..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

Dracena

O listopada do marca? Kobito, z łańcuchami na oponach? :)Taka była zima przecież! Niezła jesteś.

No, chyba z dusza na ramieniu spróbuję przyciąć patyk trochę i zobaczę, czy będzie lepiej.

ika

Mam rower górski i super zimowe opony Wesoly

Nawet się nie ślizga, chyba, że bardzo nieodśnieżone, albo podtopione. W najgorsze mrozy nie jeździłam, bo się ciężko oddycha, zwłaszcza jak wracałam po 21 i mróz był bardzo duży Wesoly

Ale tak to dlaczego nie, jak jest wszystko dobrze zmrożone śniegiem (nie ciapa) to nawet lepiej niż w lecie się jeździ. Mój mąż cały rok jeździ codziennie do pracy i do tego w zimie też wycieczki sobie robi po 200km

Cera

Ja też ten patyk ściłam co śmigałam na rowerze i mnie kuło.

ika, zimowy wyprawy na rowerze są ok, znam to od podszewki tyle, że na miejski cienko-oponowym. Moim zdaniem pod tym względem najgorsza jest jesień, bo dużo razy pacłam tyłkiem jak mi się poślizgnął na liściach.

Dracena

Dziewczyny, chylę czoła. Wesoly

Ja jednak chyba zamknę sezon jesienią, tym bardziej, że po młodego do babci jeżdżę głównie na rowerze. Wesoly

Choć moja ambicja została ukłuta... Mruga

Koniec końców przycięłam ten patyk i rzeczywiście jest lepiej, aczkolwiek generalnie trudniej mi się teraz wyciąga. No, trudno, jakoś przeżyję.

Karafka

jak nie ma sniegu na ulicach to caly rok nieraz jezdze Wesoly

a ze u nas sniegu az tak czesto (nie licze zeszlego roku

) nie ma to mozna naprawde smigac Wesoly

buba

Smużka

Jakoś mi dziwnie, ja nawet roweru nie posiadam.
Ostatni raz siedziałam na rowerze jakieś 10 lat temu, a może więcej?

Dracena

Smużka, ja sie ekscytuję rowerem, bo kupiłam niedawno i po raz pierwszy od czasu, kiedy mi moje komunijne Wigry 3 wyniesiono z piwnicy mam swój własny rower, a nie dzielony z mamą albo bratem. Wesoly

Moje miasto to polski Amsterdam - rower jest artykułem pierwszej potrzeby.
Rower to jest świat. Mruga

Smużka

Rozumiem. Gdybym nie mieszkała w Warszawie, to pewnie też bym jeździła, a tutaj nie potrafię.

Wczoraj pokazałam moim rodzicom kubeczek z zapytaniem, jak z dawnego programu telewizyjnego (chyba z Ibiszem było coś takiego, a może mylę): "Co to jest i do czego to może służyć?". Nie zgadli.

walecznaS

u nas na rowerze to jest niebezpiecznie na ulicach Kwasny

tak mi się wydaje
zero ścieżek dla rowerzystów

ja jeżdżę ostatnio u teściowej na wsi Mruga

tak dla przyjemności, aby mieć ruch na świeżym powietrzu, żeby nie zapomnieć Mruga

a nie jeździłam już z 8 lat, dopiero teraz tak mnie naszło

strzyga

ja mam rower i... na tym się kończy. Mam od ładnych paru lat, używany przeze mnie ze 3(?) razy + raz przez Fizyka na wycieczke rowerową z uczniami. miał nim obecnie dojeżdżać do pracy, ale jeszcze ani razu mu się nie zdarzyło Mruga

elemka

Ja miałam w planach jeździć nim do pracy, ale nie wyszło. A jeszcze z 2 lata temu nie widziałam innego środka lokomocji

Teraz to czasami z bratankiem do lasu jeżdżę . .

Smużka

Drugi okres testowania kubeczka.
Znów skrajne uczucia.
1. Jaki jest cudowny, nie przecieka, nie czuć go i nie muszę już spać w bieliźnie!
2. Jak to cholerstwo ciężko włożyć i rozłożyć w środku! Mocuję się po pare minut za każdym razem. Boli, a na dodatek się dziś uszczypnęłam paznokciami. Auć!

minnesota

co do wyciągania złożonego, to można spróbować trochę go składać - ja tak robię, według instrukcji z jakiegoś filmu, bo inaczej boli (i tak trochę boli, jak przechodzi przez te mięśnie czy coś). Ale ja mam skąpe krwawienia, nie mam obawy, że coś wycieknie.

buba

To ja się aż dziwię, że mnie przy wyjmowaniu bez złożenia właściwie nie boli.
Może przyjemne to nie jest, ale też bez przesady.
Będę miała pewnie jutro/pojutrze okazję znów potrenować. Mruga