Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Superniania"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Rodzina=dzieci,mąż
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 9:45, 21 Lis 2006    Temat postu:

niezupełnie tak jest, że wszystko to, czego uczysz dzieci musisz sama stosować: np. z porą pójścia spać, albo oglądaniem programów w tv, albo piciem wina itd. oczywiście ne chodzi o to, żeby to ukrywać, tylko umieć dziecku sensownie wytłumaczyć, dlaczego mama nie idzie spac o 8 Very Happy

ale rzeczywiście te zasady my jakoś też stosujemy - samo tak wyszło, nie przepadamy za słodyczami Yellow_Light_Colorz_PDT_06 . no, może nie zawsze dbam o racjonalne żywienie, jeśli pracuje cały dzień Confused
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dona
za stara na te numery



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12430
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 9:58, 21 Lis 2006    Temat postu:

szczegolnie to ze słodyczami.....

ja tez staram sie dawac słodycze tylko w weekendy, sama tez staram sie jesc słodycze w weekendy

...(a w tygodniu jak sie skusze... robie to po kryjomu zeby mały nie widział Yellow_Light_Colorz_PDT_05 )

zasady juki sa dobre, sama miałam zamiar wprowadzac je w zycie ale..
no własnie jest ale.....

Moj Piotrus nalezy do niejadków, zeby zjadł posiłek niekiedy trzeba sie napracowac, to nie jest tak, ze wpycham w niego jedzenie jak ta kobieta z odcinka Superniani

ale zalezy mi na tym zeby jadł... cokolwiek,

dlatego czesto jest zabawa w trakcie jedzenia, tv rzadko, jak ognia unikam tego "sposobu" ale czasami tez bywa....

Moje plany na nauke jedzenia były ambitne, "ksiazkowe", jednak dzieci nie zawsze sa ksiazkowe, a zycie weryfikuje nasze załozenia....

czesto zdarza sie tak ze faktycznie , nie je obiadu, zadnym sposobem nie da się wcisnac ani łyzeczki, a jak sie wcisnie, to mały wypluwa....nie zmuszam bynajmniej do jedzenia, jak sposobem nie zadziała, to odpuszczam, nie chce zeby nabrał urazu...

teraz jest juz lepiej, ale tez długo miksowałam zupki, bo przy kazdym wiekszym kawałku bywało bleeee

Podsumowujac, przy moim dzieckiem jedzenie jest /było najbardziej stresującym - dla mnie- momentem .....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sagitta
mistrz NPR-u



Dołączył: 27 Paź 2006
Posty: 753
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 10:25, 21 Lis 2006    Temat postu:

juka napisał:
niezupełnie tak jest, że wszystko to, czego uczysz dzieci musisz sama stosować: np. z porą pójścia spać, albo oglądaniem programów w tv, albo piciem wina itd. oczywiście ne chodzi o to, żeby to ukrywać, tylko umieć dziecku sensownie wytłumaczyć, dlaczego mama nie idzie spac o 8 Very Happy


Jasne, że nie. Nie mam z tym problemu, ze my pijemy wino, kawę, a dziecko nie. Wie, że sa rzeczy "fe", tylko dla dorosłych (alkohol, kawa, cukierki z alkoholem, chipsy, ketchup, gumy do żucia). Ale jakos nie wyobrażam sobie, żebym wcinała czekoladę albo lody przed telewizorem/komputerem, a dziecku powiedziała: ty dostaniesz w niedzielę po obiedzie, przy stole.............Nie dawałam małej słodyczy tak długo, jak się dało, ale skończyło się to na tym, że wylizywała potajemnie papierki po batonikach..........(zdaje się, że babcie pomogły jej poznać potajemnie, co to słodycze..............) Teraz je słodycze, jak są (a staram się, żeby nie było za dużo w domu) i w ograniczonych przeze mnie ilościach, je w przedszkolu (bo inne dzieci jedzą) i u babć (ostatnio nawet dostała od tesciowej landrynkę, bo płakała. Uwaga Na widok mojej miny tesciowa oswiadczyła dumnie - no, ale przestała płakać) Shocked

A swoją drogą to jestem ciekawa, jak ci się udaje z tymi posiłakami. Tzn. np. od jakiego wieku obowiazuje zakaz jedzenia między wspólnymi posiłkami (przeciez taki berbec potrzebuje wiecej niz 3 posiłki dziennie). Ile w ogóle macie tych posiłków (w weekendy), udaje Ci się stałe godziny utrzymać?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 11:17, 21 Lis 2006    Temat postu:

Dona, żadne z mojej trójki nie jest książkowe! ja też nie jestem książkową mamą. być może, gdybym miała jedno dziecko a nie troje i nie pracowałabym 45-50 godzin w tygodniu tylko byłabym w domu, też przez godzinę biegałabym za dzieckiem zeby dać mu zupkę. ja po prostu nie mam na to czasu ani siły, wobec czego okazało się że te książkowe zasady są dla naszej rodziny idealne. a to nie znaczy że dla ciebie muszą być takie same... mamy też są różne, ja jestem raczej stanowcza i raczej konsekwentna - no, może nie jak stal Mr. Green . moja córka też wypluwa zupkę, jak jest już najedzona, ja to po prostu przyjmuję jako prosty komunikat "dziękuję, nie jestem już głodna". po co wciskać? ja też nie lubię, gdy mi ktoś wciska, chociaż mówię dziękuję, nie. nie zje posiłku, to nie umrze przecież. zdrowy człowiek ma instynkt samozachowawczy, i tego się trzymam.

saggita, oczywiście że małe dziecko je częściej. strasze też mogą jeść, ale owoce, nie chipsy, paluszki i czekoladki. nie robię też kanapki, jeśli 15 minut temu był obiad, którego dziecko odmówiło. mówiąc szczerze, nie pamiętam od jakiego wieku, zwłaszcze że dzieci chodziły do przedszkola, w którym już są 3 posiłki do 15-ej. moja najmłodsza córka je z nami, a oprócz tego jeszcze ze 2-3 małe posiłki. nie udaje mi się utrzymać stałych godzin, tylko z grubsza, do +- 2 godzin, ale mało o to dbam - po co? kolacja jest zawsze przed bajką, bo potem idą się myć, śniadanie jak wstaniemy, a obiad gdzieś pośrodku. w niedzielę podwieczorek ze wspólną herbatka zawsze, w sobotę jak się uda. drugie śniadanie, jeśli ktoś ma ochotę, w praktyce rzadko.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gam
za stara na te numery



Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 5086
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 11:32, 21 Lis 2006    Temat postu:

Mój syn był typowym niejadkiem, od ok 7 miesiąca życia do drugiego roku. To było straszne, najpierw oczywiście "nie chce niech nie je , zgłodnieje sam przyjdzie," tylko że mój syn nie odczuwał głodu przez kilka godzin nie 3 godz. ale np 7,8 , zrobiliśmy badania na pasozyty, ujemne, dziecko w konsekwencji wpadło w niedowagę, no i lekarz który w niczym nie pomagał tylko mówił "no niech państwo coś zrobią, niech go państwo namówią do jedzenia, przekupią cokolwiek bo dziecko wpadnie w anemię Yellow_Light_Colorz_PDT_07 " jak słownie wytłumaczyć rocznemu dziecku, że jak nie będzie jadł to czeka go szpital, zastrzyki, itp wracałam z bekiem do domu, bezsilna.

Tu juz tak jak Dona napisała nie do każdego dziecka można podejść w schematyczny sposób.

Każdy jego kęs był na wagę złota, notowałam każdy mililitr zupki jaki zjadł (ilość pokarmu jaka ostatecznie przyjmował równała się ilości pokarmu dla noworodka!!!!!), modliłam się żeby chociaż raz w tygodniu zjadł obiad!!!!! o on wszystko ble, ble, i wymiotował na podłogę jak zjadł więcej niż 3 łyżki.
Zaczęliśmy odwracać jego uwagę od jedzenia, a więc np. zapalanie świeczek potrafił się na nie patrzeć przez jakiś czas i udawało się przemycic parę łyżeczek do buźki, czytanie kolorowych książeczek, grających, rysowanie to się zaczęło sprawdzać. Atrakcyjne podawanie posiłku nic nie pomagało a więc wycinanie serduszek z marchewki, chlebka, robienie bałwanków z ziemniaczków i innych bajerów, nic.....

I żeby nikt nie myslał, że to było wciskanie na siłę dziecku jedzenia, co innego jak dziecko prawidłowo sie rozwija, nie ma niedowagi, anemii, a zwyczajnie okresowo ma gorszy apetyt, można to przeczekać ale nie w tym przypadku . Syn miał podawane syropy na pobudzenie apetytu, potem na zlikwidowanie odruchu wymiotnego ale szybko z tego zrezygnowalismy bo nie przynosiło zamierzonych efektów.

Wizja dziecka podłączonego do sondy żołądkowej zmienia czasem stanowisko w sprawie karmienia, i nie dotyczy dzieci i matek które twierdzą, że dziecko jest niejadkiem bo zjadło dziś tylko 2 serki danonki, 2 kanapeczki i parę łyżek zupki i butlę kaszki mlecznej (dla nas połowa takiego menu dziecka to było marzenie), bo to naprawdę nie to samo. :sad:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 11:55, 21 Lis 2006    Temat postu:

gam , mój syn miał dokładnie w takim wieku niedowagę, przez około 4 ms. potem okazało się że to lekka nietolerancja pokarmowa, miał chroniczne zapalenie jelit. ja mam "anemiczne" wyniki całe życie, ale lekarz twierdzi że taka moja uroda - i rzeczywiście w żaden sposób nie zaburza to mojegop funkcjonowania, na nic poważnego nie choruję.
napewno inaczej należy podchodzić do dziecka które jest chore, bądź któremu zagraża choroba... od tego jest lekarz.
natomiast wiem napewno, że dziecko wyczuwa atmosferę i nastrój jak najczulszy barometr, i jeśli jest napięcie wokół jedzenia, to ono będzie je przejmować.
p.s. a co twój synek robił po tych 7-8 godzinach postu?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gam
za stara na te numery



Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 5086
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 11:59, 21 Lis 2006    Temat postu:

Dodam jeszce rzecz istotną, że bylismy z dzieckiem w poradni psychologicznej , pani psycholog najpierw uczepiła się przyczyn zdrowotnych, dziecko było zbadane na wszelkie możliwe strony łącznie z testami na alergię, odczulania, itp, po czym stwierdziła, że jedno dziecko ma taki apetyt ,że mogłoby się zażreć na śmierć a drugie nie ma i wyniszcza swój organizm , że to taka uroda - zgadziłam się z tym tylko spytałam co zrobić żeby przez tę urodę moje dziecko nie trafiło do szpitala na sondę bo tym mnie straszą....
Pani zaczęła podsuwać pomysły które już dawno przetestowaliśmy typu obiadki jak z bajki kolorowe i w różnych kształtach, czekanie do godziny posiłku, posiłek na świeżym powietrzu itp. itd
A więc nic poza to co sama wtedy wyczytałam.

Na szczęście dziś jest juz po problemie a ja zdałam chyba najtrudniejszy egzamin z cierpliwości z powodzeniem Very Happy . Boże jak dobrze!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gam
za stara na te numery



Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 5086
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 12:02, 21 Lis 2006    Temat postu:

Cytat:
p.s. a co twój synek robił po tych 7-8 godzinach postu?

Chciał kłaść się spać bo zwyczajnie nie miał już siły się bawić bo niby skąd miałby czerpać energię Confused dlatego to był koszmar jak widzi się że dziecko na własne życzenie próbuje się zagłodzić. :sad:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 12:09, 21 Lis 2006    Temat postu:

to może rzeczywiście są jakieś przyczyny psychiczne dla których on "próbuje się zagłodzić"...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gam
za stara na te numery



Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 5086
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 12:57, 21 Lis 2006    Temat postu:

Cytat:
próbuje się zagłodzić"...


to już przeszłość, na szczęście, małymi kroczkami wytrwale udało nam się przekonać go do jedzenia,
psycholog nic nie wykryła niepokojącego w jego psychice, emocjonalnie dziecko rozwijało się jak najbardziej prawidłowo, było pogodne, towarzyskie tylko ta niechęć do jedzenia,
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 13:26, 21 Lis 2006    Temat postu:

to fajnie że się wyrównało. czasem dzieci które nie jedzą (ściślej, mało jedzą) w domu, zaczynają jeść w przedszkolu, zwłaszcza jesli sa towarzyskie Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gam
za stara na te numery



Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 5086
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 13:33, 21 Lis 2006    Temat postu:

Teraz mój synek ma 7 lat i potrafi zjeść na obiad 2 kotlety, spory kopczyk ziemniaków i surówkę Very Happy jest szczupły ale sam domaga się jedzenia, nie ma mowy teraz o wciskaniu w niego czegokolwiek a taki prawdziwy przełom nastąpił wtedy gdzy przyszła na świat jego młodsza siostrzyczka, która dla odmiany od początku była strasznym żarłokiem i syn do obiadu podchodził niemalże ambicjonalnie" no nie ona zjadła wszystko, taka mała, a ja .... też zjem Yellow_Light_Colorz_PDT_03 "

Very Happy Very Happy Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 13:44, 21 Lis 2006    Temat postu:

no właśnie, nie ma jak jedzenie w gromadzie Yellow_Light_Colorz_PDT_01 . moja młoda krzyczy, jak nie siedzi przy stole, gdy inni siedzą. i podkrada porządnym obywatelom kąski z talerzy, po czym zwiewa. ehh, życie w wielodzietnej rodzinie, uczy się dziewczyna że musi zawalczyć o swoje Yellow_Light_Colorz_PDT_04
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gam
za stara na te numery



Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 5086
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 15:01, 21 Lis 2006    Temat postu:

Cytat:
uczy się dziewczyna, że musi zawalczyć o swoje

Yellow_Light_Colorz_PDT_04 Yellow_Light_Colorz_PDT_04 Yellow_Light_Colorz_PDT_04 lepiej tak niż miałaby stac w kącie i czekać na okruszki ...... znam to moja córka (choć różnica między dziećmi 3 lata) też wie jak upomnieć się o swoje Yellow_Light_Colorz_PDT_03
Powrót do góry
Zobacz profil autora
talitha
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 11:21, 29 Lis 2006    Temat postu:

fiamma75 napisał:
juka napisał:
talitha napisał:
Z ksiazek "dla ludu" (a nie dla fachowcow ) o wychowaniu polecam procz Gordona takze "Jak mowic by dzieci sluchaly, jak sluchac by dzieci mowily".


talitha, jeszcze "kiedy pozwolić, kiedy zabronić" i bardzo fajne "bajki terapeutyczne"


A kto to napisał? Może sobie kupię Very Happy



O, dopiero teraz zauwazyłam - przepraszam, za rzadko czytuje forum i na wyrywki i dlatego czasem mi coś umknie. Pewnie już sama znalazłaś, jeśli nie to autorkami są Adele Faber i Elaine Mazlish

Dodam jeszcze ze w ostatni piątek byłam na wykładzie o dialogu i komunikacji w małżeństwie, rodzinie i w ogóle między ludźmi prowadzonym przez o. Mirosława Pilśniaka OP - i o. Mirosław bardzo polecał pozycję w/w przez mnie jak i Gordona - jego metodę wychowania nazwał "głęboko chrześcijańską", jako metodę rozwiązywania konflktów w której nie ma wygranych i przegranych, nie ma poniżenia, odrzucenia, za to jest akceptacja człowieka i jego uczuć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Rodzina=dzieci,mąż
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 8 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin