|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:04, 31 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Z tymi godzinami to pisałam o dzieciach mających drzemkę czy drzemki. W wieku 7 mies to były 2_3 drzemki zależy jak wyszło. Raczej 3. Ok. roku do 2-2,5 jedna drzemka. Potem zero drzemek. W tym układzie drzemek u nas czas aktywności jak opisałam wyżej. Generalnie najfajniej i nahkomplatybilniej z rzeczywistością jest tak 8-10, potem 14-16. W dziurach między tymi godzinami spadek formy. Zresztą u, mnie, choć jestem dorosła, jest podobnie, z tym ze ja mam jeszcze jedna zwyżkę formy psych. w godzinach nocnych, jak dzieci śpią.
Tak, dzieci są różne. Stąd piszemy, niech Karafka ma przegląd
23 to dla naszych godzina masakryczna. Mnie też by nie pasowało, gdyby tyle urzędowaly, byłoby to niedobre dla naszego, tzn mojego i męża, zdrowia psych - emocjonalnego.
Nocnym markiem ja zostałam jako człowiek dorosły dopiero.
Za to zawsze wstawalam wcześnie, od ur, nasze dzieci też.
Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Pon 22:10, 31 Sie 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ika
junior admin
Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 15304
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:49, 31 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Karafko to ja Cie pocieszę, że trafiają sie niemowlęta które nieruchomo leżą cały dzien i bawią sie na macie Moi obaj tacy byli. Wprawdzie bardzo szybko wstawali bo jak mieli 6 miesiecy i raczkowanie miesiac pozniej, ale do tego byli mało wymagający. Moglam siedziec w kuchni i gotowac i zerkac bokiem co dziecko robi na materacu, a ono bawiło się tą samą grzechotką godzine Może Ci sie trafi
Jesli chodzi o prace mimo wszystko zostalabym ten rok z dzieckiem. Żałuje bardzo, że z Leonkiem nie zostałam az tyle ale wtedy bylo tylko pol roku. Dobrze ze mam tesciow i szwagierkę ktorzy opiekowali się nim jak pracowałam. No i dobrze ze mialam prace w ktorej moglam przychodzic na 5-6 godzin 3x w tygodniu a potem nadrabiac godziny w weekendy albo nie wyrabiac etatu
Ostatnio zmieniony przez ika dnia Pon 22:50, 31 Sie 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Busola
za stara na te numery
Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 4072
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 8:03, 01 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Statystycznie rzecz biorąc większość dzieci w wieku poniżej roku ciężko by było oddać do żłobka. Ale np. moja koleżanka oddała 8 - miesięczną córkę, która chyba jeszcze wtedy nie raczkowała. Płakała początkowo - a potem już nie płakała. I chodzi do tej pory (niedawno skończyła 2 lata) i w dodatku nie choruje wcale. Mi by było szkoda takie małe nie chodzące oddawać. Kolezanka zresztą też płakała razem z córką. Ten obecny urlop macierzyński do roku to jest moim zdaniem bardzo duże udogodnienie i dla dzieci i dla rodziców. Ale tak naprawdę to dużo zleży od tego jakie to konkretne dziecko jest i na jakim etapie rozwoju do czego jest przyzwyczajone. Większość moim zdaniem się do żłobka w takim wieku nie nadaje - ale większość nie oznacza, że wszystkie. Można też chyba trochę próbować przyzwyczaić dziecko do tego co jest w żłobku, czyli do tego że ma leżeć samo i bawić się samo zabawką. Jedno da się tak przyzwyczaić, a inne nie.
W naszym żłobku drzemka to nie problem, bo te dzieci z najmłodszej grupy są kładzione wtedy kiedy wygladają na śpiące i śpią jak długo chcą. Ale w jednej grupie są tam dzieci roczne - czyli niektóre już chodzące oraz wszystkie inne poniżej roku - od 6 miesiąca życia, a niewykluczone że ta różnica wieku może być jeszcze większa bo do tej grupy w trakcie roku przychodzą wszystkie dzieci młodsze niż rok. Więc jak ktoś zapisze w połowie roku dziecko 6- miesięczne to ono jest w grupie razem z takimi ponad rocznymi. A to jest już olbrzymi rozrzut potrzeb. Podejrzewam że paniom w takiej grupie może być ciężko.
A z relacji i opinii, kuzynki co mieszka w DE to się nie dziwię (ona też się nie dziwi), że Niemki nie chcą mieć dzieci. Tam nie ma dobrego klimatu dla matek co chcą mieć i dzieci i pracę. Nawet tak kulturowo podobno jest presja, że jak kobieta ma dzieci to powinna je osobiście wychowywać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aglaia
za stara na te numery
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 8:07, 01 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Karafka napisał: | dziecko i praca...to bedzie ..... "przygoda"! juz to widac |
Niestety będzie.
Przynajmniej u mnie jest...
I po długiej przerwie też nie jest łatwo wrócić. Ja byłam w domu 1,5 roku. Nie żałuję ani sekundy ale powrót na normalne tory do pracy zajął mi mniej więcej 6 miesięcy. Ale już tęsknię za drugim maluchem i powrotem do domu
|
|
Powrót do góry |
|
|
anuszkaja
za stara na te numery
Dołączył: 18 Sie 2014
Posty: 1360
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 8:25, 01 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Szepnę moze od tej storny z wnetrza zlobka
Powiem tak-w dzisiejszych czasach po prostu nie ma opcji by dziecko lezalo w lozeku/bujaczku w zlobku i "sobie plakalo". No chyba ze w jakichs malych, prywatnych, niezarejestrowanych palowkach nad ktorymi nie ma zadnej kontroli. Niemowle umie bardzo dosadnie domagac sie jedzenia, zabawiania, noszenia. Chyba nie wyobrazacie sobie, ze 7 miesieczniak lezy i placze dluzej niz kilka minut a w salach obok znajduja sie opiekunki z innych grup/dyrekcja/rodzice? Nawet gdyby opiekunka chciala sie lenic, to taki maluch jej po prostu na to nie pozwoli. I moze nie wiecie, ale maluszki kilkumiesieczne rowniez maja rozklad dnia, ktory jest dostosowany do pór czuwania i snu, znajduja sie tam zabawy ruchowe, muzyczne itd.
Czasy dzieci lezacych w lozeczkach bez zadnej opieki i kontroli minely bezpowrotnie Choc nie twierdze, ze takowe moga sie nie zdarzyc, ale to tylko w moim mniemaniu przez niedopilnowanie. Jesli rodzic jest przezorny, przyjdzie na godziny adaptacyjne, wybada temat u innych zainteresowanych to dostrzeze cos co mogloby go zaniepokoic i odwiesc od danej placowki.
Z punktu widzenia potencjalnej mamy oraz opiekunki-7 miesieczniak swietnie potrafi sobie radzic w placowce. I to, ze przy mamie jest jęczący, domagajacy sie noszenia, nie pozwala sie odlozyc, nie oznacza ze w placowce tez tak bedzie. I wcale nie oznacza to, ze opiekunka porzuca go samotnego w kacie sali Dzieci doskonale dostosowuja sie do sytuacji jesli czuja ze maja troskliwa opieke a ich potrzeby sa realizowane na czas.
Jednak gdybym miala mozliwosc (a nie zawsze sie ja ma) 7 miesieczniaka zostawialabym max od rana do godz 14. Zeby reszta dnia byla spedzana z mama/rodzicami. A po ukonczeniu roku/poltora juz spokojnie nawet do 17.00. Chodzi o to ze malenstwo musi skumac ze mama wroci, ze "zjem zupke a po zupce mama bedzie, ona nie zniknela".
I co ciekawe-do niań i funkcjonowania w placowce lepiej przystosowuja sie niemowlaki niz dzieci ok 1 r.z
Kaza mama musi sama przemyslec za i przeciw, wiem jednak ze wielu rodzicow jest strasznie trzesacych sie, ma mnostwo obaw, strachow, wypowiada sie negatywnie a tak naprawde nie zdaje sobie sprawy jak nowe KOMPETENTNE osoby genialnie wplywaja na bodzcowanie malucha. Jestem wielka zwolenniczka wychowania w grupie, widze jak dzieci zmieniaja sie po dwoch trzech miesiacach z jeczacych, dzikich samolubow, w usmiechniete garnace sie do zabawy z innymi dziecmi.
A niemowlaki ktore sie byczą, jeczą jak ktos na nie chociaz zerknie zaczynaja usmiechac sie do opiekunek nawet z innych grup, "obcych". Podpełzaja do zabawek, obsliniaja sie nawzajem po raczkach. Widok niemowlecia, ktore chce zabawke, ktorą akurat bawi sie kolega, podpelza, wdrapuje sie na niego i wyrywa mu z reki i z usmiechem zdobywcy zaczyna ją ciumkac, no bezcenny Kolega zaczyna plakac, daje znaki "on mi to zabrał" i kłotnia gotowa No moje drogie, socjalizacja pełną gębą
Dobrych decyzji Karafko zycze. Niezaleznie jakie one beda, beda Wasze i na pewno dobrane do Waszego dziecka, czyli najlepsze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aglaia
za stara na te numery
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 8:53, 01 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
anuszkaja napisał: | I co ciekawe-do niań i funkcjonowania w placowce lepiej przystosowuja sie niemowlaki niz dzieci ok 1 r.z
|
Bo niemowlakowi wystarczy, że jego potrzeby zaspokajane są na czas i więcej do szczęścia mu nie trzeba. Jest mu z grubsza wszystko jedno czy robi to mama, babcia czy troskliwa opiekunka.
Około 6 m-ca wytwarza się mechanizm przywiązania i buduje się silna więź między podstawowym opiekunem a dzieckiem, która tworzy się do ok 18-24 m-ca. Stąd lęk separacyjny i opory, jęki przed zostaniem w żłobku.
I nic dziwnego, że dziecko gorzej zachowuje się przy mamie/w domu - to tam czuje się w 100% bezpieczne i wie, że może sobie na więcej pozwolić bo przy prawidłowo wykształconej więzi ma zakodowane, że mama to ta osoba, która niezależnie od tego jaki dzieciak numer odwali zawsze będzie go kochać. A z ciocią w żłobku, nianią czy babcią to nigdy nie wiadomo bo raz jest a raz jej nie ma i może na wszelki wypadek być grzecznym bo jeszcze zniknie . Ten sam mechanizm obserwuje się u dzieci, dla których opiekę organizuje się w domu - mój dwulatek z nianią czy dziadkami jest najgrzeczniejszym dzieckiem na świecie, jak wracam z pracy to czasem zaczyna się jazda...
|
|
Powrót do góry |
|
|
anuszkaja
za stara na te numery
Dołączył: 18 Sie 2014
Posty: 1360
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:28, 01 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Twoja odpowiedz odbieram tak, ze dziecko jest spokojniejsze i usmiechniete w zlobku po wyjsciu rodzica, bo boi sie opiekunek
Nie uwazam, ze przy mamie pozwala sobie na wiecej, bo wie ze ta go kocha i "wszystko zniesie", no chyba ze zle rozumiem Twoja wypowiedz:)
A "jazdy" dziecka to bardzo zlozony mechanizm, w kazdej relacji matka-dziecko nasycony czym innym, w roznych proporcjach.
Uwazam, ze kazda mama na jakis tam sposob mniej lub bardziej swiadomy idealizuje swoja role, swoje dziecko, swoja rodzine. I ja rowniez bede pewnie robic tak samo
Kazda matka ma swoj rozum, musi jednak pamietac, ze fiksuje sie na swoje dziecko i to jest naturalna, zdrowa kolej rzeczy.
A swiat nie tylko moze dziecku zrobic krzywde ale moze rowniez rozwijac. Wszystko oczywiscie z rozsadkiem.
Dlatego nie ma co pisac "tak, daj dziecko do zlobka."
Moze sie okazac ze za jakis czas to ja bede do Was pisac z pytaniem co mam zrobic, bo zglupieje totalnie. Ciezko jest gdybac, tak naprawde i tak rzeczywistosc wszystko zweryfikuje
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karafka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18908
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:45, 01 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Ciekawa dyskusja dzięki za wgląd do żłobka od wewnątrz
Ja sie pytam gdzie tu jest miejsce dla matki? W de jest taka polityka, idziesz do pracy szybko to złe a jak jesteś w domu i nie pracujesz to tez złe
Obojętnie co zrobisz to i tak będziesz albo wyrodna matka albo baba przy piecu na szczęście mi to zwisa i powiewa. Ale wierze, ze wielu kobieta jest cieżko i w de nie ma małych dzieci, chyba ze u rodzin muzułmańskich u których nie ma problemu pójścia do pracy kobiety bo ona z zasady siedzi w domu
|
|
Powrót do góry |
|
|
heidi
za stara na te numery
Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 1891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:58, 01 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Zainteresował mnie wątek, bo za jakieś pół roku czekają mnie podobne akcje... Gdy mój synek będzie miał 8 miesięcy, będę wracała na studia. Chcę sobie załatwić indywidualną organizację, na moim kierunku to nie problem studiować w domu - ale będę musiała pojawiać się na uczelni na kolokwia, obrony projektów, egzaminy. Nie potrzebuję całodziennej opieki, bo generalnie będę z dzieckiem w domu, ale na te kilka godzin (4-5h) co kilka tygodni przydałaby się jakaś opieka. Dziadkowie odpadają (w innych miastach, na dodatek pracujący), rodzeństwo też pracujące (albo w innym mieście...), sąsiedzi też... W moim otoczeniu nie ma właściwie nikogo, kto mógłby w tym czasie zająć się dzieckiem, a u męża o urlop ciężko. Może czasem się uda, ale czasem nie - i co wtedy? Niania? Żłobek? Co można zrobić w takiej sytuacji?
Nawet doświadczonych mam brakuje w moim otoczeniu, żebym mogła o to zapytać. Jedna siedzi z dzieckiem w domu i nie ma pracy/studiów (w mieście 5h drogi ode mnie), a druga ma niepracującą babcię (teraz ciężko chorą)...
Ostatnio zmieniony przez heidi dnia Wto 9:59, 01 Wrz 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Polly
za stara na te numery
Dołączył: 30 Maj 2012
Posty: 4566
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:11, 01 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Karafko, wiesz, bo dobre matki nie istnieją. One wyginęły kilkaset lat temu Teraz to obojętnie czy dajesz do żłobka, czy zostajesz w domu, czy karmisz piersią, czy butelką, czy śpisz z dzieckiem, czy osobno, i tak jesteś wyrodna
|
|
Powrót do góry |
|
|
anuszkaja
za stara na te numery
Dołączył: 18 Sie 2014
Posty: 1360
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:12, 01 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
opiekunka na godziny, jesli czujesz do niej zaufanie (wbrew pozorom to jest czesto bardziej celny wyznacznik doboru niani niz niejeden certyfikat, studia czy kurs niani) jest ok, bo bylaby jak mniemam w Waszym domu z mlodym? Nie bylby dla niego to taki szok, skoro odbywaloby sie raz na kilka tygodni bo bylby w swoim otoczeniu, drzemka w lozeczku, jedzonko w krzeselku znajomym, zabawa na jego dywanie, spacer w jego okolicy itd.
Ale problem jest taki, ze nianie takie dorywcze lubia sie po prostu zmyc. Bo wiadomo, lepiej dla niej wspolpracowac z rodzina ktora systematycznie/czesto jej potrzebuje niz tylko raz na jakis czas. Ryzyko jest wiec takie, ze ktoregos dnia zadzwonisz a ona po prostu ni z gruchy ni z pietruchy powie, ze nie moze przyjsc bo ma inne zlecenie.
W duzych miastach bywaja zlobki/klubiki dzialajace 24h. Albo do poznych godzin wieczornych. W takich jest mozliwosc zostawic dziecko na pojedyncze godziny. Bo do "zwyklego" zlobka z reguly nie przyjmuje sie dzieci tylko na kilka godzin raz na kilka tyg. Chociaz pewnie jak jakas prywatna placowka, to wszystko jest do dogadania (opplacenia;)) z dyrekcja. A te kilka godzin sporadycznych nie wyrzadzi dziecku jakiejs dramatycznej krzywdy. Powiem moze troche brutalnie-nawet jakby mialo plakac na poczatku z powodu Twojego wyjscia, to nie bedzie to dla niego jakas straszna trauma. Opiekunki sa cwane i zrobia wszsytko, zeby na twoj poworot byl usmiechniety a lezki byly dawno wysuszone
Inne mamy pewnie tez Ci jakis oglad madrzejszy darza z wlasnego doswiadczenia, tyle ode mnie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aglaia
za stara na te numery
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 10:15, 01 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
anuszkaja napisał: | Twoja odpowiedz odbieram tak, ze dziecko jest spokojniejsze i usmiechniete w zlobku po wyjsciu rodzica, bo boi sie opiekunek
Nie uwazam, ze przy mamie pozwala sobie na wiecej, bo wie ze ta go kocha i "wszystko zniesie", no chyba ze zle rozumiem Twoja wypowiedz:)
A "jazdy" dziecka to bardzo zlozony mechanizm, w kazdej relacji matka-dziecko nasycony czym innym, w roznych proporcjach.
|
To jest oczywiście duże uproszczenie ale moim zdaniem tak właśnie jest. Może nie jest to kwestia "boi się opiekunek" ale raczej lęku dziecka, że w tym miejscu, przy tych osobach nie czuje się w 100% pewne. Opiekunki mogą być super troskliwe i po prostu dobre w powszechnym znaczeniu tego słowa (nie wrzeszczą na dzieci, nie biją ich, zaspokajają ich potrzeby, są czułe, miłe i uśmiechnięte) ale to jednak tylko opiekunki, które czasem się zmieniają, mają urlopy, chorują itp.
Poglądu tego nie wyrobiłam sobie co prawda na podstawie teoretycznej wiedzy ale obserwacji dziecka własnego, wielu innych i rozmowy z wieloma rodzicami. Wniosek z tych obserwacji jest dla mnie dość klarowny - dziecko przy rodzicach zazwyczaj zachowuje się najgorzej i w dużej mierze, moim zdaniem, wynika to właśnie z tego, że rodzic daje mu największe poczucie bezpieczeństwa.
Żeby nie było - sama byłam żłobkowym dzieckiem ale poszłam tam jak miałam ponad dwa lata - sama się poruszałam, byłam w stanie w miarę jasno komunikować swoje potrzeby itp. I jak dla mnie to są kryteria, które powinno spełniać żłobkowe dziecko. Wcześniej posłałabym dziecko tylko wtedy gdybym miała nóż na gardle. Ale rozumiem, że ktoś inny może mieć inne zdanie.
Tu jest ciekawy tekst na ten temat - z którego wynika, że właściwie to wszystko jedno i żadna opcja nie powinna wzbudzać wyrzutów sumienia u rodziców
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karafka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18908
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:17, 01 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
A co to znaczy nóż na gardle?
|
|
Powrót do góry |
|
|
bakteria
za stara na te numery
Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 10:21, 01 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
karafko, dla każdego pewnie co innego przecież wiesz - ostateczną konieczność w danej sytuacji
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karafka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18908
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:26, 01 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Mi sie wydaje, w tym wypadku kasa. Ale ja tego noża raczej mieć nie będę tylko mysle o sobie
Powinnam mieć wyrzuty pewnie
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Rodzina=dzieci,mąż Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6 Następny
|
Strona 3 z 6 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|