|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
chermenegilda
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 28 Cze 2009
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:09, 15 Lis 2009 Temat postu: pieszczoty przed ślubem |
|
|
jaaaciee.. mój pierwszy temat... Wybaczcie, jeśli już gdzieś taki jest, ale szukałam i nie znalazłam, wiec postanowiłam wmontować go tam, gdzie na czuja najbardziej mi pasuje Zastanawiam(y) się, jak to jest z pieszczotami przed ślubem, bo z jednej strony jasne, że nikt wyraźnej granicy nam nie narysuje i wszystko powinno się opierać na naszym rozeznaniu, indywidualnym, wzajemnym i jakim tam jeszcze. Nie zamierzam zadawać pytań w stylu: "co sądzicie, dokąd się możemy posunąć" itp., bo to już nie ten etap, nie mamy wszak po 15 lat (a szkoda, szkoda;). Chciałam tylko zapytać, jakie były Wasze relacje przed ślubem i z czego się w związku z nimi cieszycie, a czego żałujecie. Będę Wam bardzo bardzo wdzięczna za odpowiedzi:)
PS
jeśli temat jest w kiepskim miejscu, to wklejcie go gdzieś indziej, nie chcę robić zbędnego bałaganu;]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Niania
Site Admin
Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 7927
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:41, 15 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
wg kościoła - można dotąd dkąd nie wzbudza to podniecenia - czyli u stęsknionej siebie pary - w sumie nie wiele moża, nawet za duży całus może być nie teges.
ja nie jestem dobrym przykładem, bo ja załuję że się cackałam
Ostatnio zmieniony przez Niania dnia Nie 18:42, 15 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
bakteria
za stara na te numery
Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 18:52, 15 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Oj, chermenegilda... Wiesz, każdy z nas na tym forum pewnie ma inne poglądy i doświadczenia, zwłaszcza że poruszany temat już czasami bywał wałkowany w różnych miejscach.
Ja mogę powiedzieć tak: z całego serca się cieszę, że okres narzeczeństwa już za nami. Tzn. jeśli chodzi o relacje erotyczne, bo cała reszta była fajna. Jednak wiele się nam grzechów gromadziło, wiele trudnych i czasem lekko destrukcyjnych rozmów za nami (no bo moje poglądy to mniej więcej poglądy KK, a poglądy mojego M. na wielkim skrzyżowaniu mijają się z poglądami KK), łez, wyrzutów sumienia i innych tragedii. Pewnie gdybym umiała "trzymać rączki przy sobie" i jeszcze ukochanego skutecznie zniechęcać do różnych tam pieszczot, to moralnie byłoby w porządku.
Ale - jak sądzę - mam i miałam spory temperament, pobudzany jeszcze bestialsko przez obecnego mojego męża. A więc ciężko było wyznaczać granice i się ich trzymać. Mogę więc powiedzieć, że moralne rozterki wypalały mnie, męczyły i raniły. Jednocześnie potrzeba bliskości narzeczonego nieraz wygrywała i wtedy czułam się jak między młotem a kowadłem, bo nie bardzo umiem powiedzieć, co jest złego w okazywaniu miłości przed ślubem.
Ogólnie - cieszę się, że ten czas już za nami. W małżeństwie lepiej czuję się w kwestiach tego, na co sobie pozwalamy.
Poza żałowaniem zbolałej duszy i serca, muszę jednak przyznać, że wszystkie etapy bliskości przed ślubem pozwoliły nam nie przeżyć szoku w noc poślubną, a pierwszy raz poszedł jako tako (bo umieliśmy się podniecić, znaliśmy swoje ciała i ich reakcje, ale oczywiście trochę bólu było). Nie było skoku od buziaka to stosunku, co bardzo sobie cenię i co nam z pewnością pomogło (fizycznie i psychicznie).
Relacje przed ślubem to dla mnie w ogóle jest wielce niejasna kwestia, która wielu parom skutecznie zatruwa piękne chwile w związku. Ja wiem, że trzeba to jakoś ustalić i czegoś się trzymać, ale dojrzałam także to tego, by móc powiedzieć: są gorsze grzechy Bo kiedyś bym tak na pewno nie powiedziała.
"Kochajcie się i róbcie, co chcecie"
|
|
Powrót do góry |
|
|
milunia
za stara na te numery
Dołączył: 17 Paź 2008
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:09, 15 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Mnie też nachodzi nutka żalu, że "zmarnowałam" piekne lata mojej młodości przez moralne dylematy i poczucie winy, trzeba było grzeszyć na całego. A z drugiej strony, tym co najbardziej mnie wstrzymywało przed "grzeszeniem" to był lęk przed zajściem w ciąże...
Ja również tak jak Jola nie za bardzo rozumiem kościelnej retoryki zakazującej robić cokolwiek co by człowieka podnieciło. Dla mnie to takie teoretyczne bajania, nijak się mające do rzeczywistości, jeszcze bardziej nic npr.
W "Miłujcie się" przeczytałam świadectwo pary która pierwszy raz pocałowała się na ołtarzu podczas ceremonii ślubnej i była z tego strasznie dumna.
|
|
Powrót do góry |
|
|
okoani
za stara na te numery
Dołączył: 28 Cze 2009
Posty: 1873
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Roztocze ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:16, 15 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
milunia napisał: | W "Miłujcie się" przeczytałam świadectwo pary która pierwszy raz pocałowała się na ołtarzu podczas ceremonii ślubnej i była z tego strasznie dumna. |
To już przegięcie na maksa... przecież coś takiego może być przyczyną naprawdę poważnego kryzysu w małżeństwie... Jakby mnie chłopak/ narzeczony nie pocałował ani razu przed ślubem, to zaczęłabym się zastanawiać czy to ja jestem tak mało pociągająca, czy może On jest innej orientacji
to całe podporządkowanie sfery seksualnej KK-mu jak dla mnie jest trochę "chore"... heh - szczęśliwy ten, co się tym nie przejmuje.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karafka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18910
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:24, 15 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Jola:
Cytat: | nie bardzo umiem powiedzieć, co jest złego w okazywaniu miłości przed ślubem. |
tak samo my uwazamy i zasad KK sie w tej sprawie nie trzymamy, w ogole.
|
|
Powrót do góry |
|
|
chermenegilda
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 28 Cze 2009
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:48, 15 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Dzięki Wam wielkie za odpowiedzi Teraz ja może coś nastukam o nas. W sumie mamy już dość określone podejście do naszej relacji narzeczeńskiej, tzn. odłożyliśmy na bok bajki o zupełnym braku podniecenia, bo inaczej musielibyśmy się trzymać w odległości metra od siebie, ale też, pomimo pewnej różnicy światopoglądowej, zamierzamy z seksem poczekać do ślubu (choć czasem w mej łepetynie się kołacze: "oby do lipca, oby do lipca" ). Od strony moralnej wygląda to tak, że cherme - jako wychowanka tzw. Oazy, mająca za sobą epizod animtorski - miała tak nawbijane w głowe tych pierdół o "czystym pocałunku", "braterskim dotyku" i innych takich, że przez dłuższy czas zatruwała skutecznie atmosferę, co mój Miły z cierpliwością niesamowitą (respect) znosił. On z kolei jest zdecydowanym liberałem i filozofem z natury, powołania i czego tam jeszcze, więc tym bardziej szacun dlań, ze ze mną wytrzymał okres dostosowywania się i docierania...
Muszę przyznać, że już w czasach oazowych bunt mój był ogromny i cholera jasna mnie brała, gdy na oazie miałam prowadzić 7 czy 8 spotkanie z kolei dla gromadki dziewczynek (TYCH SAMYCH) na temat czystosci i tego, że nie mogą być wyzywające, ubierać obcisłych bluzek, malować się itp... No jednym słowem porzadna katoliczka powinna człapać na płaskim bucie, w czarnych rajtuzach, kiecce do ziemi (szerokiej!!) tudzież w golfie z długim rękawem o 3 rozmiary za dużym... inaczej nie powinna odchodzić od konfesjonału, bo gorszy mijanych mężczyzn, którzy (chyba rozumu wyzbyci) nie będą mogli sobie potem poradzić z nieczystymi myślami na jej temat...
Tak czy inaczej chwała Bogu, że ten etap dalekości (bo bliskością trudno to nazwać) mamy za sobą. Przeczytałam chyba wszystko, co w sieci znalazłam na ten temat, od adonai po forum ekumeniczne i, machnąwszy ręką, uznałam, że będziemy robić po swojemu i na czuja, coby nie przegiąć i tez nie musieć wchodzić w małżeństwo nie umiejąc się nawet pocałować.
I jak już tak krytykuję, to jeszcze sobie pojeżdżę. Otóż szlag jasny mnie trafia na książki o. Knotza, że o p. Pulikowskim nie wspomnę. Jak słyszę o "mistycznym zjednoczeniu" robi mi się słabo. Gorzej, niż gdy słucham tekstów pieśni naszych blondwłosych "piosenkarek". Ale że to już było wałkowane na forum milion razy, więc nie będę się rozwodzić. Zalatują mi panowie obaj niezdrową atmosferą oazowoą w każdym razie;]
papa, lecę na 20 do OP ;>
Ostatnio zmieniony przez chermenegilda dnia Nie 21:04, 22 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
brunette
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 28 Lis 2008
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:51, 15 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
chermenegilda,róbcie to,co chcecie,a sumienie wam samo powie,czy jest ok. Ja tam dobrym przykładem nie jestem,bo nie trzymałam się zasad KK. Ale nigdy nie żałowałam-jedyne,czego żałowałam,to tego,że załować nie umiałam... Poza tym przez tę bliskość przed ślubem dotarliśmy się i potem nie było frustracji-można rzec,że wyszaleliśmy się i teraz potrafimy czekać kiedy trzeba
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maria
Moderator
Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 8798
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia jak narazie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:52, 15 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
okoani napisał: | . Jakby mnie chłopak/ narzeczony nie pocałował ani razu przed ślubem, to zaczęłabym się zastanawiać czy to ja jestem tak mało pociągająca, czy może On jest innej orientacji
|
Szczerze mowiac to 100% sie zgadzam. Kiedys slyszalam wypowiedz ksiedza (bardzo madra moim zdaniem) ze para MUSI wiedziec przed slubem, czy sie pociagaja seksualnie i raczej te rozterki beda dobrym znakiem, a nie fakt, ze np bez problemu zupelnie przechodzi sie okres narzeczenstwa bez pocalunku.
|
|
Powrót do góry |
|
|
bakteria
za stara na te numery
Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 19:52, 15 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Ha! Czyli mamy sporo wspólnego - i ja mam za sobą oazowy epizod, a nawet coś więcej. Animatorowanie, a nawet moderowanie. Wspominam całkiem nieźle, no ale w postrzeganiu seksu to mi to sporo namieszało.
Mąż mój poglądy ma jak Twój narzeczony Sporo nas łączy (a, no i teraz ten sam gin )
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maria
Moderator
Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 8798
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia jak narazie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:58, 15 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
chermenegilda napisał: | Otóż szlag jasny mnie trafia na książki o. Knotza, że o p. Pulikowskim nie wspomnę. Jak słyszę o "mistycznym zjednoczeniu" robi mi się słabo. |
Ale dlaczego szlag Cie trafia?
Byc moze nie ma tego za pierwszym razem gdy bol slutecznie tlumi emocje, ale z czasem to moze byc Waszym udzialem, jak najbardziej
Tez bylam animatorka, wiele lat i potwierdze ze sie wkladalo dzieciakom rozne rzeczy do glowy nie majac o nich zielonego pojecia (spotkania o czystosci i seksie mistycznym a jakze ) ale z czasem sie przekonalam, ze to wcale nie jest klamstwo i ma sie cale zycie na odkrywanie piekna seksu.
Ostatnio zmieniony przez Maria dnia Nie 19:59, 15 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jadzia
mistrz NPR-u
Dołączył: 01 Lis 2006
Posty: 750
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 21:16, 15 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Nam się zdarzył kilkakrotnie petting i pieszczoty przed ślubem. Piękne były właśnie dlatego, że były zakazanym owocem, i że mimo tego czekaliśmy z seksem do ślubu. Ta decyzja była bardzo dobra i warto było się trochę pomęczyć, żeby pójść na całość już po ślubie. Ale nie ukrywam, że dłuższe narzeczeństwo mogłoby nas wykończyć, więc wzięliśmy ślub stosunkowo młodo i to też była błogosławiona decyzja.
Ostatnio zmieniony przez Jadzia dnia Nie 21:17, 15 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
bakteria
za stara na te numery
Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 22:26, 15 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Jadzia napisał: | Ale nie ukrywam, że dłuższe narzeczeństwo mogłoby nas wykończyć, więc wzięliśmy ślub stosunkowo młodo i to też była błogosławiona decyzja. |
hehe, to tak jak my
|
|
Powrót do góry |
|
|
hermiona
za stara na te numery
Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 4082
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 22:42, 15 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
heh my nie uniknęliśmy i pieszczot i pettingu i wyrzutów sumienia i wszystkiego co jest z tym związane.. To było straszne miotanie się... Okropne rozterki. Ale nie byłam w stanie przez tak długi czas bycia razem (5 lat bez tygodnia do ślubu:) powstrzymywać siebie i nas przed okazywaniem sobie uczuć w ten sposób. Moje doświadczenie małżeńskie jest krótkie ale już wiem, że nie żałuje tego co robiliśmy. Żałuję tylko tego, że nie wzięliśmy ślubu wcześniej ach gdyby nie kochana teściowa pewnie trzeba byłoby czekać do przyszłego roku a tego bym już fizycznie i psychicznie nie zniosła.
|
|
Powrót do góry |
|
|
chermenegilda
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 28 Cze 2009
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:42, 15 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Jolu, bratnia duszo
Mario, szlag mnie trafia przez retorykę, przez przeładowanie teoretyczne, przez kwiecistość w stylu "mistycznego zjednoczenia". Ja nie mówię, że seks czymś takim nie może czy też nie powinien być. Właśnie powinien. Ale przeładowanie go takim idealizmem pierońskim - mnie przynajmniej - przeszkadza bardziej niż pomaga chociażby w myśleniu o tej sferze życia. Budzi we mnie poczucie winy i gorszości, bo ja tak nie umiem seksu traktować. Nie znaczy to, że traktuję go instrumentalnie, mechanicznie i takie tam. Nie. Po prostu nie jest to moja retoryka. Zalatuje mi fruwaniem pod sufitem i zerową zbieżnością z realem. A oaza w wielu kwestiach mi pomogła i pozwoliła wyjść na jaką-taką prostą, ale z drugiej strony gdy zaczęłam studia w mej małej łepetynie nie mogło się pomieścić, że np. u koleżanki z roku nocuje jej chłopak. Bo właśnie - nabity miałam łeb tym doszukiwaniem się brudu na każdym kroku. Pomijam relacje koleżanki z jej chłopakiem, bo nie o to tu chodzi
A po drugie czy też kolejne, spróbuj powiedzieć osobie pół-wierzącej czy jakoś koło tego, że seks po ślubie, bo tylko wtedy może on być mistycznym zjednoczeniem z błogosławieństwem Boga... no szczerze mówiąc, jakby mi ktoś z np. animatorów na oazie tak odpowiedział na pytanie, to chybabym wyszła
A co do pieszczot - myślę, że w tym wszystkim najważniejsza jest intencja, że nie chcemy teraz współżyć ani robić nic, co miałoby być "posmakiem" trudnym do odrzucenia. Dlatego też npr jest dla mnie problematyczny - co zresztą przewijało się nie raz, nie da na forum - w sensie prokreacyjno-antykoncepcyjnym.
PS aż musiałam zedytować posta z wrażenia Hermiona, gratulejszyn i wszystkiego najpiękniejszego Wam życzę!! teraz dopiero się skapnęłam, żeś Ty świeżo poślubiona wyłączyłam się na trochę z forum i przegapiłam takie rewelacje, no no;]
Ostatnio zmieniony przez chermenegilda dnia Pon 0:25, 16 Lis 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|