|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fiamma75
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16708
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 8:09, 11 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Juko miałam całe życie, żeby się przyzwyczaić
Mądrego słownictwa używasz - a napiszesz więcej o swoich intuicjach?
Sagiita w innym wątku pisała, że podziwia tych ludzi za wiarę, ale zastanawia się też nad bezmyślnością. Ja nie podziwiam ich za wiarę, lecz widzę tylko bezmyślność.
Za wiarę podziwiam osoby, które z miłością przyjmują nieplanowane dziecko a nie odpowiedzialność za rodzinę, za jej stan liczebny zrzucają na Boga.
Podobno wstrzemięźliwość jest cnotą. My "mieszczęsne" nprówki doświadczamy tego bardzo regularnie, a ci państwo raczej nie wiedzą, że czasem trzeba szklankę wody zamiast - dla nich najwyżej będzie jedno dziecko więcej
Kiedyś ludzie mieli wiele dzieci, nie znali sposobów zapobiegania ciąży, poza tym była wysoka śmiertelność niemowląt a liczne potomstwo zapewniało spokojną starość. Ile jednak kobiet umierało w połogu :sad:
Taka zastanawiająca ciekawostka - żadne z rodzeństwa mojego męża nie powieliło modelu rodzinnego - max. to 4 (ale to wpadka, rodzice nie planowali), zazwyczaj to 3 (Juko, to nie jest wielodzietnosć, bo na wsiach lat temu 10-20 to norma). Gdyby to był tak wspaniały model rodzinny, dzieci by go powielały.
Podobnie jest z kolegami mojego męża, pochodzącymi z rodzin wielodzietnych (w latach 60-tych na wsiach nie było chyba innych) - mają 2-3 dzieci i koniec.
To nie tak, że jestem wrogiem rozin wielodzietnych. Znam rodzinę z 5 dzieci - planowanych - mają duży dom, są w stanie sami się spokojnie utrzymać. I to rozumiem.
Jestem wrogiem bezmyślności. Rodzenia dzieci mimo padaczki. Zapełniania 12 osobami mieszkania wielkości M-3.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
novva
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mała Wieś przy Drodze
|
Wysłany: Śro 8:19, 11 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
W najbliższej rodzinie mam dwa przykłady rodzin wielodzietnych. Mój mąż ma 5 rodzeństwa, jego siostra ma 5 dzieci. Brat ma trójkę, ale ich jako wielodzietnych nie liczę Widzę w praktyce, jakie się z tym wiążą problemy, podziwiam ich postawę, ale sama nie czuję się na siłach (teoretycznie, na dziś), żeby mieć więcej niż troje. Chyba myślę podobnie, jak Dona - sztuką ogromną jest te dzieci porządnie wychować, a nie tylko urodzić i zapewnić im byt. Jeśli ktoś czuje się na siłach, żeby wychować dziesięcioro, to czemu nie? Każdy model rodziny ma swoje dobre i złe strony. Bez sensu, żeby był jeden obowiązujący dla wszystkich, bo nie każdy ma takie samo podejście do dzieci, taką samą cierpliwość, itp. Tylko dobrze by było, żeby to były w miarę świadome decyzje.
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 12:15, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
fiamma, żadnych badań naukowych nie prowadzę , zastanawiałam się po prostu, dlaczego ludzie nie chcą mieć dzieci (często wcale, nie mówiąc o tym że dużo). oraz nad tym, dlaczego mi się zachciewa więcej, chociaż początkowo twardo upierałam się przy dwójce. w skrócie myślę, że na tę małodzietność składają się następujące rzeczy:
- wysiłek. jesteśmy wygodni, co tu dużo gadać. fizycznie zdecydowanie więcej trzeba się napracować wieszając 3 prania niż jedno i oberając 5 kg kartofli niż 1. emocjonalnie - to już nie jest takie jednoznaczne, rodzice 1 dziecka często wyobrażają sobie że w drugie czy kolejne będą musieli włożyć 2,3,4 razy więcej energii, a nie biorą pod uwagę, że wówczas wiele potrzeb (np. zabawy) dzieci realizują we własnej grupie.
-nastawienie na posiadanie innych dóbr, a raczej poczucie, że brak tych dóbr może nas unieszczęśliwiać (np. domu - jak nie miałam własnego mieszkania to wydawało mi sie ono szczytem marzen, a teraz czasem mam wrażenie, że bez domu z ogródkiem szlag nas trafi ).
-atomizacja rodzin. to się wiąże ze zwiekszonym wysiłkiem, kiedyś dziećmi zajmowała się wielopokoleniowa rodzina, jeśli nie cała wioska, było się kogo poradzić itd.
-nietrwałość związków. ludzie oczywiście nie robią sobie założenia, że się rozwiodą, ale nieświadomie dopouszczają taka możliwość, tendencja się utrwala, bardziej akceptowane społecznie są rozwody, wolne związki, zmiana partnerów. a dzieci - wiadomo - są utrudnieniem.
- wytworzone w wyniku przemian społecznych w ostatnich 100 latach przekonanie że praca kobiety w domu nie jest jednak czymś tak samo atrakcyjnym wartościowym i rozwijającym jak praca zawodowa. no powiedzcie same, czy tak nie myslicie
oczywiście, że ja nie jestem tak naprawdę wileodzietna, mam jedynie przedsmak takiej sytuacji, ale myślę, że te obawy, choć zrozumiałe nie są tak do końca zasadne. przynajmniej nie zawsze. właściwie, to nie tyle tak myślę, co się o tym na codzień przekonuję. ale o tym - to już kiedy indziej
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dalia
pierwszy wykres
Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 7:58, 13 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Juka- zgadzam sie w pelni z Twoja analiza. A z mojego punktu widzenia, to najwazniejszy powod do nieposiadania wielu dzieci to wygoda w polaczeniu z finansami. Gdyz fakt, trzeba obrac wiecej ziemniakow, zmienic posciel w kilku lozkach, zainteresowac sie lekcjami kilkorga a nie jednego itp. itd. A finanse? Przeciez trzeba zapewnic dziecku "byt", wplacac co miesiac na konto, "porzadnie" ubrac, wyslac na drogie wakacje itp. itd.
Szkoda tylko, ze ludzie nie widza, ze czesto do wszystkiego sami doszli, ze sobie poradzili w zyciu. Przeciez to o to chodzi, by sie uniezaleznic od rodzicow i samemu umiec skonstruowac sobie zycie, a nie rozpoczac je z "gotowcami". Niestety, dzisiaj bardziej sie dba o "miec" niz o "byc".
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 17:28, 13 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
jeszcze jedno: co do tych obaw zzwiązanych z samorealizacja, czasem dla siebie, byciem dla siebie. ja to odczuwałam w podobny sposób - tzn., ze dziecko mi mnie samą odbiera, ze muszę mu "dać z siebie" różne rzeczy. i to było uciążliwe. ale w pewnym momencie zauważyłam, że ten czas z dzieckiem to przecież, kurczaki, jest coś co ja dostaję! że przeżywam radość, zachwyt, że pracuję dzięki temu nad swoimi wadami, że uczę się znosić również przykre uczucia. że w końcu mam pole do obserwacji , bo przecież w sumie ludzie interesują mnie najbardziej. i zaczęłam stopniowo bardziej traktować czas z dziećmi jako "dla mnie". nie jestem przez to mniej zmęczona, ale nie żyję też w poczuciu "poświęcania się dzieciom" - organicznie nie cierpię tego słowa
a tu - trochę inna niż forumowiczów ocena sytuacji rodziny z artykułu:
"chciałabym porozmawiać z p. Kubis, ta z 11 w drodze. Wyglądam trochę jak ona (okulary) niestety jestem grubsza zaledwie po czwórce:) Chciałabym jej przekazać, aby nie przejmowała się negatywnymi opiniami w internecie (że "chora a rodzi"). Dla "antydzietników" każdy powód dobry by nie mieć dzieci i skawpliwie wykorzystują każdy katar, żeby uargumentować nieposiadanie dzieci...Ja mam skomplikowaną wadę wzroku, mój lekarz (w wieku emerytalnym) widział może 10 takich jak ja przypadków w karierze, jakaś inna (wyobrażam sobie) zrobiłaby z tego problem odnośnie porodów... Ludzie, jesli kobieta rodzi i chowa, to widocznie chce i - może! - a oni chcą ją uszczęsliwić na siłę. Nie wszystkie kobiety są paniami Tysiąc. P. Tysiąc na pytanie, co będzie, gdy ktoś jej córce powie, że miała być zabita - "nie będzie takiej sytuacji". Gratuluję... najpierw się nagłaśnia na całą Europę, a potem uważa, że głównej zainteresowanej nikt i nigdy nic nie piśnie...
A p. Friedrich (z Arki Noego) ze sztucznymi zastawkami - co za nieodpowiedzialny dzieciorób!!Nie mówiąc już o Papieżu, który uparł się "papieżować" z Parkinsonem.
Niech was Pan Bog w zdrowiu chowa, apostołowie zdrowia..... Skoro zdrowi nic nie robią, tym większy wstyd dla nich, gdy dają z siebie wszystko ci o nienajlepszym zdrowiu..."
|
|
Powrót do góry |
|
|
kajanna
za stara na te numery
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4032
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:07, 13 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
juka napisał: | ale w pewnym momencie zauważyłam, że ten czas z dzieckiem to przecież, kurczaki, jest coś ja dostaję! że przeżywam radość, zachwyt, że pracuję dzięki temu nad swoimi wadami, że uczę się znosić również przykre uczucia. że w końcu mam pole do obserwacji |
Juka, gdybym na to właśnie nie liczyła, to wcale bym się na dziecko nie decydowała.
Ale z drugiej strony nie oszukujmy się, tego czasu dla siebie będzie mniej. Okej, zdaję sobie z tego sprawę. Ponoć przy kolejnych dzieciach człowiek się mobilizuje i jest o wiele lepiej zorganizowany, no ale nikt mi nie wmówi, że przy czwórce jest mniej roboty przy przy dwójce. A ja jestem chora, jak nie mam godzinki dziennie, żeby sobie poczytać. Oczywiście, zdarzają się takie miesiące, że nie mam książki w ręku (praca ), ale to nie jest dla mnie sytuacja normalna i po prostu czuję wtedy, że coś jest bardzo nie tak. Na dłuższą metę sobie nie wyobrażam.
I jeszcze kilka uwag odnośnie twojego poprzedniego postu:
Cytat: | -atomizacja rodzin. to się wiąże ze zwiekszonym wysiłkiem, kiedyś dziećmi zajmowała się wielopokoleniowa rodzina, jeśli nie cała wioska, było się kogo poradzić itd. | Właśnie o to mi chodziło, gdy pisałam o rodzince kuzynki. Akurat jeśli chodzi o porady, to wirtualna wioska działa całkiem sprawnie , ale już kwestie organizacyjne, możliwość podzielenia się opieką nad dzieckiem z innymi, strasznie kuleje. Chociaż... jak czytam posty mam mieszkających z teściowymi, czy własnymi matkami, to ciarki po grzbiecie chodzą. Kiedyś "trendy" w wychowywaniu dzieci zmieniały się zdecydowanie wolniej, a teraz to bardzo często zarzewie konfliktów.
Cytat: | - wytworzone w wyniku przemian społecznych w ostatnich 100 latach przekonanie że praca kobiety w domu nie jest jednak czymś tak samo atrakcyjnym wartościowym i rozwijającym jak praca zawodowa. no powiedzcie same, czy tak nie myslicie |
Myślę, że wiele zależy od tego, jaką się ma pracę. Kasjerkowanie w supermarkecie pewnie nie jest zbyt rozwijające, a na pewno mniej niż projektowanie domów, tłumaczenie książek czy prowadzenie własnego biznesu. Natomiast trudno mi sobie wyobrazić coś mniej rozwijającego i atrakcyjnego niż żmudne czynności jak wymienione wcześniej obieranie 5kg ziemniaków czy wieszanie 3 prań. Jasne, to jest obsługa gospodarstwa domowego, a nie opieka nad dzieckiem sensu stricto, ale jedno się z drugim niestety wiąże (chyba że mamy gosposię).
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 18:11, 13 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
kajanna , widać ja potrzebowałam więcej czasu żeby doświadczyć tego, co ty już wiesz
a co do wieszania prania i obierania kartofli, to ja w tym czasie mam czas na przemyśliwanie najważniejszych rzeczy w moim życiu , karmienie na czytanie książek, a jak dzieci się bawią i kłócą - na obserwacje zawodowe
|
|
Powrót do góry |
|
|
kajanna
za stara na te numery
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4032
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:22, 13 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
juka napisał: | kajanna , widać ja potrzebowałam więcej czasu żeby doświadczyć tego, co ty już wiesz |
Wyczuwam ironię.
Wiesz co, ja po prostu zdaję sobie sprawę, że moje jedynactwo odbiło się w pewien sposób na moim charakterze i tak sobie myślę, że mi macierzyństwo dobrze zrobi. No ale wszystko w rozsądnych granicach.
juka napisał: | a co do wieszania prania i obierania kartofli, to ja w tym czasie mam czas na przemyśliwanie najważniejszych rzeczy w moim życiu |
Hmm, może trzeba faktycznie mieć ich aż 5 kilo, przy pięciu ziemniaczkach na dwie osoby jakoś mi się nawet nie chce zaczynać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kajanna
za stara na te numery
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4032
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:41, 13 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
juka napisał: |
a tu - trochę inna niż forumowiczów ocena sytuacji rodziny z artykułu:
"Dla "antydzietników" każdy powód dobry by nie mieć dzieci i skawpliwie wykorzystują każdy katar, żeby uargumentować nieposiadanie dzieci... (...) Ludzie, jesli kobieta rodzi i chowa, to widocznie chce i - może! - a oni chcą ją uszczęsliwić na siłę. " |
Trochę nie rozumiem toku argumentacji. A konkretnie nie rozumiem, dlaczego z nieposiadania dzieci/zbyt małej ilości dzieci miałby się ktoś w ogóle tłumaczyć. To jakiś odgórny prikaz jest, żeby dużo dzieci mieć?
A jeśli chodzi o państwa Kubisów, to myślę, że krytykującym nie chodziło o to, żeby ją uszczęśliwiać na siłę (szczerze mówiąc myślę, że większości komentujących np. na gazecie jej los dokładnie zwisa), tylko raczej o to, że jak za którymś kolejnym razem się okaże, że jednak nie może (co przy jej stanie zdrowia jest wysoce prawdopodobne), to niefajny będzie los pozostałych dzieciaczków. No nie wiem, dla mnie odpowiedzialne rodzicielstwo nie polega na spłodzeniu jak największej liczby dzieci, ale o zapewnienie tym, które są już na świecie, godnych warunków do życia(w to wliczam posiadanie matki). Nie podoba mi się też rodzenie kolejnych dzieci, kiedy już teraz są problemy z ich utrzymaniem...
Dla mnie ich postawa to przykład ryzykanctwa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 18:45, 13 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
ja zawsze byłam trochę powolna, to mi trzeba aż 5 kilo
ale tak serio, to słowo honoru, że z tym dawaniem i dostawaniem to dopiero odkryłam po jakims roku macierzyństwa
p.s. zacytowałam wypowiedź z innego forum, więc może rzeczywiście trochę wyrwane z kontekstu. chciałam po prostu pokazać inny punkt widzenia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kajanna
za stara na te numery
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4032
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:00, 13 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
juka napisał: |
p.s. zacytowałam wypowiedź z innego forum, więc może rzeczywiście trochę wyrwane z kontekstu. chciałam po prostu pokazać inny punkt widzenia. |
Hmm, chyba nawet wiem z którego...
No dobra, trafiłam na forum wielodzietnych przez gazetę, ktoś tam zapodał link, bo wypowiadały się na nim niektóre osoby z rodzin opisanych w artykule, co mnie zainteresowało.
Wrażenia (wybiórcze, bo całego forum nie studiowałam): zdaję sobie sprawę, że wielodzietność jest w naszym kraju stygmatyzowana, czesto utożsamiana z patologią, co może powodować lekki syndrom oblężonej twierdzy, ale niektóre wypowiedzi odnośnie np. samotnych matek mnie zmroziły. Prawdziwie chrześcijańskie podejście, nie ma co. No ale tak to wszędzie bywa, są ludzie i ludziska. Niektóre mamuśki jedynaków na gazecie prezentują zbliżony poziom...
Ale tak ogólnie całkiem sympatyczne miejsce.
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 19:37, 13 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
mnie tez sporo rzeczy mrozi na wielodzietnych, ale korzystam z tego co mnie ciekawi . trudno, fanatycy też sa potrzebni na świecie
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 9:08, 14 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
juka napisał: | a co do wieszania prania i obierania kartofli, to ja w tym czasie mam czas na przemyśliwanie najważniejszych rzeczy w moim życiu |
Ja też, choc prania i zeimniakó mam zdecydowanie mniej niż Ty, juka
A co do "poświęcania się", tez nienawidze tego słowa. Ja lubię i chcę dawac z siebie ,i dlatego zdecydowałam się na dziecko, bo wiem,z e to sie zwraca, że bedę mogła kogoś nauczyc swojego podejścia do zycia, tego, co potrafię itd, no i..dac komuś życie, wychować kogoś do miłości, a dla mnie nei am nic ważniejszego, by wychować do dojrzałej, odpowiedzialnej i prawdziwej miłości, na tyle, na ile bedizemy z mezem potrafili. Bo świat potrzebuje ludzi umiejących kochać. No, i chodzi tez o to, by uszczęsliwić własne dizeci tym,z e kiedys stwierdzą, gdy ans juz nei bedzie,z e dobrze przeżyły swoje zycie i zeby je spotkac tam, gdzie jest Największa Miłosć, a życie nie ma końca. Ja sobie nie wyobrażam wiecznosci bez męża i dzieci. poza tym w takim klanie, jakby komus przysżło do głowy odejsć z drogi do miłosći i szczęsliwej Wiecznosci, to wieksza szansa, ze go reszta naprostuje, choćby za pomoca modlitwy. Bo kto sie najlepiej modli za bliskich? - Ten, kto kocha...
|
|
Powrót do góry |
|
|
fiamma75
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16708
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 8:16, 25 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Za tydzień na Dwójce w Expressie Reporterów ma być program o rodzinie z 10 dzieci i 11 w drodze i chyba jest to ta rodzina z artykułu (tzn. głowy nie dam).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Trulek
za stara na te numery
Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 1616
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 15:15, 25 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
fiamma75 napisał: | Za tydzień na Dwójce w Expressie Reporterów ma być program o rodzinie z 10 dzieci i 11 w drodze i chyba jest to ta rodzina z artykułu (tzn. głowy nie dam). |
Też mi się wydaje , że w następnym Ekspresie Reporterów będą Kubisowie (z artykułu). Pani ta jest bardzo charakterystyczna (minn. oryginalne okulary)
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Pogaduszki Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 Następny
|
Strona 2 z 7 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|