..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

Gagusia

Acha, strzyga, niemowlak karmiony piersią może mieć żółtaczkę nawet przez 12 tygodni. Jeżeli nie dzieje się nic niepokojącego, przybiera na wadze, zachowuje się prawidłowo, chętnie je i stężenia bilirubiny nie są bardzo wysokie, to spokojnie można czekać. To się nawet nazywa żółtaczka pokarmu kobiecego. Tyle że warto mieć to pod kontrolą, wykluczyć np. infekcję, zakażenie układu moczowego itd, no i nie dopuścić do stężeń zagrażających rozwojowi neurologicznemu

ika

mi sie wzdaje, ze moj własnie miał taką żółtaczkę, niby nie badałam, ale był taki jakby opalony od urodzenia...

Edwarda

Ciekawy pomysł z tą jaglanką na budyń Wesoly

Ale nie bardzo mam czym zmielić

Gagusia

A młynek do kawy?
A jeszcze gdzieś wyczytałam chyba taki pomysł, że można już po ugotowaniu zmielić blenderem czy mikserem, czy nawet przez sito na upartego przetrzeć, bo wtedy miękkie

Maria

Super pomysl na jaglana.

Ika, kaszke niekoniecznie instant, lepiej tak jak Gagusia kasze porzadne, na wodzie, z owocami. Po prostu na kolacje. Ja dawalam instant bo innej mlode nie tknelo, teraz w ogole nie chce kasz inaczej niz w zupie/obiedzie (ale za to je i gryczana i kuskus i komose ryzowa)

Gdy do zupki sie doda jajo i maslo czy oliwe to juz bardziej kaloryczne oczywiscie, mowie o tym co jest prosto ze sloika.

Maria

Ja mam z jaglanka problem bo albo za twarda albo rozgotowana Confused

fiamma75

ja dawałam jaglankę instant Holle lub Babydream. Można zrobić kaszkę na soku zamiast na wodzie.

ika

Własnie miałam też pytać, czy może sok pić domowej roboty, z malin czy coś.
Dzięki za rady, popróbuję, pokombinuję Wesoly

Teraz Leon zasnal bez niczego, najadł się piersi ile chciał, udwrócił sie usnał. Zwykle nie wyglada to tak kolorowo, ale dzisiaj mnie nie było do 18, więc piersi miałam przepełnione, do tego jak wrociłam dostał moje mleko, potem jeszcze mięsko z ryzem, znów mleko i teraz na noc, więc późny obiadek go dopchał dodatkowo a ja miałam duzo mleka i obyło się bez problemu.
Jak jestem w domu z nim to częściej je i przez to do wieczora piersi już sa puste. Teraz postaram się przez dzień go zapychać innym jedzeniem, żeby na noc zjadał moje mleko.

elusiaczek

Spotkałam dzisiaj kolegę na uczelni, a że dawno go nie widziałam to chwilę pogadaliśmy, i jak powiedziałam że muszę już pędzić do domu do dziecka, bo karmię piersią, powiedział, że jego żona też karmiła, troche ponad rok. To jest moja pierwsza realna (to znaczy nie z forum

) znajoma, która tak długo karmiła. Na Wszystkich Świętych odwiedziliśmy rodzinę, którą rzadko odwiedzamy, i pierwszy raz widzieli naszą córeczkę. I zdziwieni byli, że nadal karmię, ale zaskoczenie było bardzo pozytywne. 2 kuzynki stamtąd bardzo krótko karmiły.

Maria

Fajnie

Ja cały czas spotykam się z dziewczynami z friends of breastfeeding i mamy sporo bf support groups, to bardzo podtrzymuje na duchu gdy bywa trudniej a też jest sporo radości z przebywania z ludźmi, którzy maja podobne podejście do rodzicielstwa.

elusiaczek

Ja się też czasem spotykam z takimi osobami, głównie w związku z chustami, ale o kp też można pogadać. Inaczej zgłupieć by można Confused

glr

Jak ja zazdroszczę kobietom, które mogą karmić, to jest coś niesamowitego i cudownego. Wiem, bo karmiłam niecałe 2 miesiące. potem mój synek zaczął wariować przy piersi, płakać, kopać, sutek wypadał mu z ust więc znowu płakał, po prostu za mało mu leciało. Potem się okazało, że w ogóle nie przybiera na wadze. Postanowiłam walczyć o laktację, robiłam wszystko, laktator non stop, potem jeszcze to, co zostało wyciskałam ręcznie aż do bólu, przystawiałam małego non stop, piłam herbatki, jadłam tabletki na laktacje nawet i nic:( Karmienie to był płacz mój i Franka - ja płakałam z frustracji, on z głodu. No i po wielu bojach jest na mleku sztucznym, które już odpłakałam. W ogóle nie macie wrażenia, że jest teraz bardzo duży nacisk a karmienie piersią? To jest dobre, bo wiadomo, że to najlepszy pokarm dla dziecka, ale to już osiąga takie rozmiary, że ja nie mogąc karmić nie spałam po nocach, czułam się jak wyrodna matka, jak ktoś, kto kradnie dziecku to, co najlepsze i z wygodnictwa podaje butelkę Smutny

Bałam się komukolwiek przyznać, że nie karmię. Myślałam, że ciotki to mnie zjedzą żywcem normalnie...Strasznie to przeżyłam, już teraz jest lepiej (mały ma 3,5 miesiąca i rośnie jak na drożdżach), ale do tej pory jak czytam o kobietach karmiących, o więzi pomiędzy nimi a dziećmi to jest mi jakoś tak smutno strasznie:( Ja zrobiłam co mogłam, a pokarmu nie przybyło. Często myślę czy tak samo będzie przy kolejnym dziecku i czasem to nawet nienawidzę tych swoich mikroskopijnych piersi, które nie umiały wykarmić dziecka:( Ahhh, no to się wyżaliłam Mruga

Tak poza tym to witam wszystkich, jestem tu nowa, ale około miesiąc zajęło mi przeczytanie większości wątków tego forum i czuję się, jakbym niektóre dziewczyny znała od zawsze. Dawno nie spotkałam tak wielu mądrych życiowo osób na raz, wiele mi wasze różne wypowiedzi pomogły, więc, choć nigdy tego nie robię, postanowiłam się zarejestrować Wesoly

pozdrawiam

bakteria

miła wypowiedź, glr

ja też, gdy pierwszy raz podałam mm, płakałam. już nie wnikam, czy dobrze że to zrobiłam (dałam się sterroryzować, że mało przybiera, a to był chyba po prostu chwilowy kryzys).
trochę jest tak, że wyrzuty matek karmiących mm biorą się z otoczenia. Zdecydowanie się już nie zadręczaj! Przecież mama spokojna, uśmiechnięta i wypoczęta to mama anioł – nawet z butelką Wesoly

mi tam nieraz kp doskwierało Mruga

choć oczywiście przy drugim znów chcę karmić, jestem dobrej myśli.

Witaj na forum w ogóle Wesoly

buba

Nana

witaj grl

Faktycznie, są naciski i walki różnych "środowisk" - kp kontra mm, chusta - wózek, słoiczek-własne gotowanie i wieeeeele wiele innych. Jeśli się przez przypadek trafi do grupy, do której akurat nie pasujemy z jakiś powodów, to czujemy się jak jeden wielki wyrzut sumienia. Nie jest to ani przyjemne, ani dobre dla świeżych rodziców, zagubionych w tym wszystkim. Dlatego raz że trzeba się uodpornić mocno na gadanie osób trzecich, a dwa, pilnować samych siebie, żeby nie być zbyt natarczywym ze swoim światopoglądem.

Będzie dobrze, a twój F. wyrośnie na super silnego faceta przy boku tak kochającej Mamy Wesoly