..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

heidi

Hehe, mój przy meblach chodzi, a nadal głównie pierś - jak wtedy, gdy miał 3 miesiące. Czasem łaskawie zje kilka łyżek (jedzeniem w łapce tylko się bawi, ewentualnie poślini i wypluje).

Miśka

Koszatniczka, ja się nie martwię tym ile on je, bo wciąga jak odkurzacz czasami, tylko tym, że nie szczuplutki bardzo. Teraz jeszcze niemobilny, a jak zacznie się przemieszczać, z jego temperamentem, to już widzę tę chudość. Ale zdrowy jest, więc po prostu obserwuję i staram się dogadzać jedzeniowo jak mogę.

Swoją drogą skąd bierzecie warzywka i owoce dla dzieci? Mi się powoli kończą moje ogródkowe zapasy i nie wiem co dalej mu dawać.

Karafka

Bio słoiki Mruga

a skąd macie mięso?

lisc

Nie idzie mi tym laktatorem no! Nie zamierzam wychodzic na dlugo bez dziecka, ale pare wyjsc sie szykuje typu dentysta

chyba skorzystam z porady i Maz bedzie wozkiem jezdzil. Jeszcze sprobuje porannego odciagania, ale to tylko w weekend na spokojnie. Tak czekam na regularnosc i przewidywalnosc por karmien Laughing

anuszkaja

A wiecie ze mi elektryczny oddzialowy laktator medeli, taki super hiper jeżdżący z bazą, regulowana siła ssania, nakładki na dwie piersi, odciągal gorzej niż mój ręczny medeli? Na oddzialowym laktatorze jechałam 20 min i uciagalam to co uciagam w 3/5 min na ręcznym czyli 100ml. Pach pach, kilka machniec i po sprawie.
Liść, miałam takiego stracha jak Ty przed wyjściem i wizję braku mleka. Ziscila się gdy młoda zjadła z butelki mój pokarm lapczywie, większość zwróciła i płacz ze głodna. Ja u lekarza, nasz dzwoni A w domu mleka brak.
Dlatego za radą Karafki wybrałam jakieś mleko w proszku, karton stoi w razie czego. Swoje mleko będę odciagac, ale gdy braknie nie będę zlana potem biegła do domu. Może też pomysł o czymś takim?

heidi

Bebilon w saszetkach jest super Wesoly

Ja daje ze słoiczków albo bezczelnie to samo, co my, zwykłe ze sklepu

babajaga

Najlepiej rzeczywiście rano, albo w trakcie karmienia jedna piersią odciągać z drugiej. Zastanawiam się kiedy się ilośc karmien przy stałych posiłkach zmniejszyła ale nie mam pojęcia. W każdym razie tak ok 9m to już jadła tyle różności że bez wyrzutów sumienia ja i moje cycki mogłyśmy sie oddalić na kilka godzin albo i pół dnia Mruga

aleen

Mój do końca ciągną z piersi 5-6 razy na dobę. A potem w ciągu 2-3 dni przestał.
Moje piersi laktatora nie lubią. Za to jak młoda ciągnie i nagle puści to w pięciu kierunkach tryska.

Miśka

U mnie słoiczki nie przejdą. A mięso mamy albo własne, albo królika od sąsiada.

Karafka

Nie lubi słoiczków?

Zawsze myślałam, ze bede gotować wszystko sama ale jak zobaczyłam cenę słoiczków to stwierdziłam, ze gotować ni cholery sie nie opłaca. I wcale zdrowsze nie bedzie. Tylko czas zabiera. No ale gotując ma sie większe pole do popisu, konsystencje można dobierać do wieku, etc. Chyba bede posrodkowac Wesoly

Własne mięsko, ech marzenie!!

Busola

To chyba w Niemczech taka relacja cen. Bo tu słoiczki wychodzą bardzo drogo. Szwagierka gotowała zupki na kilka dni i wekowała w słoiczkach po koncentracie czy musztardzie. Fajne to było bo miała zawsze kilka zupek swoich w zapasie.

Edwarda

Z tymi owocami i warzywami to podobno jest tak, że można je wymoczyć ? czy wypłukać w occie. I wszelki syf schodzi Mruga

Nie wgłębiałam się na razie w temat, ale może ktoś sobie sprawdzi Wesoly

agu

Karafka

Nie wiem busola jak w pl. Ja tu mam marchewkę 125 g za 0,35 centa, cukinia z kartofelkami za 0,45 centa a menu kartofelki, warzywko i wołowina za 0,65 centa. Wszystko bio.

W zyciu za tyle nie ugotuje. No ok, kupie kg marchewki bio za jedno euro ale musze ja gotować, przecierać i zmywać.

Miśka

Nie wiem, czy nie lubi. Ja nie lubię

i od początku gotuję sama. Standardowo wieczorem, jak maly zaśnie wekuję kilkanaście słoiczków i mam po 1/3 słoiczka po koncentracie pomidorowym jednego warzywa zawekowanego i później sobie tylko dobieram: marchewka+seler+królik (ugotowany, zmiksowany i zamrożony w kostkach do lodu)+ziemniak ugotowany dziś lub wczoraj, ciut masła (taaaaak, mały na diecie bezmlecznej

)+koperek z zamrażalnika czy co tam akurat mam w słoikach i wcina mało nie oszaleje. No dobra ostatnio jak wyczuje marchewkę, zdejmuje wszystko z łyżeczki

Ale te warzywa mam z własnego ogródka. Niestety w zeszłym roku na sezon warzywny wypadła mi ciąża i miałam tylko taką podstawę, podstawy wysianą, bo bałam się że pod koniec ciąży nie dam razy plewić, zbierać i co tam jeszcze. No i teraz mi się wszystko kończy powoli. Jeszcze tylko papryki i dyni pod dostatkiem. Chciałam na warzywach przyoszczędzić, zaczęłam więcej owoców dawać, to się bunt zrobił i warzyw nie chciał. A do nowych warzyw daleko Smutny