..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

Aglaia

Mi by właśnie o to przed snem chodziło bo poza tym właściwie nie używamy (tylko jak jest bardzo dużo bodźców i się wnerwia to czasem dajemy na uspokojenie emocji).

Kiedyś przed snem próbowałam po prostu zabrać (nie dać) ale była taka histeria, że odpuściłam Smutny

. Bez jest w stanie usnąć tylko w wózku albo w samochodzie.

El

Ja się już nie spinam - podaję sysawkę, jak Wampirzydło ewidentnie nie może ogarnąć swoich emocji, bo wolę smoka niż zmacerowane paluszki. A po kilku minutach, gdy dziecko jest spokojniejsze i zaczyna mówić, to smoczek magicznie znika. W 9 na 10 przypadków zniknięcie to nie jest nawet odnotowane.

glr

My jesteśmy dalej na przegranej pozycji. Już od ponad pół roku walczymy. Smoczek nie jest na widoku nigdy, już dawno dostaje tylko do zasypiania. Po szpitalu znów wszystko od nowa, bo tam miał smoczek 24 godziny na dobę, ale nie dało się inaczej:/ Po powrocie ze szpitala rotawirus, lekarze non stop więc smoczek też był. Teraz znów prawie całe dnie bez smoczka, ale ostatnio zdarza mu się już od rana prosić, odwracam uwagę jak mogę, przez dłuższy czas się udaje, ale czasem F po prostu dostaje takiej złości, zaczyna tak płakać i się zanosić, że często nie ma rady. Choć jak jestem z nim sama to próbuję to przetrzymać i kilka razy się udało Mruga

Mam też taki sposób, że jak już ma tego smoczka to mówię mu ciągle, że nie rozumiem co mówi. A mój syn gada prawie cały czas, buzia mu się nie zamyka, więc jak mu ciągle powtarzam, że nic nie rozumiem to musi ciągle wyciągać i wkładać z powrotem do buzi - liczę na to, że się po prostu kiedyś wkurzy:P

Nie umiem sobie z kolei wyobrazić jak on kiedykolwiek zaśnie bez smoczka...Ogarnia mnie czarna rozpacz. Dałam sobie i jemu czas do 2-gich urodzin. Zostały nam jakieś 3 miesiące Mruga

El

glr, a podsunięcie tematu zastępczego?
Ja też daję smoka na dobranoc, ale tylko, gdy ewidentnie Mała jest mocno na NIE i prowadzi długie dyskusje wokalne, bo w głowie ma akurat tylko ssanie, ssanie, ssanie... Ale jeżeli jest już w miarę wyciszona, to w ramach dojścia do zupełnego uspokojenia dostaje inny artefakt - np. postrzępioną pieluchę. Można ją skubać, gładzić paluszkami, sprawdzać jej obwód tak długo, aż oczy same się zamykają i dziecko spokojnie odpływa.
Tak samo działa misiek z przesypującym się grochem w brzuszku, koala z futerkiem w uszach do skubania i olbrzymi Elmo, któremu wkłada się rączkę do buzi - zabawki zanudzające, dostępne tylko do zasypiania.

Busola

u nas smoczek jest częścią rytuału na zasypianie i właśnie na nowo trzeba go nauczyć zasypiać bez Smutny

, a najgorsze jest to, że to poszło jakoś niepostrzeżenie nauczenie tego. Parę miesięcy temu umiał czasem zasnąć bez smoczka - przynajmniej na dworze. A teraz musi być i smok i pielucha, bo nie uśnie, a ze smokiem usypia bardzo szybko, sam. Mam czas do końca czerwca na oduczenie - a jak się nie uda to potem następna okazja nie wiadomo kiedy będzie.

kariga

Ojej my tą walkę też mamy jeszcze przed sobą

R. jest mocno nerwowa, szybko się denerwuje i wpada w histerię i w takich sytuacjach nie wyobrażam sobie życia bez smoczka.
Wcześniej myślałam, że przed 2 urodzinami się uda, ale powoli zaczynam wątpić.
Próbowaliśmy z mężem ostatnio jej mocno ograniczyć smoka, ale jak sobie o nim przypominała i przychodziła powiedzieć, że chce, a jego nie było to wpadała w histerię - przytulanie nic nie dawało, krzyczała tylko smok i smok...

El

A podstawienie innego obiektu do ssania - np. kubka-bidonu z rurką? To się u nas też sprawdza (i dodatkowo jaka zabawa jak można tą rurkę zamykać i otwierać, i tak w kółko. Mamy bidon z bardzo miękką, elastyczną rurką, więc Wampirzydło może ją ssać, podgryzać, rozciągać. Mnóstwo zabawy, przy której smok idzie w odstawkę z wyboru dziecka.

kariga

El a podaj nazwę tego bidonu? Mnóstwo jest ich na rynku.

El

Bidon Nuby z podwójną ścianką - Pstryczek:

Kupiony kiedyś tam z naręczem innych niekapków-używek na allegro za grosze, okazał się być hitem ostatnich tygodni.

kariga

dzięki el, coś popatrzę na te bidony Wesoly

Busola

zaczynam odsmaczanie bobasa, było pół godz płaczu - a teraz dłuższy czas leży w łóżeczku, coś tam czasem kwili - ale nie śpi nadal, ze smokiem już by spał od jakichś 35-40 minut.
Jak płakał to się zastanawiałam na co mi to odsmaczanie, czy dla niego czy dla mnie Smutny

tak go męczę.

Aglaia

My ucinamy dziada. Jesteśmy już w połowie. Histerii większej nie ma (była pierwszego dnia ale w końcu usnął po jakiś 30 minutach). Teraz chwilę ciumka kikutka i wywala. W tej chwili bardziej mu służy jako zajęcie dla rączek niż ssak.

Agrafka

a my od trzech dni w ogóle nie używamy i może już nie będziemy?
bez płaczu, obcinania, po prostu nie leży na widoku.

Busola

mój miał głównie do zasypiania, w dzień praktycznie nie używaliśmy
na wieczór tak samo histeria i poszedł spać bez kolacji, uspokoiło go czytanie książeczki, zaczął układać się na mnie spać i po przełożeniu do łóżeczka za chwilę zasnął
teraz się zastanawiam co będzie w nocy jak się przebudzi, w ostatnich miesiącach danie smoczka w 80% przypadków usypiało go natychmiast, no i co w samochodzie - oj nie lubi jeździć bobas - nieee

El

Busola, u mnie (tzn. u Wampirzydła) ten sam schemat samochodowy - tylko silnik uruchomię, a już mam ssaka włączonego: paluszek lub smoczek w dziób. Z tym, że Mała lubi jeździć i sama jazda problemem nie jest, tylko... no właśnie, co? Nuda? Bezczynność? Unieruchomienie w foteliku?
Na razie skutkuje podanie garści ryżu preparowanego (tzw. dmuchanego) Mruga

Na szczęście nie wpadła na wpakowanie całej garści na raz do buzi, tylko wyjada go ziarenko po ziarenku, przy okazji ćwicząc paluszki. 10 ziarenek to ok. 15 minut zajęcia. Opcja nr dwa to słodki groszek, ale kończy się znacznie szybciej - za to jaka frajda z wyskubywaniem ziarenek ze strączka!
Innych substytutów na czas jazdy samochodem jeszcze nie opracowałam.