..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

kukułka

Łojezuuuuuuuuuuuuu, może ale nie musi.
Nie będe tego czwarty raz pisac.

tilia

Heidi, Twój post mnie pocieszył trochę. Bo tak mi siedzi w głowie, żeby za późno się nie starać, a jak bym chciała skończyć wszystkie studia i znaleźć zadowalającą pracę, to by jeszcze sporo lat upłynęło. A już taka młodziutka nie jestem

Powinnam mieć już to wszystko zrobione, ale nie wyszło (wkurza mnie to strasznie).
A finansowo mamy podobnie jak Wy, Mąż ma rozwojową pracę i raczej stabilną, bo tam jest aż za mało wykwalifikowanych pracowników.

Karafka

Jadzia

Dokładnie, późne pierwsze dziecko to ryzyko, że nie będzie się chciało już drugiego- mam kilka takich koleżanek. z kolei inna koleżanka urodziła jedno na studiach, drugie zaraz po, a teraz ma już po 30-stce dwie odchowane dziewczyny i od paru lat pracuje w zawodzie.
My mamy to ogromne szczęście własnego mieszkania (co prawda drogiego w utrzymaniu) i może dzięki temu jakoś zawsze nam się udawało wiązać koniec z końcem. Pamiętam też, że właśnie po porodzie młodej sytuacja nam się bardzo poprawiła i jak mieliśmy wtedy 5 lat temu 3,5 tys. w sumie dochodów to żyło się nam super. Wcześniej dawalismy radę i za 2 tys. a nawet mniej. Ale mieliśmy siebie i dużą wiarę w przyszłość. Mimo wydawało by się mało przyszlosciowych humanistycznych studiów jesteśmy myślę oboje zaradni i nie boimy się zmiany pracy i polepszania perspektyw. Jestem z tych, co nie narzekają, tylko raczej zakasaja rękawy- jak pisałam mam duży uraz z domu- niepracujaca mama, niezaradny ojciec. Więc żyje.jakby na przekór im. Jeszcze na studiach byłam raczej typem romantycznym, wybrałam studia z pasji, dopiero życie na własny rachunek nauczyło mnie zaradności i bardziej praktycznego spojrzenia na wiele spraw. Jeśli ma się w sobie wsparcie jako małżeństwo i wspólnie patrzy w przyszłość, można wiele rzeczy, także finansowo znieść i poprawiać.

tilia

Karafka, no ja bym chciała mieć więcej niż jedno właśnie. I na karierze jako takiej nie specjalnie mi zależy. Do rozwoju nie jest mi potrzebna praca, jako taka zarobkowa - bardziej jako zabezpieczenie finansowe. Oczywiście chciałabym coś robić poza domem, ale to może być cokolwiek związanego z zainteresowaniami.
Zrobiłaś tak jak dla Was było najlepiej Wesoly

, my musimy pomyśleć jak najlepiej będzie dla nas. Myślę, że to będzie chyba inna droga Mruga

Ale zobaczymy.

lisc

Ciekawy wątek, dopiero natrafiłam więc sporo musiałam przebrnąć Mruga

Ja mam z jednej strony jakieś marzenia - duża rodzina, zadbany dom, poświecenie się dla tego wszystkiego i jeszcze jakaś działalność społeczna. No taki gdzieś ideał Wesoly

Z drugiej jakoś czuję, że dla "higieny psychicznej" (mam ten luksus, że nie ze względów finansowych) chyba muszę chodzić gdzieś do pracy - na razie mówię, że po rocznym macierzyńskim dziecko do żłobka (i chyba zaraz po urodzeniu zapiszę, bo babcie nie będą mogły pomóc), a ja praca... choć dziwne to, bo zgrzyta z moją wizją ?

heidi

Itka

babajaga

A macie jakieś patenty jak pracować w domu z raczkująco-chodzącym, wszędzie włażącym dzieckiem? Bo ja nie umiem. Nie umiem się skupić żeby głupiego maila napisać, a co dopiero jakieś bardziej Twórcze dzialania....

krówka

tylko jak śpi to wtedy mozna działć na pełnych obrotach. Jeszcze jest krzesełko u nas takie do jedzenia jak cos robie to wkładam i dziecko obserwuje Wesoly

lub kojec z zabawkami widziałam takie bardzo duze kojce Wesoly

my mamy małe ale juz teraz to raczej kara niz przyjemnosc dla dziecka. Kiedys bardzo mu sie podobało, bo były tam zabawki tylko tam dostęne Wesoly

Nie wiem czym zajmujesz się babajaga, bo to duza róznica w róznych zajeciach...

Busola

Mój syn zaczął w pewnym momencie interesować się komputerem. I od tej chwili nie dało się przy nim nic zrobić. Zawsze pchał mi się na kolana i do klawiatury.

bakteria

tak, ja miałam tak samo z miłością do kompa. usypiałam małą w chuście/manduce i kołysając się, pracowałam na szybko, póki mogłam. czasem do 2 h dochodziło, zależy, w jakim okresie. Moje dzieci w wieku 1,5 roku szły na 4 h dziennie do klubiku + potem drzemka w domu, wcześniej właśnie praca tylko, jak były np. w chuście lub dziadek albo tata wziął na spacer (3-4 razy w tygodniu).
Przy maluchu biegającym obok to się pracować nie da, ja nie umiem.

kukułka

A propos że niby za 2 tys wypłaty nie warto studiów kończyć.... [link widoczny dla zalogowanych]

Karafka

Czytałam to, jakaś masakra

To ciekawe jaka bedzie wtedy emerytura...

krówka

samo zycie znam to z własnego podwórka. Nic szkoującego suche fakty. W to mozna wkomponować ludzi po studiach za te pieniadze i po 35 latach pracy w jednej firmie. Jak z tej kasy, które pojdzie na składki mają wyzyć przyszli emeryci na najdłuzszych wakacjach w zyciu??? ;(