..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

szarotka

a to zależy jaką
na jakieś hiszpańskie to podobno i z 1/2 roku można czekać....
ja nie wiem chyba zamawiałam z 4 miesiące przed

Smużka

Zastanawiam się, czy we wrześniu nie zacząć się rozglądać, ale boję sie, że juz mi się coś spodoba.
Nie mam pojęcia, czego szukam. Ale znając mój budżet, to będzie raczej cos skromnego. Wesoly

Karafka

teraz beda wyprzedaze kolekcji 2010, wiec masz szanse!!kupuj jesien/zima jak chcesz zaoszczedzic Wesoly

ja czekalam 4 miechy az przyszla moja kieca.

mamma

W salonach w których patrzyłam, trzeba czekać 3 miesiące na sukienkę. No chyba, że akurat jakaś z wystawy się spodoba i będzie pasować (bo były same gigantyczne rozmiary), to można od ręki kupić.
Mnie ostatecznie babcia uszyła śliczną sukienkę, za materiał mi wyszło o połowe taniej, a babcia w młodości szyła suknie ślubne. W salonach tylko sobie przymierzałam, żeby zobaczyć jak w takiej będę wyglądać

Karafka

to pozazdroscic zdolnej babci!! Wesoly

mamma

Smużka

A jak to jest z szyciem, skoro w salonie nie możesz zrobic zdjęcia?
Każda suknia ma swoją nazwę i potem sie jej szuka, czy jak?
Bo wiem, że sporo osób decyduje się na szycie suknienki, którą gdzieś wcześniej mierzyły.

mamma

w necie są zdjęcia różnych sukienek, jak jesteś sprytna to zrobisz i fotkę w salonie w przymierzalni trzeba iść tylko z kimś

ja po prostu zaprowadziłam babcie do salonu i pokazałam sukienkę, babcia sprawdziła dokładnie jak była szyta i z jakich materiałów, a w internecie znalazłam fotki bardzo podobnej sukienki i halki.

mamma

a przypomniało mi się jeszcze, że w niektórych salonach są katalogi z sukienkami.
i ciężko znaleźć takie materiały jak mają w salonach, ja się dużo nachodziłam.

silva

pół roku przed zacząć się rozglądać, by wiedzieć czego się chce
i to wcale nie będzie za wcześnie, bo czas oczekiwania na kieckę zazwyczaj jest 3-4 msc + czas na przymiarkę i poprawki u krawcowej
więc pół roku przed jest już jak najbardziej "na ostatnią chwilę"

Karafka

wczoraj wieczorem przezylam horror. chodzilam wieczorem troche po domu w butach do slubu, chce je rozlazic. no i poszalm do lazienki zaniesc plyn octowy do mycia, ktory mi wylecial z reki i rozlal sie na czerwonego buta! nagle stal sie jakis dziwny, ja go pod wode szybko, bylam zalamana, ze po butach juz.... i gdzie ja kupie znow takie ladne czerwone czulenka? masakra...ale wysuszylam suszarka i nic nie stalo sie jednyk z nimi

ale stresa mialam ze hej, az przyszly oberwal Laughing

Nana

z suknią to za długo czekać nie można. Ja miałam upatrzoną suknię na dłuuugo przed ślubem (codziennie wracając z pracy przejeżdżałam koło salonu sukiem ślubnych i na wystawie była TA suknia). Niej więcej pół roku przed ślubem pojechałam do krawcowej, żeby mi taką uszyła. I ona szyła i szyła i szyła... całe wieki! Tu zabrakło koronki, tu miała inne pilne zlecenie, tu jej coś z dziećmi wypadło.. ok. miesiąc przed ślubem to już trochę się denerwowałam, że się kobieta nie wyrobi czasowo. W końcu na tydzień przed - po kilku "awanturach" dostarczyła mi gotową suknię do domu. A można było się mniej stresować wcześniej zaczynając działać w tym kierunku..? Wesoly

Olenkita

Karafka

tak olenkita Cool

Karafka

smuzko, to juz jutro!!! zycze wysmienitych humorow Wesoly