..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

Cera

To mięsko

tak dokładnie.

hebanowe noce

Małgorzatka, masz rację z tym wyrzucaniem - to znaczy nie powinno być tak, że dziecko zje trzy gryzy kotleta, wywalasz kotleta a ono na nowo chce kotleta i jego mama daje mu kolejnego ze stołu. Można zawsze powiedzieć dziecku, dobrze niech ten kotlet zostanie, może później go dojesz i dać niedojedzonego kotleta. Natomiast na takie coś powinna zwrócić uwagę mama dziecka a nie gospodarz.

Z drugiej strony zapraszając gości nie powinno się kogoś prosić, żeby dojadał po drugiej osobie. To jest małe faux pas. Możesz zawsze zrobić malutkie kotlety i dziecko zje całego, a dorosły dwa czy trzy.

Również możesz podać wszystko na stół na dużych talerzach i salaterkach i zaproponować nałożenie. Byłoby to odebrane jako przejaw kultury a Ty byś nakładała i pytała - czy więcej tych ziemniaków? Najwyżej później Ci dołożę itd. Wtedy każdy dostaje tyle, ile zje. Głodny sobie dołoży i nic nie będzie do wywalenia, bo wiadomo, że po nikim obcym z talerza nie dojadamy, a "całe" mięska można odgrzać na drugi i trzeci dzień.

ika

hebanowe ja znam takich ludzi co sobie nabiorą jak dla trzech i jednej piątej z tego nie zjedzą.

Raz byłam na kolacji z kolegami z pracy i dziewczyna jednego najpierw strzeliła focha, że nie dostała pucharka lodowego chociaz był zamawiany, a później jak juz go dostała to pogmerała łyżka, zjadła może ze dwie łyżeczki i pare owoców i zostawiła. Oczywiście ona za to nie płaciła tylko szefowie moi Wsciekly

Cera

Ja nie dzieciom uwagę zwracałam, bo one nie bardzo by wiedziały o co chodzi skoro u nich to normalne, tylko znajomej, że u nas w domu mamy w zwyczaju nie marnować jedzenia, nie wyrzucać, skoro jest całkiem w porządku.

Na początku dbałam o kulturę i starłam się nie zwracać uwagi, potem starłam się wyrazić swoje niezadowolenie gestami i spojrzeniem-nie działało, wiec otwarcie powiedziałam, jakie jest moje zdanie na ten temat. Nie dbałam już o faux pas, nie w takiej sprawie.

hebanowe noce

Wiem, że takie marnowanie jest wkurzające, ale co zrobić - czasem trzeba się przemóc i przymknąć oko na zachowanie gości, bo ludzie są różni - kwadratowi i podłużni, że tak powiem.

Taki ugryziony kotlet przez obcą osobę już jest do wywalenia. Po mężu dojesz, po dziecku dojesz, ale po kimś obcym to ja już bym się brzydziła. A cały kotlecik - wiadomo, nie poszedłby na zmarnowanie, tylko do odgrzania lub ktoś inny by zjadł z tego towarzystwa.

Moim zdaniem to rodzice tych dzieci powinni mieć taką świadomość, dziwne, nie gotują w domu, nie kupują, że tak łatwo idzie im marnowanie?

hebanowe noce

Chciałam jeszcze dodać, że z domu jestem nauczona nie marnować jedzenia, ale obecnie u nas bardzo dużo się marnuje. Mieszkamy w jednym domu jednorodzinnym - ja z moim przyszłym mężem, jego brat, jego rodzice. Jak to w domku każdy ma swoją przestrzeń, ale kuchnia jest wspólna. Na razie robimy tak, że wszyscy składamy się na jedzenie i zawsze jest jeden obiad dla wszystkich.
Moja kandydatka na teściową jak robi obiad to strasznie dużo tego wszystkiego i nie sposób zjeść. Czasem zostaje z dnia poprzedniego, a ona narobi na dziś i na jutro. Chciałabym gotować, ale nikt tego nie je, bo zawsze jest jej obiad wczorajszy, dzisiejszy i jutrzejszy! Mania jedzenia! Nawet gdy wracamy z uroczystości z ucztami np. chrzciny czy komunia to zawsze mówi, że obiad gotowy i żebyśmy sobie nakładali. Nawet nie wiecie, ile jedzenia idzie dla psa.

(Nie wiem jak to będzie w przyszłości, dopóki nie dostawimy swojego piętra. Ja pracuję w systemie 12 godzinnym i nie mam czasu codziennie gotować. Lubię natomiast przygotować dzień wcześniej o 22.00 i dla mnie to jest ok, ale wtedy "za bardzo hałasuję".)

Cera

Po obcych ..nie, bez przesady. Az taka "skąpa" (czyt. oszczędna nie jestem)

Trulek

Cera

hebanowe noce

Ja nawet fusów po kawie nie wyrzucam, tylko robię peeling jak się uzbiera odpowiednia ilość...

ika

W ogóle mnie zawsze bolało jak widziałam, ze ktoś marnuje jedzenie. Jak byłam na koloniach, to mi było tak szkoda, jak te dzieci oddawały talerze zjedzone do połowy, albo i tylko lekko rozbabrane

Tak samo kiedyś nad morzem jak byliśmy poszlismy na pizze i jakiś Niemiec siedział obok, ugryzł kawałek, zrokił skwaszoną minę i wyrzucił cała pizze do kosza !! Całą świeżutką pizzę !! Przecież mógł ją zostawić na pewno by ktoś zjadł, zwłaszcza, że ugryzł tylko kawałeczek !

hebanowe noce

Ja kiedyś wyrzuciłam całe lody grycana, cały deser do kosza, ale... znalazłam w nim czarne włosy łonowe. Może on też coś znalazł.

Cera

Niby takie łonowe, to w zęby wchodzą i ciężko je wydłubać-ale tylko podobno, nie mam poświadczenia

hebanowe noce

Nie byłam w stanie zjeść tych lodów. To było paskudne.

ika

Nie bo go obserwowałam i po prostu ugryzł i mu nieposmakowało ewidentnie. Otworzył smietnik i wywalił wszystko.

czoraj na TVN style oglądałam zawody 24 i byli piekarze...aż miałam opory, zeby chleb kupić dzisiaj