Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Spacer z niemowlakiem
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Rodzina=dzieci,mąż
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Fiona
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 17:59, 28 Lut 2009    Temat postu:

Nie chcę sobie robić większych nadziei, ale melduję, że przez ostatnie kilka dni dało się znieść wychodzenie z domu. Bez krzyku się nie obyło, ale jakoś dało się go opanować. Testujemy "pakowanie" do wózka na dole, przy bramie wejściowej - czasem pomaga, czasem nie, ale zawsze to kilka minut spokoju więcej Very Happy
Poza tym - na chustę na razie nie zdecydowaliśmy się, ale zamówiliśmy nosidełko Yamo (wcześniej już szukałam jakichś nosideł "przyjaznych dziecku" i ostatecznie decyzję pomogła nam podjąć relacja Fiammy Wesoly )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dracena
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 01 Mar 2007
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 12:17, 01 Mar 2009    Temat postu:

Super i tak trzymać! Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fiona
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 17:00, 20 Mar 2009    Temat postu:

Dla odmiany po kilku ostatnich dniach względnego spokoju dzisiaj awantura na całego przy wychodzeniu z domu Sad Nic nie pomagało - Mała w mieszkaniu uspokoić się nie dała, więc tradycyjnie na dół, żeby przy bramie zapakować ją do wózka, od razu wyjechać i liczyć na to, że zaśnie. Nic z tego. Po dobrych kilkunastu minutach szarpania się wróciłam z nią do domu, rozebrałam i uspokoiłam suszarką - wtedy na dobre zasnęła. No to ubrałam ją z powrotem i jednak pojechałyśmy - myślalam, że ją przechytrzyłam, a jednak okazało się na odwrót: po ok. pół godz. (dobrze, że byłam już nie bardzo daleko od domu) rozkrzyczała się tak, że musiałam ją wyjąć z wózka i tak przynieść do domu . To nie był płacz, który by można przeczekać i spokojnie przyjechać wózkiem -Mała krzyczy tak, że chwilami na moment zapomina oddychać, albo krztusi się śliną. Do tego wszystkiego jeszcze zmagamy się z potężnym refluksem i jak się tak wykrzyczy to prawie zawsze potem są "atrakcje żołądkowe", więc staramy się do tego nie dopuszczać.
Wróciłam do domu WYKOŃCZONA. Wsciekly
Co do pomysłu z nosidełkiem - na razie (próbujemy od tygodnia) nic z tego. Ostatecznie Yamo do nas nie dotarło, bo brakło w magazynie, ale mamy inne, też ergonomiczne. Mała wytrzymuje w nim bez płaczu jakieś pierwsze 2-3 minuty, potem w ryk, bo nic nie widzi! Nosidełko kończy sie własnie na poziomie jej oczu. Jeszcze łudzimy się ,że jak podrośnie te parę cm to może polubi, ale to też nie jest pewne - zdecydowanie woli, gdy nosi się ją przodem do świata, a nie do siebie...
Ostatnia moja nadzieja to ta, że pewnie niektóre z Was też miały takich malych awanturników, którzy z tego wyrośli...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dracena
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 01 Mar 2007
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 22:09, 20 Mar 2009    Temat postu:

Fiona, biedaczko,

Mogę ci powiedzieć na pocieszenie, że rok temu o tej porze mogłabym napisać dokładnie to samo! Wracałam do domu i płakałam z małym! Kiedyś cały tydzień nie wychodziłam, choć generalnie staram się od zawsze być na dworze, niezależnie od pogody.

Duuuużo cierpliwości i wiary w to, że dziecię nie robi tego złośliwie. Jak było ciepło to czasem po prostu rozkładałam w parku koc, na którym się razem wylegiwaliśmy, bo mojemu to nawet pozycja siedząca w wózku nie odpowiadała. Tak naprawdę to mu dopiero zaczęły spacery tak na maksa się podobać, od kiedy zagala na własnych nogach! Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gagusia
za stara na te numery



Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 5163
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 22:25, 20 Mar 2009    Temat postu:

Dla mnie to czysta abstrakcja, o czym piszecie... Co może być takiego traumatycznego w spacerze? Moje dziecko 3 minuty po wyjściu z domu usypiało jak anioł i póki wózek jechał to spało...
A Twoja córeczka nie jest na coś uczulona?
Bo u nas był taki jeden trudny moment, jak Młody rzeczywiście kosmicznie ulewał, było parę takich dni, kiedy nie dawał się położyć na płasko, bo mu było chyba zwyczajnie niedobrze. Wtedy absolutnie wózek to nie było to, ostatecznie mógł się zgodzić na trzymanie cały spacer na rękach, tylko nie całkiem o to nam chodziło. Poprawiło mu się, jak przeszłam na dietę eliminacyjną...
A smoczka mała nie dostaje? Bo zawszeć to jakiś sposób
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fiona
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 23:01, 20 Mar 2009    Temat postu:

Draceno - wracasz mi wiarę, że to nie my jesteśmy jacyś "nienormalni", że nie umiemy sobie poradzić z takim maluchem, tylko po prostu zdarzają się takie "trudne przypadki"... Co do cierpliwości i nadziei na poprawę - w tym momencie o to łatwiej, bo Mała śpi spokojnie, a patrząc na nią aż trudno uwierzyć, że jest w stanie takie sceny urządzać Confused
Gagusiu - smoka bardzo chcieliśmy nie dawać, ale widząc co się dzieje przy wychodzeniu z domu skapitulowalam jakieś dwa miesiące temu i wetknęłam. Dosłownie. Bo niestety zaraz został wypluty - kilkanaście razy próbowałam przy innych okazjach i zawsze to samo (nota bene ze smoczkiem w buzi przytrzymywanym, by nie wypchnęła go też świetnie potrafi krzyczećMruga) Czasem za to ssie sobie pieluszkę, ale na większe histerie i to nie pomaga.
O alergiach jak dotąd nic nam nie wiadomo, ma jedynie stwierdzony refluks, który też na pewno nie pomaga w polubieniu pozycji leżącej. Ale nauczyłam się już trochę odróżniać krzyki pochodzenia refluksowego od tych czysto histerycznych...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 21:41, 21 Mar 2009    Temat postu:

Fiona napisał:

Ostatnia moja nadzieja to ta, że pewnie niektóre z Was też miały takich malych awanturników, którzy z tego wyrośli...

ja miałam, nie wyrosła, tylko awanturuje się już o co innego Laughing
w rezultacie okazało się, że cierpi na adhd, ale oczywiście u takich malutkich dzieci jak twoje się tego nie diagnozuje. da się z tym żyć
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dracena
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 01 Mar 2007
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 10:51, 22 Mar 2009    Temat postu:

Hehe, Gagusiu, w samochodzie też podobno WSZYSTKIE dzieci śpią. Wsciekly Uwielbiałam te sceny, kiedy idąc do samochodu z małym mówiliśmy z mężem: "no to teraz zatyczki w uszy i wsiadamy", a postronni: "no co wy, przecież zaraz zaśnie, nie?" Normalnie, nóż mi się w kieszeni otwierał. Wesoly Od kiedy wyrósł młody na tyle, że widzi świat za oknem jest ok, wcześniej - dramat. Wesoly Po prostu nie znosi być przywiązany w jednej pozycji, czy to wózek czy fotelik, leżaczek, czy nawet przez dłuższy czas ręce rodziców (w czasach, kiedy już potrafił się tak czy inaczej sam przemieszczać).

Ale są też miłe strony takiego dziecka (a jakiego nie ma? ). Widzę, jak on się błyskawicznie rozwija dzięki tej swojej niesamowitej żywiołowości. Nie chodzi o chwalenie się, ale wszystkie umiejętności ruchowe zdobywał błyskawicznie, bez problemu, nie ma tak, że np. na dworze ciągle mnie trzyma, tylko biegnie od razu w stado dzieci, etc. Wesoly Gdyby był spokojny, to wiadomo, że by i tak tego wszystkiego się nauczył, ale może nie w tak spektakularny sposób, który tak mile łechce dumę napuszonych rodziców. Mruga

Fiona, jeśli masz ten sam model, to jeszcze dużo przed wami. Wesoly Laughing Laughing Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dracena
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 01 Mar 2007
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 10:52, 22 Mar 2009    Temat postu:

Acha, Fiona, ja dawałam smoka na spacerze, przez kilka miesięcy, czasem zasypiał, częściej pluł, w sumie nic to nie zmieniło i w niczym nie pomogło. Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 12:34, 22 Mar 2009    Temat postu:

Dracena napisał:

Ale są też miłe strony takiego dziecka (a jakiego nie ma? ). Widzę, jak on się błyskawicznie rozwija dzięki tej swojej niesamowitej żywiołowości.

o tak, naszej córki 6miesięcznej nie dało się dogonić, tak szybko raczkowała, a jako 8miesięczniak sprawnie chodziła przy meblach. dziś nikt tak szybko i skutecznie nie posprząta łazienek ja ona
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:12, 13 Kwi 2009    Temat postu:

Dracena, jakbyś dosłownie moje dziecko opisywała. Z jedną różnica. On lubi chustę i to jedyny moment gdy przestaje być tak ruchliwy. Ale wtedy trzeba iść. Stać w miejscu w chuście też nie znosi. Jak ostatnio widziałam dziecko znajomych bo godzinę w kościele wytrzymało w miejscu bez dodatkowych atrakcji to mi się wierzyć nie chciało jak to możliwe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
micelka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 10116
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 21:36, 13 Kwi 2009    Temat postu:

Mój synek też z tych baaardzo ruchliwych i ciekawych świata... Oj, bywa ciężko czasami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
babajaga
za stara na te numery



Dołączył: 15 Lis 2013
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 1:02, 30 Sty 2015    Temat postu:

Zaczynam już marzyć o wspólnych eskapadach z małą. Położna mówiła żeby ze 2 tyg poczekać, czyli jeszcze tydzień, a ja już wariuje w domu. Kiedy wychodzilyscie na pierwsze spacery z zimowymi dziećmi? Jak wyglądało to werandowanie? W sensie czasu i jak często itd? Na razie nie mamy wózka więc przymierzymy się do chusty. Oby się spodobała.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ika
junior admin



Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 15304
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:49, 30 Sty 2015    Temat postu:

U mnie trafilismy na mrozy - 17 wiec czekalam 3 tygodnie. Pierwszy raz byl w wozku w pokoju przy oknie 1,8 otworzonym na full, z 15 minut. Drugiego dnia spał z pol godziny a trzeciego juz na spacer normalny 20minutowy, mroz byl z -5 Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justek
za stara na te numery



Dołączył: 08 Lut 2010
Posty: 9498
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:39, 30 Sty 2015    Temat postu:

Moja z listopada to już po tygodniu wychodziła, jak nie ma silnego mrozu to można ubrać ciepło i wyjść na 10-15 min potem spacerki po pół godziny. 2 tygodnie to trochę bez przesady, szczególnie że nie ma zimy mroźnej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Rodzina=dzieci,mąż
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin