|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dona
za stara na te numery
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12430
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 21:52, 09 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
espree napisał: | pinky napisał: | Wg mnie tydzień lub trochę ponad tydzień bez seksu nie męczy - pod warunkiem, że się potrafi okazywać miłość i czułość na inne sposoby. (Ale to już napisałem wyżej). Jest to wtedy jak najbardziej wykonalne, bez odczucia, że to męczy. |
to akurat mocno indywidualna sprawa. nie można wszystkich mierzyć jedną miarą... |
dokładnie
moj maz ma takie samo zdanie, jak ja.. lepiej nie zaczynac jak ma to nie doprowadzic do finału i pozostwic rozbudzonym.., z poczuciem niedosytu..i frustracja...
ja wiem, ze on chyba ma z tym wiekszy problem, bo ja , niestety, na zawołanie potrafie byc "zimna", i jak w głowie nie bedzie orgazmu.. to fizycznie tez go nie osiągne...
CD nauki Knotza dzisiaj...
spózniłam sie 45 min, ale chyba najwazniejsze "załapałam"
w sumie mozna by powtórzyc to co jest w "szansie" ale jakos tak na zywo bardziej dociera..
był równiez przykład z meczem piłkarskim- znany z audycji w RM
mówił o tym ze nie mozna wszystkiego w sferze seksualnej traktowac jako grzechu cięzkiego....
przyznam sie, ze odebrałam to jako "zielone swiatło".....
nie mozna myslec tylko o zasadach, regułach, prawach itd.. bo nawet najbardziej poprawny pod wzgledem etyki katolickiej seks nie znaczy ,ze miedzy malzonkami jest miłosc, czułosc, oddanie itd.- a o to przeciez chodzi...
to ma w sumie sens...
pinky napisał: |
Bystra napisał: |
Jednak to jest sprzeczne samo w sobie, bo "lepsze nic" prowadzi do praktykowania ortodoksyjnego NPR, ale KOSZTEM WIĘZI MAŁŻEŃSKIEJ. |
To już jest domniemanie. My stosowaliśmy orto-NPR i obyło się bez najmniejszego uszkodzenia więzi małżeńskiej. I wiem, że nie jesteśmy jedyni z grona forumowiczów. Co więcej pozwoliłbym na śmiałą tezę, że to w chwilach pieszczot z finałem, chodziliśmy zgaszeni, a to ze względu na wyrzuty sumienia (wspólna niedzielna eucharystia jest dla nas ważna) |
pinky - ale przeciez to zupełnie naturalne, ze jesli masz poczucie i wierzysz w to ze zgrzeszyłes i ze to było złe.... to nie bedziesz sie z tego cieszył......
niektórzy jednak nie mąja wyrzutów sumienia....
(jakbym np cos ukradła, to tez bym chodziła zgaszona)
a w ogóle to Knotz twierdzi, ze po takich pieszczotach, które sie 'zdarzą" to w ogóle nie powinnismy sie obwiniac
(to tak jak żólta kartka w meczu....nie usuwa cie z boiska, ale jest ostrzezeniem, i nie powinna blokowac Ci drogi do komunii)
no i znów padło słynne zdanie-ze jesli małzonkowie przez długi czas nie przystepuja do komuni bo popełniają grzechy w sferze seksulnej to prawdopodobnie z powodu złego zrozumienia nauki Koscioła w tym temacie...
tak sobie pomyslałam czy to aby nie do mnie było.. i czy moze faktycznie zle cos "rozumuję"...
Tak sobie konfrontuje te słowa i porównania Knotza z np "wynaturzeniami" u Pulikowskiego, albo "oralną sodomią" u Kippleyów.... to w sumie było baaaaaaardzo pozytywnie
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Bystra
za stara na te numery
Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 7:55, 10 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Pinky,
1. zdefiniuj czułość
2. zdefiniuj seks
pinky napisał: | Bystra napisał: |
Bo cały czas płodny w chłodzie uczuć i unikaniu czułości szkodzi więzi małżeńskiej, a ochłapów nie chcemy.
|
O jakim ty chłodzie mówisz?? Czy czułość można okazać tylko przez seks. Nie rozumiem tego toku rozumowania. |
Ochłapy zacytowałam za chyba Edwardą.
O chłodzie mówi Knotz - że niektórzy ludzie tak się boją przegiąć w pieszczotach (bo będzie grzech), albo boją się, że staną się współwinni niezamierzonego orgazmu współmałżonka, albo tego uczucia rozczarowania i poczucia bezsensu, że trzeba ciągle uważać, kiedy trzeba przestać, że.... w okresie płodnym unikają bliskości, żeby tylko nie czuć bardziej, że im seksu brakuje. Wtedy mąż bierze dodatkową robotę do domu, albo ogląda wszystkie audycje sportowe jak leci, a żona robi wielkie porządki albo siedzi na forum.
Ja pod seks podciągam też zastępcze formy seksu pt. pieszczoty z liczeniem na orgazm, albo niby bez liczenia, ale tak się zaczynające, że wiemy, jak będzie potem.
Seks oralny w fazie płodnej czy inne mocno pobudzające zachowania seksualne, to już nie jest dla mnie czułość.
Niestety 5 minut tulenia się do męża co godzinę (takie zwykłe przytulanie nie mające nic wspólnego z seksualnymi pieszczotami), oglądanie razem filmu wtuleni w siebie, masaż nieerotyczny, lekkie pieszczoty (i najlepiej krótkie), to za mało.
Jak czekasz na III fazę ponad 2 tygodnie, to takie gesty nie obniżają frustracji, bo to nawet nie jest namiastka tego, czego pragniesz.
pinky napisał: | Bystra napisał: | ...zasadniczo ponad tydzień bez seksu, gdy oboje jesteśmy w domu, a nie w delegacji, męczy, chce się tych pieszczot i wolności w tym, jak daleko się posuniemy, a nie ORGAZM MOŻE BYĆ TYLKO W PEŁNYM STOSUNKU. |
Wg mnie tydzień lub trochę ponad tydzień bez seksu nie męczy - pod warunkiem, że się potrafi okazywać miłość i czułość na inne sposoby. (Ale to już napisałem wyżej). Jest to wtedy jak najbardziej wykonalne, bez odczucia, że to męczy.. |
A ponad 2 tygodnie bez seksu rozumianego, jako każde inne zaawansowane pieszczoty seksualne? I zakładając, że akurat Twojej energii nie pochłaniają nadgodziny czy remont, ale są wszelkie warunki i czas, żeby z sobą być?
Miłość to też zrobienie kolacji, prasowanie, sprzątanie, wypełnienie PITa, ale to nie ma związku ze sferą seksu i słabo koryguje jego zbytni deficyt.
O czułościach już pisałam i 2 tygodnie tylko oglądania filmów i masażu karku, i przytuleń, jak się mijamy w mieszkaniu, też słabo obniża napięcie związane z czekaniem na tą pierwszą wyższą, której coś nie widać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bystra
za stara na te numery
Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:08, 10 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Dona napisał: | CD nauki Knotza dzisiaj...
spózniłam sie 45 min, ale chyba najwazniejsze "załapałam"
w sumie mozna by powtórzyc to co jest w "szansie" ale jakos tak na zywo bardziej dociera..
był równiez przykład z meczem piłkarskim- znany z audycji w RM
mówił o tym ze nie mozna wszystkiego w sferze seksualnej traktowac jako grzechu cięzkiego....
przyznam sie, ze odebrałam to jako "zielone swiatło".....
|
O rozumieniu moralności było na końcu, więc Knotz pośrednio skrytykował podejście ortodoksów z LMM, Kippley'ów itp. Wyraźnie pokazał, że w materii katolickiej etyki seksualnej większość rzeczy zależy od tego, kim są konkretni ludzie z nią się zmagający. I przy spowiedzi, jak mąż zdradza żonę, to można powiedzieć, że ma miesiąc, żeby przestać, ale w przypadku tych nieszczęsnych pieszczot z orgazmem itp. upadków wbrew orto-NPR, to ludzie są ciągle w drodze i Bóg nie wymaga od ludzi na pierwszym piętrze przeskoczyć od razu na 5. czy nawet 10. Oni najpierw muszą wejść na półpiętro między 1 a 2. Liczy się, że ludzie się starają.
Jak przytaczał fragmenty z dokumentów, to rzeczywiście mocno podparł swoje twierdzenie, że chrześcijańska morlalność ma niewiele wspólnego z taki kodeksem, który zawsze ma jedną wykładnię.
A moje pierwsze wrażenie, Dona, było takie - "lepiej grzeszyć i żałować, niż nie grzeszyć i żałować, że się nie grzeszyło". To tak trochę nie do końca, ale lepszy seks i pieszczoty bez nadmiernej kontroli i czasami upadek (często to w ogóle nie jest grzech), niż ciagła kontrola, brak pasji i w ogóle takie martwe życie seksualne, które nie cieszy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:19, 10 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Bystra napisał: | lepszy seks i pieszczoty bez nadmiernej kontroli i czasami upadek (często to w ogóle nie jest grzech), niż ciagła kontrola, brak pasji i w ogóle takie martwe życie seksualne, które nie cieszy. |
tez tak mysle, mysle,z e to oczywiste nawet.
i zastanawiam sie czasem - czy ludzie sa az tak naprawde mocno w te kodeksy uwiklani, z ep[otem taki Knotz musi to odkrecac i robi sie z tego wielka rewolucja, chco to wcale rewolucja nei jest?
to tak samo jak z obrazem Boga. trzeba teraz odkrecac to, co mowiono kiedys, z eoN sie glownie zajmuje nagradzaniem za dobro i karaniem za zlo. tymczasem, jak poczytac Biblie, to przeciez to oczywiste, ze nie o kodeks chodzi
|
|
Powrót do góry |
|
|
fiamma75
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16707
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:23, 10 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
O właśnie, Bystra, o to chodzi.
dLugo myslałam and tym, rozmawiałam wiele razy ze spowiednikiem, mówiłam, że moje serce nie może uznać tego za grzech, że to przynosi dobre owoce w naszym małżeństwie (choćby poczucie jedności) -rada była taka, żeby nie dzielić włosa na czworo (patrz: zaczytywać się opinaimi innych), patrzeć na intencje serca i na owoce
|
|
Powrót do góry |
|
|
abeba
Gość
|
Wysłany: Czw 9:05, 10 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
a dla mnie te kodeksy są jasne i niestety nie widzę czegoś pośredniego między zyciem zgodnei a niezgodnei z nimi. Tzn umiem zyć niezgodnie z KK ale mówiąc sobie wprost "olewam to" a nie "moje serce mi tego nie wyrzuca". Bo rozum mi wyrzuca i tyle:(
Knotz wg mnie wychodzi z założenia że jestesmy baaaaaardzo słabi i baaaaardzo mało odpowiedzialni za swoje postępowanie. Traktuje ludzi jak impulsywne dzieci. Ja sie czułam jakby on mi wmawiał "No przecież nie chciałaś nic złego, drogie dziecko, nie chciałaś obrazić Boga tylko tak Ci wyszło, przeproś i wracaj do zabawy, tylko grzecznie!". Mi osobiście jego rozumowanie nie przynosi ulgi w sumieniu..... jestem dorosła i dobrze wiem, że się nie zatrzymamy. Może nie miałam zamiaru obrazić Boga ale zdecydowanie miałam zamiar postąpić po swojemu, a nie po kodeksowemu.
ale może to dlatego że nie umiem oceniać sercem.
ehhh, szkoda że wkrótce te problemy powrócą(((
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:22, 10 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
ja sie jednak bede upierac, ze w chrzescijanstwie nei chodzi o kodeks tylko o milosc.
a z Knotzem sie zgadzam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Frejda
za stara na te numery
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 2800
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 9:27, 10 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Bystra napisał: |
lepszy seks i pieszczoty bez nadmiernej kontroli i czasami upadek (często to w ogóle nie jest grzech), niż ciagła kontrola, brak pasji i w ogóle takie martwe życie seksualne, które nie cieszy. |
Mimo że u nas ogólnie nie było problemu z II fazą, to czasem zdarzały sie upadki, właśnie dlatego, że również wyznaje tę zasadę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bystra
za stara na te numery
Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:15, 10 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
abeba napisał: | Knotz wg mnie wychodzi z założenia że jestesmy baaaaaardzo słabi i baaaaardzo mało odpowiedzialni za swoje postępowanie. Traktuje ludzi jak impulsywne dzieci. |
Knotz pokazuje pedagogikę Kościoła, który nie wymaga od ludzi, żeby z dnia na dzień byli święci, który widzi złożonośc ludzkich sytuacji, historii, zranień, dojrzałości, ograniczeń ciała, wpływu środowiska, z którym nie można sobie tak na zawołanie poradzić. Jak się patrzy na świętych, to oni często też przez lata dojrzewali do doskonałości, że pokonywali długą drogę, gdzie upadali.
Knotz nic nie mówi o folgowaniu swoim słabościom, ale o przyjęciu prawdy o naszej kondycji; pokorze w tym, że może nam nie pisane jest przyniesienie plonu 100-krotnego, a może tylko 3-krotny; i postawie, że nam zależy i się staramy. I wyraźnie mówi, że każdy ma swoje tempo, i trzeba kolejno przejśc wszystkie etapy, a nie od razu bezproblemowe długie II fazy we wstrzemięźliwości.
Dodaje do tego, że żeby zaczynać od początku, a nie od końca. Tzn. najpierw po kolei zajać się (a nie naraz, bo to nie wychodzi) stwarzaniem warunków do tego, by były szanse na bardziej moralne życie seksualne np. kwestia uregulowania stylu życia, odżywania, rozmów z małżonkiem o uczuciach, obawach i pragnieniach, ..., kwestia zaufania Bogu.
I jestem przekonana, że jak ludzie np. stosują FAM czy gumy, ale przykładają się do poznawania Boga, żeby Mu kiedyś umieć lepiej zaufać, to robią dobrze i dostaną rozgrzeszenie, bo im zależy na Bogu.
I niestety ja to znam z autopsji - jak wymagasz od siebie więcej niż Bóg, albo twoje otoczenie próbuje Ci wmówić, że musisz w ciągu roku pokonać 5 pięter w drodze do świętości, to ... masz tylko większego doła, i wcale nie jesteś bliżej Boga. Czujesz się w takim błędym kole, co nie zrobisz, to źle, albo zderzasz się z murem własnej niemocy i frustrujesz zarzucając sobie, że się za mało starasz.
Takie kodeksowe podejście to życie pod Prawem, a Prawo zabija. My na szczęście zostaliśmy już wykupieni spod Prawa przez Jezusa... i może pora w to uwierzyć i w tej nowej perspektywie żyć.
Ostatnio zmieniony przez Bystra dnia Czw 14:17, 10 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
pinky
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 1164
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 51°17'N 22°52'E Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 14:35, 10 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Bystra napisał: |
I jestem przekonana, że jak ludzie np. stosują FAM czy gumy, ale przykładają się do poznawania Boga, żeby Mu kiedyś umieć lepiej zaufać, to robią dobrze i dostaną rozgrzeszenie, bo im zależy na Bogu.
|
W tym wszystkim trzeba jednak zrobić miejsce na mocne postanowienie poprawy. To przecież jeden z warunków sakramentalności spowiedzi.
Bystra napisał: |
Takie kodeksowe podejście to życie pod Prawem, a Prawo zabija. My na szczęście zostaliśmy już wykupieni spod Prawa przez Jezusa... i może pora w to uwierzyć i w tej nowej perspektywie żyć. |
Myślisz mam nadzieję o Prawie Mojżeszowy, bo życie bez jakichkolwiek praw to anarchia. Jednocześnie Jezus dał Piotrowi i jego następcom władzę ustalania praw na ziemi, które są wiążące i w niebie. Więc jeśli stolica apostolska dopuści stosowanie antyków, to dopiero będzie wg mnie wiążące.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:22, 10 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Bystra, zgadzam sie z toba (chyba pierwszy raz w zyciu, hehe)
|
|
Powrót do góry |
|
|
abeba
Gość
|
Wysłany: Czw 15:32, 10 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
zgadzam się, niestety, z przedostatnim akapitem.
Ale
Bystra napisał: |
Knotz nic nie mówi o folgowaniu swoim słabościom, ale o przyjęciu prawdy o naszej kondycji; pokorze w tym, że może nam nie pisane jest przyniesienie plonu 100-krotnego, a może tylko 3-krotny; i postawie, że nam zależy i się staramy. I wyraźnie mówi, że każdy ma swoje tempo, i trzeba kolejno przejśc wszystkie etapy, a nie od razu bezproblemowe długie II fazy we wstrzemięźliwości. |
no widzisz, dla mnie uznanie z góry, że przyniosę plon tylko 3krotny jest odpuszczeniem sobie i nierozwijaniem się. Jesli KK mówi mi jakie są zasady a ja je co miesiąc naruszam, to przepraszam bardzo, ale to nie są chwile słabości tylko recydywa z premedytacją! I to prowadząca do znieczulenia sumienia, bo nie da sie ukryć że za 10 razem nie wpadam już w takie otchłanie żalu jak za 1. Oczywiście mogę sobie wmawiać że za 20 lat będziemy bardziej wytrwali, i że to jest nasze tempo, ale dla mnei to zalatuje obłudą.
Bystra napisał: |
I jestem przekonana, że jak ludzie np. stosują FAM czy gumy, ale przykładają się do poznawania Boga, żeby Mu kiedyś umieć lepiej zaufać, to robią dobrze i dostaną rozgrzeszenie, bo im zależy na Bogu.
| a mi to jednak wygląda na mówienie o Bogu a robienie po swojemu.
Żeby nie było - nie dramatyzuję zbytnio, że pójdę za to wprost do piekła itp, wierzę że Bóg ma większe problemy niż moje życie seksualne, ale po prostu wiem że mój wybór to pójście po linii najmniejszego oporu i że nie mam z czego być dumna.
przykre jest tylko to, że płynie z tego wniosek, że "nie jestem dumna z mojego sakramentalnego małżeństwa".
Ostatnio zmieniony przez abeba dnia Czw 15:34, 10 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karola
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 15:36, 10 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
kukułka napisał: | Bystra, zgadzam sie z toba (chyba pierwszy raz w zyciu, hehe) |
Ja tak samo, super to ujęłaś
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:02, 10 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
abeba, ja tego nie odbieram jako nierozwijanie sie. zreszta przecie znie do wsyztkiego musimy miec rozwojowe podejscie, to ciagle "rozwijanioe sie" jakos tak firmą nowoczesną mi zalatuje, bo dzis to takie myslenie rozwojowe jest wszechobecne. Ja sie upieram jednak,z e w chrzescijanstwie chodzi w pierwszym rzedzie o milosc, nie o rozwoj. rozwoj owszem wazny, ale z milosci wynika - z milosci do Boga i ludzi
|
|
Powrót do góry |
|
|
abeba
Gość
|
Wysłany: Czw 17:02, 10 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
kukułka napisał: | to ciagle "rozwijanioe sie" jakos tak firmą nowoczesną mi zalatuje, bo dzis to takie myslenie rozwojowe jest wszechobecne. |
a mi się rozwijanie się kojarzy z dojrzewaniem, kształceniem, nauką....
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Rodzina=dzieci,mąż Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6 Następny
|
Strona 4 z 6 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|