|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
babajaga
za stara na te numery
Dołączył: 15 Lis 2013
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:00, 23 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Ewciu ja też chodziłam późno spać w dzieciństwie i późno wstawałam. Do tego moja siostra była praktycznie dorosła, więc wychowywałam się wśród dorosłych, a dorośli chodzą spać późno Śpiąca potrafiłam zasnąć wszędzie - czy to na dywanie pod stołem, czy na biurku.
Czasem fajnie jak jakieś pory się ustalą, ale bezsensem wydaje mi się sztywne ich trzymanie i karmienie nie głodnego dziecka, bo jest pora jedzenia, albo usypianie dziecka, które nie jest śpiące, bo nadeszła pora drzemki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
matunia
za stara na te numery
Dołączył: 20 Lut 2012
Posty: 2827
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:21, 25 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
to ja zdecydowanie z tych co lubią mieć w miarę możliwości rozplanowany rytm dnia. Młodszy zawsze chodzi spać w okolicach południa, pomiędzy 11-12. I zasypia wieczorem po 20. Starszy też tak samo wieczorem pójdzie spać.
Ewcia, nie wyobrażam sobie sytuacji o której Ty piszesz. 23 a dzieci mi biegają po domu? a kiedy mam odpocząć po całym dniu. Wstać o 6 muszę, więc potrzebuję chwilę spokoju na wieczór. Czy spędzić chwilę SPOKOJU z mężem. Wiadomo...jakieś jednorazowe wyjścia, goście itp to można sobie dać luz, ale na codzień, w tygodniu ramy być muszą - przynajmniej u mnie
Obserwując moich chłopaków uważam, że tego rytmu dnia można dziecka "nauczyć" Przykładowo: nie jest śpiące dziecko, ale mimo to pójdziemy z nim się położyć, poczytać, pobujać czy jak tam kto usypia...jest szansa, że po krótszej bądź dłuższej chwili zaśnie. Powtarzamy to codziennie i potem organizm sam o tej porze domaga się drzemki.
Wiadomo...nie mówię tu o kładzeniu trzylatka na drzemkę, na siłę. Bo taki trzylatek w większości przypadków tej drzemki już nie będzie potrzebował. Trzeba obserwować dziecko i widzieć czego potrzebuje.
Chwalę sobie ten nasz rytm, wiem jak mogę zaplanować dzień. Ale rytm ustalają raczej pory snu, jedzenie nie musi być tak sztywne, bo jak Młody zje mało śniadania, to wiadomo, że szybciej będzie obiad, albo drugie śniadanie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
hermiona
za stara na te numery
Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 4082
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 15:20, 25 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Ja bardzo lubię rytm i odkąd poznałam wreszcie swoje dziecko (czyli jak miało 2,5 mca) to żyjemy rytmicznie.
Zauważyłam że właśnie jak próbowałam Sz dopasować do siebie to już od najmłodszego były problemy. oczywiście się zgadzam, że na siłę nie będę usypiać nieśpiącego dziecka, ale mimo wszystko oprócz skoków i przejść na mniejszą ilość drzemek to sz chce spać o tej samej porze. Dzięki czemu można w ogóle coś zaplanować.
Wieczorem max 20 Sz już jest w łóżku i śpi. najczęsciej koło 19.30. nie wyobrażam sobie kładzenia go później bo dopiero jak on śpi to ja próbuję coś ugotować ogarnąć itp. Też kiedyś nie lubiłam rytmu i żyłam w chaosie. Ale odkąd jest Sz to zrobiłam się zorganizowana
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cera
za stara na te numery
Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 8066
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:55, 25 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
No to i ja się wypowiem, stały *tj. w mniej więcej pewnych ramach czasowych* plan dnia jest korzystny dla dziecka i dla mamy. Dziecko wie czego się spodziewać, jest spokojniejsze a mama wie, kiedy będzie miała czas dla siebie bo może rozplanować dzień tak by wszystko było pookładane i z wszystkim zdążyć ale...
No właśnie. Z moich obserwacji wynika, że idealnie stały od do rytm dnia jest beznadziejny bo małe wybicie z tego właśnie rytmu wywraca świat do góry nogami i jest stres i nerw, dlatego po błędzie pierwszego dziecka z takim czymś przy drugim odpuściłam, wrzuciłam więcej luzu i było lżej nam obojgu. Teraz przy trzecim jeszcze zmodyfikowałam plan i jest jeszcze lepiej ale w tym pomaga mi babcia ktora bawi mi małego jak jestem w pracy i dopilnuje podczas wakacji starszaki. Podczas roku szkolengo plan zostaje dopasowany też inaczej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
krówka
za stara na te numery
Dołączył: 18 Maj 2015
Posty: 5622
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:19, 25 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
my mamy własnie taki rytm stały ale raczej płynny w jakiś granicach. Chciałam miec kiedys taki jak inni dokładny i mierzalny u nas tak nie jest. Moge powiedziec ok której młody wstaje potem kiedy drzemka itp, ale nie jest to co minuty. Do tego u nas jeszcze jeszcze coś przewrotnego jak rano mam plan wyjechac wczesnie to młody ma śpiocha dłuższego niż zwykle, pobudka wprawia go w zły humor i nici z dobrego dnia do drzemki. Jak mamy plany wyjść czy wyjechac popołudniu to znów drzemka lubi się wlec. Jak planujemy weekend to młody zachoruje sobie i przed wizytą z goścmi z dziecmi tez lubi miec jakąś niedyspozycję co nas dyskwalifikuje. Niby to nie dotyczy rytmu ale nie mogę za wiele zaplanować. U nas choroby pojawiają sie w weekendy lub świeta:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewcia87
za stara na te numery
Dołączył: 06 Gru 2013
Posty: 1508
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:37, 25 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
matunia - mówię o dzieciach trochę starszych z tą 23, generalnie zajmowaliśmy się sobą i do rodziców niewiele to miało - skoro oni spać się jeszcze nie planowali kłaść. Np. mama gotowała obiad nie przejmując się nami. Oczywiście nikt nie wymagał zabawiania o takiej porze, było ogólnie pojęte życie rodzinne To też nie codziennie, bo trzeba było do szkoły wstawać, nie każdy codziennie Choć pamiętam, że jak miałam taki czas w życiu, że lubiłam być wyspana, to mnie czasem gadanie rodzeństwa budziło i wkurzało. Ale to raczej incydenty były. A plus taki, že przynajmniej trochę pobyliśmy razem. Schodziliśmy się do domu na tę "świętą 17", obiad się rozciągał z herbatkami do 19 i co, iść spać od razu? Co to za rodzina?
Ja obserwuję to, o czym Małgorzatka wspomniała - taki idealny codzienny rytm utrudnia jakiekolwiek odbicie. A taki mniej-więcej mamy, choć dziś np. ze względu na zęby: pobudka 2h wcześniej, w dzień dwie drzemki (ogarnęłam chałupę), o 21 wróciłyśmy ze spaceru - i dobrze, przynajmniej nie chodziłam podczas burzy, bo tak mi zegarek kazał - o 22:30 zasnęła. Ale zwykle o 21 już śpi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
agu
za stara na te numery
Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 3298
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:59, 25 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Moja od urodzenia miała rytm na zaśnięcie między 21 a 22. Wcześniej nie ma sensu, ale trzeba pilnować, żeby nie przegapić tej godziny. W moim odczuciu to ścisły czas. Jak nie ma rytmu, to młoda nie może zasnąć do 23-1 w nocy. Uważam, że to kompletna porażka. Zwłaszcza przy dziecku, które wstaje rano i nie śpi w dzień. Jakiś rytm musi być.
Sama mam to samo. Nie nauczyłam się o dobrej godzinie zasypiać jako dziecko i brakuje mi tego bardzo. Przydałby się nawyk wczesnego chodzenia spać.
W ciągu dnia ważna jest kolejność pewnych stałych zdarzeń. To jest ważne np. w przygotowaniu do żłobka (sen po obiedzie czy przed itp.).
Konkretne godziny posiłków to dla mnie coś nieosiągalnego.
Ostatnio zmieniony przez agu dnia Nie 0:03, 26 Lip 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cera
za stara na te numery
Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 8066
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 9:21, 26 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
No to właśnie jest ten rytm o którym mówię, pomiędzy 21 22 a nie punkt 21 bo będzie tragedia. Luźny czas w którym dziecko i rodzic wie czego sie spodziewać ale jest w miarę elastyczny.
Ja przy pierwszym dziecku robiłam tak, że miałam ścisły określony czas na wstawanie, na jedzenie na drzemkę, wyjścia, spacery, podwieczorki a już o myciu rytualnym i spaniu nie wspomnę. JEDEN KOSZMAR i to gigantyczny!
Dziecko jak dziecko raz wstanęlo później raz wcześniej, rytm już nie po mojej myśli, już było nie fajnie ale się ogarniałam, z zegarkiem w ręku odmierzałam nasze wyjścia, bo na obiadek już trzeba było wracać bo jak nie to tragedia. Wyjścia do znajomych, wieczór, ognisko, dzieci innych biegają, bawią się a tu wybija godzina w której się spinałam okropnie koniecznie musimy wyjść i anu chwili dłużej bo nasz wieczorny rytuał legnie w gruzach i co ze mnie za matka nie pilnująca stałej godziny snu a że kąpiel była o 18 i sen o 19 to prawie wcale nie wychodziliśmy albo tylko na moment i to nie dlatego, że nie mieliśmy z kim i gdzie. Nawet musiało byc to samo miejsce, podusia itp bo wyczytałam w mądrej książce, że dla dziecka lepiej jak wszytsko jest idealnie codziennie tak samo, nawet szczegóły, wyjazdy też nie częste też stresowe bo nie ma jak w domu...Zbrodnia, no tak to widziałam dla dobra dziecka, zero spontanu prawie. Często mąż mi to wypominał, że najmniejsze wybicie z rytmu wszystko wali a wszystko podporządkowuje stajemy rytmowi od do. Totalny bez sens. Dodatkowo syn był dzieckiem no niestety ciężkim, płaczliwym i nerwowym to jeszcze pogarszało sprawę i moje poczucie beznadziei i pogłębiało depresję.
Nigdy więcej, nigdy czegoś takiego nie chcę przezywać. Tak, może to dla niektórych z was będzie śmieszne ale dla mnie urastało do wielkiej wagi i wiem, że to nie mały problem i niestety zbyt czest jeszcze szczególnie kiedy sie czyta niezbyt made ksiażki i czasopisma dla mam. Dlaczego nikt nie mówi, że nie musi to tak wyglądac?
Ostatnio zmieniony przez Cera dnia Nie 9:24, 26 Lip 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewcia87
za stara na te numery
Dołączył: 06 Gru 2013
Posty: 1508
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:47, 26 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Stałym "elementem" w nowych okolicznościach (np. wyjazdy) dla mojego dziecka jestem JA. W takich, które mogą ją zestresować czy wystraszyć. I to nie znaczy, že nie mogę jej zostawić - po kryzysie, który zrozumiałam i przepracowałam, mogę, bez problemu. Tylko zasypia przy mnie, to jedyna reguła w naszym świecie. Gdziekolwiek, choćby i pod mostem. Jesteśmy razem - śpi. I nie ma problemu, że minęła magiczna godzina i już nie uśnie, z cycem/w chuście zawsze.
Nie obserwuję, żeby była zestresowana tą zmiennością. Przeciwnie, coraz lepiej znosi nowe miejsca i zaburzenia zwykłego porządku dnia. Byle było co jeść i matka do usypiania Nie wydaje mi się, žeby jakoś długofalowo się to miało zemścić. Zobaczymy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
strzyga
Moderator
Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 20003
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:37, 26 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
oj, nie nauczyłabym dziecka, że ja = sen. To jest dopiero uwiązanie.....
|
|
Powrót do góry |
|
|
brain
za stara na te numery
Dołączył: 08 Kwi 2013
Posty: 2891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:28, 26 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
O tym samym pomyślałam..
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewcia87
za stara na te numery
Dołączył: 06 Gru 2013
Posty: 1508
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:31, 26 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Ano jest. Od początku tylko tak zasypiała. Nie bardzo miałam inną opcję. Tego się trochę obawiam, choć nie na tyle, żeby w panice tresować samodzielne spanie. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Najwyżej będzie ze mną spała do osiemnastki A tak serio, myślę, že i to przyjdzie. Może opanuje spanie w wózku z babcią, jak do roboty wrócę. W międzyczasie - cóž, mam dziecko, spodziewałam się, že mnie to w jakimś stopniu uwiąże. I tak jest nieźle.
|
|
Powrót do góry |
|
|
krówka
za stara na te numery
Dołączył: 18 Maj 2015
Posty: 5622
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:16, 26 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
ewcia ty chcesz isc do pracy to super ale małą musisz jakoś przygotowac do tego. To trudne ale nie mozesz zmienić swiata dziecku w jeden dzień. Babcia choć super instytucja to nie mama. Nie wiem czy da rade nosić dziecko w chuscie, usypiać przy sobie juz bez ciepłego cycka z mleczkiem, zmieniac wielo i pozwalać na rózne atrakcje dziecku, bo jeszcze nie czas na spanie albo spacerek. Nie straszę ale dziecko do tak duzych zmian musisz przygotować... bo bedzie bunt a jeszcze inne rzeczy mogą się pojawić nawet pochorowac sie dziecko. Moze z tesknoty za mamą co jest przyklejone do niej jak słodkie cukierki. Ja kocham swoje bardzo i jak daje w inne rece to czuje ze mi brakuje dziecka ale wiem ze lepiej dla jego rozwoju i osobowości zeby miał kontakt z innymi ludzmi. Nocka poza domem nie jest u nas tragedia czy dniówka a nawet dniówka z nocką w razie wyjątku to ostatnie. Wylądowałam nagle w szpitalu i ktoś musiał zająć się dłuzej dzieckiem bo u nas tylka mąz pracuje. M. nie mógl nie isc do pracy a dziecko poszło do babci. Moze spadną na mnie gromy teraz, ze strasze a kazdy tak wychowuje swoje dzieci zeby były jak najdłuzej i najblizej z rodzicami...
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewcia87
za stara na te numery
Dołączył: 06 Gru 2013
Posty: 1508
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 0:28, 27 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
krówko dzięki za troskę! Myślę o tym, naprawdę, od dłuższego czasu. Dość krótko na forum jesteś, więc może starszych moich postów z wątpliwościami nie widziałaś, a i nie o wszystko na forum pytam. Przetestowałam już, że działa karmienie niemleczne całymi dniami, zostawienie dziecka z babcią na 4 godziny, m.in. na posiłek, wysłanie ich na spacer wózkiem. Fakt, że w wózku córka nie zasypia (zdarzyło się 2 razy do tej pory), ale kryzysowo daje radę i bez drzemki. Gdyby był dramat, to babcia mieszka 5 minut samochodem od mojego miejsca pracy. Jakby co, wyrwę się, utulę i wrócę. Godziny elastyczne, więc najwyżej odsiedzę później. Nie wymagam od babci noszenia w chuście (będzie miała manducę na megakryzys, ale myślę, że da radę swoimi sposobami). Usypiać na noc będę ja, jeszcze zapewne długo i z tym jestem pogodzona. Zmiana tego byłaby zbyt traumatyczna, mała nie jest na to jeszcze gotowa a uważam, że nie ma potrzeby forsować tego teraz. Wielo to nie konieczność, a "miło by było". Nie będę włosów z głowy rwać, jeśli się babcia nie zgodzi na szmatki. Zbyt lubię swoje włosy. I babcię też zbyt cenię - jej nerwy są ważniejsze niż środowisko i mój portfel.
Będzie dobrze i tej wersji będę się trzymać A w międzyczasie jeszcze jedziemy razem w góry - z babcią, i zamierzam dziecko zostawiać pod jej opieką na rosnący czas, wyrywając się ze znajomymi na wyższe szlaki
Kocham małą bardzo i uwielbiam spędzać z nią czas, ale nie jestem typem "nie-odchodź-mnie-na-krok-bo-będę-płakała" - mam swoje życie poza dzieckiem i je cenię, uważam, że dla zdrowia psychicznego dziecka dobrze, by matka miała - pracę, znajomych, pasje. Matkę jak z tej wypowiedzi miała jedna z moich przyjaciółek z liceum i ojjjj bardzo pamiętam jak jej współczułyśmy.
Ostatnio zmieniony przez ewcia87 dnia Pon 0:30, 27 Lip 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
matunia
za stara na te numery
Dołączył: 20 Lut 2012
Posty: 2827
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 8:37, 27 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
ewciu pewnie, że będzie dobrze Każda z nas przeżywa pójście do pracy, ma tysiąc obaw a potem okazuje się, że wcale nie taki diabeł straszny Mój starszy jak wracałam do pracy miał 5,5 m-ca i był tylko na piersi. Nie było mnie w domu 8 godzin, a dziecko i pojedzone i wyspane. Na prawdę....dziecko bardzo fajnie dopasowuje się do osoby z którą przebywa. Mój młody np ze mną zasypia przy piersi, z babcią klepany w dupkę a z tatą bujany na rękach - i nie ma z tym absolutnie żadnego problemu
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|