..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

babajaga

Koszatniczko, szczęściaro! U mnie nadal cisza, już myślałam, że się coś ruszy...

krówka

wow ponad rok bez @ to super Wesoly

jak to robicie Wesoly

mamma

ale zaczełaś temat koszatniczko, dotąd wszyscy tylko narzekali tu że długo nie maja i orto-npr nie moga stosowac Mruga

koszatniczka

@ nie dostałam, tylko nagła faza płodności, jak w cyklach przedciążowych. Ale to chyba w poporodowym się zdarza, czekam sobie. I tak mnie zdenerwowała, bo ja nie lubię cykli w ogóle

To tak a propos akceptowania własnej kobiecości Laughing

babajago, ale my się nie chcemy starać od razu!

a widzisz bebe, bo tu sie wszyscy wspierają

Busola

ja się wcale nie spieszyłam do powrotu cykli, dopiero jak zaczęłam myśleć, że mi karmienie może na np. jeszcze kolejny rok zablokować zajście w kolejną ciążę to tym się martwiłam - bo obserwacji, a szczególnie mierzenia temp. - nie cierpię!!! i teraz też nie będę się raczej spieszyć do powrotu.

heidi

Gdyby nie praktycznie niemożność ustalenia jakichkolwiek dni niepłodnych (nawet z PMN), byłoby mi obojętne, kiedy wróci okres. Ani mnie grzał, ani ziębił. Gdybym miała przez większość czasu sucho, też byłoby mi obojętne. A tak wolałabym sytuację, w której mam pewność, że jakąś niepłodność w końcu ustalę, a nie takie nie wiadomo co w kółko

A przy tym trudno mieć nadzieję, że coś zaraz się ruszy, bo jeszcze nie zaobserwowałam czegoś typowo super płodnego. Bo śluzu bardzo mało, bo jak rozciągliwy, to nieprzejrzysty, jak ślisko, to tylko raz i bez śluzu, jak przejrzysty i z domieszką krwi, to lepki. I tak w kółko. A obserwacje lubię, tylko że wolałabym, żeby układały się w jakąś sensowną całość

No i zawsze były świadectwem, że jestem zdrową, płodną kobietą, a teraz nie wiadomo, czasem mam poczucie, jakbym była zepsuta...

Ale gdyby nie NPR, byłoby mi to całkowicie obojętne. Zamierzamy się starać za jakieś - o raju, półtora roku! Myślałam, że dłużej Shocked

- no i liczę, że do tego czasu będę już normalnie płodna Mruga

koszatniczka

o Heidi tez cos masz - "zdrowa płodna kobieta" kontra "zepsuta"
no tylko ja mam w drugą stronę, bycie tą zdrową płodną mnie denerwuje, zepsucie za to całkiem jest znośne

Kurczę, mój poporodowy to pikuś, więcej tzn stałej wydzieliny z którą dobrze się znamy, a płodnego tylko ostatnio trochę. Ale skoku cos nie widzę, więc chyba to był fałszywy alarm
Nie wiem jakbym sobie poradziła w twojej sytuacji, naprawdę nieciekawe. Plus taki, ze lubisz obserwacje więc rozróżnianie śluzu idzie ci super Wesoly

Busola

dlatego ja się nie nastawiam na stosowanie npr po porodzie - z góry zakładam, że się nie da. Jeśli będziemy potrzebowali jakiejś antykoncepcji - będą to prezerwatywy.

gyal

a ja się tak zastanawiam - czy zbadanie poziomu prolaktyny byłoby jakimś pewnikiem/pomocnikiem na to, czy ta płodność poporodowa jest czy nie ma? Czy wahnięcia z dnia na dzień mogą być tak duże, że to żaden wyznacznik? (chociaż przy stałym karmieniu no to prolaktyna musi się utrzymywać na jakimś tam poziomie?) Nie szukałam żadnych info, więc może moje pytanie jest totalnie głupie, ale może ktos jeszcze miał takie rozkminy jak ja

Justek

Moim zdaniem nie ma sensu kompletnie, bo skoro temp to góry i doliny to co dopiero w krwi się dzieje. Ja próbowałam mierzyć temp ale przez kp i wstawanie w nocy nie da się tego zinterpretować

krówka

prl nic nie da, jak kp to masz wysoko. Wszystko zalezy jak Twój org. reaguje na taki poziom prl a tego nie da sie zbadać mozna obserwować. Lepsze jest usg czy jajniki juz ruszyły czy nie ale to info na 2-3 dni a co tyydzień na usg nie bedziesz chodzić. Choć czytałam na katoliku, ze tak mozna jak sie człowiek waha, ale to tylko teorie... ktoz zmałym dzieckiem bedzie chodził do gina prywatnie 1-2 w tyg. przez okres pp...

gyal

no fakt, każdy organizm reaguje inaczej na ten sam poziom prl. Chodzenie na usg co chwilę to niemożliwe, portfel by tego nie przetrwał, a gin wyśmiał Mruga

ale musiałam zapytać, żeby rozwiać wątłe nadzieje

babajaga

Ja miałam właśnie super płodny śluz, i lekkie pobolewanie w podbrzuszu jak przed @ i nastawiałam się już na powrót płodności a tu cisza. Byłam u gin i jajniki śpią. Czyli Ty też Koszatniczko czyli Ty jeszcze @ nie miałaś? Może fałszywy alarm jak u mnie...

koszatniczka

może babajago tak się zgrałyśmy Mruga

fakt skoku jeszcze nie było i wertuję podręcznik - jak rozumiem niepłodność mogę uznać po 4 dniu od pogorszenia się jakości śluzu?

heidi

Z tym zepsuciem to w sumie przesadzam, tylko czasem nachodzą mnie takie myśli... I denerwuję się nawet nie o tę wstrzemięźliwość, tylko o organizacje NPRowe - jaki to okres poporodowy jest łatwy i "nie trzeba rezygnować z bliskości". Jedna LMM miała w podręczniku opisane, że mogą się zdarzyć takie sytuacje, ale czas liczyła w tygodniach, a nie miesiącach... Wolałabym naprawdę przeczytać jakiś rzetelny tekst o tym, że tak może być i że nadal polecają wstrzemięźliwość, bo coś tam. Myśmy byli przygotowani, że może tak być na podstawie forum, ale ile kobiet czyta sobie te informacje na różnych stronach, gdzie roztacza się wizję, że po porodzie to właściwie ma się sucho i tylko na koniec ze trzy kilkudniowe podejścia do owulacji, w tym ostatnie owocne i przychodzi miesiączka, a potem luz i tylko tydzień wstrzemięźliwości w cyklu... Dlaczego nie ma tam rzetelnych informacji, jakichś świadectw czy cokolwiek... Czy tylko my na forum mamy takie dziwne cykle...