..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

Miśka · Wysłany: Pią 15:20, 13 Mar 2015 Temat postu:

ika ile razy nie czytam o woich chłopcach, mam wrażenie, że masz dzieci anioły Wesoly

. Masz na to jakiś przepis? Chętnie skorzystam Wesoly

Edit: No i zapomniałam Wstyd

Dziękuję dziewczyny za słowa otuchy. Mam nadzieję, że jakoś to będzie, choć przyznam, że nastroje mam różne. Raz jestem pełna optymizmu i nic mi nie straszne, a raz na myśl o porodzie i wszystkim co będzie później dostaję gęsiej skórki.

Polly · Wysłany: Pią 15:28, 13 Mar 2015 Temat postu:

Mój najpierw jeździł w wózku i około 2. miesiąca przestał, więc to na pewno nie kwestia przyzwyczajenia do chusty Mruga

koniczynka4 · Wysłany: Pią 16:20, 13 Mar 2015 Temat postu:

Moja córka też nienawidzi fotelika, choć jest już lepiej. Ale ja zawsze siedzę obok nuej z tyłu i zabawiam jak mogę a wieczorem świecę latarką. Bywało tak że 40 minut uspokajałam ją piersią na parkingu. Ale niedawno przejechała 20 km bez krzyku. Mimo wszystko nie odważyłabym się jeszcze jechać z nią jako kierowca, póki co muszę być z tyłu.

kukułka · Wysłany: Pią 17:00, 13 Mar 2015 Temat postu:

koszatniczka · Wysłany: Pią 18:10, 13 Mar 2015 Temat postu:

babajaga · Wysłany: Pią 20:31, 13 Mar 2015 Temat postu:

U mnie w samochodzie można wyłączyć poduszkę powietrzną i wozić dziecko z przodu. Ostatnio tak jechałyśmy i było super. Jak jeździmy w 3 to też nie ma problemu. Mała śpi. Raz przespała 5 godzin. Chcieliśmy zrobić przerwę, ale uznaliśmy, że zrobimy jak się obudzi. Obudziła się u celu podróży. W międzyczasie ani razu nie zapłakała. Mam nadzieję, że jak zacznie być bardziej ciekawa świata, to nie zniechęci się do jazdy.
W chuście śpi, w wózku do tej pory była raz (gościnnie, bo nie mamy wózka) i też spała cały spacer

ewcia87 · Wysłany: Sob 17:05, 14 Mar 2015 Temat postu:

Wygląda na to, że jednak przyzwyczajanie jest lepszą strategią w takim razie. Jest dużo lepiej niż było u nas, tak z wózkiem, jak i z samochodem. Zagryzam zęby (szczególnie na komentarze mundrych z okolicy) i będę po swojemu walczyć dalej... Masa czasu na to idzie i organizacyjne Kongo, ale jeśli ma działać, to się opłaca...
btw koniczynka, ja też póki co, z małą jako kierowca nie jeżdżę Mruga

ale fajnie było ostatnio zostawić ją babci śpiącą w wózku i pojechać starym gratem z małą misją

Niania · Wysłany: Sob 22:27, 14 Mar 2015 Temat postu:

on zawsze jeżdżę jako kierowca + dziecko
najpierw jedno, później dwoje.
o ile synek był bez problemowy
to córa wyła nieźle, bo po 5 min jazdy miała dość, a ja robiłam duuużo kilometrów
nie miałam wyboru - z nikim zostawić małej, ani nie jechać, bo to były podróże na terapie dla syna. takze córa - chciał nie chciał musiała się dostosować

i tak zrobiła.
takze najlepszą metodą na dzieck ow aucie - jest brak innych opcji

ewcia87 · Wysłany: Nie 19:56, 15 Mar 2015 Temat postu:

Pewnie coś w tym jest, że z tym pierworodnym się człowiek (czasem) cacka, z następnymi już się po prostu nie da Wesoly