|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
espree
za stara na te numery
Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 10164
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 21:56, 18 Lip 2006 Temat postu: "Wpadki" ślubne |
|
|
Przeczytałam o bukiecie abeby, który przerabiała w ostatniej chwili i tak mnie natchnęło :
Dziewczyny, jakie miałyście zabawne sytuacje na ślubie/weselu?
Pośmiejemy się, a może następne z nas będą mogły tego uniknąć
U mnie były chyba tylko 2:
1) Cały mój strój ślubny przygotowałam w sypialni. Potem schodzili się do domu rodzice, teściowie, świadkowie, rodzeństwo.... Kobiety, które przyjechały z daleka przebierały się u mnie. Na koniec ja. Już byłam prawie gotowa, kiedy okazało się, że nigdzie nie ma rękawiczek
Moja mama spanikowała, wszyscy zaczęli szukać, wszystko przekładać. Zapadły się pod ziemię
Aż w końcu przychodzi mama mojego męża i mówi, że ktoś je musiał ruszać, bo w śmietniku znalazła tylko kartoniki po nich. Ja na to "kartoniki??!! one były na tych kartonikach!!!!!"
No i były na kartonikach. W śmietniku. A trafiły tam z opakowaniami po rastopach, które mama męża za jednym razem zgarnęła z mojej sypialni......
Całe szczęście, że w śmietniku nie było nic więcej i worek był nowy...
2) Podwiązkę miałam pożyczoną i zakładała mi ją świadkowa. Nie wiem, czy nowa podwiązka byłaby ściślejsza, w każdym razie ta się zaczęła zsuwać. I, oczywiście, zorientowałam się pod ołtarzem . Wiecie jak głupio jest myśleć pod ołtarzem o tym, że podwiązkę ma się na kolanie, a nie na udzie, że nie ma jak tego poprawić (bo wszyscy patrzą, bo ani z góry, ani z dołu nie mam jak jej dosięgnąć)?!? I ta wizja, że pewnie jak będziemy wychodzić z kościoła to będzie mi się niebieska paskuda szamotać na bucie, albo zgubię na środku.....
Całe szczęście, podwiązka zatrzymała się na łydce do czasu aż skończyły się życzenia....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karafka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18908
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:01, 18 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
czyli juz wiem ze nie biore podwiazki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mag_dre
za stara na te numery
Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 2690
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:01, 18 Lip 2006 Temat postu: Re: "Wpadki" ślubne |
|
|
espree napisał: |
2) Podwiązkę miałam pożyczoną i zakładała mi ją świadkowa. Nie wiem, czy nowa podwiązka byłaby ściślejsza, w każdym razie ta się zaczęła zsuwać. I, oczywiście, zorientowałam się pod ołtarzem . Wiecie jak głupio jest myśleć pod ołtarzem o tym, że podwiązkę ma się na kolanie, a nie na udzie, że nie ma jak tego poprawić (bo wszyscy patrzą, bo ani z góry, ani z dołu nie mam jak jej dosięgnąć)?!? I ta wizja, że pewnie jak będziemy wychodzić z kościoła to będzie mi się niebieska paskuda szamotać na bucie, albo zgubię na środku.....
Całe szczęście, podwiązka zatrzymała się na łydce do czasu aż skończyły się życzenia.... |
mnie cały czas spadała pierwszy raz gdy wychodziliśmy z domu i kilka razy na przyjęciu. Podobno to przynosi szczęśćie małżęnstwu hehe. Kupiłam chyba za dużą - bo rozmiar M. Myślalam że S będzie za ciasna.
|
|
Powrót do góry |
|
|
fresita
Moderator
Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 19038
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:37, 19 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
ja mialam mnostwo takich wpadek:)
po I: w mojej sukni slubnej mialam mozliwosc poprawic projekt, ten salon liczyl sie ze zdaniem klientek, wiec wymarzylam sobie w tej drapce koronke, objasnilam. projekt zostal wyslany do zabrza, bo tam te suknie byly szyte, jak przyszlo do przymiarki okazalo sie, ze oni tam wcale nie wiedzieli jak to zrobic, wiec wstawili mi kawal koronki na pol sukni (wyszlo lepiej niz myslalam) wiec w sumie bylam bardzo zadowolona.
II- moja slubna wiazanka mialabyc z rozowych roz i kremowych eustom, pani sie pomylilow kwiaciarmi i zrobila na odwrot ( tez wyszlo super)
III- sala miala byc udekorowana na ecru + brzoskwinia, a na sali tanecznej powiesili BORDOWE balony, ktore wygladaly ochydnie, nio coz, tego zmienic nie moglam
IV- kamerzysta- mial byc nasz rodzinny, ale 2 dni przed weselem powiedzial ze nie mzoe i ze bedzie jego brat, za ktorego reczy wlasna glowa. lepiej dla niego, zeby sie tak nie zarzekal, bo ja straci, bo ten brat to za przeproszeniem d... nie kamarzysta, nie znal sie w ogole na rzeczy, baa, on w dzien slubu dzwoni i sie pyta gdzie ja mieszkam, potem dzwoni i sie pyta gdzie jest kosciol, oczywiscie mieszkamy w tym samym jednym malym miescie dodam.
V- makijaz- umowilam sie juz w lipcu do najlepszej wizazystki, ktora slicznie maluje a do tego niedrogo, bo robi to wiecie jak na czarno.zaklepalam termin, a ona dzwoni we wtorek ( w sobote slub) ze jej sie kartki skleily i ona ma 4 panie w jednym domu do pomalowania i ze mnie przeprasza dostala oczywiscie jedno duze zlecenie wiec mnie klamczucha oklamala i zostawila z problemem. umowilam sie do jakijs kosmetyczki, pomalowala mnie moim zdanime srednio paznnokcie mi tylko sliczne zrobila
VI-wiazanka na samochod - miala byc w ksztalcie serca z zywych margeritek a byla...poprostu wiazanka z margeritek.....
VII- przed kosciolem wiatr zwiam mi welon z glowy wiec sie szmotalam z nim pare ladnych minut, a moj kolega ksiadz , ktory nam blogoslawil, tak sie smial, ze myslalam ze sie udusi
VIII- ale najlepsze zostawilam na koniec : na slubie spiewaly mi moje uczennice,ktore graja i spiewaja w takiej scholce w innym kosciele, ale Ave Maria na KOmunii chciala spiewac moja kolezanka, ktora przychodzi zawsze z wlasnym organista, trwa msza, ona tam siedzi na gorze, a jego nie ma, wyslala mu smsa, a on na Baranku Bozy odpisal, ze nie przyjdzie jedna mama moje uczennicy, ktora miala przygrywac na skrzypeczkach zbladla i poleciala na dol poprosic druga mame mojej drugiej uczennicy, ktora uczy w szkole muzycznej gry na fortepianie, zeby ta zagrala.na szczescie sie zgodzila i tak bez zadnej proby poszlo wyszlo pieknie, ale co tam moja kolezanka i ta mama podzyly to szok
ale i tak wspominam ten dzien super !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mag_dre
za stara na te numery
Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 2690
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:21, 19 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Fresita fajny dzionek miałaś- a z tą koleżanką to nie fajnie wyszło. Mnie też jedna która miała mi robić makijaz napisała miesiąc naszczęśćie przed ślubem, ze wyjeżdża za granicę i załatwi mi kogoś. A sama mi zaproponowała makijaz w zamian za pomoc w pytaniach do obrony Byłam i nadal jestem zła na nią. Mogła nie oferować pomocy. A z tej co mi zrobiła byłam zadowolona.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Niania
Site Admin
Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 7927
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:25, 19 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
fresita Ty to miałaś przeboje.. hehe, typowy szalony dzień
|
|
Powrót do góry |
|
|
brunette
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 28 Lis 2008
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:38, 14 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
fajny temat:)dlaczego dopiero teraz go znalazłam??
U nas prócz kilku typowych nerwówek było gładko do momentu składania przysięgi. Cały czas przed ślubem wszyscy mi mówili,żebym nie powiedziała "i że cię nie dopuszczę aż do śmierci". Niestety to nie ja miałam w tym dniu mega stresa i tak to mój małżonek ślubował przed ołtarzem, że nie dopuści mnie aż do śmerci (na szczęście słowa nie dotrzymał). Wszyscy w kościele mieli ubaw,nawet ksiądz nie potrafił ukryć radości
|
|
Powrót do góry |
|
|
awangarda
pierwszy wykres
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:48, 14 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Hmm... a ja myślałam, że problemy z podwiązką to tylko moja wpadka:) A tu widzę, że więcej z nas miało z nią problemy. Moja była prosto ze sklepu i wszystko było dobrze dopóki nie zaczęłam tańczyć żywiołowo:)
Kolejna wpadka: na słowa kiędza, żebyśmy załozyli sobie obrączki mój mąż wziął swoją
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maria
Moderator
Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 8798
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia jak narazie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:12, 14 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
hyh ja do ostatniej chwili sie balam, ze ksiadz odwola slub, bo odmowilismy zaplacenia 200 zl za zapowiedzi w parafii M W mojej byly, ale kurde to juz byla przesada. Ale balam sie na serio.
Ostatnio zmieniony przez Maria dnia Pon 16:08, 19 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
brunette
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 28 Lis 2008
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 8:21, 15 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
awangarda napisał: |
Kolejna wpadka: na słowa kiędza, żebyśmy załozyli sobie obrączki mój mąż wziął swoją |
Mój nie tylko wziął swoją,ale i mi ją założył na palce.Chcąc ratować sytuację włożyłam mu swoją,ale nie do końca, by później się zamienić i daje mu znać,że pomylił obrączki.Ale mój zestresowany poprzednią wpadką mąż wziął i włożoną przeze mnie do połowy obrączkę wsunął do konca...a potem nie potrafił ściągnąć
|
|
Powrót do góry |
|
|
Misiczka
mistrz NPR-u
Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 710
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 8:53, 15 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
brunette napisał: | awangarda napisał: |
Kolejna wpadka: na słowa kiędza, żebyśmy załozyli sobie obrączki mój mąż wziął swoją |
Mój nie tylko wziął swoją,ale i mi ją założył na palce.Chcąc ratować sytuację włożyłam mu swoją,ale nie do końca, by później się zamienić i daje mu znać,że pomylił obrączki.Ale mój zestresowany poprzednią wpadką mąż wziął i włożoną przeze mnie do połowy obrączkę wsunął do konca...a potem nie potrafił ściągnąć |
nasz ksiądz był doświadczony i teatralnie szepnął mojemu meżowi "TĘ MNIEJSZĄ"
|
|
Powrót do góry |
|
|
mrówka
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 05 Mar 2008
Posty: 973
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 9:43, 15 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
U nas prawie bez wpadek - przynajmniej w porównaniu do tego ile takich wpadek przy organizacji większych imprez wychodzi
1) udało nam się świadka zgubić (a raczej jemu się udało ) - po życzeniach wsadził nas do samochodu, pomachał i ... został gadać z naszymi znajomymi - a pod restauracją się okazało, ze byliśmy ostatnim samochodem odjeżdżającym spod kościoła. Na szczęście bardzo daleko nie miał i przewędrował na własnych odnóżach. Nawet się na obiad nie spóźnił.
2) Druga wpadka to albumy dla rodziców - w trakcie przyjęcia ciocia i mój tato pojechali odwieźć kwiatki i prezenty do naszego mieszkania. W tym momencie zorientowaliśmy się, ze pod stertą prezentów są też podziękowania dla rodziców. Złapałam za telefon i dzwonię do cioci "takie dwa, identyczne niebieskie, płaskie pakunki" ciocia ze spokojem "aaa płaskie, niebieskie, ok" - wrócili z żółtymi, zdecydowanie nie-płaskimi pakunkami w których były nasze kieliszki od znajomych Musieliśmy wysłać kolejną "misję ratunkową"
A z obrączkami sobie ksiądz poradził sobie tak, ze dał każdemu z nas do ręki te właściwą (zresztą ciężko byłoby pomylić bo ja mam rozmiar 8 a Małż 23 )
Poza tym ponieważ postanowiliśmy mówić przysięgę z pamięci, to ksiądz nas mile zaskoczył i też wyszedł bez żadnej "ściągi" i wszystko też poszło z pamięci.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:49, 15 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
he a u nas zaczęło sie w piątek. Świadek zapomniał dowodu swojego. Ale ks mu pozwolił podpisać i mu na słowo uwierzył że on to on. Potem ja ubrana goście przyjeżdżają do domu a mój tata idzie do mnie na górę i mówi: nie witaj sie za bardzo z ciotka bo ma taka tapete że ja sobie kołnierzył na pomarańczowo ubrudziłem wiec ciebie na pewno ubrudzi na tej białej sukni. Wiec unikałam ciotki jak mogłam. Potem tuż przed ołtarzem przy wejściu do kościoła sie potknelam i przydepnełam sobie suknie. Niewiele brakowało bym sie przewróciła. A potem przy przysiędzę głos mi tak drżąl ze szczęścia że cały kościół myślał że płakałam. Potem babcia przybiegła na Komunię prosto do ołtarza przed naszych rodziców i świadków zaraz po nas. A na koniec mąż na weselu mi tak w tańcu nadepnął suknię że sie urwał fragment halki. Ten mały trójkąt tkaniny jest do dziś w kieszeni jego garnituru. Aha i jeszcze mi z halki sie złamało jedno koło z trzech które tam były. A dziecko jednych gości prawie mi złamało tuż po mszy na życzeniach kwiatek z bukietu. Aha i jeszcze na filmie pod moim domem mamy taka scenę- my wsiadamy do samochodu goście stroje itd a za płotem sąsiadka w krótkich spodenkach dość wiekówa i przy tuszy stoi i patrzy i nagle w nogi na widok kamery.
|
|
Powrót do góry |
|
|
brunette
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 28 Lis 2008
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:25, 15 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
przedślubną wpadkę też zaliczyliśmy:) piątek - późne popołudnie:) mówię Ł. żeby przyniósł koszule na ślub,to mu wyprasuję. Koszula była prezenten od dziadków, dostał ją jakieś pół roku wcześniej. Coś mnie tknęło - mówie - przymierz.No leży super,ale kołnierzyka za chiny dopiąć nie może. Więc nic tylko pakujemy się w auto i na poszukiwanie koszuli. Schodziliśmy sobie nogi że ho ho,za koszulę daliśmy mały majątek ale ślubne ubranie uratowane:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olenkita
za stara na te numery
Dołączył: 21 Kwi 2008
Posty: 4904
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:48, 15 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
U nas poszlo raczej gladko. Jedynym zgrzytem bylo to, ze rozkraczyl nam sie w polowie drogi do restauracji przedwojenny, sliczny samochodzik tescia ktorym jechalismy. Normalnie byl zrobiony na blysk, sprawdzony, ale nie wytrzymal podjazdu pod spora gorke bo teren byl gorzysty. Jechalismy jako pierwsi, za nami po gorskich serpentynach reszta weselnikow no i zrobil sie niezly korek, wszyscy trabili, wychodzili z aut... Ale nas to raczej rozbawilo Skonczylo sie na tym, ze po paru probach reanimacji autka wyladowalismy w kabriolecie wujkow meza. Reszte drogi spedzilam z glowa na kolanach i przytrzymujac wlosy, zeby wiatr nie rozwial, na szczescie dojechalam bez uszczerbku na fryzurze
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Pogaduszki Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6 Następny
|
Strona 1 z 6 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|