|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Busola
za stara na te numery
Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 4072
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:36, 05 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
koleżankę pytałam o okres poporodowy i inne rzeczy - odesłała mnie do ginekologa, który ma 11 dzieci i jest instruktorem npr - chyba mu npr nie potrzebny czytałam nawet kawałek wywiadu z nim w piśmie Zbliżenia - z którego wynikało, że faktycznie mu niepotrzebny. Po dłuższym nagabywaniu okazało się, że koleżanka prawie nie karmiła piersią, więc typowego okresu poporodowego nie przeżyła.
A co do tej wiedzy - ja lubię WIEDZIEĆ, lubię być przygotowana na różne ewentualności. Do okresu poporodowego mogłabym się psychicznie przygotować, jakbym wiedziała, że to tak problematyczny czas. A tak z zaskoczenia dowiedziałam się, że obserwacje poporodowe nie dają dni niepłodnych - no i u mnie przez 5 miesięcy nie dały ani jednego.
Wiedza o pieszczotach albo dałaby mi możliwość nastawić się psychicznie i wypróbować już do tej pory "prawdziwy" orto - npr, albo okazałoby się, że miałabym jeszcze większe dylematy niż teraz bo od samego ślubu grzeszyłabym (czy może "grzeszyła" - sama jeszcze nie wiem co myślę) świadomie. No i przede wszystkim obgadałabym to wtedy z mężem. Bo nasze dogadanie się w tej kwestii polegało na tym, że się uparłam że nie będziemy używać prezerwatyw (co z resztą i tak na pewien czas uległo zawieszeniu). Z tymże to dogadanie mogłoby mieć różne skutki - możliwe że złe. Nie wiem, właśnie nie dano mi tego sprawdzić.
Oprócz niewiedzy wkurza mnie jeszcze ta fuszerka. Jak ludzie odpowiedzialni za innych mogą nie udzielać tak podstawowych informacji? Jak mogą sami nie wiedzieć i nie rozumieć kwestii, których nauczają wiernych? Jak księża, którzy spowiadają, mogą nie czaić pojęć okres poporodowy, II faza itp. Ogólnie to też jest kwestia mojej osobowości, że mnie tak telepie jak coś jest gorzej niż powinno być. tak mam też w stosunku do lekarzy, z którymi zdarzały mi się podobne sytuacje, braku informowania właśnie. I w paru innych sytuacjach życiowych, kiedy ktoś zaniedbywał swoje obowiązki. Mnie uczono w pracy, że to co mówią przepisy prawa to minimum jakie się daje ludziom - a jeśli można dać więcej to się daje, i wkurza mnie jeśli ktoś nie wykonuje tego swojego minimum.
Mój mąż mówi, że jestem teoretykiem. No i to taka konfrontacja teorii z rzeczywistością.
Inaczej jest z piękną teorią npr - który w "prawdziwym" życiu, w sytuacji nieidealnej wydaje mi się bardzo trudny do zastosowania. No więc wkurza mnie też, że próbuje się wszystkim w różnych życiowych sytuacjach wmawiać - że mają mieć sytuację idealną. Jak jej nie mają. Chodzi mi o różne publikacje "oficjalne" w których opisuje się npr jako super metodę. Teraz już świadomie nie czytam nic na ten temat - bo po co mam się denerwować, skoro nic z tego nie wynika.
Ale na forum czasem nie mogę się powstrzymać przed wypowiedzeniem się - chociaż też nic z tego nie wynika.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ptysiak
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 18 Sty 2013
Posty: 1095
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:59, 17 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Edwarda napisał: | A co ta wiedza wcześniej nabyta by Ci dała?
Ślubu byś nie wzięła
Nie serio pytam rzeczywiście coś by to zmieniło? Może w ogóle nie zawracałabyś sobie głowy npr... |
Ślub chcę wziąć nadal Ale trudno mi powiedzieć, czy świadomość nprowych problemów coś u mnie zmieniła/zmieni(?). Może dzięki temu jestem trochę bardziej spokojna o przyszłość, ale z drugiej strony, przed zajrzeniem na to forum też byłam spokojna i dodatkowo zupełnie zielona w tych tematach
Trochę odkopuję temat, ale muszę przyznać, że pytania Busoli serio mnie zastanowiły i aż zaczęłam się zastanawiać, czy nie nie tracę jakiejś szansy w życiu...
Przynajmniej w swoim przypadku upewniłam się, że nie - nie tracę. Doszłam do wniosku, że choć jestem teoretycznie świadoma, to nie "czuję" jeszcze tego tematu, bo są to problemy, których de facto jeszcze nie mamy. W rozmowie z Narzeczonym stanęło na tym, że "tylko później nie narzekaj, że Ci nie mówiłam" i "nie, nie mogę Ci tego obiecać". I w sumie vice versa Co innego przecież będziemy sobie ślubować. Uczucie nieprzygotowania moim zdaniem jest jednym z najgorszych, ale chyba tu rzeczywiście nie da się do tego przygotować. Przynajmniej my ani nie wiemy jak, ani nie wiemy czy tego potrzebujemy. Na pewno nie dotyczy to wszystkich, więc być może u Ciebie Busola rzeczywiście to coś by zmieniło
Nie zakładam w prawdziwym życiu sytuacji idealnej, ale nie ukrywam, że marzy mi się, żeby o stosowaniu npr zadecydować razem z już Mężem i podobnie razem rozwiązywać dylematy i problemy, które mogą się przy tym pojawić (życie jak w bajce ) Zobaczymy jak wyjdzie z tym w praktyce. Jestem ciekawa czy za jakiś czas będę się śmiała z tego posta
|
|
Powrót do góry |
|
|
mamma
za stara na te numery
Dołączył: 24 Sty 2010
Posty: 7569
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Polska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 9:22, 18 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
ja trafiłam na to forum przed ślubem i tym samym przed ślubem zostałam we wszelkich kwestiach uświadomiona
osobiście uważam, że to bardzo dobrze, że o wszystkich trudnościach dowiedziałam się właśnie wcześniej, dużo łatwiej jest jak się wszystko przemyśli wcześniej niż nagle jak bym się miała o tym dowiedzieć w trakcie problemów, wtedy trudno się analizuje itp. i to może problem jeszcze pogłębiać
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisc
za stara na te numery
Dołączył: 23 Maj 2013
Posty: 2359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 9:45, 18 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Ja zaczęłam obserwacje jakoś rok przed ślubem (zainteresował mnie temat, a i korzyści były, wiedziałam kiedy okres będzie i jak się będę czuła, bo wiedziałam, która faza) więc już sporo przed wiedzieliśmy, że lekko nie będzie, tym bardziej, że chcieliśmy (i nadal chcemy) na początku małżeństwa jeszcze odkładać poczęcie. Jak się trochę pozna swój cykl wcześniej, to można się przygotować, ile tego współżycia będzie. (najcięższe wydają mi się być okresy poporodowe, kompletnie nieprzewidywalne:P )
|
|
Powrót do góry |
|
|
glr
za stara na te numery
Dołączył: 26 Wrz 2012
Posty: 2486
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:00, 18 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Oczywiście, że lepiej jest wiedzieć wczesniej. Można z przyszłym mężem/żoną omówić temat, przeanalizować za i przeciw i co najważniejsze - dowiedzieć się (w przypadku kobiet) jak na to zareaguje przyszły mąż...A nie potem na miesiąc po ślubie znaleźć przypadkowo w necie zwalającą z nóg prawdę, że tylko sperma w pochwie...To nie są najszczęśliwsze tematy na początek wspólnego życia. Pamietam jak sobie skutecznie popsułam pierwsze miesiące małżeństwa jak znalazłam te informacje na forum wiara...Małżonkowie powinni zostać DOKŁADNIE poinformowani przed ślubem o wszystkich meandrach katolickiej moralności seksualnej, tak żeby każdy mógł się do tej wiedzy ustosunkować przed ślubem i mógł się z tym wszystkim przespać. Nie twierdzę, że ta wiedza sprawi, że ludzie bedą rezygnowali ze ślubu w KK, ale pozwoli uniknąć niejasności i zgrzytów na początku małżeństwa. Bo jak tu się cieszyć rozpoczętą nagle wspólną drogą jak po kilku tyg od ślubu żona nagle się od Ciebie odsuwa, bo PRZYPADKOWO odkryła, że to, co do tej pory z przyjemnością robiliście jest grzechem ciężkim i trzeba czekać 3tygodnie na skok...Faceci najcześciej wtedy obrażają się na "głupi" Kościół i są źli na żonę, że nagle z czymś takim wyskoczyła i wszystko popsuła. A żony łkają w ukryciu, bo nie wiedzą co począć...A gdyby obydwoje o tym wczesniej wiedzieli to by byli psychicznie przygotowani, wiedzieliby w jakiej fazie cyklu jest żona w noc poślubną itp...
|
|
Powrót do góry |
|
|
gam
za stara na te numery
Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 5086
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 10:08, 18 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Bolesne jest to co napisałas glr ale nie sposób się z tobą nie zgodzić
Mnie otrzeźwiła i uświadomiła do końca, jak to w kk powinno być, strona lmm-u ...
|
|
Powrót do góry |
|
|
koszatniczka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Lut 2013
Posty: 6853
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:15, 18 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Ptysiak - dlaczego masz się śmiać? To bardzo ważne, żebyście jeszcze przed ślubem umieli rozmawiać o seksie a w tym o planowanej liczbie dzieci oraz sposobie jaki wybierzecie, żeby było one rzeczywiście planowane
Myśmy mieli porządne, choć tylko weekendowe przygotowanie do ślubu, umówiliśmy sie na npr i tyle.
W praktyce sprawiał trochę problemu, jakies gumki i frustracje się przewinęły, ale im dłużej razem żyjemy tym lepiej sie znamy i dogadujemy w kwestii "czy można" oraz co zrobić żeby nie zjeść pościeli
Teraz się staramy więc w ogóle cały problem poszedł na bok, zobaczymy co będzie później.
Mnie czytanie forum trochę pozwoliło spuścić z entuzjazmu, mogłam zobaczyć że naprawdę różnie bywa, cieszę się, bo przynajmniej nie jestem "zabetonowana" w poglądach
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ptysiak
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 18 Sty 2013
Posty: 1095
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:26, 18 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Koszatniczka - bo długo zastanawiałam się, czy w ogóle odpisywać w tym temacie mi się wydaje, że o seksie rozmawiać umiemy, duża liczba dzieci zaplanowana.
Ok, jak przyznałam wcześniej, cenię sobie ten pewien spokój, że wiem jakie mogą być problemy z npr, nawet jeśli tylko teoretycznie. Jednak mimo wielu rozmów, mam wrażenie, że na Narzeczonym te wszystkie potencjalne problemy nie robią wrażenia, przyjmuje je ze spokojem. Drażni się ze mną, że zainteresuje się tematem w noc poślubną Stąd mój taki luźny wniosek, że chyba akurat u niego ta wiedza niewiele zmienia. Może myśli, że po tym całym czekaniu do ślubu te 3 tygodnie to będzie pikuś? Nie wiem jeszcze, czy po ślubie będziemy od razu odkładać - wszystkie okoliczności "praca, studia, dom" mówią racjonalnie, że powinnyśmy.
Z drugiej strony na protokole przedmałżeńskim było pytanie "Czy przyjmuję zasady etyki katolickiej w planowaniu rodziny?". Nauki przedmałżeńskie na których byliśmy, mimo że były weekendowe, były porządne, a nawet nam się podobały... ale może rzeczywiście powinno być trochę więcej o npr i katolickiej moralności seksualnej?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Busola
za stara na te numery
Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 4072
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:42, 18 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
nie pamiętam takiego pytania w protokole o jakim napisała Ptysiak, ale jeśli było, a ja odpowiedziałam tak - to znaczy wg. stanu mojej ówczesnej wiedzy: tak - znaczyło, co innego dla mnie, a co innego dla księdza który odbierał protokół, a dla mojego męża było formalnością bez wielkiego znaczenia. Może nasze małżeństwo jest nieważne?
A tak serio - to ten brak informacji na naukach przedmałżeńskich w moim przypadku ma jeszcze taki skutek, że straciłam zaufanie do Kościoła, jako instytucji i do księży.
Nigdy mnie nie wzruszały jakieś historie o nieślubnych dzieciach księży i ich drogich samochodach - bo to były jakieś skrajne jednostkowe przypadki, ale ignorowanie przez nich katolickiej etyki seksualnej jest powszechne.
Dziś się w mojej parafii zaczęły misje, słuchałam kazania i gdzieś mi się w głowie tliło że ksiądz mówi same ogólniki co nic nie znaczą, że nie mówi nic ważnego. Z jednej strony chcę tym żyć (znaczy wiarą), a z drugiej nie chcę, wątpię czy jest sens należeć do Kościoła który jest bardzo niedoskonały. Do tej pory dopuszczałam możliwość, że ludzie są niedoskonali, ale Kościół jako całość był jakiś taki pewny - teraz już nie jest.
A dobra strona tych moich wątpliwości jest taka, że skorzystałam z rady w części tych publikacji beznadziejnych o npr i etyce - i zaczęłam zapraszać Boga do każdego elementu mojego małżeńskiego życia, czego wcześniej nie robiłam, bo mi to jakoś nie przyszło do głowy. No i modlić się o to, że jak mamy mieć jakąś duchowość to razem z mężem, i o jedność i jednolitość poglądów. Bo życie z npr i z jakąś głęboką religijnością ma sens tylko, jeśli dwie osoby tego chcą, jak tylko jedna, to zawsze jest jakiś konflikt interesów. Ta druga osoba może myśleć, że religia jest ważniejsza od współmałżonka.
Zapamiętałam sobie jak jedna z moich koleżanek, która była chyba w neokatechumenacie opowiadała, że u niej liderzy wspólnoty potrafili małżonkom, którzy sami należeli do wspólnoty w niektórych przypadkach poradzić, żeby przestali przychodzić, jeśli ktoś za głęboko wchodził w to ze szkodą dla siebie, współmałżonka lub małżeństwa.
Zapamiętałam to, bo u moich rodziców, mama była religijna, a tata w ogóle nie chodził do kościoła i zawsze był jakiś konflikt na tym tle.
ale mi wyszła epistoła.... nie mogę się czasem powstrzymać od wypowiedzenia się ....
|
|
Powrót do góry |
|
|
kap
znawca NPR
Dołączył: 12 Maj 2014
Posty: 466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:10, 18 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Protokół jeszcze przed nami, ale ja już teraz zastanawiam się jak to będzie...chodzi właśnie o pytanie odnośnie zgadzania się z katolicką etyką w planowaniu rodziny...bo i ja i Narzeczony na chwilę obecną jesteśmy za nprem. Ale On zaznaczył, że nie odpowie po prostu "tak", ale chce zaznaczyć, że owszem zgadza się pod warunkiem, że nie będzie to szkodzić małżeństwu. Że jeśli tak się będzie dziać to dopuszcza inne metody (prezerwatywy). No i ciekawe co nam proboszcz powie... Jak rozmawialiśmy ze znajomym ks to on powiedział, że w takich przypadkach notuje to i wysyła do kurii, żeby wydała decyzję co do ślubu Czyli możemy mieć "problemy"... Oj, wkurzyłoby mnie to...bo człowiek chce być fair i szczerze mówi co myśli i może mieć potem problemy, a ktoś komu to zwisa, powie tak żeby było dobrze, mimo że ma to gdzieś i problemów mieć nie będzie... ale odbiegłam od tematu
|
|
Powrót do góry |
|
|
Busola
za stara na te numery
Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 4072
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:22, 18 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
ja bym zrobiła tak jak twój narzeczony - jakbym wtedy była świadoma. Mam takie tendencje ...
moje druhny nie były u komunii, sama je poinformowałam, że nie muszą na co się ucieszyły obie, bo nie powinny być. Mama moja się zdenerwowała z tego powodu - ale ja wiedziałam kogo wybrałam i wiedziałam, że tu akurat nie muszą być bardzo wierzące osoby.
Jeśli rzeczywiście tak twój narzeczony napisze to daj znać jak się sytuacja rozwinie - chciałabym wiedzieć - z ciekawości tylko , ale fajnie byłoby wiedzieć co "oni" na to.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kap
znawca NPR
Dołączył: 12 Maj 2014
Posty: 466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 7:49, 19 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Dam znać ale to jeszcze trochę, bo ślub w maju za rok mam nadzieję, że proboszcz nie będzie upierdiwy...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Itka
nauczyciel NPR
Dołączył: 04 Lut 2012
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:33, 19 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Z jednej strony chcę tym żyć (znaczy wiarą), a z drugiej nie chcę, wątpię czy jest sens należeć do Kościoła który jest bardzo niedoskonały. Do tej pory dopuszczałam możliwość, że ludzie są niedoskonali, ale Kościół jako całość był jakiś taki pewny - teraz już nie jest. |
Widzę że mamy podobny problem, ja mam takie same przemyślenia. Dlatego nawet jakby mi było super z NPR,( bo sama metoda mi sie podoba tylko uważam że niekoniecznie jest dla wszystkich i w każdym czasie w życiu) to nie potrafię zaufać Kościołowi bo z historii wiemy że duchowni też popełniają błędy. Ogromy wpływ na naukę KK ma kultura która się zmienia. A przecież historii nie cofniemy, wiec jak tu zaufać? A jak zaufać Bogu skoro nie wiem jakie ma zdanie w tej kwestii? z Pisma Świętego jasno nie wynika jaki ma Bóg stosunek do planowania poczęć. Kto wie, może nawet NPR sie Mu nie podoba. Chce wierzyć i modlę i się o to,ale czasem tylko ogarnia mnie lęk i niezrozumienie na myśl o Bogu, za dużo jest dla mnie niewiadomych, nie wiem czasem czego On chce.
A co do tego protokołu i pytania odnośnie zgody na npr, to czy to jest aż tak istotne że w przypadku odpowiedzi negatywnej lub niezdecydowanej narzeczeni nie dostaliby ślubu? Myślałam że za inne rzeczy nie dostaje sie ślubu lub jest on nieważny.To by oznaczało że większość małżeństw jest nieważna bo wiekszość ludzi nie akceptuje do końca npr a niektórzy to w ogóle sie nad tym nie zastanawiają i stosują antykoncepcję jeszcze przed ślubem. Ja sama powiedziałam "tak" na to pytanie mimo wątpliwości co do etyki seksualnej.Całkiem jej nie odrzucam ale nie mam zaufania w 100%, zresztą mój mąż też. I co powinniśmy wziaść tylko ślub cywilny?KK jest też chyba dla wątpiących.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kap
znawca NPR
Dołączył: 12 Maj 2014
Posty: 466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:07, 19 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Itka, mam podobne zdanie co do tych ślubów. Gdyby to rzeczywiście wszystko przeanalizować, to można wysnuć wniosek, że wiele ślubów jest nieważnych. KK pozwala na małżeństwa mieszane, gdzie jedna strona jest w ogóle niewierząca, a jak ktoś jest wierzący, ale ma różne przemyślenia, wątpliwości, które jednak nie mają decydującego wpływu na całokształt, to ma pod górkę. Mój Narzeczony nawet rozmawiał z ks który zajmuje się prawem kanonicznym i powiedział, że gdyby do kurii wpłyneło takie pismo i on miał decydować, to nie robiłby problemów. Już nie chodzi o same obawy o to czy nam pozwolą na ślub, tylko o potencjalne przeszkody, że trzeba by czekać na oficjalną zgodę Przed ślubem jest tyle spraw i jeszcze się stresować dodatkowo
|
|
Powrót do góry |
|
|
Itka
nauczyciel NPR
Dołączył: 04 Lut 2012
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:32, 19 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
no właśnie większym złem chyba jest życie tylko i wyłącznie z ślubem cywilnym lub całkiem bez ślubu. Chociaż ślub cywilny to też jakby nie było zawarcie małżeństwa. Nie potrafię tego przyrównać do życia bez ślubu...jednak ślub Kościelny ma tę przewagę że jest oficjalnie przed Bogiem, to coś więcej niż tylko umowa prawna. No i zakłada się że jest na całe życie. Ale to wszystko też zależy od podejścia, ktoś tak samo może być wierny po ślubie tylko cywilnym.Mimo wszystko uważam jednak że jak ktoś jest wierzący, w wierze chrześcijańskiej/katolickiej to powinien wziąść ślub w Kościele, nawet pomimo wątpliwości.
Ostatnio zmieniony przez Itka dnia Pon 12:36, 19 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Pogaduszki Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 28, 29, 30, 31, 32, 33 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 28, 29, 30, 31, 32, 33 Następny
|
Strona 29 z 33 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|