..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

brain

Ptysiak, ja też lipcowa Wesoly

pewnie nie miałaś problemu ze znalezieniem sali czy rezerwacją godziny w kościele, bo wszyscy raczej okupują czeRwiec/sieRpień/wRzesień z wiadomego powodu Mruga

kap

Zauważyłam, że lipiec też się ostatnio popularny zrobił Mruga

Żeby nie było oklepanie, my wybraliśmy maj

i nie dość, że nie ma "r" to miesiąc maryjny i podobno pecha przynosi Very Happy

buba

Polly

A mi się wydaje, że na forum jest dużo osób z maja Wesoly

My kwietniowi i faktycznie nie mieliśmy problemów z salą.

emma

Ta, R dużo szczęścia daje, ci z miesięcy z R mają łatwiejsze rozwody niż ci bez...

Iskra

My wrześniowi, ale R nie miało tu nic do rzeczy. Bardziej moja uczelnia i czas potrzebny do wykończenia mieszkania sprawił że nie zdecydowaliśmy się właśnie na lipiec (który bardzo nas kusił Wesoly

)

a salę rezerwowaliśmy w listopadzie i było to rzutem na taśmę. Zabraliśmy jeden z dwóch ostatnich możliwych terminów, a po nas przyjechały jeszcze dwie pary

dzięki R w miesiącu jeszcze się nie rozwiódłam Laughing

brain

lisc

my sugerowaliśmy się tylko i wyłącznie by sprzyjał czas i w pracy i na uczelni, wiec ani żadne R, ani szczególna dla nas data z czymś związana Mruga

ot, czysto praktycznie:)

emma

My w październiku bo to był pierwszy wolny termin w mojej parafii Wesoly

Rezerwowaliśmy w czerwcu chyba więc na lipiec z naukami byśmy nie zdążyli Mruga

Ptysiak

Hmm, czemu lipiec? bo 12-tego innego miesiąca były zaręczyny, a akurat 12 w sobotę wypadał w lipcu

Marzył mi się 14 czerwiec 2014, ale ślub w środku sesji to chyba najgorsze połączenie Wesoly

Brain, wszystko zaczęliśmy zaklepywać rok wcześniej, więc mieliśmy stosunkowo duży wybór jeszcze. Choć spotkałam sale, które już wtedy miały wszystko zajęte Shocked

U nas ważnym kryterium było dużo miejsc noclegowych, więc tylko dlatego trochę się naszukaliśmy Wesoly

A przygotowania w końcu zaczynają przyspieszać, do tej pory trochę się wlokły

Wszystkie najważniejsze rzeczy już dawno pozałatwiane, teraz tylko te "ważne" szczegóły... menu, dekoracja, tort, ciasta, fryzura, kosmetyczka, garnitur Pana Młodego...

brain

ojej jak ja bym chciała przeżyć jeszcze raz, to co Ty teraz Ptysiak...
byliśmy tak zakręceni, że do ślubu poszliśmy prawie z marszu i mam takie poczucie niedosytu, w pewnych kwestiach, bardziej przyziemnych, niż tych na prawdę istotnych. bo ślub bardzo głęboko przeżyliśmy. wesele było super. ale gdybym mogła jeszcze raz, to zmieniłabym swój wygląd od a do z! nie wiem czy to przez stres ale było mi w zasadzie wszystko jedno jak będę wyglądać na własnym ślubie. więc suknia pierwsza żeby tylko pasowała, makijaż - będzie jaki będzie, fryzura - jakoś tam się zepnie. bez wizji, bez niczego. w sumie cieszyć się trzeba, że nie mam większych problemów z tamtym dniem, bo cala reszta, ta na prawdę ważna to sama radość we wspomnieniach Wesoly

Ptysiak - przeżywaj każdą chwilę w tym dniu, to się już więcej nie powtórzy Wesoly

emma

Brain doskonale cię rozumiem, ze mną było bardzo podobnie, z tym, że jeszcze miałam olbrzymią gradówkę na oku...

gam

Brain u mnie tez było podobnie, jakby sie wszystko działo obok mnie ... Zero koncepcji co do makijażu , ot tak świadkowa mnie umalowała wg swojego gustu , fryzura - zdałam sie na fryzjerkę, ktora akurat wtedy czesała kilka panien młodych pod rząd,więc wszystkie wyszliśmy tak samo wyglądające ....
Ech i wiele innych jeszcze było niedoróbek ...
Tylko suknię miałam wymarzoną ale juz welon pierwszy lepszy Wsciekly

Ptysiak

A u mnie ślub wyczekany, wszystkie przygotowania rozwleczone w czasie aż tak bardzo, że człowiek nie może się doczekać kiedy już będzie po

Za dużo czasu na obgadanie wielu rzeczy. Zaproszenia wybieraliśmy chyba z miesiąc, a teraz już drugi tydzień trwają rodzinne debaty na temat smaku tortu

Trochę zazdroszczę osobom, które mogły zorganizować swój ślub, wesele sami decydując o większości rzeczy. U mnie niestety z finansowych powodów to Rodzice mają bardzo dużo do powiedzenia i często nie mam aż takiej siły przebicia, żeby postawić na swoim. Dzieci, ryby i para młoda głosu nie mają Smutny

Emma, tej gradówki nie zazdroszczę Shocked

Jak nic teraz mi się przyśni ślubny koszmar z gradówką w roli głównej

Za to cały czas staram się, żeby właśnie te wszystkie przyziemne, ale ważne rzeczy nie przysłoniły tego, co najważniejsze w tym dniu Wesoly

brain

ojej emma, aż mi się Ciebie szkoda zrobiło, taka biedna z tym okiem.. ehhh jak Cię to pocieszy ja miałam @, 2dc kiedy leje się ze mnie jak z cebra Laughing

miodzio po prostu!
a suknię kupiłam na dwa tygodnie przed ślubem, chociaż już inną miałam zamówioną na szycie i zaliczkowaną - ale jak mnie rodzina w niej zobaczyła, to się kolejno wszyscy przeżegnali.. nie wiem co mi strzeliło wtedy do głowy, hehe