|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:28, 06 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
milunia napisał: | walecznaS napisał: |
Dlamnie ważne jest stanowisko Jana Pawła II w tej sprawie, wydaje mi się, że kto jak kto, ale ten papież mylić się nie mogł. |
Czemu akurat ten papież mylić się nie mógł kwestii teologii ciała?
|
konsultował to po ludzku, z babskim punktem widzenia (vide Wanda Półtawska), no a poza tym Duch Św.
Ja tam wierzę, ze nie tylko nad JP2 czuwał.
wiecie co, ja mimo "lubienia" JP2 mialam nadzieje, z ejak nastanie nowy, to zmieni stosunek do antykow (to byl czas, gdy jeszcze antyki braLAM). NIE ZMIENIL, BYLAM ZLA, ALE PO JAKIMS CZASIE ZACZELAM TO HMM, ROZUMIEC (sorry, caps sie wlaczyl), ja tam mysle, ze Duch Św wie, co robi, a juz na pewno wie lepiej niz jedno, drugie czy trzecie malzenstwo nawet czy niemalzenstwo, dzis pewnie na wiele rzeczy patrzymy tylko po ludzku i mamy 2 wyjscia, albo sie zbuntowac, albo zaufac. ja dlugi czas sie buntowalam - bylam za opcj,a KK, potem przeciw, az w koncu doszlam do wniosku, ze bede za, niech sie dzieje co chce, po co sie mam z Duchem Św kłócic. a że on w KK jest to wierzę choćby dlatego, ze "bramy piekielne go nie przemogą"
aha, dla mnie osobiście nie ma znaczenia narodowosc papieza w kwestii sluchania go. JP2 lubilam za jego polskosc, ale uwazam, ze sposluszenstwo nalezy sie kazdemu papiezowi, niezaleznie od narodowosci. tak przynajmniej podchodze do B16
Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Pon 19:34, 06 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Maria
Moderator
Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 8798
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia jak narazie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:43, 06 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez Maria dnia Pon 20:49, 06 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kerima
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 20:47, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Moim zdaniem, jeśli wczytamy się głęboko w HV, to widać, że postawa oddania Bogu kwestii ilości i czasu powoływania na świat dzieci jest tą postawą, której chce od nas Kościół.
Ja ostatnio zadaję sobie takie pytanie: Co mnie tak przeraża w posiadaniu kolejnego dziecka, że byłabym gotowa: a) odciąć sobie dostęp do Sakramentów czyli de facto oddalić się bardzo od Kościoła (wiem, że u mnie to reakcja łańcuchowa); b) oddalić się od Męża przez długą wstrzemięźliwość; c) tym samym ryzykować, że popsuje się relacja między nami i atmosfera w domu (frustracja, wyrzuty sumienia).
I chyba wolę oddać to Panu Bogu i prosić, żeby zabierał strach i pozwolił mi w wolności przyjąć Jego wolę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
novva
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mała Wieś przy Drodze
|
Wysłany: Śro 21:05, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Pięknie powiedziane. Przed tym samym problemem stoję i pytam sama siebie, czy rzeczywiście Pan Bóg żąda ode mnie pójścia na całość i rezygnacji z wszelkiego planowania. I czy taka postawa rzeczywiście jest odpowiedzialna. Wciąż czekam na właściwą odpowiedź.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:18, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
a mnie sie wydaje że Bóg jakoś to nasze planowanie i tak uzupełnia. Stąd np kiedyś określałam ile chce mieć maksimum dzieci. Teraz już tego nie robię. Jakoś tak samo mi sie chce przy kolejnym jeszcze następnego. My tak rozumiemy zostawięnie Bogu planowania: patrzymy po ludzku ile damy radę finansowo i mieszkaniowo tzn na ile dzieci sytuacja pozwala. I podejmujemy decyzję na bieżąco. Tak wiec np ja nie wiem ile chce mieć dzieci. Dziś na to pytanie mogę odpowiedzieć- minimum dwoje. Reszta zależy od sytuacji. Przy czym my w czasie bardzo długiej wstrzemiezliwosci stosujemy metodę na oko. A w cyklach zwykłych bierzemy pod uwagę też 1 fazę do ostatniego dnia suchego,nie tylko 3 fazę. Chodzi o to że u nas po urodzeniu pierwszego dziecka znikło nerwowe przyglądamię sie fazom tak by broń Boże nie pomylić sie przy wyznaczaniu. Nie analizujemy cyklu zbyt drobiazgowo
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:24, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
w ogóle myślę że kwestie faz w tej sprawie są rzeczą wtórna. Tak naprawdę chodzi bardziej o to czy ja dziecka chce ALE sie boję że po ludzku nie dam rady czy np nie chce BO sie boję że nie dam rady.po sobie widzę że ta pierwsza postawa sprawia że sie tak kurczowo przestałan trzymać wyznaczania faz i tym stresówac czy aby sie nie pomyle. Druga postawa która była we mnie przed decyzja o pierwszej ciąży powodowała zamknięcie sie na życie i chęć stuprocentowej ludzkiej mojej kontroli.
|
|
Powrót do góry |
|
|
fiamma75
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16716
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:54, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Mi życie samo postawiło odpowiedź, że bardziej niż do tej pory muszę planować (choć trudno tu mówić o planowaniu). Brak tego planowania byłby wyrazem mojej nieodpowiedzialności a nawet grzechem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Niania
Site Admin
Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 7927
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:50, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
kerima napisał: | Moim zdaniem, jeśli wczytamy się głęboko w HV, to widać, że postawa oddania Bogu kwestii ilości i czasu powoływania na świat dzieci jest tą postawą, której chce od nas Kościół.
Ja ostatnio zadaję sobie takie pytanie: Co mnie tak przeraża w posiadaniu kolejnego dziecka, że byłabym gotowa: a) odciąć sobie dostęp do Sakramentów czyli de facto oddalić się bardzo od Kościoła (wiem, że u mnie to reakcja łańcuchowa); b) oddalić się od Męża przez długą wstrzemięźliwość; c) tym samym ryzykować, że popsuje się relacja między nami i atmosfera w domu (frustracja, wyrzuty sumienia).
I chyba wolę oddać to Panu Bogu i prosić, żeby zabierał strach i pozwolił mi w wolności przyjąć Jego wolę. |
mnie te oddanie zabiłoby potencjalne dziecko/i też
czasem się zastanawiam czy nei skorzystać
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:52, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
my czujemy że u nas brakiem odpowiedzialności z kolei by było przestać sie obserwować. Tak zrobiliśmy planując dzieci- zero obserwacji i jako takich starań. A że dzieci pojawiły sie od razu, to wg nas by było być może ryzyko że co rok prorok, a na to sobie pozwolić nie możemy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kerima
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 8:22, 24 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Ja w tej chwili wiem na pewno, że nie wyobrażam sobie momentu, w którym powiem "Już nie chcę żadnego dziecka". Myślę sobie też, że jeżeli Pan Bóg jest naprawdę Panem życia, to może tego dziecka nie dać, nawet jeśli ja będę bardzo tego pragnąć. Ja jestem teraz 3,5 m-ca po cc i teoretycznie powinnam odczekać rok z następną ciążą, ale nie wyobrażam sobie półrocznej wstrzemięźliwości. I nie chodzi o zwierzęcą chuć ani nawet o seks, kiedy przyjdzie na to ochota. Obserwuję siebie spokojnie, nie odważyłabym się chyba na współżycie widząc ewidentnie płodny śluz, ale w momencie kiedy oboje bardzo za sobą tęsknimy - ryzykuję. Jakoś tak mamy, że seks daje nam większe poczucie bliskości niż paczka orzeszków ziemnych otrzymana od męża "zamiast", jak to sugerują Kippleyowie
A Kościół nie na darmo stawia za wzór takie osoby, jak Joanna Beretta Molla. Jak na rzaie nie ma wśród świętych mistrzów odpowiedzialnego npr-u
|
|
Powrót do góry |
|
|
fiamma75
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16716
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:10, 24 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Możesz sobie nie wyobrażać takiego momentu, ale może przyjść taki, że będziesz musiala sobie powiedzieć "nie wolno mi mieć więcej dzieci" i będzie to wynikało z odpowiedzialności za siebie, za meza i za te dziec, które są już na świecie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:29, 24 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
fiamma75 napisał: | Możesz sobie nie wyobrażać takiego momentu, ale może przyjść taki, że będziesz musiala sobie powiedzieć "nie wolno mi mieć więcej dzieci" i będzie to wynikało z odpowiedzialności za siebie, za meza i za te dziec, które są już na świecie. |
dokładnie
|
|
Powrót do góry |
|
|
kerima
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 12:20, 24 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Wiem o tym doskonale. Taki czas może przyjść, ale wcale nie musi. Jak przyjdzie, to mam nadzieję, że będę miała siłę taką decyzję szczerze przemodlić.
Pierwsze dwa miesiące po urodzeniu Małego miałam taką depresję, że nie wyobrażałam sobie ani urodzić kolejnego dziecka, ani pokochać naprawdę tego, które jest. I Pan Bóg jakoś to leczy.
Ostatnio zmieniony przez kerima dnia Czw 12:23, 24 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
novva
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mała Wieś przy Drodze
|
Wysłany: Czw 17:21, 24 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
kerima napisał: | Ja w tej chwili wiem na pewno, że nie wyobrażam sobie momentu, w którym powiem "Już nie chcę żadnego dziecka". Myślę sobie też, że jeżeli Pan Bóg jest naprawdę Panem życia, to może tego dziecka nie dać, nawet jeśli ja będę bardzo tego pragnąć. |
Może. I to bynajmniej nie jest łatwiejsza sytuacja od półrocznej wstrzemięźliwości.
kerima napisał: | Obserwuję siebie spokojnie, nie odważyłabym się chyba na współżycie widząc ewidentnie płodny śluz, ale w momencie kiedy oboje bardzo za sobą tęsknimy - ryzykuję. Jakoś tak mamy, że seks daje nam większe poczucie bliskości niż paczka orzeszków ziemnych otrzymana od męża "zamiast", jak to sugerują Kippleyowie |
Ano właśnie - ewidentnie płodny śluz może i łatwo jest ominąć, chociaż (nie oszukujmy się) zazwyczaj właśnie ten czas jest związany z największą ochotą na bliskość fizyczną.
Fragment o orzeszkach chyba przeoczyłam Muszę zakupić mężowi kilka paczek na zapas.
kerima napisał: | A Kościół nie na darmo stawia za wzór takie osoby, jak Joanna Beretta Molla. Jak na rzaie nie ma wśród świętych mistrzów odpowiedzialnego npr-u |
Mam mieszane uczucia w stosunku do tej świętej. A to, że nie ma mistrzów "odpowiedzialnego npr-u" (czy dobrze rozumiem, że to tej postawie przeciwstawiasz św. JBM?), niewiele znaczy. Dopiero niedawno beatyfikowano pierwszą parę małżeńską, a KK od dawna uczy, że małżeństwo JEST drogą do świętości.
Ostatnio zmieniony przez novva dnia Czw 17:23, 24 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kerima
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 18:07, 24 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Kippleyowie w rozdziale o budowaniu więzi w małżeństwie poza seksem sugerują mężowi kupienie żonie ulubionych orzeszków ziemnych, a żonie wykazanie zainteresowania poglądami politycznymi męża lub ulubionym sportem .
Jasne, że małżeństwo JEST drogą do świętości, tego nikt nie podważa. Raczej cały czas próbujemy zaleźć odpowiedź na pytanie, jaka postawa małżeństwa jest godna miana świętości: czy postawa totalnego zaufania Bogu, czy taka, w której to nasza ocena sytuacji ma decydujący głos w kwestii "otwarcia się na życie".
Ja się zastanawiam, co, tak naprawdę, można uznać za wystarczającą przeszkodę w powołaniu na świat kolejnego dziecka: np. realne zagrożenie życia czy ryzyko urodzenia się przewlekle chorego dziecka czy np. strach przed depresją poporodową i związanymi z tym trudnościami w sprawowaniu opieki nad dzieckiem? Czy fakt, że chcę po prostu odpocząć i nacieszyć się względną wolnością jest już wystarczającym powodem? Czy powinnam raczej przemodlić to i prosić Boga o łaskę otwartości na życie...
JBM została ogłoszona świętą nie tylko ze względu na swoją heroiczną decyzję o nieprzerwaniu ciąży, ale dlatego, że całe jej życie i postawa były naznaczone świętością. Widać to np. w jej listach do narzeczonego.
Wśród osób o głębokiej wierze, które dane było mi poznać, znakomita większość to małżeństwa wielodzietne (jeśli nie, to nie mają dzieci, bo po prostu nie mogą). Chyba po prostu dlatego, że wiara zabiera strach i daje wolność.
Moje krótkie doświadczenie npr-u to raczej zniewolenie. Były i są momenty, kiedy świadomie na to przyzwalałam/ przyzwalam, ale jednak z poczuciem, że to nie do końca to, czego PB dla mnie chce. Bo nie wierzę, że chce, bym żyła w strachu, oddalała się od człowieka, którego kocham, nerwowo robiła jeden test ciążowy za drugim itp.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Pogaduszki Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 10, 11, 12 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 10, 11, 12 Następny
|
Strona 7 z 12 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|