Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wujek Dobra Rada
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 26, 27, 28 ... 33, 34, 35  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Rodzina=dzieci,mąż
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:12, 30 Sty 2010    Temat postu:

la polaquita, mnie nigdy nie bolał kręgosłup ani w ciąży ani potem, ani w obecnej ciąży (a przybrałam już 12 kg, właściwie tylko na brzuchu więc jest co nosić). Mnie chusta odciaza kręgosłup bo równomiernie rozkłada ciężar zresztą jak się nosi stale to się poprawia kondycję bo stopniowo masz większy ciężar do noszenia i specjalnie go już potem nie czujesz. Ja długo przed tym zanim miałam dzieci od lat jeździłam dużo na rowerze i chodziłam z plecakiem po górach, co najmniej raz w tygodniu chodzę (teraz to już całą rodzina chodzimy) na basen. He a co do piersi do pasa itd to się usmialam. Ja właśnie od czasu pierwszej ciąży mam dużo ładniejszy biust (a karmiłam 2 lata), zero żylaków itd, kilka rozstepow po poprzedniej ciąży, które zbladły kompletnie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
channel
za stara na te numery



Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 4863
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 9:48, 30 Sty 2010    Temat postu:

Frejda napisał:

Odnośnie tematu - mała nie za bardzo mogła dzisiaj zasnąć, więc wzięłam ją na ręce, ładnie się przytuliła, ale zaraz zaczęła łypać po pokoju Mruga


Wcale sie nie dziwię!
Wyszedł straszy elaborat, pisałam w wordzie wiec go wkleję. Moze zrozumiesz dlaczego Izunia rozgladala sie po pokoju.

Pisałam wczoraj więc nie czytałam poźniejszych Waszych postów.

Frejdo – na pewno na sytuację mojego syna wpłynął nie tylko brak noszenia! Natomiast pozostałe błędy wynikały z pierwszego niestety, czyli z zasady „nie daj dziecku wejść sobie na głowę”. Ta zasada może dobra jest dla dzieci starszych, ale na pewno nie dla niemowląt. Gdyby ta dyskusja toczyła się jakieś 17 lat temu odpowiedziałabym tak jak Ty – może nosiła (ktoś np.) mniej niż ja, mój syn otrzymuje tyle ile mu potrzeba. I chyba tak odpowie każda mama. Aby było jasne – nie demonizuję samodzielnej zabawy malucha! Ona też jest bardzo potrzebna i rozwijająca. Jak dziecko na rękach się pręży i ryczy a uspakaja położone – na Boga! nie jestem za tym aby je zmuszać do siedzenia na cudzych łapach!
A teraz rozważania trochę dalsze. Spokojne dziecko po kąpieli i piersi pięknie zasypia, nie cyrkuje. Przesypia noce. Raj dla rodziców. To samo dziecko trochę starsze – kąpiel, kolacja i idzie spać – nadal nie cyrkuje bo po co – tak chodziło spać „zawsze”. Nadal raj dla rodziców. Jeszcze starsze – wiek około przedszkolny – przygotowanie do spania takie samo – czasami brak kąpieli bo padało po zabawie z dziećmi z przedszkola. Ten model dziecka „nie wymusił” na rodzicach czytania bajki i innych wieczornych ceregieli – zajmuje się sam sobą- bo nawet nie wie że może być inaczej. I tak jest najczęściej (nie mówię że zawsze). Człowiek z natury jest egoistą ( nie ja to wymyśliłam tylko psychologowie). Jeżeli czegoś nie musi, nie otrzyma tzw. bodźca, sam z siebie niewiele zrobi.
Są różne modele dzieci. Jedne rozwijają się bardzo szybko inne wolniej. Związane jest to z tworzeniem tzw. łańcucha skojarzeń i wiedzy. Jedne dzieci układają te same puzzle tylko 2-5 razy i w kąt, zaś inne i po 100- tnym razie znowu biorą to samo pudełko. Pierwsze dziecko już połączyło wiedzę i umiejętności układania tych puzzli ze swoja prywatną wiedzą (czyt. życiowym doświadczeniem) a to drugie jeszcze nie i wymaga powtórzeń.
A teraz popatrz na Izunię. Maleńka przybiera słabo na wadze. Ona NIE WIE że je za mało. Teraz musisz ją STYMULOWAĆ (mam na myśli częste przystawianie do piersi) aby nabierała masy ciałka. Tak samo z rozwojem umysłowym. Niektóre dzieci stymulują się same – poszukują bodźców (często płaczą, chcą na ręce, poszukują zmiany) – inne trzeba do tego zachęcać! Nie znaczy to, że te nie stymulowane się nie rozwiną. Ale będą rozwijały się wolniej, co później ( około 5-10 roku życia)jest widoczne w grupie rówieśników.
Jedne dzieci raczkują (wyczuwają potrzebę) inne nie. Z psychologicznego punktu widzenia ruch naprzemienny (raczkowanie właśnie) ważne jest do synchronizacji pracy obu półkul mózgowych, ważnych poźniej w procesie uczenia się (odsyłam do kinezjologii Dennisona i Ruchu Rozwijającego W. Sherborne), dlatego w przedszkolu ( teraz w szkole nadal, choć rzadziej) przynajmniej raz dziennie moje dzieci miały zajęcia w formie zabawy wykorzystujących ruch naprzemienny.
A czas kiedy dziecko bawi się samo – jest ważny i dla dziecka i dla rodzica. Należy tylko wziąć pod uwagę „jak długi czas” powinno zajmować się sobą? Czy nie trzeba czasem stymulować potrzeby poznawczej dziecka? Czy nie trzeba zachęcać malucha do podejmowania działań w celu rozwijania wszystkich funkcji, u małych dzieci mikrodeficytów nie widać – wychodzą później w szkole. I lepiej jest im zapobiegać niż naprawiać ( o tym pisałam już wcześniej ).
Moja polemiką jest tylko fakt twierdzenia „że dziecko się przyzwyczaja”. Ono się nie przyzwyczaja – ono się rozwija! W najlepszym tego słowa znaczeniu.
Przepraszam miało być krótko…..


Ostatnio zmieniony przez channel dnia Sob 9:48, 30 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Frejda
za stara na te numery



Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 2800
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 9:50, 30 Sty 2010    Temat postu:

fiamma75 napisał:
Frejdo, do czego się przyzwyczaił? Do tego, że nie lekceważy się jego potrzeby bliskości?


Nie wiem sama. Nie chcę pisać o Franiu, bo wyjdzie ton oskarżycielski. Chodzi mi o to, że jak dziecko było noszone od urodzenia cały czas (czy tego chciało czy nie), to potem się tego domaga i nie potrafi samo poleżeć 10 minut.

fiamma75 napisał:
noszę przede wszystkim na siedząco czy w taki sposób lulam, jedynie gdy to nie zdaje egazminu chodzę a jest co dźwigać.


To ja też bardzo dużo noszę na siedząco Wesoly
Już się nie mogę doczekać wiosny, kiedy na dobre wypróbujemy chustę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Frejda
za stara na te numery



Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 2800
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 10:09, 30 Sty 2010    Temat postu:

channel napisał:
Tak samo z rozwojem umysłowym. Niektóre dzieci stymulują się same – poszukują bodźców (często płaczą, chcą na ręce, poszukują zmiany) – inne trzeba do tego zachęcać! Nie znaczy to, że te nie stymulowane się nie rozwiną. .


channel, zgadzam się z Twoją wypowiedzią w zupełności.
Ale dlaczego stymulowanie ma się odbywać noszeniem cały czas, jak tu wcześniej dziewczyny pisały. W ciągu dnia Iza ma tańczenie, śpiewanie, lulanie, noszenie, noszenie na siedząco Wesoly, zabawy zabawką z nami, najróżniejsze wygłupy, ale i także samodzielną zabawę ( podczas której np, świetnie ćwiczy mięśnie brzucha- czyli wstęp do obracania).


Jestem za takim rozwojem. Co w tym złego?

Bo wydaje mi się, że Ty przedstawiłaś postawę zupełnie bierną wobec dziecka. Ma leżeć i samo się bawić - a chyba nikt z nas na forum takiej nie prezentuje.

Skoro Iza sasypia w około 5 minut ostatnio, to mam to zmieniać? Dlaczego nie można stymulować jej w dzień na różne sposoby ( tak jak to robię), a na noc dać jej spokojnie zasnąć.

Nie sądzę, żeby to było krzywdzące dla niej.
Zresztą znam dzieci, które same zasypiały, jako maluchy, a gdy podrosły , normalnym było mizianie, czytanie bajek itp.
Na to też przyjedzie czas!

W ogóle nie rozumiem w czym problem Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
la_polaquita
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:13, 30 Sty 2010    Temat postu:

Ok, skoro tak mówicie wszystkie...
Espree - a nie mam jeszcze dzieci, to nie to, ze się martwię na zapas. Po prostu skaczę sobie po tym forum tu i tam -chyba mam prawo skoro stosuję NPR Mruga - no i niektóre sprawy mnie zastanawiają, więc się pytam.

BTW: Mam już 11 dzien mojego pierwszego obserwowanego cyklu - jak na razie wygląda to całkiem całkiem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Frejda
za stara na te numery



Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 2800
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 10:14, 30 Sty 2010    Temat postu:

channel napisał:

Moze zrozumiesz dlaczego Izunia rozgladala sie po pokoju.

Dlaczego? Bo dla mnie to zwykła ciekawość. Zawsze się rozgląda, gdy leży, gdy siedzi na kolanach, gdy jest noszona. Rozwija się po prostu.
Nie dokuwajmy sztucznych ideologii do zachowań naszych dzieci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dracena
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 01 Mar 2007
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 10:55, 30 Sty 2010    Temat postu:

Frejda napisał:
fiamma75 napisał:
Frejdo, do czego się przyzwyczaił? Do tego, że nie lekceważy się jego potrzeby bliskości?


Nie wiem sama. Nie chcę pisać o Franiu, bo wyjdzie ton oskarżycielski. Chodzi mi o to, że jak dziecko było noszone od urodzenia cały czas (czy tego chciało czy nie), to potem się tego domaga i nie potrafi samo poleżeć 10 minut.



E tam, normalnemu dziecku się wszystko po jakimś czasie nudzi i chce zmiany. Też noszenie i inne zgubne przyzwyczajenia. Moje wynoszone potrafi pół dnia nie zawracać mi gitary i jeszcze dać się zdrzemnąć. WesolyWesolyWesoly No, ale jakieś półtora roku musiałam na to poczekać.
Myślę, że największy problem z rzekomym przyzwyczajeniem się do czegokolwiek jest taki, że rodzice szybciej się nudzą i chcą zmiany - do której dziecko samo z siebie i tak by dojrzało prędzej czy później.

A a propos śmiesznych rad: pamiętam taki dialog z babką w piaskownicy, mamą rówieśnika, która żaliła mi się, że jej dziecko nie umie się sobą zająć - że ona go zachęca i w ogóle i że nawet go ZAMYKA SAMEGO W POKOJU, żeby się sam sobą zajął, a on tylko stoi i ryczy. Tak jej poradziła mama i ona jest po prostu załamana, że "nie działa". Wesoly

ps. nie nadążam za śledzeniem tej dyskusji na bieżąco, ale wygląda na to, że Channel artykułuje moje myśli lepiej, niż sama potrafiłabym. Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16710
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:39, 30 Sty 2010    Temat postu:

Frejda napisał:
fiamma75 napisał:
Frejdo, do czego się przyzwyczaił? Do tego, że nie lekceważy się jego potrzeby bliskości?


Nie wiem sama. Nie chcę pisać o Franiu, bo wyjdzie ton oskarżycielski. Chodzi mi o to, że jak dziecko było noszone od urodzenia cały czas (czy tego chciało czy nie), to potem się tego domaga i nie potrafi samo poleżeć 10 minut.


Tu Cię zdziwię. Franio jako noworodek był bardzo prosty w obsłudze - jadł i spał (zasypiał sam po odłożeniu do łóżeczka) - nie wymagał dużej ilości noszenia Wesoly Z wiekiem jego zainteresowanie otoczeniem rosło, więc był noszony coraz więcej - tyle ile on chciał (jak chce być położony to pokaże swoim zachowaniem). Wg Ciebie - skoro jest przyzwyczajony, to nie powinien obecnie schodzić wcale z rąk a jest przeciwnie - coraz częściej i coraz dłuzej bawi się sam w łóżeczku czy w wózku np. po przebudzeniu. Dla mnie świadczy to o tym, że czuje się bezpiecznie i wie, że nie jest sam, że może liczyć na to, że jak zawoła, to ktoś go wyjmie i przytuli.
Poza tym bardzo szybko załapał, że nosi (na "chodząco")głównie tata i noszenia domaga się w jego obecności - woła go po swojemu (channel słyszała przez telefon).

Draceno - fajnie napisane o tych zmianach Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Frejda
za stara na te numery



Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 2800
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 13:20, 30 Sty 2010    Temat postu:

fiamma75 napisał:
Dla mnie świadczy to o tym, że czuje się bezpiecznie i wie, że nie jest sam, że może liczyć na to, że jak zawoła, to ktoś go wyjmie i przytuli.


No, tak, i to samo mogę powiedzieć o mojej córce. Dla mnie nie ma żadnej sprzeczności w naszych postawach. Mamy po prostu różne dzieci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:15, 30 Sty 2010    Temat postu:

co do tego co pisze channel- mój syn od zawsze był taki bardzo domagający się stymulacji i zmian sytuacji. Bardzo szybko nudzący się. Teraz stymulatory znajduje sobie sam, rzeczywiście rozwija się szybko. Ale co ja się przez te 2 lata nawymyslalam by np był do zniesienia w samochodzie gdzie od ok 6 miesiąca zamiast usypiac irytował się że się mu nudzi już monotonia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16710
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:23, 30 Sty 2010    Temat postu:

Frejda napisał:
Dla mnie nie ma żadnej sprzeczności w naszych postawach. Mamy po prostu różne dzieci.


Owszem mamy różne dzieci, ale nie z tego wynikają nasze różne (tak -różne) postawy. Różne - bo zajmując się dzieckiem, nie myślę o tym, że może się do czegoś przyzwyczaić, nie uważam, że mam niemowlaka uczyć samodzielności ani nie pozbawiła mnie radości macierzyństwa konieczność usypiania córki.

Naprawdę problem wcale nie tkwi w tym, czy ktoś nosi czy nie nosi dziecko - do czego TY to sprowadzasz, ale w postawie rodzica - pisała o tym channel ("nie dam dziecku wejść na głowę").


Ostatnio zmieniony przez fiamma75 dnia Sob 18:24, 30 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:20, 30 Sty 2010    Temat postu:

zgadzam się z fiamma. Zresztą jak się ma starsze dziecko to wyraźniej widać czym są próby prawdziwego wchodzenia na głowę typu wrzask bo mama chce dać słodycz po obiedzie a nie przed itd ale to są incydenty. Dziecko, zwłaszcza niemowlę, nie kombinuje non stóp jak tu wejść na głowę. Ja przyznam że przez jakiś pierwszy miesiąc-dwa macierzyństwa myślałam o tym czy dziecko się przyzwyczai i do czego (na takie książki i koncepcję wych trafiłam przed porodem) ale myśląc o tym czułam się jakbym tłumiła naturalny instynkt. Gdy poznałam koncepcję i uzasadnienie rodzicielstwa bliskości, odczułam ulgę a przyzwyczajenie przestało mnie obchodzić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
channel
za stara na te numery



Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 4863
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:07, 30 Sty 2010    Temat postu:

Dokładnie Fiammo, tu chodzi o postawy. W wychowaniu TAK MAŁEGO dziecka to nie JA mam być najważniejsza tylko ONO.
Może nie u Frejdy ale u Pinkiego (ponieważ są małżeństwem traktuję opinię jednego jako tożsamą z drugim. Jeżeli Frejdo masz inne zdanie niż Pinky to przepraszam), w postach przejawią się przewaga JA, MNIE nad dzieckiem. (miałam podobną postawę przy wychowywaniu synka).

pinky napisał:
Nie będę serwował córce bliskości w moim łóżku całą noc, bo jest mi wtedy niewygodnie.

Nawet wtedy gdy jej to jest bardzo potrzebne do rozwoju???? Choćby w celu zapewnienia bezpieczeństwa? Moja córa zaczęła przyłazić do naszego łóżka jak miała 1,5 roku – syn nigdy! To Ola wiedziała że bezpieczeństwo = mama i w łóżku przy mamie jest bezpiecznie.
pinky napisał:
Nie będę jej nosił cały czas na rękach, bo szanuję też swój kręgosłup, ale i czas

No tak, pozna świat jak nauczy się chodzić i nie będzie zabierała mi cennego czasu. Jest noszenie i noszenie. Ja przy swoim mam na myśli bliskość i kontakt z dzieckiem jaki opisywała Fiamma, Fresita, Frejda, Edwarda, Kukulka, Espree, Novva, i inne dziewczyny. Czyli jest to bardziej czas poświęcony dziecku nie na mechaniczną obsługę a na rozwój i zacieśnianie więzi emocjonalnych.
pinky napisał:
Nie wyobrażam sobie przez 20 minut bujać dziesięciokilogramowego dzieciaka co wieczór!

No tak, bo do 18 pewnie z rąk nie zejdzie! Bo się przyzwyczai. Nawet w tedy gdy z porą snu ma złe skojarzenia? Z zastrzykami i kroplówkami, brakiem mamy przy której się zasnęło? Pinky – litości NIGDY NIE MÓW NIGDY. Ja lulałam i bujałam przez miesiąc 36 kilowego Mateusza po operacjach a kiedy miał 14 lat i ważył 55 kilo spał przez X nocy prawie na moich rękach!!! Do dnia dzisiejszego zasypia przy lampce! I oczekuje, ze w nocy i odgonię złe sny. Po tylu latach! Powiesz pewnie – wlazł Ci na głowę.
pinky napisał:
Nie wyobrażam sobie, bym nie mógł spokojnie zjeść posiłku, tylko trzymać dziecko na rękach, albo wymieniać się w tym celu z żoną, babcią,

No tak, moje śniadanie ważniejsze, małe ponieważ musi być obsłużone – poczeka. Mi śniadanie w gardle by stanęło gdyby miało być ważniejsze od potrzeb mojego dziecka. Nie demonizuję, tę zasadę zastosuj mądrze do kilkulatka, który jest w stanie poczekać. ( a niektóre i nie )
pinky napisał:
Dziecko też musi się nauczyć szanować potrzeby moje, mój czas i moje siły. Nauczyć się cierpliwości i wielu innych społecznych zachowań.

Masz 100 % tylko wiek dziecka za mocno obniżyłeś. I to jest proces długotrwały. Dzieci uczą się przez naśladownictwo. Jak Ty uszanujesz teraz jego potrzeby, to tym samym położysz podwaliny pod to aby kiedyś ono szanowało Ciebie i Twoje potrzeby. Inaczej wyrobisz w dziecku postawę „Tata jest ważniejszy ode mnie, ja jestem nikim”. Postawa zamkniętą prowadzącą do obniżenia samooceny u dzieci, niestety.


Ostatnio zmieniony przez channel dnia Sob 20:10, 30 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:46, 30 Sty 2010    Temat postu:

święte słówa channel, podpisuje się pod absolutnie każdym, tez tak myślę ale nie umiałabyn tego tak zwerbalizowac, zresztą wszystko by mogło być zrzucone na moje "maniactwo" chust. Tak więc dzięki za te słowa. pS też by mi przy niemowlaku w takiej sytuacji śniadanie w gardle stanęło. Za to teraz jemy wszyscy razem jednocześnie każdy swoje ewentualnie mały raz od mamy raz od taty z talerza Wesoly a z ciekawości czy Twoja córka,channel teraz nie ma problemu ze snem itd? Pytam bo mój też od 1.5 roku przychodzi (to nie problem, problem że mnie budzi bo kopie i się czegoś boi itd i potem oboje nie umiemy czasem zasnąć-patrz wątek obok) i jestem ciekawa ile to potrwa. A co do noszenia dla bliskości a nie dla obsługi dziecka- dla mnie jak całe ciałko przyklejone do mnie i radość na buzi, piski itd nawet u tak starego konia jak 2 latek, albo widok błogo śpiącego czucie jego oddechu- bezcenne. Teraz syna w dzien nie kładziemy więc bywa męczący i już o 17 marzymy by była 18.30 i pora snu. Zasypia przy mnie i taki jest wtedy słodki że nie uniem wstać i wyjść na swój wolny wieczór od razu i muszę te 5 min popatrzeć na niego być tuż obok choć on śpi. Tak mi brakuje tego noszenia... Jemu zresztą też. Wsiada mi na siedząco na plecy i go bujam nie nosząc ciężaru. A on się cieszy od ucha do ucha i mówi: o tak mamusią mnie nosiła, o tak. I w brzuszku też nosiła Wesoly jak to słyszę to się rozplywam bo widzę jak się cieszy że najpierw był wewnątrz mamy choć tego nie pamięta, a potem najbliżej jak się da:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
espree
za stara na te numery



Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 10164
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:14, 30 Sty 2010    Temat postu:

channel, pięknie napisane!

Tak sobie właśnie pomyślałam: czy to, że Iza jest taka spokojna i nieabsorbująca nie ma związku ze słabym przybieraniem na wadze?

Bo tak myślałam o początkach naszego rodzicielstwa i przypomniało mi się, że Antek jest idealnym przykładem dziecka, które zostało "przyzwyczajone".
Dla przypomnienia - poród był dość ciężki, potem zaraz żółtaczka. Młody nie chciał ssać piersi, a jak ssał to po kilku łykach zasypiał. Z butli jadł, dał się odłożyć, budził się jedynie na jedzenie (żółtaczkowe dzieci są osowiałe). Można było zostać przy butli i pewnie prawie go nie wyjmować z łóżeczka, ale wybraliśmy trudniejszą drogę. W poradni laktacyjnej trafiliśmy na świetną, bardzo doświadczoną kobietę, która podeszła do sprawy całościowo. Miałam karmić 10-12 razy na dobę, do karmienia obowiązkowo się rozbierać do pasa (!) - mogłam mieć na sobie jedynie stanik, żeby się nie zalać mlekiem Mruga , a po karmieniu Antka miał przejmować tata (też bez koszulki) i kłaść go sobie na brzuchu i tulić. Powiedziała nam po prostu, że musimy go nauczyć bliskości.
I faktycznie zadziałało - zaczął jeść jak smok (przybierał ponad kg/miesiąc pomimo, że b. ładnie spał w nocy) no i zaczął domagać się noszenia, tulenia i naszej obecności.
Zepsuliśmy dziecko
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Rodzina=dzieci,mąż
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 26, 27, 28 ... 33, 34, 35  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 26, 27, 28 ... 33, 34, 35  Następny
Strona 27 z 35

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin