|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
abeba
Gość
|
Wysłany: Nie 12:36, 27 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
hmm, ciekawe. z punktu widzenia biologicznego, to nie wiem czy on sie nadaje na ojca, czy w ogóle może... mam dziwne przeczucie że nie:( to dziwne uczucie, ale czasem mnie ciągnie (tak czysto instynktownie) że dziecko powinnam mieć z kim innym, jakimś "samcem", a z mężem je wychować...
a duchowo - no niestety. Może za duzo siedzę na forum i porównuję sie ze wszystkimi tutaj. Jestem osobą, która najbardziej krytykuje męża, tak jakby to było zakazane. W kazdym razie w porównaniu to wychodzę na jakiegoś nieczułego potwora, który nie umie kochać. No i może stąd to poczucie że my nadal tylko ze sobą chodzimy, no mieszkamy razem, i tyle. nie potrafię sobie wyobrazić nas jako rodziny za 10 czy 20 lat.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:57, 27 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
To w takim razie pojawia sie drastyczne pytanie - czy wyście sie z mezem dobrali na zasadzie pewnego przyciagania, feromonów itd, czy tylko zdroworozsądkowo? Pojawia sie ta kwestia, bo skoro Twój maż nie jest dla Ciebie tym ..samcem, to mzoe przeczuwasz, zę jego geny do Twoich nei pasują i brak tej chemii??? wies,z ja na przykład, spotykajac sie z moim mezem widizałm w nim juz przed ślubem przyszłego ojca naszych dizeci, a on we mnie - matkę. I to było właśnie takie globalne spojrzenie, na nas jako związke, a później rodiznę. I to sie realizuje teraz w zyciu, najpierw w małzęństwie,a teraz w ciazy i, jak mam nadizeję, potem tez w rodzicielstwie. Mnei maż przyciagnął do siebie i ta chemią swoją, której nigdy do nikogo nie czułam, i harakterem, i wyglądem i chyba dlatego wciaz jetsesmy razem, realizujemy rodzinne plany, choc sytuacje trudne są, nawet bardzo trudne, ale na nie się patrzy z pewnej innej perspektywy. I to jets takie,z e wiem,z e niejedna para w naszej sytuacji by nie przetrwała tego czy tamtego, ale my. no właśnei my inaczej. i jetsesmy szczęsliwi, choc ani ja ani maz nie jestesmy chodącymi aniołami. jets to coś, to patrzenie u obojga na drugiego i na siebie, na siebie i na tę drua osobe. i to sie przeplata. i w moim odczuciu na tym polega zwiążek.
I nie pojmuję, jak maż jako osoba, która jest Z, mzoe przszkadzac. Ja bym nie wyszła nigdy i z żadnych powodów za kogoś, kto by mi przeszkadzał - z prostej przyczyny, nie wyobrazalabym sobei życia z nim za 10, 20, 30 lat.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:00, 27 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
abeba napisał: | Wyszłam za mąż by móc sie kochac bez wyrzutów sumienia. |
Wybacz, nie chcę byc złosliwa i nie mam tego na celu, czepiać sie też nei chce, ale Kochać sie czy współzyć? Bo gdzie jak gdzie, ale w Twojej sytuacji to jest chyba istotna róznica.
Czy widzisz miłosc w swoim związku? (Nic nie sugeruje, tylko pytam, bo to wazne, kluczowe, ze tak znów powiem, dla Twojej sytuacji i zyciowych wyborów, jak sądzę).
|
|
Powrót do góry |
|
|
sagitta
mistrz NPR-u
Dołączył: 27 Paź 2006
Posty: 753
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 14:50, 27 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Abeba, mężczyzna tez musi z wielu rzeczy zrezygnować ze wzgledu na dziecko. Jasne, że kobieta ma trudniej. Ale facet też nieraz musi zrezygnować z planów/marzeń/hobby. Też zarywa nocy, żeby chore dziecko utulić czy zawieźć do lekarza. Też bierze zwolnienie na dizecko, choć szef mu marudzi itd.
A wracając do grafiku ciąż, to jak rozumiem, szef próbował zacząć z Tobą rozmowę o Twojej przyszłości w firmie? Więc jeśli uważasz, że jest to człowiek, który doceni Twoje dostosowywanie planów, to może następnym razem spróbuj szczerze mu odpowiedzieć? O ile ten następny raz będzie. Sama bym raczej takiej rozmowy nie zaczynała, ale jesli szef próbuje zapytać po to, żeby sensownie poukladać pracę, a nie po to, żeby Cię wykolegować, to chyba bez sensu go okłamywać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
abeba
Gość
|
Wysłany: Nie 17:44, 27 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
sagitta napisał: | ale facet też nieraz musi zrezygnować z planów/marzeń/hobby. Też zarywa nocy, żeby chore dziecko utulić czy zawieźć do lekarza. Też bierze zwolnienie na dizecko, choć szef mu marudzi itd.
|
a Twój mąż brał takie wolne kiedyś? nie spotkałam się z czymś takim (choć doświadzczenie mam skromne - mój własny ojciec i sytuacja z pracy, nigdy faceci nie biorą wolnego na opiekę)
no własnei pisałam, że szef zrobił taką rozmowę, zapytał o wymiar pracy ja powiedziałam że to zależy, zawiesiłam głos.... i nie zebrałam sie na odwagę tylko wspomniałam o studiach doktoranckich. Następna szansa za ok pól roku, bo co tyle szefa bierze na refleksje.
kukułko, nie mam odwagi definiować pojęcia "miłości". Nie umiem, ostatnio uważam, że mówienie kocham (takie z głebi serca, a nie żeby było miło) jest pychą. Czasem pytam go czy czuje sie kochany - i jego potwierdzenie jest dla mnei wazniejsze niz moje szumne deklaracje.
Na drugie pytanei nei wiem jak odpowiedziec, bo nie wiem jak rozumiesz kochać sie a jak współzyć. Mnie sie "współżyć" źle kojarzy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
channel
za stara na te numery
Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 4863
Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 18:35, 27 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Abebo- przy moim 15 letnim stażu rodzicielskim i 13,5 letnim pracowniczym ( nie odliczyłam ciązy i bezrobotnego ), mogę śmiało powiedzieć że mąż częściej brał opiekę nad chorym dzieckiem niż ja. Mnie się zdażyło tylko parę razy zanieść do pracy druk L-4 na dziecko. To on podawał leki, robił zimne okłady na czoło a mnie uspakajał przez telefon że wszystko ok, mam pracować, niczym się nie przejmować bo oni sobie radzą. W sytuacjach kryzysowych np: rozwalona warga dziecka(mnóstwo krwi dookoła), rozwalona powieka oka (krew z oka), połamana noga i wiele, wiele innych - to on zachował trzeźwy umysł i zapanował nie tylko nad histerią dziecka ale i moją. Kiedy po biopsji szyjki macicy leżałam i nie mogłam dźwigać, zajmował się WSZYSTKIM. Dla mnie akt małżeński jest "kochaniem się", ale gdyby nie było w nim miłości, zaangażowania byłoby to "współżycie". Dla mnie miłość to nie achy i ochy przy kolacji przy świecach, uczucie wielkiego szczęścia ( takie jak w Wigilię Bożego Narodzenia) ale miłość to czasmi ból, cierpienie i trudny dnia codziennego przeżywane wspólnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
fiamma75
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16709
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:53, 27 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
U mnie w pracy ojcowie biorą opiekę na dzieci (a jest duża przewaga pań).
Z mężem mam ustalone, że opiekę będzie brało to, któremu to akurat będzie bardziej pasowało.
Mój mąż, gdy jestem w pracy (ale gdy jestem w domu) karmi (nie piersią ), przewija, kąpie, podaje leki (jeśli jest konieczność). Do tego zajmując się małą, potrafi ugotować obiad (ja tej sztuki nie posiadłam - jak nie śpi, to nie dam rady).
Naprawdę dzisiejsi ocjowie są inni. Mój brat także do perfiekcji opanował przewijanie czy kąpiel niemowlaka W większości wypadków chcą się angażować od początku.
Zastanawiam się czy w tym przeżywaniu ojcostwa dużej roli nie odegrywa możliowść podglądania dziecka jeszcze w brzuchu i obecność przy porodzie.
I zgadzam się z channel, że miłość bywa trudna, ale zawsze jest piękna.
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 20:36, 27 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
ehhh, abeba.... ojcostwo (i macierzyństwo ) naprawdę nie kończy się na ciąży i porodzie
ojciec moich dzieci opiekuje się nimi równie, choc nie identycznie jak ja. absurdem moim zdaniem byłoby się na niego obrażać o brak ciążowego rzygania, porodowego bólu i nocnego karmienia noworodka. tak samo, jak gdyby on miałby mi wypominać, że nie gram w nogę z synkiem, albo nie przynoszę córkom kwiatka na dzień kobiet . a zwolnienie na dziecko bierze ten, kto akurat może - nie wyliczałam, kto ile razy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:38, 27 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Miłosc jest trudna, ale piękna - podpisuję się pod tym obiema rękami.
Abebo : "Kochanie się" to dla mnie współzycie z miłosci i przez miłosc i dla miłosci, a współzycie - takie tylko, zeby pobyć ze soba dla włsnej przyjemnosci.
Mówienie "kocham Cię" uważasz za pychę? Nie rozumiem - w stosunku do dizecka tez nei beizesz mówić,z ę je kochasz, tylko pytać, czy czuje sie kochane??? Czlowiek potrezbuej słyszeć : kocham Cię (je sli oczywiscie te słowa są prawdziwe).
Mozę jednak warto zdefiniowac, przynajmniej dla siebie, pojecie miłosći? Bo w końcu co jets w zyciu anjważniejsze, jesli nie ona?
My z meżem zamierzamy brac opiekę tak, by brało to, któremu to bardziej pasuje. Maz rozważa też wziecie przynajmniej zcęsic urlopu wychowawczego, al to, czy sie na neigo zdecydujemy, rozważymy w zaleznosci od stanu finasów.
I jeszce jedno, choc jestem dopiero w ciazy, juz czuję,z ę potwierdza sie to, co piszą dziewczyny - że podejscie do dziecka zmienia juz samo uczestnictwo w jego życiu płodowym. To widac, to sie czuje, jak anwiazuje sie ta więź z dzieckiem, a jeszce jak brzuszek zaczyna być widoczny, to maż jest dumny i wiem,z ę swoje ojcostwo traktuje poważnie juz od momentu planowania dziecka nawet na odległą przyszłosć. I wazne jets nie to, by sobie kobieta zaplanowała dziecko, a maż sie zgodził. Najlepiej jesli inicjatywa nalezy rzeczywiscie do obojga, wtedy tez jest ogromne zaangażowanie w ciążę i dziecko.
|
|
Powrót do góry |
|
|
abeba
Gość
|
Wysłany: Nie 20:55, 27 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
a widzisz, rownie dobrze można zinterpretowac tak (zdaje sie że to bardziej "po katolicku"):
kocham SIĘ z kimś - ja dla swojej przyjemności
WSPÓŁżyję z (=razem, wraz) kimś - wyraz jedności
Tak jak jest róznica między zakochac SIĘ w kimś a kochac KOGOŚ
dlatego nie wiedziałam co Ci odpowiedzieć.
No więc mogłabym powiedzieć, że zależało mi na tym wspólnotowym. ale odkąd nie pamiętam kiedy ostatnio mój mąż inicjował seks, to co mi pozostaje - robić to dla siebie, skoro jemu obojętnie.
tak samo z rodzicielstwem. Jak nie mogłam (pisałam mgr i intensywnei pracowałam) to skamlał o dziecko. Jak mam już czas to na próżno czekac na jego decyzję (i jej zakomunikowanie).
no to miło, ze Wasi mężowie tak robią. Jak słyszę o podziale pracy u znajomej (łącznie z tekstem, że ona za duzo pracuje i to wstyd, że dwulatek widzi matkę dopiero o 20, tymczasem facet pracuje w domu a mimo to jest opiekunka) to mnie skręca i bierze na nienawiść do męskiego rodu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:24, 27 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Mozę mąż pomyslał wtedy,z e to dziecko nie jest dla Ciebie wazne, ze ważniejsza kariera, albo ze nie chcesz mieć dziecka z nim, a potem, gdy jzu ty chciałas, on (nie złosliwie, tylko np z własnej wrazliwosci), poczuł się manipolowany, wykorzystywany np albo gdy mu powiedizałaś Nie gdy on chcaił dziecka, poczuł sie na tyle odrzucony,z e juz nie próbuje? Moze tu lezy sekret? Żeby go przekonać,z ę Ty go nie odrzucasz jako osoby (no chyba ze odzrucasz, to przekonywanie bedize bez sensu i kłamliwe).
A co do seksu - każdy zyje jak uważa, ale moim zdaniem lepiej seksu nie miec niz mieć go tylko dla siebie. Bo dla siebie tylko - to wykorzystywanie teog drugiego. To juz lepiej sobie za przeproszeniem, wibrator kupić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
novva
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mała Wieś przy Drodze
|
Wysłany: Pon 7:14, 28 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
kukułka napisał: | To juz lepiej sobie za przeproszeniem, wibrator kupić. |
Oj, chyba przeginasz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 7:58, 28 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Przeciez napisałam,że niech każdy żyje jak uważa.
Po prostu nie sądzę, by wykorzystywanie kogoś tylko dla siebie było fair.
|
|
Powrót do góry |
|
|
fiamma75
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16709
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 8:25, 28 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
kukułka napisał: | Przeciez napisałam,że niech każdy żyje jak uważa.
|
A Twój sposób życia jest jedynym i właściwym
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 8:50, 28 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
A czy ja to gdzies powiedizałam albo dałam do zrozumienia? Chodziło mi tylko o to, ze wykorzystywanie innych dla siebie zamiast bycia razem ze wspólnej checi bycia, zwlaszcza w dziedzinie tak intymnej jest.....czymś bardzo nie na miejscu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Pogaduszki Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 Następny
|
Strona 6 z 8 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|