Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

metody wych (na podst. książek Adele Faber i Elaine Mazlish)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Rodzina=dzieci,mąż
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
sylwuska90
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 2074
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:00, 29 Lip 2014    Temat postu: metody wych (na podst. książek Adele Faber i Elaine Mazlish)

"Jak mówić żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać żeby dzieci do nas mówiły", "Wyzwoleni rodzice, wyzwolone dzieci", "Rodzeństwo bez rywalizacji" i obecna, którą czytam "Jak mówić żeby dzieci się uczyły w domu i w szkole".
W tych książkach zawarte są metody wychowawcze, które opierają się wysłuchaniu dziecka, określeniu i nazwaniu jego uczuć oraz ich potwierdzeniu. To metody oparte nie na krytykowaniu, które najczęściej nasuwa się nam na usta, głównie poprzez czerpanie przykładu ze swoich rodziców, nauczycieli, to pomoc dzieciom zrozumieć samego siebie, dojrzeć.
W tym wątku chciałabym się z Wami dzielić tym czego się dowiedziałam, prosząc Was o to samo. Chciałabym abyśmy wiemieniały/li się doświadczeniami ze swojego domu, środowiska w którym są stosowane te metody: w jaki sposób? z jakim skutkiem?
Od jakiegoś czasu próbuję wcielać te metody w moim domu, mimo że są to jeszcze małe dzieci. Mój mąż póki co posiłkuje się moimi notatkami.
Te metody sprawiły że moja córeczka (mimo że ma dopiero 2 lata!)
- powiedziała mi, że płakała wczoraj tak często bo jej braciszek płakał (trochę przychorował i cały dzień był marudny),
- powiedziała pewnego dnia, że wystraszyła się jak braciszek się zaksztusił dlatego płakała,
- wczoraj po około 5 minutach uśmiechnęła się i wysłała buziaka tacie, który zrozumiał jej uczucia (miała smuszczoną głowę, obrażoną minę, nie chciała patrzeć na tate) - mąż gdyby nie znał metod pewnie by się zdenerwował i poszłaby spać z płaczem, że nie nie chce powiedzieć dobranoc tacie i ma obrażoną minę. Teraz wystarczyło pare słów, a córka nastawiła się pozytwnie,
- sprząta swoje zabawki, czasem nawet wystarczy powiedzieć raz i moja mała posprząta po czym cieszy się że zrobiła porządek - a wszystko dzięki temu działowi z książki o opisowym chwaleniu dziecka.

Sama zdziwiłam się temu co napisałam, od niedawna stosuje te metody i już są takie zmiany.
wobec brata swego czasu też się naprawiło, potrafiła go drapać, szczypać, popychać. dzięki metodom trochę się to poprawiło jednak przez te przeziębienie malego i większe poświęcanie mu przez to uwagi oraz jego częsty płacz spowodował że coraz go zaczepia.
P.S. matunia nie wiem co mam napisać, żeby Cię zachęcić, czy coś o metodach napisać... ?
Czekam na opinie, przykłady, ważne wskazówki.


Ostatnio zmieniony przez sylwuska90 dnia Wto 14:02, 29 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bakteria
za stara na te numery



Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 14:05, 29 Lip 2014    Temat postu:

Ja na razie przeczytałam "Rodzeństwo bez rywalizacji". też szczerze polecam Wesoly
Czytałam jeszcze w ciąży. Obecnie nasze dzieci mają bardzo dobry kontakt, oczywiście dotyczy to głównie starszaka, bo młoda zaczepia go, np. szczypiąc czy klepiąc, ale mamy czas na ogarnięcie tych zachowań.
To, co głównie zapamiętałam i stosuję"
- NIGDY nie porównywać dzieci, nie dawać im odczuć, że jedno lub drugie w wyniku jakichś różnic jest lepsze/gorsze,
- sprawiedliwość to nie dawanie PO RÓWNO, tylko wg potrzeb.

No i z różnic robimy zalety, różnicami tłumaczymy zachowania (np. chce się z Tobą bawić, ale nie umie powiedzieć, to uderza w emocjach - jest mała - ale nauczymy ją!); kupujemy/dajemy nie to samo, choć czasami trzeba (np. 2 butelki z wodą z ustnikiem, była wojna Mruga ) Mruga
Zgodnie z duchem tej książki i własnym instynktem kierujemy synkiem i jest, jak dotąd, cudownym bratem. On, który zawsze był pępkiem świata w swoim mniemaniu, nerwusem i cholerykiem !
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sylwuska90
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 2074
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:23, 29 Lip 2014    Temat postu:

Ja mam pewien problem odnośnie metod z książki "rodzeństwo bez rywalizacji", strasznie trudno mi nie skupiać się na agresorze, tylko na poszkodowanym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bakteria
za stara na te numery



Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 14:29, 29 Lip 2014    Temat postu:

my wczoraj mieliśmy piękny przykład. Młody płacze, bo się walnął w nogę, tata tuli. Córka wzięła barierkę z łóżeczka i przyłożyła mu w głowę solidnie. Aż normalnie zawrzałam. Oboje z mężem tuliliśmy i pocieszaliśmy synka, w tej sytuacji bez słowa wytłumaczenia siostry.
Potem dopiero ostro do niej, że tak nie wolno itp. (no, najpierw jej te barierki zabrałam), ma przeprosić, tj. pogłaskać brata. Jej to specjalnie nie obeszło, ale brat poczuł się usatysfakcjonowany naszą reakcją, wytulony i nie miał żalu. Chyba o to chodzi?...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
matunia
za stara na te numery



Dołączył: 20 Lut 2012
Posty: 2827
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:46, 29 Lip 2014    Temat postu:

sylwuska fajnie, że widzisz takie pozytywne zmiany w zachowaniu córki Wesoly

właśnie Jola napisała konkretny przykład czyli: nie porównywać, dawanie według potrzeb - może jeszcze podasz jakieś konkretne rady?

Zastanawia mnie co radzą autorki odnośnie krytykowania. Nie krytykować, no oki, fajnie się mówi, ale to co mam robić/mówić jeśli dziecko ewidentnie źle się zachowuje?

chwalić staram się zawsze, choćby za najmniejszą rzecz. Ale obowiązki niejednokrotnie muszę egzekwować groźbą.
Przykład: nie wyjdziemy na dwór dopóki nie posprzątasz pokoju itp Wiadomo, najpierw mówię miło i zachęcam, że mogę nieco pomóc itp czasem to wystarczy i syn sprząta, ale niejednokrotnie mogę sobie powtarzać w nieskończoność.

Albo wybiera sobie co ma ochotę zjeść na śniadania, zasiada do posiłku i zaczynają się kozły, bo herbaty jest za mało, cukru za dużo, a kanapka nie taka i on nie je, wydziwia, a moje nerwy są poddane dużej próbie Mruga

Jola pamiętam kiedyś pisałaś, że nie stosujecie kar. Tak zalecają w tych książakach? ja jakoś nie umiem sobie u nas tego wyobrazić. Np starszy klepie młodszego po głowie (od zawsze) mówię po raz setny: nie rób tak, delikatniej itd a on swoje. Dopiero jak usłyszy: Mateusz, to jest ostatnie ostrzeżenie, jeszcze raz tak zrobisz to będziesz miał karę " wtedy dociera do niego co mówię i chodzi jak w zegarku Mruga

Albo ostatnio ma fazę, że lubi powtarzać usłyszane gdzieś(bo nie w domu) brzydkie słowo. Ja reaguję bardzo stanowczo. Za pierwszy razem tłumaczę, że nie wolno, że nie ładnie, że dzieci tak nie mogą mówić ble ble bleeee, ale jak powtórzy drugi raz to już daje ostrzeżenie, że będzie kara bo inaczej po prostu mnie nie posłucha.

Nie widzę pomysłu/alternatywy aby postępować inaczej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sylwuska90
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 2074
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:56, 29 Lip 2014    Temat postu:

Jola napisał:
Chyba o to chodzi?...

Wydaje mi się, że tak. Córeczka zauważyła zapewne, że to się nie opłaca, nawet z tego względu, że uwaga była skupiona na bracie. W każdym bądź razie, pamiętam z książki, że należy pocieszać poszkodowanego nie zwracając uwagi na agresora, przykład z książki (nie cytowany):

Mama mówi do poszkodowanego synka: Oj, to musiało boleć. Pokaż mi to (podmucha, pomasuje, bądź opatrzy rane - w zależności co to jest). Twoja siostra musi się jeszcze nauczyć, że nie można bić tylko trzeba powiedzieć kiedy ją coś złości.
coś takiego. nie było w tym przykładzie w ogóle żadego bezpośredniego zwrotu do agresora, ale to zapewne zależy od przypadku.
no i wiadomo, trzeba powstrzymać też agresora, np. jak w przypadku Twoim (zabranie barierki).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niania
Site Admin



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 7927
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:25, 29 Lip 2014    Temat postu:

mam książkę rodzeństwo bez rywalizacji, jest w kolejce po tej którą koczę - "od kłótni do współpracy", polecam fajna, omawia tzw opcje rodzicielskie, czyli ignorowanie, reorganizacja otoczenia, wydawanie poleceń, możliwość wyboru i negocjowanie/szukanie rozwiązania - i możliwość żonglowania tymi technikami
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sylwuska90
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 2074
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:53, 29 Lip 2014    Temat postu:

matunia napisał:

Zastanawia mnie co radzą autorki odnośnie krytykowania. Nie krytykować, no oki, fajnie się mówi, ale to co mam robić/mówić jeśli dziecko ewidentnie źle się zachowuje?

Pamiętam taki rozdział jak pochwały i konstruktywna krytyka.
Nie mam niestety obecnie notatek co mi utrudnia trochę przybliżenie tego. (notatki pojechały z mężem samochodem do pracy ) jak się do nich dorwę to więcej napisze.
Takie pochwały jak "jesteś wspaniały", "jesteś uczciwy", "jesteś dobry" powodują że dziecko myśli "nie jestem taki wspaniały, bo wczoraj (zrobiłem to czy tamto)", czyli powodują w dziecku zaprzeczenie temu. Chwalić należy opisowo np. ja chwaliłam dziecko za sprzątanie mówiąc: o! widze poukładane klocki i misie na swoim miejscu, lubię taki porządek. i córuś się cieszyła mówiąc: porządek, k zrobiła porządek. i od tej pory chętniej sprząta.
Odnośnie konstruktywnej krytyki, pamiętam taką zasadę: jeśli chcesz aby dziecko było np. posłuszne musisz zachowywać się tak jakby on już taki był, czyli mówić: "wiem, że potrafisz być posłuszny", albo wyłapywać w nim to zachowanie i je podkreślać: kiedy się posłucha, pochwalić to.
Mówienie w stylu "jesteś nieposłuszny" powoduje, że Twoje dziecko będzie Ci udowadniało przypisaną mu etykietkę.
Odnośnie kar, też się nad tym głowiłam...
i w książce ukazane jest też, że rodzice mają z tym problem.
Kary nie są dobre z tego względu, że wywołują złość, agresję wobec wymierzającego karę, powodują że dziecko zmieni zachowanie tylko ze względu na karę i szuka innej okazji by powtórzyć działanie, jednak aby dorośli się nie spostrzegli. (czyli robi się przy tym chytrzejsze). Są inne sposoby bez kary np. zaprzestanie działania. np. dziecko bawiąc się samochodzikiem stuka nim w ścianę, przypominasz mu kilka razy używając przeróżne metody, bez skutku. Wkońcu mówisz: albo będziesz bawił się nie stukając w ścianę albo zabieram Ci samochodzik. I dziecko przez to wybiera. Nie wiem, chyba dobry przykład podałam, muszę się dostać do notatek i wtedy powiem dokładnie. P.S. taka kara typu: przez to że spóźniłeś się do domu zakaz oglądania telewizji zawsze wydawał mi się głupi i bezpodstawny. bo niby co telewizor ma wspólnego ze spóźnianiem się to nie nauczy dziecka punktualnie wracać do domu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ika
junior admin



Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 15304
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:09, 29 Lip 2014    Temat postu:

sylwuśka natchnęłaś mnie i pożyczyłam własnie w bibliotece te 3 ksiązki które podałaś. Jedna dostępna na już więc jutro odbiorę to napiszę swoje przemyślenia.
Też muszę coś z tą moją fukawką zrobić bo ostatnio fuczy na każdego o byle co
Niestety mój mąż jest bardzo niekonsekwentny i już widze jak będzie współpracował.....przez chwilę a zaraz znowu będzie się wygłupiał i fuczał razem z nim... Mad
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bakteria
za stara na te numery



Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 7:11, 30 Lip 2014    Temat postu:

matuniu, STARAMY się nie stosować kar czasami groźbę/szantaż stosuje mąż, ja się staram nie. Gdy młodego o coś proszę (np. posprzątaj zabawki), a on udaje, że nie słyszy, to i ja ignoruję jego, najpierw go uprzedzając (np. od tej chwili ja też nie słyszę, co mówisz). Albo mówię: posprzątaj, żebyśmy mogli zająć się czym innym, bo za dużo zabawek na podłodze uniemożliwi zabawę. To trochę ukryty komunikat: nie posprzątasz - nie bawimy się dalej Mruga ale on tego tak, jak sądzę, nie odbiera.
sylwuska, ja tam jednak uważam, że mojej córki sytuacja z barierką nic nie nauczyła jak na razie. Zignorowała naszą reakcję, jakby mogła, to by waliła dalej. Ale synek za to został doceniony.
Co do krytyki: zawsze krytykować zachowanie, nigdy dziecko. Np. to było brzydkie, że nie podzieliłeś się z siostrą soczkiem, bo w naszej rodzinie staramy się ładnie dzielić wszystkim. ALE NIE MÓWIĘ: jesteś niedobry brat, bo nie podzieliłeś się soczkiem.
Sądzę, że czasami są subtelne różnice, ale nasze słowa mają znaczenie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
emma
za stara na te numery



Dołączył: 23 Sie 2006
Posty: 9401
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 7:53, 30 Lip 2014    Temat postu:

No to chyba też muszę przeczytać.
Część rzeczy chyba stosuje, ale może za mało konsekwentnie. Ale z tym chwaleniem to mi dałyście do myślenia. Bo starszy źle reaguje na pochwały, potrafi się nawet popłakać. I może to właśnie jest to. Bo raz źle reaguje a raz jest dumny z siebie. Nie zwracałam uwagi na to jak go chwale. A może to właśnie w tym rzecz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
channel
za stara na te numery



Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 4863
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 8:43, 30 Lip 2014    Temat postu:

Dzieci się nie kara - dzieci powinny PONOSIĆ KONSEKWENCJE swoich działań (to takie zawoalowane karanie, ale brzmi lepiej )

Np. spóźniłeś/aś się - następnym razem wrócisz parę minut wcześniej (właśnie to testuję z moją 17 latką ), jak się znowu spóźnisz, w konsekwencji NIE WYDZIESZ! - ja nie zamierzam się denerwować.

Nie słuchasz mnie - ja nie słucham Ciebie (fajnie to Jola napisała)

Bajkę ogląda się w posprzątanym pokoju - zabawki będą rozwalone - nie oglądasz, proste.

Nie pozwalamy dziecku samodzielnie wybierać - może mieć wybór z dwóch lub trzech rzeczy (im młodsze tym mniejszy wybór) chcesz TE skarpetki czy TAMTE ?, herbatę czy kakao, serek czy jogurt, wszystko w ramach wcześniejszego wyboru dokonanego przez rodzica.

To teraz z mojego ogródka Wesoly Syn jest starszy od córki o 5 lat. Kiedyś jak Młoda miała chyba ze 2 latka kupiłam jej krótkie leginsy w kwiatki i skarpetki z falbankami. Syn zadał pytanie "A dla mnie? " odpowiedziałam że jak potrzebuje leginsy w kwiatki i skarpetki z falbankami to mu kupię Razz nie chciał. Za to oboje wiedzieli że nie zawsze dostają to samo, córka lubi chrupki orzechowe a syn bekonowe, więc takie dostawali, często kupowałam coś JEDNEGO i musieli się podzielić.

A i tak musimy uzbroić się w cierpliwość - jesteśmy bowiem workami treningowymi dla swoich dzieci.

Wydaje mi się że należy mieć świadomość że to MY mamy nauczyć nasze dzieci co jest dobre a co złe, umieć mówić NIE gdy potrzeba (alkohol, narkotyki), a gdzieś i na kimś muszą trenować nie oczekujmy że grzeczne, potulne dziecko, będzie umiało powiedzieć NIE grupie rówieśniczej w wieku nastu lat...., niestety tego musimy je nauczyć już teraz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bakteria
za stara na te numery



Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 8:51, 30 Lip 2014    Temat postu:

zgadzam się z channel otóż to, konsekwencja. Tylko ująć to tak dobrze, by nie wyglądało na karę, która rodzi bunt.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
channel
za stara na te numery



Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 4863
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 10:42, 30 Lip 2014    Temat postu:

Jolu, kiedyś moja panna chodziła do przedszkola Wiadomo, ranek, praca, a dziecię marudzi przy ubieraniu, proszę: "szybciej", ona ma czas (w przeciwieństwie do mnie), w końcu sama ją ubrałam marudząc: ja się spieszę, muszę do pracy nie mogę się spóźnić, a ty marudzisz, jak chcesz gazetkę to kupuję, i takie tak ble, ble ble...

Któregoś dnia rano jej zapowiedziałam, że ma 10 min aby się ubrać, jak nie,- zawiozę ją do przedszkola w tym w czym akuratnie będzie. Moja córka nie byłaby sobą jakby nie "sprawdziła mnie" ....
Po 10 min, stała w koszuli nocnej...wzięłam ją pod pachę i w tej koszulinie zaniosłam do auta (zabrałam ze sobą koc) i taką ją w koszuli, wrzeszczącą, bez mała gryzącą zaniosłam do przedszkola. W szatni nie chciała włożyć papci, więc ją bosą wniosłam do sali, postawiłam i....wyszłam. Biedne panie...
Rano była ukochana pani, zaraz ubrała córkę w strój do ćwiczeń - i tak chodziła cały dzień.

Następnego dnia, moje dziecko było ubrane PRZED czasem.
Dzisiaj po 12 latach, obie z tego się śmiejemy, ale mamy też inne problemy....
Zasada jest jedna - nigdy nie mówmy dziecku że coś zrobimy jeżeli nie jesteśmy w stanie wykonać groźby. Dzieci głupie nie są i wiedzą że mama ich nie wyrzuci przez okno, czy nie odda do domu dziecka.

Zawsze stosowałam zasadę konsekwencji, które byłam wstanie (z powodu własnej psyche) wyegzekwować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niania
Site Admin



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 7927
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:01, 30 Lip 2014    Temat postu:

channel napisał:
Jolu, kiedyś moja panna chodziła do przedszkola Wiadomo, ranek, praca, a dziecię marudzi przy ubieraniu, proszę: "szybciej", ona ma czas (w przeciwieństwie do mnie), w końcu sama ją ubrałam marudząc: ja się spieszę, muszę do pracy nie mogę się spóźnić, a ty marudzisz, jak chcesz gazetkę to kupuję, i takie tak ble, ble ble...

Któregoś dnia rano jej zapowiedziałam, że ma 10 min aby się ubrać, jak nie,- zawiozę ją do przedszkola w tym w czym akuratnie będzie. Moja córka nie byłaby sobą jakby nie "sprawdziła mnie" ....
Po 10 min, stała w koszuli nocnej...wzięłam ją pod pachę i w tej koszulinie zaniosłam do auta (zabrałam ze sobą koc) i taką ją w koszuli, wrzeszczącą, bez mała gryzącą zaniosłam do przedszkola. W szatni nie chciała włożyć papci, więc ją bosą wniosłam do sali, postawiłam i....wyszłam. Biedne panie...
Rano była ukochana pani, zaraz ubrała córkę w strój do ćwiczeń - i tak chodziła cały dzień.

Następnego dnia, moje dziecko było ubrane PRZED czasem.

ach jak zazdroszczę!
mojemu Krzyśkowi to totalnie wszystko jedno w czym go do przedszkola odstawię W mur
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Rodzina=dzieci,mąż
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin