przyjrzałam...
(sorry za off-topa)
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Pogaduszki Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, ... 10, 11, 12 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, ... 10, 11, 12 Następny
|
Strona 2 z 12 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|