..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

bakteria

bo to jest przekomiczna gra słów, wie, że pradziadek jest zakopany w ziemi, ale nazwa Zakopane już jej się w głowie nie mieści, zwłaszcza że taty już długo nie ma i nie ma Mruga

krówka

mamma

emma

Ojej, biedna.
Wsiadaj w samochód i wieź ją do tego Zakopca, niech dziecko wie, że tam nie ma dziury tylko góry.

Busola

Moje dziecko ostatnio się rozwija, nie tyle pod względem mowy, ale tematów do rozmowy. I w dodatku konfabuluje Wesoly

, coraz częściej.
Wczoraj obcinam mu paznokcie, a synek mówi że go coś zabolało i dalej ...
- Byłem w szpitalu. Bo mnie bolało.
Ja: Naprawdę?
Synek: Tak, i pan w szpitalu powiedział, że te paznokcie są duże i małe
Ja: A co to za pan był? Pan doktor?
Synek - chyba konsternacja: Pan w szpitalu.
W szpitalu był jakiś miesiąc temu w odwiedziny u pradziadka. Całe 10 minut.
Innym razem mi opowiadał, że był z nianią na stacji oglądać pociągi, a nie był Wesoly

.
W ogóle opowiada corz częściej co robił w dzień - dość nieudolnie i niezrozumiale, bo mu chyba brakuje słów albo nazw i nie umie określić czasu, kiedy coś było, czasem opowiada coś nie z dziś tylko z poprzedniego dnia, ale słodkie to jest. Wcześniej nic nie opowiadał. Jak się go pytało co robił nawet szczegółowo (bo wiedziałam często co) to nie odpowiadał - z resztą dotąd nie odpowiada, tylko jak ma ochotę to sam mówi.

Aglaia

Jolu, dopiero teraz przeczytałam. Ubawiłam się z Zakopanego.

Z tą nazwą to coś jest, że dzieci mocno frapuje. Mój jak usłyszał, że dziadek z babcią pojechali do Zakopca na wakacje to chodził i opowiadał, że dziadek ma teraz wielką koparę, zakopał się z babcią i pojechał na wakacje...

bakteria

Wczoraj na mszy była modlitwa ks. Skargi za ojczyznę. Jest tam fragment "chwałę przynosiła Imieniowi Twemu". Nagłośnienie w kościele średnie, córa na to:
- i Miniowi? mojemu Miniowi, który ceka w domku?
na cały głos

Minio to jej ukochany pluszak. Nie mogła wyjść z zadziwienia, że ksiądz w kościele coś chce przynieść jej Miniowi Mruga

Iskra

sylwuska90

Kilka dni temu rozbolała mnie mocno głowa, do tego doszły wymioty... leże na kanapie, zwijam się z bólu (na szczęście mąż był w domu). Synek podchodzi i pyta:
- boli cie gowa?
- tak, synku
- a co zrobiłaś?
- nie wiem czemu, tak czasami się zdarza
- psytulic Cię?
- przytul mame
synek przytule mnie i po chwili mówi:
- pocekaj zaraz M. przyjdzie i cie znów psytule
idzie coś zobaczyć, znów przychodzi i mnie przytula.
- jus lepiej?
Wesoly

córka przykryła kocem i coraz przychodziła pytała czy już lepiej.
tylko chorować Laughing

hehe

a tak w ogóle to najstarsza ma tysiąc pytań i to takich że czasem mi szczena opada

dlaczego Ty jesteś mamą? czemu tata nie mógł rodzić? kto zbudował dom? czemu akurat mieszkamy na górze a babcia na dole? jak tata kupił tą podłogę przecież ona taka ciężka? kto zbudował mi oczy? itp, itd

a najmłodsza guga i powiedziała raz sylabami "ta ta"

Iskra

Ojej, jakie troskliwe dzieci masz Mruga

Pamietam, że jak mój brat mial moze 3latka, a ja bylam chora to robil mi "oklady" na czolo z jego kocyka, z ktorym spał

Busola

słodkie i sylwuśki i te okłady

krówka

Sylwia troskliwe maluchy Wesoly

super

Aglaia

Troskliwe misie z Twoich maluchów.

A mój dzisiaj do taty - zostaw mój samochód - to nie jest dla dorosłych

.

Justek

Starsza do mnie tak z niczego:
- Dziękuję że urodziłaś mi I, zawsze o tym marzyłam żeby mieć siostrę ❤