..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

AnnaMaria

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Karafka

tego nie da sie czytac

oni nas, a my ich

musi byc rownowaga na swiecie

niech se robia dzieciaki, wkoncu ktos musi nam na emerytury robic

Oszka

Karafka

u nich dzieci to produkt uboczny seksu po "bozemu"

kukułka

jak oni obgaduja to wy tez
piaskownica normalnie.... Laughing

Karafka

no a co, nie moge napisac co mysle? lubie nieraz sobie takie ich rewelacje poczytac

walecznaS

Tylko zerknęłam na te posty.
Jestem ciekawa, co oni mówią na naukach przedmałżeńskich, u nas kurs npr jest obowiązkowy, czy nie jest tak wszędzie? Tzn. wiadomo, nikt im npru nie narzuci, nikt nie musi npr stosować ale czy chodzą na ten kurs w ogóle?

Karafka

my trole z forum npr

jest tam niezly ubaw Laughing

walecznaS

Czy ja wiem, czy to takie śmieszne?

Jak czytałam pierwszy raz forum wielodzietni zaskoczyła mnie ich wulgarność

Karafka

wiesz, ja to biore na smiech, bo sa moim zdaniem czesto zalosni. a ze wulgarni to masz racje Cool

ika

poczytałam trochę te wątki właśnie i to są tacy niby katolicy? Taka złość, żeby nie powiedzieć nienawiść od nich bije, że szok Shocked

Niech mają dzieci ile chcą, czy im ktoś broni? Sama chciałabym mieć chociaż 3, albo i więcej, ale po co od razu taki atak ?
Wyczuwam takie wcale nie małe poczucie wyższości w ich przypadku

silva

doszłam do 6 strony pierwszego linku
ale lektura!
wciągnęło mnie i zamiast pracować czytam
basta na dziś Mruga

Cera

Phi, też mi gadanie..biorę swoje zabawki i się w obrażam

Przeczytałam tylko jedna stronę z pierwszego linku za następne dziękuję.

Tak na marginesie jeśli taki ranking robią to się pochwalę:

Małgosia-opiekunka, T-operator maszyn ciężkich, dzieci 2

silva

ale właśnie sobie uświadomiłam, że mamy tu do czynienia z subkulturą
dopiero przez ich okulary zobaczyłam, że my też jesteśmy postrzegani jako jakieś zjawisko, choć wcale zjawiskiem się nie czuję i nie mam wrażenia, że do jakiegokolwiek prądu małżeństw w KK należę

jest tam pewna Małgorzata - bodaj, która ma 14-osobową rodzinę
super, tylko czemu o mnie, która fizycznie sama nawet jednego dziecka by nie urodziła, gdyby to było w czasach przedwojennych, do których ktoś tam się odnosi, to i mnie, i nawet pierwszej mojej córki nie byłoby na świecie
- zatem jakim prawem kobieta, która nie potrzebuje suwaka w brzuchu, bo jej dzieci same wchodzą i wychodzą, ocenia z góry mnie, kobietę z dziurką od klucza, przez którą dziecko wejdzie, ale już nie wyjdzie?
- jakim prawem ocenia się bardzo prywatne powody innych do odkładania poczęcia?
- jakim prawem sprowadza się nas do wspólnego mianownika z kobietami biorącymi tabletki czy wkładającymi sobie do macic spirale?

czytałam to z wielkimi oczami, bo nie mieści mi się w głowie, jak ludzie tak cudownie otwarci na Boga, potrafią się wywyższać nad innych współbraci

nasunął mi się jeden obraz: jeden modli się pod ołtarzem i dziękuje Bogu, że nie jest jak ten pod chórem, że jest taki bliski Bogu
a ten pod chórem modli się, Boże jestem niegodny Ciebie, ciągle upadam i przepraszam Cię, że grzeszę...

tak - jestem grzesznikiem, depczę swą pychę, by na Boga się nie obrażać i do kościoła chodzić na spotkanie z Nim, mam odwagę stanąć jedynie pod chórem, tylko nie wiedziałam, że Ci pod ołtarzem tak mną gardzą...

smutne doświadczenie, ale cóż, olać, oni mają swoją piaskownicę, a my swoją
nie każdemu jest dana łaska, by nie musieć mierzyć temperatury co rano, oglądać śluz i powstrzymywać się od miłości, gdy fizjologicznie wszystko jej sprzyja...

cieszę się, że dostałam chociaż łaskę wiary
dziękuję Boże za ten hojny dar!

buba

Też przejrzałam parę stron i szczerze mówiąc mocno się zdziwiłam.
Nie spodziewałam się po ludziach tak otwartych na Boga i potomstwo takiego podejścia do innych.
Każdy niech sam ocenia swoje powołanie, nie nam oceniać, czy dane małżeństwo ma, czy tez nie ma "ważnych powodów".
Jestem "trochę" zniesmaczona... Confused

A jak wielodzietność, ma się do wykorzystywania danych przez Boga talentów?
Serio mnie to zastanawia...
Jak to jest, że któraś z wielodzietnych pisze coś w stylu: "cieszę się, że już do końca życia nie będę musiała nic robić"?
Ja wiem, że opieka nad kolejnymi dziećmi itd., ale powiedzcie mi, jak ten model rodziny ma się do tego, że w końcu my, kobiety też jesteśmy inteligentne i zdolne do służby innym, nieraz sobie nawet myślę, że mogłoby być fajnie siedzieć w domu z dzieciakami, ale chwile później myślę, zaraz, nie po to Bóg obdarzył mnie jakimiś tam zdolnościami, żebym je zakopała, zamiast je wykorzystać w służbie ludziom...

Taka refleksyjka Mruga