..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

bakteria

Mój mały nawet nie wie, co znaczy "iść samemu spać". U nas usypianie to męczący, długi rytuał, który upewnia go po stokroć, że nie jest sam, że rodzice są, że w domu jest bezpiecznie, że można spać itp. Nie wiem, skąd u niego taka postawa, my zawsze bardzo świadomie podchodziliśmy do kwestii usypiania i spania. Taki typ chyba.
Może w gimnazjum się doczekam, że sam pójdzie spać.

Nana

może w gimnazjum, byle nie na lekacjach

mój też sam nie chodzi spać, ale na hasło "idziemy po mleczko" rzuca wszystko i idzie ze mną do kuchni, dostaje w łapę kubas z mlekiem i idzie prosto do swojego łóżka, machając po drodze "papa" do taty/ Żaby czy kto jest jeszcze w domu, potem razem się kładziemy, jakieś 15 min. turlania/śpiewania/wydłubywania oczu (

) i młody śpi. w dzień 2 h, w nocy 20.30-6

strzyga

ja zawsze go odkładałam i już. raz mi zrobił wielką aferę jak był malutki.
A tak to mówi się "idź do łóżka" to najczęściej idzie. czasem tylko nie do swojego Mruga

ale też różnie bywa, bo jak się przywyczai spać z nami to potem położyć go samego to kosmos.

Nana

strzyga... bajka...! no ale już nie muszę zazdrościć. Uwielbiam wspólne zasypianie i tulenie się. Chyba, że się przedłuża, ale to inna historia. W każdym bądź razie pierwszy rok z życia Wampa był jednym wielkim kosmosem jeśli chodzi o zasypianie, więc teraz mogę się cieszyć, że idzie tak łatwo.

strzyga

szkoda, że w innych rzeczach nie jest taki bajkowy Mruga

bakteria

my też zawsze odkładaliśmy, spokojne rytuały itp. i … co z tego?

niestety, taki typ, już się przyzwyczaiłam. Ze spaniem zawsze wielka masakra, okresowo mniejsza, okresowo większa Mruga

strzyga

a ja właśnie nie bawiłam się w żadne rytuały. najprościej było najwcześniej, bo zasypiał przy piersi, a potem to już po prostu odkładałam po wieczornym ssaniu, no i teraz.
Ps. no i wykrakałam - miętoli się, ale na wersalce zamiast w swoim łóżku. już szedł do siebie, tylko kot mu przeciął drogę i się zawrócił Confused

bakteria

z zasypianiem to moim zdaniem nie ma reguł. Różne dzieci, różni rodzice, różne sposoby. A i tak dziecko rządzi

strzyga

mam akurat inne zdanie Mruga

Nana

a ja zgadzam się z Jolą w 1000%

walecznaS

buba

matunia

U nas też niema mowy o samodzielnym usypianiu. W dzień Mati jest już zmęczony i ok. 12 idzie na drzemkę która trwa w okolicach dwóch godzin. Usypianie w moim przypadku to włączenie cichutko piosenki Michel Teló - Ai Se Eu Te Pego(jak to śpiewa Mati :mosa mosa, deliszja deliszja Very Happy

) i jeden taniec przytulaniec, odkładam do łóżka kładąc się z nim na momencik i śpi. Babcia natomiast bierze go na kolana, przytula i chwilę potrząsa. Wieczorem zawsze siada na łóżku i woła: "książka, książka" i daje mu taką biblię dla dzieci, na razie interesują go tylko obrazki i panowie z dzidami, a najbardziej go interesuje, że tam nikt nie miał butów, a za to wszyscy mieli brody Laughing

ubaw po pachy. Poogląda kilka obrazków, wtula się we mnie i śpi, zwykle nie trwa to dłużej niż 10 min. Zasypia ok. 20 i śpi do 6.30
A aż wstyd się przyznać, ale do całkiem niedawna jeszcze usypiał w dzień w wózku Embarassed

Nana

bakteria

strzyga, rządzi swoim zasypianiem. Nie rządzi w domu, oj do tego daleko Mruga

po protu jak nie chce spać, to nie zaśnie. Choćbym stawała na rzęsach. A jeśli nawet zaśnie, to i tak ja mam potem przechlapane popołudnie (z dzieckiem uśpionym na siłę to w moim przypadku koszmar) i wieczór (nie zaśnie mi aż do ciemnej nocy). No i kto rządzi? Zresztą wcale nie chcę być jego katem, ma swój zegar biologiczny, ma swoje upodobania. W domu rządzą rodzice, dyscyplinę W. ma, bo to straszny mały cholernik. Ale przede wszystkim ogrom miłości i czułości.