|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mk,
za stara na te numery
Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 6818
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: podkarpackie
|
Wysłany: Pią 14:01, 04 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
novva napisał: | espree napisał: | Dawno temu stwierdziłam, że wszystkich wyścigów nie wygram. Muszę żyć tak, żebyśmy MY byli szczęśliwi |
Powinnam to sobie wołami na ścianie wypisać jako motto życiowe. Pięknie powiedziane, espree! |
Bardzo mądre!
ja chyba też powinna
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Popłoch
pierwszy wykres
Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 19:17, 04 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
fiamma75 napisał: | Ej, kasik, ani Edwarda, ani ja nie tęsknimy za socjalizmem, tylko Popłoch nie pamięta/nie wie jak to kiedyś było. |
O tak, nie pamięta w końcu się począł za późnego Gierka , otóż pamięta bardzo dobrze. W końcu to mnie odróżnia od dzieci transformacji, tej tożsamości się nie wyzbędę, o nie ...
kasik napisał: |
a autor watku chyba sie glownie do czystosci odnosi...
|
No właśnie nie głównie do czystości, tylko do tego rozjazdu dojrzałości psychicznej i fizycznej/płciowej, co się w ostatnim wieku dokonał.
channel napisał: | Pod względem seksualnym dojrzewamy zdecydowanie szybciej niż kiedyś, rozwój poznawczy dzieci zdecydowanie przyspieszył, ale niestety dwie jakże ważne sfery naszego życia (społeczno - moralna i emocjonalna) zdecydowanie nie nadążają, a nawet rozwijają sie z dużym opóźnieniem. |
Co do rozwoju poznawczego, to nie jestem pewien, poziom szkół średnio rzecz biorąc zjeżdża ostro w dół, przynajmniej w naukach ścisłych, studenci są coraz słabsi. Wydział musiał ostatnimi czasy wprowadzić zajęcia wyrównawcze dla pierwszego roku. Poza tym, dużą część horyzontu przesłaniają dzieciakom gry komputerowe, a dodatkowo matki bardziej trzęsą sie nad dziecmi niż kiedyś. Prowadzi to do tego, że nastoletni chłopcy często nie mają szans przeżyć przygód rodem z Tolka Banana i książek Niziurskiego.
Zdarzyło mi się spotkać pewnego młodzieńca, który w wieku 15 lat nie potrafił zaparzyć herbaty ...
Ostatnio zmieniony przez Popłoch dnia Pią 19:50, 04 Lip 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Edwarda
junior admin
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 12488
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 18:51, 05 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Popłoch napisał: | Zdarzyło mi się spotkać pewnego młodzieńca, który w wieku 15 lat nie potrafił zaparzyć herbaty ... |
Zadna nowość. Czasem nawet 30-letni nie umieją
|
|
Powrót do góry |
|
|
jenny
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 27 Maj 2008
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: warmia
|
Wysłany: Pon 11:28, 07 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Ja nie rozumiem czemu ludzie chodza ze sobą np. 8 - 10 lat, współzyją czy mieszkają razem, a slubu nie boirą jakby to była jakaś przeszkoda we wspólnym zyciu. Może to nieumiejetność kochania naprawdę i strach przed odpowiedzialnością.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ciotka
pierwszy wykres
Dołączył: 24 Sie 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 15:57, 07 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ja nie rozumiem czemu ludzie chodza ze sobą np. 8 - 10 lat, współzyją czy mieszkają razem, a slubu nie boirą jakby to była jakaś przeszkoda we wspólnym zyciu. |
Jenny, a mnie się zdaje, że w wątku o "wartości czystości przedmałżeńskiej" sama sobie udzieliłaś odpowiedzi na swoje powyższe rozterki. Napisałaś m. in.: "Chodziło mi jedynie o to, że są osoby, które otwarcie, bez żadnych wyrzutów zyją ze sobą, potem tez bez wyrzutów biorą po latach slub, przeważnie po to żeby się pokazać albo bo tak wypada.Mam wrażenie , że taki ślub to taka farsa..."
No więc może Ci, co mieszkają razem, współżyją bez ślubu, nie biorą go, żeby nie robić z niego farsy. Sama też przyznałaś: "W kazdym razie ja nie brałabym slubu ani nie chrzciła dziecka gdybym nie chciała tak naprawdę".
|
|
Powrót do góry |
|
|
fresita
Moderator
Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 19038
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:14, 07 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
jenny napisał: | Ja nie rozumiem czemu ludzie chodza ze sobą np. 8 - 10 lat, współzyją czy mieszkają razem, a slubu nie boirą jakby to była jakaś przeszkoda we wspólnym zyciu. Może to nieumiejetność kochania naprawdę i strach przed odpowiedzialnością. |
z moich obserwacji wynika, ze niektorym mezczyznom brakuje takiej odpowiedzialnosci i meskosci, zeby sie zdeklarowac. Bardzo duzo naszych znajomych rozstalo sie po 7-10 latach bycia, nawet nie mieszkania razem, z powodu jakiegos wypalenia zwiazku, braku wiezi a co za tym idzie braku decyzji o slubie. Moje kolezanki nie beda sie przeciez pierwsze oswiadczac facetom.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ciotka
pierwszy wykres
Dołączył: 24 Sie 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 9:04, 08 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | z moich obserwacji wynika, ze niektorym mezczyznom brakuje takiej odpowiedzialnosci i meskosci, zeby sie zdeklarowac. Bardzo duzo naszych znajomych rozstalo sie po 7-10 latach bycia, nawet nie mieszkania razem, z powodu jakiegos wypalenia zwiazku, braku wiezi a co za tym idzie braku decyzji o slubie. Moje kolezanki nie beda sie przeciez pierwsze oswiadczac facetom.
|
Przykre... Z drugiej strony: dlaczego dziewczyny godzą się na takie wieloletnie "chodzenie" bez zobowiązań?
Przecież kobieta ma prawo mówić o swoich oczekiwaniach, pragnieniach, potrzebach; pytać, jak partner wyobraża sobie przyszłość ich związku i weryfikować decyzje, w zależności od jego odpowiedzi/ deklaracji. To chyba nie jest równoznaczne z "oświadczaniem się" mężczyźnie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
espree
za stara na te numery
Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 10164
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 9:26, 08 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
bo się boją tego, co usłyszą?
bo takie pytania nie są teraz "modne"?
bo czekają, że on dorośnie i sam zacznie temat?
bo też nie są pewne swoich uczuć i tego, czy na pewno z tym człowiekiem chcą być do końca życia?
bo inni żyją bez ślubu, więc nie czują się odmienne/gorsze?
pewnie wszystko po trochu plus wiele innych...
|
|
Powrót do góry |
|
|
jenny
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 27 Maj 2008
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: warmia
|
Wysłany: Wto 10:37, 08 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Ciotka napisał: | Cytat: | Ja nie rozumiem czemu ludzie chodza ze sobą np. 8 - 10 lat, współzyją czy mieszkają razem, a slubu nie boirą jakby to była jakaś przeszkoda we wspólnym zyciu. |
Jenny, a mnie się zdaje, że w wątku o "wartości czystości przedmałżeńskiej" sama sobie udzieliłaś odpowiedzi na swoje powyższe rozterki. Napisałaś m. in.: "Chodziło mi jedynie o to, że są osoby, które otwarcie, bez żadnych wyrzutów zyją ze sobą, potem tez bez wyrzutów biorą po latach slub, przeważnie po to żeby się pokazać albo bo tak wypada.Mam wrażenie , że taki ślub to taka farsa..."
No więc może Ci, co mieszkają razem, współżyją bez ślubu, nie biorą go, żeby nie robić z niego farsy. Sama też przyznałaś: "W kazdym razie ja nie brałabym slubu ani nie chrzciła dziecka gdybym nie chciała tak naprawdę". |
No i w tym wątku gorliwie przekonywano mnie, że ślub to sakrament, że z milości i ma zawsze sens
Dlaczego zatem jest dla niektórych przeszkodą jakąś i sobie tak zyją bez niego latami. Jesli człowiek naprawdę kocha i chce być z tą drugą osobą, to w czym tu przeszkodzi ślub??? No chyba że to nie do końca jest miłość...
Wcale chyba to się nie kloci z tym co napisałam w tamtym wątku. Nie rozumiem dlaczego ta "milośc" pozwala na zycie wspolne razem, w tym zycie seksualne, a już ta sama przecież "miłość" nie pozwala jakoś na ślub...
Ostatnio zmieniony przez jenny dnia Wto 10:43, 08 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karafka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18908
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:06, 12 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
jenny:
Cytat: | Ja nie rozumiem czemu ludzie chodza ze sobą np. 8 - 10 lat, współzyją czy mieszkają razem, a slubu nie boirą jakby to była jakaś przeszkoda we wspólnym zyciu. |
Moze nie przeszkoda, ale nie koniecznosc do wspolnego zycia. Kochaja sie i slub im nie jest potrzebny.
Cytat: | Może to nieumiejetność kochania naprawdę i strach przed odpowiedzialnością. |
czyli bez slubu nie umiemy kochac tak jak ze slubem??
odpowiedzialnosc? hmmm a jaka mam wieksza odpowiedzialnosc po slubie?? co takiego nagle sie staje?? wspolne nazwisko, rozliczenie podatkowe??
Cytat: | Dlaczego zatem jest dla niektórych przeszkodą jakąś i sobie tak zyją bez niego latami. Jesli człowiek naprawdę kocha i chce być z tą drugą osobą, to w czym tu przeszkodzi ślub??? No chyba że to nie do końca jest miłość... |
i znowu to samo.... nie ma slubu, nie ma milosci.... nie wiem skad te wnioski bierzesz po slubie tez nieraz milosc wygasa!!!
Cytat: | Nie rozumiem dlaczego ta "milośc" pozwala na zycie wspolne razem, w tym zycie seksualne, a już ta sama przecież "miłość" nie pozwala jakoś na ślub... |
z tego co wiem, to nie jestes po slubie ani nie wspolzyjesz...wiec moze nie teoretyzuj, bo zycie moze ci zmienic wiele pogladow. a w tej strefie, uwierz mi, o zmiany dosc latwo
|
|
Powrót do góry |
|
|
Popłoch
pierwszy wykres
Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 18:26, 12 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Ja sobie myślę, że ślub jest niezbędny tylko osobom wierzącym, bo jeżeli nie ma to mieć wymiaru nadprzyrodzonego, to czym tu sobie głowę zawracać; dla niektórych faktycznie ślub cywilny może być istotny, ale nazwałbym to kwestią gustu.
Jeśli chodzi o odpowiedzialność, to nie jest to kwestia PITów, ale to, że nie opuścisz współmałżonka lub partnera, gdy mu tramwaj obetnie obie nóżki na przykład - wydaje mi się to oczywiste. Pewna deklaracja, wszystko jedno, czy sfromalizowana, czy nie i czy wyartykułowana, czy nie, jest w związku prędzej czy później potrzebna.
Uważam, że np. kolejne śluby tzw "Celebrities" to straszny śmietnik i niewiele ma to wspólnego z miłością i odpowiedzialnością. Poza tym "miłość" nie wygasa, bo miłość to decyzja woli, a nie uczucie.
Jeżeli chodzi o teoretyzowanie "Jenny", to myślę, że niekoniecznie dyskredytuje ją brak doświadczeń, ja jestem 3 lata po ślubie i poglądy mi się nie zmieniły, a raczej wzmocniły poprzez doświadczenie. Mało kto zwraca na to uwagę, ale "nie wiedzieć, jak to jest" to też jest wiedza.
Wiedza o tym, jak to jest, gdy się jest dziewicą mając X lat, na przykład.
Ostatnio zmieniony przez Popłoch dnia Sob 18:27, 12 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
jenny
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 27 Maj 2008
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: warmia
|
Wysłany: Sob 20:01, 12 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Ja piszę o ludziach podobno wierzących, dla których ślub czyli sakrament powinien mieć jakieś znaczenie. A często jak się okazuje i dla nich nie ma i tak sobie zyją bez latami, az w końcu im się "zachce" albo i nie. Jest to dla mnie niezrozumiałe i w sumie jakoś tak mi smutno, że dla coraz większej rzeszy osób wierzących czystość przedmałżeńska i slub nie przedstawiają większej wartości.
a gdyby mi się miało zmienić to już dawno by mi się zmieniło.
Ostatnio zmieniony przez jenny dnia Sob 20:08, 12 Lip 2008, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 9:28, 13 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
pocieszę cię, że mi też się nie zmieniło, mimo że jestem 14 lat po ślubie, a razem jesteśmy 19 . nie jest tak źle, a może zależy w którą stronę się patrzy...
kasik napisał: |
czyli bez slubu nie umiemy kochac tak jak ze slubem??
|
dokładnie. bo oprócz naszy ludzkich chęci, umiejętności i dobrej woli mamy jeszcze siłę sakramentu - o ile oczywiście chcemy z niej skorzystać, bo to nie jest czarodziejska różdżka...
Ostatnio zmieniony przez juka dnia Nie 10:12, 13 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karafka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18908
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:49, 13 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Popłoch:
Cytat: | dla niektórych faktycznie ślub cywilny może być istotny, ale nazwałbym to kwestią gustu. |
Dla niewierzacych jest to tak samo wazny slub jak dla wierzacych koscielny. I strasznie nie podoba mi sie jak wierzacy zmniejszaja wymiar cywilnego slubu u niewierzacych, stawiajac swoj sakrament nad wszytko. Wlasnie ostatnio bylam swiatkiem takiej zazazrtej dyskusji "wierzacej" osoby z nie wierzaca. strasznie przykre, wstyd mi bylo za ta "wierzaca". A ta ateistka szla w bialej sukni z welonem, co oczywiscie tamtej sie w glowie nie miescilo przykre to...ale to takie male a propos
Cytat: | Jeśli chodzi o odpowiedzialność, to nie jest to kwestia PITów, ale to, że nie opuścisz współmałżonka lub partnera, gdy mu tramwaj obetnie obie nóżki na przykład - wydaje mi się to oczywiste.
|
wiesz, ja bez slubu bym nie opuscila - tez dla mnie oczywiste.
Poploch, mi chodzi o teoretyzowanie na temat nie prawdziwej milosci bez slubu. jenny pare razy to pisala, ze albo nie odpowiedzialni, albo ta milosc jakas taka nieprawdziwa. I to mnie rusza, bo gdyby naprawde byla z kims kogo kocha to by tak nie gadala najprawdopodobniej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
fresita
Moderator
Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 19038
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:40, 13 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
oczywiscie, ze nie potrzeba zadnego papierka aby sie kochac prawdziwie, sa konkubinaty, ktore sa do smierci razem, wychowuja wspolne dzieci, a sa i malzenstwa sakramentalne, ktore rozwodza sie po kilku latach od zawarcia slubu, nie mozna tak uogolniac. jednakze dla mnie osobiscie slub stanowi bardzo powazna deklaracje, przy swiadkach, a poniewaz jestem osoba wierzaca przede wszystkim wobec Boga samego, ze bedziemy przez zycie isc wspolnie, a jesli pojawia sie klopoty to postaramy sie je rozwiazac, a nie od razu rzucic stwierdzeniem"nie pasujemy do siebie, roznica charakterow"- rozstajemy sie. ktos kto jest odpowiedzialny bardzo serio potraktuje slowa przysiegi malzenskiej. Dla mnie osobiscie slub cywilny jest tylko sformalizowaniem zwiazku, nie czulabym chyba az takiego "przymusu" bycia z kims do konca zycia. Natomiast sakrament mi o tym przypomina, ze nie opuszcze go az do smierci. I nie chodzi tu o to, ze biarac cywilny slub kochalabym mniej druga osobe, ale o to, ze czulabym "furtke" mimo wszystko.
Ogolnie rzecz ujmujac prawdziwa milosc jest zawsze piekna i dobrze jest jesli ludzie naprawde sie kochaja, a rodzaj slubu nie ma tu nic do rzeczy moim zdaniem. Moja kolezanka wychodzac za rozwodnika 14 lat starszego miala na sobie piekna suknie z welonem i ja uwazam, ze jak najbardziej miala do tego prawo. to byl jej jedyny slub jaki moglaby wziac, wiec czemu mialaby pozbawic sie tego przywileju zalozenia prawdziwej sukni slubnej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|