Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dona
za stara na te numery
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12434
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 8:58, 26 Mar 2007 Temat postu: Mali terrorysci |
|
|
Co robic, zeby nie wychowac małego despoty???
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:38, 26 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Tu jets takie zdanie, zepchnięte przez autorów na margines: "Jego rodzice, Lucía Hernández i Enrique López (imiona zmienione, jak wszystkie w tym reportażu) przyznają, że być może pozwalali mu na więcej niż rodzeństwu, ponieważ był beniaminkiem w rodzinie."
Tak naprawdę tu jest pies pogrzebany.
|
|
Powrót do góry |
|
|
emma
za stara na te numery
Dołączył: 23 Sie 2006
Posty: 9401
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 16:42, 26 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
A no właśnie!
Bo tak sobie mysle (bo mamą jeszcze nie jestem) i tak obserwuje po cudzych domach i dzieciach, ze jeśli sie wszytstko dobrze wyważy to dzieci rosną sobie normalnie albo normalne, jak kto woli .
Ale jeśli rodzice nie mają czasu zająć się odpowiednio dzieckiem a jeszcze na dodatek z poczucia winy kupują mu wszystko co chce i spełniaja zachcianki i nie wymagają to rosną sobie takie kwiatki.
Bo do dobrego wychowania potzreba czasu, miłości, konsekwencji, poświęcenia uwagi, narzucenia obowiązków odpowiednich do możliwości, i pewnie iluś tam jeszcze rzeczy o których niepomyślałam w tej chwili.
Ale chyba najważniejszy jest zdrowy rozsądek, który to wszystko spaja i powoduje, ze rodzic nie popada w skrajności tylko kieruje zasadą złotego środka. I nawet jak popełni ileśtam bvłędów wychowawczych to to jego dziecko wyrosnie w końcu na człowieka.
Ale co ja mogę wiedzieć, kiedy sama dzieci nie mam...
|
|
Powrót do góry |
|
|
pinky
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 1164
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 51°17'N 22°52'E Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 19:45, 26 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Powiem może coś co niektórzy mogli słyszeć już nie raz.
Chodzi tu o miejsce dzieci w rodzinie oraz o system wartości.
Jeżeli dzieci są postawione wyżej niż współmałżonek, to rodzina traci jakiś naturalny porządek.
A system wartości:
1. Bóg
2. Współmałżonek
3. Dzieci
4. Reszta
jest w stanie przy dobrej woli zagwarantować ogółny ład i harmonię w rodzinie.
Temat ten czasem jest poruszany na naukach przedmałżeńskich, ale ogólnie mało się chyba mówi o porządku w rodzinie.
Powiecie, że teoretyzuję, ale daję słowo - zamierzam to sprawdzić w niedługim czasie
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:46, 26 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Nie teoretyzujesz. Ja zawsze powtarzam, ze najpierw się jest żoną?mężem, potem matką/ojcem. I staram sie tego trzymać nawet teraz już, na etapie ciąży. Robię wszytsko,, by mąż wiedział, ze myslę także o nim, a nie tylko o naszym dziecku. I że miłosc do mojego męża się nie zmniejszyła. Niby oczywiste, ale łatwo zapomnieć, by to okazać. Zreszta pisząc, że to wszystko wina rodziców traktujących dziecko jak beniaminka miałam na mysli sytem wartości, tylko nie chciałam się rozpisywać, tym bardziej, że uznałam to za cos oczywistego. Dobrez, ze pinky napisał to expressis verbis.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dona
za stara na te numery
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12434
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 20:56, 26 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
moj maz na przykład, zapytany o moje miejsce w jego hierarchi, i miejsce synka.. nie potrafił jednoznacznie powiedziec,
bo dla niego, to jakby dwie rózne "sprawy", których nie mozna porównać i w taki sposób okreslać i klasyfikować..
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:05, 26 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
uczuciowo pewnie trudno to określić, bo to sa dwie różne sprawy... coś jak w pytaniu "kogo bardziej kochasz - mamę czy tatę"
ale koalicja małżeńska, rodzicielska powinna być njważniejsza - ona tworzy podstawę rodziny. NB, to chyba jedyna sfera życia małżeńskiego, w której nigdy nie mieliśmy problemów . w pozostałych to i owszem, co oznacza, pinky, że i tak musisz pilnować reszty
|
|
Powrót do góry |
|
|
pinky
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 1164
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 51°17'N 22°52'E Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:08, 26 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
No niestety - taka rola męża i ojca Czuwać na rodziną i pilnować wielu rzeczy - łącznie z rozwojem miłości.
Być powolnym żonie (Frejda zapomnij o tym zdaniu). Wymagać, ale i służyć
W następnej kolejności w stosunku do dzieci...
A BTW, miałem dziś w ręku 2-miesięczną dziewczynkę.... Dzieeeeeeeckaaaa!!!!
Chyba już psychicznie dojrzałem do posiadania dzieci. Więc żeby było po kolei: żżżżżżoooooonyyyyyy i dzzzzzieeeeckaaaa!
|
|
Powrót do góry |
|
|
micelka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 10116
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 0:17, 27 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Pinky, fajnie, że tak czujesz i mam nadzieję, że szybko się doczekasz spełnienia swoich marzeń
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:26, 27 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
co do męża i dziecka ja z perspektywy czasu widże to tak. Chciałam od zawsze mieć dzieci, najlepiej zaraz po slubie, ale posłuchałam mojeog meża i cieszę sie, ze poczekaliśmy z potomstwem. Bylismy sami we 2 przez 2,5 roku. jak dzieci wyfruną z gniazda, będzie do czego wracać...To mi też pomogło w ustawieniu rzeczy we własciwej kolejnosci i hierarchii.
|
|
Powrót do góry |
|
|
channel
za stara na te numery
Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 4863
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 18:21, 27 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
No to ja jestem jakaś inna. Ja stawiam na równi : męża, dzieci i moją pracę. Jak wszystko dobrze "trybi" to po 33,333(3)%. - Czyli 8 godzin w pracy, wspólny obiad z dzieciakami jakaś ciekawa wspólna gra itp., a wieczór nasz we dwoje. Ale tak spokojnie bywa bardzo rzadko. Jak mam chore dzieci, wymagające mojej pomocy - to jestem przede wszystkim matką i cały mój wysiłek skupiam na dziecku. Jak coś szwankuje w pracy ( trzeba zostać po godzinach, popracować w domu) - skupiam się na pracy. Jak widzę że zbyt długo nie mieliśmy czasu dla siebie z mężem - wtedy jestem przede wszystkim żoną. Ktoś kiedyś gdzieś napisał, że dzieci w małżeństwie sa tylko "gośćmi". Długo zastanawaiłam się nad tym i niestety....to nie do końca tak. Rodzicami pozostajemy do końca życia i zawsze nasze dzieci będą nas potrzebowały.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:21, 28 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Hm, każdy wybiera tak jak uważa. ja nie chciałąbym dzielić tego wszystkiego po 33,3333 nawet gdybym potrafiła. Po rpostu z załozenia są rzeczy wazne i ważaniejsze dla mnie. A z tymi gośćmi to bardziej o nadopiekuńczosć i uzaleznienie emocjonalne chodzi, channel...
|
|
Powrót do góry |
|
|
abeba
Gość
|
Wysłany: Śro 17:24, 28 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
channel, a gdzie czas na sen?
to złudzenie, ze spiac w jednym łózku spędzamy 1/3 doby z małzonkiem. Mi jest często przykro, ze wiecej widzę współpracowników niz meża.
|
|
Powrót do góry |
|
|
channel
za stara na te numery
Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 4863
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 17:38, 28 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Nie chodziło mi o to że poświęcam po 1/3 czasu pracy, dzieciom i mężowi. Chodziło mi o to że mąż, praca, dzieci to dla mnie taka jakby równia pochyła. Rzadko kiedy jest idealnie prosta. Np. w oststnich dniach jestem PRZEDE WSZYSTKIM mamą. Z synem biegam od lekarza do lekarza ( ma HBS+ jesteśmy w trakcie badań) i robię wyniki. Wieczorami staram się poświecić twórczą uwagę córce. Niestety nie mam siły być ŻONĄ I PRACOWNIKIEM. Ze 2,5 roku temu miałam młyn w pracy. Przez parę miesięcy pracowałam po 12-14 godzin na dobę 6 dni w tygodniu. Siły starczyło aby byc tylko PRACOWNIKIEM. Niestety to mąż zajmował się w tedy dziećmi i domem który ja traktowałam jak hotel - miejsce do spania. Ale też przyszedł czas że dzieciaki pojechały na kolonie, a my sami we dwoje na tydzień nad morze. Wtedy byłam tylko Żoną. Ale nie mogę powiedzieć że dla mnie najważniejszy jest mąż, bo to nie prawda. Jest tak samo ważny jak moja praca która daje mi dużą satysfakcję ( i całkiem niezłe pieniądze) i dzieci - dla których całe zycie będę mamą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|