|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Itka
nauczyciel NPR
Dołączył: 04 Lut 2012
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:39, 20 Sty 2013 Temat postu: Kary cielesne |
|
|
Co sądzicie na ten temat? Ja się temu sprzeciwiam. Ostatnio natknęłam sie na wypowiedź jakoby Bóg popierał kary cielesne, bo pisze w Piśmie Świętym żeby nie żałować rózgi na syna.Ale w sumie nie nalezy tego chyba rozumieć dosłownie. Tu jest to wyjaśnione [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
bakteria
za stara na te numery
Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 9:27, 21 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Sprzeciwiamy się nawet "symbolicznym" klapsom. U nas nie ma żadnej przemocy fizycznej, żadnej dominacji większego nad mniejszym. Staramy się bez szantażów itd.
Jak się chce, to się da. A nasze dziecko jest obecnie naprawdę grzeczne, nieźle ułożone i bardzo pojętne. Nikomu w wychowanie się nie wtrącam, ale czasami znajomi nas pytają, jak jest u nas (dzieciaci) i potem np. weryfikują własne postawy (ci, którym kary się zdarzały) – to miłe
|
|
Powrót do góry |
|
|
matunia
za stara na te numery
Dołączył: 20 Lut 2012
Posty: 2827
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:37, 21 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
A my stosujemy szantaże - przykład: mati nie chce posprzątać w swoim pokoju. Czekam, wspomnę raz, drugi, trzeci a on udaje, że nie słyszy. Chwilę później prosi o bajkę/ żebym się z nim w coś pobawiła/ ciasteczko czy cokolwiek innego to mówię mu, że dopóki nie posprząta w pokoju to nie włączę bajki/nie pobawię się z nim/ nie dam ciasteczka.
Tzn nie wiem czy to można nazwać szantażem, dla mnie to po prostu konsekwencja, nie wiem Jola co akurat Ty miałaś na myśli? może podsuniesz jakieś Twoje sposoby - chętnie posłucham, może coś zastosuję. Jak radzić sobie jeśli dziecko nie chce zrobić to o co go prosimy?
Sposób mojej teściowej: zrobię to za niego, po co ma płakać?
|
|
Powrót do góry |
|
|
bakteria
za stara na te numery
Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 13:03, 21 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Wiesz co, u nas podobnie. Chodzi mi o to, że jak go o coś proszę, to staram się najdłużej jak się da bez szantażu, tzn. np. coś wysypał specjalnie. Mówię, że sam to wysypał i proszę go, żeby posprzątał. Najpierw tyle. Potem np. mówię, że ja sprzątam, jak narozrabiam. Potem kolejny raz próbuję pozytywnej motywacji, np. że grzeczne (lub duże) chłopaki zawsze po sobie sprzątają. Chodzi mi o to, że próbuję, by nabierał dobrych nawyków nie dlatego, że jak czegoś nie zrobi, to będzie kara (np. schowam zabawkę), tylko że to normalne lub że coś miłego go spotka (pochwała, moja duma). Ale oczywiście za coś większego normalnie nagrody też się zdarzają, to też dla mnie pozytywna motywacja
oczywiście, że konsekwencja musi być! Jeśli on olewa moje prośby, to dokładnie jak Ty - i ja jakiejś zachcianki nie spełnię, dopóki czegoś nie zrobi. Miałam na myśli z tym szantażem, że nie zaczynam poleceń od zdania typu "ubierz już spodnie, bo Ci schowam misia/nie wyjdziemy dziś na spacer itp.". Po prostu uważam, że ma ubrać spodnie i już. Ale oczywiście stopień upartości jest różny i wtedy zaczyna sie zabawa
----
a konsekwencja musi być, i to naprawdę bywa bolesne. Np. wczoraj mały wziął sobie (leżały na stole) takiego małego ciepłego loda. Podziobał go trochę, nie smakowało. Poprosił tatę, by ten zjadł. Tata się zgodził. Za 2 minuty W. wziął drugiego tego loda (bez pytania). Mówimy mu, że ma zjeść całego, skoro sobie wziął znowu i to bez pytania. W. oczywiście po dwóch gryzach odkłada. Cóż. MUSIAŁ go zjeść do końca. Oczywiście to była mała (i smaczna ) rzecz, nie wciskaliśmy mu na siłę do gardła, ale tata nad nim stał, dopóki nie zje tego loda. Z W. strony to było igranie i próba siły. Oczywiście się przy tym naryczał i ukrzyczał. Ale zjadł. On ma bardzooo silny charakter i gdyby nie takie akcje, to uważam, że by nas owinął wokół palca. Ale zjadł w końcu, umył z tatą ręce i przyszedł się pochwalić, że jednak zrobił, o co tata prosił. masakra
Ostatnio zmieniony przez bakteria dnia Pon 13:09, 21 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
matunia
za stara na te numery
Dołączył: 20 Lut 2012
Posty: 2827
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:25, 21 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Czyli bardzo podobnie jak u nas. Też bez potrzeby takiego szantażu nie stosujemy. Zawsze staram się zaczynać od pozytywnej motywacji, ale wszystko zależy jaki Mateusz ma humor, jak jest chętny do współpracy to zdanie " pokaż mateuszek jaki ty jesteś super chłopak i potrafisz ślicznie posprzątać" wystarczy i nie trzeba dalej tematu drążyć tematu. A jak ma focha to sobie mogę gadać jaki to on nie jest grzeczny i wspaniały a i tak nic to nie da i wtedy trzeba stanowczo.
Teraz np jak jest zimno to nie jest chętny na spacery i marudzi, że nie chce iść. Wtedy próbuję, jakoś go zachecić, typu: choć weźmiemy łopaty i będziey odśnieżać jak tata, trzeba pomóc tatusiowi i już leci do drzwi.
Jola z tym lodem to nieźle, odechce mu się ciepłych lodów na długooo
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalka
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 937
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Sącz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:27, 22 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Mnie w temacie wychowania trapi głównie jedna kwestia: muru rodzicielskiego
Dla mnie to okropne zawsze stawać tym murem, z jednym wspólnym zdaniem. Zawsze mi to sprawia problem i chyba nigdy się z tymże murem nie scementuję
Przykład: mój mąż posyła małego do kąta, ja nie.
Kar fizycznych nie stosujemy. ja w ogóle żadnych kar staram się nie stosować, ale zrozumieć czego wynikiem jest złe zachowanie ( nawiasem mówiąc mój Maks jest duchem żywym, aczkolwiek nie robi mi prawie na złość). Mój mąż za to posyła go do tego nieszczęsnego kąta, ciesząc się przy okazji dużo większym ,,posłuchem" ze strony naszego syna.
tuż obok ciągnie się kwestia konsekwencji... Mój mąż to ideał pod tym względem. Jak coś powie to tak będzie, i kropka. Nigdy prawie nie mięknie, nie zmienia zdania...
A ja...Cóż...Wiem, że wszyscy specjaliści naokoło trąbią o konsekwencji, ale nie umiem jej z siebie wykrzesać. Nie jestem po prostu konsekwentna w życiu. Nigdy nie dobrnęłam do końca żadnej diety, kurs językowy idzie mi jak flaki z olejem, nie robię noworocznych postanowień, bo wiem, że ich nie dotrzymam, nie planuję życia na rok przed...Także nie wiem dlaczego powinnam się zmuszać do konsekwencji wobec własnego dziecka? Mówią, że to uczy że każde zachowanie pociąga za sobą odpowiedni skutek. Ale przecież w życiu tak nie jest, inaczej nie popełnialibyśmy wciąż tych samych błędów. Moim rodzicom również wybitnie brakowało tej cechy- mam więc spadek w genach Mówili mi np: ,,szlaban na tydzień!", a ja po jednym dniu fruwałam już niczym ptaszek po okolicy Wydaje mi się, że nie wyrosłam na zbytniego olewacza i osobę, która nie liczy się z własnym zachowaniem. Ja tymczasem, aby uniknąć przykrej konieczności bycia ,,zawsze konsekwentną", po prostu nie karzę wcale
|
|
Powrót do góry |
|
|
bakteria
za stara na te numery
Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 13:36, 22 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Natalko, dopóki u nas kwestia nie robi się poważna, czasami też konsekwencja schodzi na drugi plan, myślę, że to też nauka, że nie warto o wszystko kruszyć kopii. No i na pewno nie przejdziemy do tresowania, skoro czasami coś się "odpuszcza" tylko że jak faktycznie wchodzi w grę próba sił z młodym, to trzeba postawić na swoim (nie udowodnić, że jest się silniejszym i ma się jedyną słuszną rację, ale po prostu skoro jakoś miało być, a on strzela focha, to sobie może tego focha schować ).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalka
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 937
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Sącz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:16, 22 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Jola, z tę próba sił, wiem o czym mówisz i generalnie zgadzałam się z Tobą w tej w kwestii dopóki nie przeczytałam ,,Porozumienia bez przemocy". No i mur runął tego pięknego dnia, mój mąż właśnie robi tak, że wierzy w ,,fochy" naszego syna, że chłopak próbuje raz po raz ,,rządzić", bez większej przyczyny obracać porządek rzeczy do góry nogami. I że wówczas należy go przywrócić do pionu.
A ja rozmyślam, jak to poleca Rosenberg, nad pochodzeniem tego zachowania. Czasem znajduję przyczynę i uderzam w sedno ( ale delikatnie...), a czasem nie... Tymczasem zdaje mi się, że jeśli to tata zawsze będzie tym, który ma rację, to może na tym ucierpieć poczucie wartości syna.
Ponieważ ja też zachowuję się czasem zupełnie do bani, często przepraszam mojego syna za krzyki/nerwy/brak uwagi...I on się nauczył przepraszać i żałować swojego zachowania tak sam z siebie, nie zmuszany do tego...
|
|
Powrót do góry |
|
|
fresita
Moderator
Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 19043
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:51, 22 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Karom cielesnym mówię stanowczo nie, staramy sie tez nie podnosic na nia glosu. Ale konsekwencji juz tak. Staramy się z mezem stac za soba murem, poniewaz spryciula wyciagnie kazdy wlosek niekonsekwencji jaki sie zdarzyl przed kilkoma laty wiele tez zalezy od temperamentu dziecka i jego osobowosci.Nasza ma akurat bardzo silna, i gdybysmy jej w ryzach nie trzymali, to dawno wsadzilaby nam kosz ze smieciami na glowe. Od grudnia znowu ma napady tygodniowe pyskowania, nazywamy to miesiaczka potrafi sie klocic tak zapdle, ze zapomina o co jej na poczatku chodzilo ale glownie o fakt "wytupania nózkami" tego, co chce.Jak juz sie wykloci, pozna smak konsekwencji, to jest spokojna rozmowa, polaczona ze lzami z jej strony, ze nie wie dlaczego tak sie kloci i ze wie i rozumie ze do rodzicow tak sie nie powinno odzywac, bo my ja kochamy, sznaujemy i takie tam blabla... niby z teoria super, z praktyka gorzej.tak sobie tlumacze, ze to skok rozwojowy, bo dokladnie 2 lata temu caly rok miala to samo...do tego w tym roku szkolnym doszlo ogromne roztargnienie, z dziewczyny bystrej i ogarnietej z zyciem, lazi krolewna z glowa w chmurach gubiac albo zpaominajac absolutnie o wszystkim, np. o plecaku do szkoly, sniadaniu, przyniesieniu dzienniczka itd...ciezki rok nas czeka, czuje to
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalka
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 937
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Sącz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:39, 24 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
fresita napisał: | tym roku szkolnym doszlo ogromne roztargnienie, z dziewczyny bystrej i ogarnietej z zyciem, lazi krolewna z glowa w chmurach gubiac albo zpaominajac absolutnie o wszystkim, np. o plecaku do szkoly, sniadaniu, przyniesieniu dzienniczka itd...ciezki rok nas czeka, czuje to |
Ha, mój syn też jest bardzo roztargniony i zapominalski... Gdy odkrywam, że znów czegoś zapomniał i muszę mu np kupować trzecią parę rękawiczek tej zimy, to początkowo się wkurzam...
Ale...niestety...ma to po mnie!!!
Drugie niestety: z tego się raczej nie wyrasta
|
|
Powrót do góry |
|
|
fresita
Moderator
Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 19043
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:42, 24 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
weź mnie nie załamuj...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dona
za stara na te numery
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12436
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 22:18, 24 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
znam osobe bardzoooooo religjną.....ale kary cielesne stosuje i jak najbardziej tlumaczy sie tutaj poparciem w Pismie Swiętym....
generalnie ja jak klapne to z bezsilnosci , złosci, uznaje to jako moja porazke....i załuje...
a tamta osoba wrecz mówi kedy syn zasłuzyl na klapsy dawaj w tyłek...
mi sie to w głowie nie miesci....
|
|
Powrót do góry |
|
|
bakteria
za stara na te numery
Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 9:10, 25 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
też mamy takich znajomych. Mają synka w wieku naszego. Robią wielkie oczy, że nasz taki posłuszny i ułożony w porównaniu do ich. Nie mogli uwierzyć, że nie stosujemy żadnego bicia, staramy się bez krzyku. Oni się zapętlili i teraz są bezsilni, a synek straszliwie nieposłuszny (ja się nie dziwię). Odchodzą od wszelkich kar, ale walka w tę stronę nie jest łatwa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
walecznaS
Moderator
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 11994
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 9:53, 25 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Dona napisał: |
generalnie ja jak klapne to z bezsilnosci , złosci, uznaje to jako moja porazke....i załuje...
a tamta osoba wrecz mówi kedy syn zasłuzyl na klapsy dawaj w tyłek...
|
klapów nie daję ale zdarzyło mi się np. po łapach przylać jak mi nerwy wysiądą np. proszę po raz kolejny "nie dotykaj tego bo coś tam" ale jak grochem o ścianę
nerwy też mi puszczają jak słyszę jak starsza na młodszą nadaje "mamo, a ona to, mamo, a ona tamto, mamo a ona do mnie nogę przysuwa, mamo a ona robi to co ja..."
albo młodsza się drze bo starsza weszła do pokoju i wzięła zabawkę, którą młodsza absolutnie do tej chwili nie była zainteresowana
ale mam takie samo podejście, to jest moja porażka
|
|
Powrót do góry |
|
|
bakteria
za stara na te numery
Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 11:45, 25 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
ja zapewne też dopiszę się do grona wybuchających i bezsilnych rodziców, jak mi się dzieci będą lały. Ale już czytam "Rodzeństwo bez rywalizacji"
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|