..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

Miśka

Karafka, u nas to nawet nie chodziło o to, cy dać dziecku papkę, czy stałe, tylko o to, żeby on cokolwiek, choćby odrobinę zjadł, a nie na widok stałego odwracał głowę szarpał się i wyrywał i pił coraz więcej mm (bo przecież jak wiem, że nic innego nie udało mu się dać/wcisnąć, to dam mu butlę, co najwyżej zagęszczoną kaszką).
No spadł. Nawet nie kamień, a głaz Wesoly

brain

Potwierdzam słowa Miski Wesoly

u nas ostatnio wieczny ryk przy butli, myśleliśmy ze zęby, a tu guzik..Misiaki chciały sobie dobrze pojesc

lisc

Tak, mój siedzi już ładnie w krzesełku i nie leci do przodu - krzesełko ikea z napompowaną max poduszeczką Mruga

2 pierwsze tygodnie trzymaliśmy go na kolanach i nie było za wygodnie, bo interesował go bardziej talerz od jedzenia na nim i nie mogliśmy jeść równocześnie

ale od tygodnia wsadzamy go w krzesełko a jedzenie prosto na tackę

edit: od nogi do nogi krzesła przywiązaliśmy tetrę i Mały ma komfortowy podnóżek

Karafka

To skręcę weekend tripp trappa i zobaczymy

brain

makaron jest do kitu, ślizga się, nie można utrzymać w łapce Smutny

Aglaia

elusiaczek

Hmm, ja dawałam normalny makaron długi jak na spagetti, z sosem szpinak + słonecznik, jak córka miała jakieś 9-10 miesięcy i normalnie jadła rączkami. Sam makaron bez sosu też normalnie jadła, nic się nie ślizgało.

brain

no ja dałam dusze muszle, bo myślałam, że będzie łatwiej. ale chyba właśnie rozmiar pogorszył sprawę

lisc

mój Synek okazuje się być mięsożercą po mamusi

ciągle jeszcze bardziej się bawi, żuje niż połyka i kojarzy to z zaspokajaniem głodu, ale kawałek mięsa to zdecydowanie najbardziej wymłucona zabawka

i w ogóle super widzieć, jak dziecko stopniowo rozwija motorykę małą

aleen

Mam kryzys sprzątania.
Młoda je 3 posiłki i po każdym do kąpieli.
Dziś jadła zupę pomidorową rączką. Dałam jej chlebek do maczania ale rączką było fajniej no i bezpośrednio z tacy bo miseczka wylądowała na ziemi.

Karafka

Wasz wybór Laughing

anuszkaja

A dajcie spokoj, bylam napalona na blw jak szczerbaty na suchary. Przyszlo co do czego to daje od kilku dni lyzeczka i widzac postep jestem zachwycona. Dzis zjedzone 2 lyzki kuchenne kaszki jaglano-ryzowo-kukurydzianej plus lyzka marchewki. Gdybym miala na blw sie zdac to nie wiem czy by za dwa miesiace tyle zjadla. Oczywiscie mloda ma swoja lyzeczke, miesza w miseczce, wpycha do gardla, umorusana na glowie, w uczach, nosie i na stopach. Zadowolona, usmiechnieta, lyka z dnia na dzien coraz piekniej az sie nadziwic nie moge. Za jakis czas bede do raczki dawac a ja lyzeczka bede dokarmiac.
Tez kapie po jedzeniu, poki co u nas raz dziennie, jak przyjda trzy posilki to chyba z domu sie w ogole nie wygrzebiemy bo albo bede gotowac, albo sprzatac, kąpac albo usypiac

Karafka

Albo karmić sama lyzeczka Mruga

Sorry ale ja mam tez zycie poza kapaniem. Musze z tym dzieckiem isc, musze sie bawić, musze ogarniać dom. Chyba by mnie szlag trafił jakby za kazdym razem trzeba było myć.

A kapie i tak nie codziennie i całe kapanie to u mnie ogolnie problem w mieszkaniu.

strzyga

kukułka

Dla mnie BLW to zwykła moda, Przerostt formy nad treścią.