|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
buba
za stara na te numery
Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 14381
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: śląskie i dolnośląskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:04, 02 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
ika napisał: | Co do rozjazdów to też z mężem mieliśmy taki etap w życiu, jak on studiował w innym mieście i też co weekend wracał. Wspominam te chwile jako i dobre i złe, on wspomina tragicznie, ale w sumie to on musiał jeździć i do dzisiaj nie lubi pociągów... |
O, to wstręt do pociągów też mam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Edwarda
junior admin
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 12488
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:37, 02 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
brain napisał: | Ale powiem Wam, że mnie (nas) tu doceniłyście
Spodziewałam się bardziej zrypy za offtop, a tu tak miło
|
No tak, takich wstrętnych moderatorów tu mamy.
Tylko czekają, żeby ktoś leciutko z tematu zboczył i zaraz jest wielka afera
Proszę przyjąć do wiadomości, że tu jest bardzo miło i zazwyczaj nikt nie krzyczy
I nie zauważyłam, żeby jakiś OT był
Fajne te Wasze historie.
Brain, ode mnie też szacun
A powiedz, jeśli pojawi się u Was dzieciątko są szanse na zmianę trybu Waszego życia? Przeprowadzka, zmiana pracy?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iskra
za stara na te numery
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: wlkp Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:38, 02 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Ja mam też wstręt, ale do autobusów Kojarzą mi się z rozdarciem - jechać wreszcie odwiedzić rodziców czy zostać następny weekend z M. (w mieście gdzie studiują) i nie widzieć ich cały kolejny tydzień.
|
|
Powrót do góry |
|
|
brain
za stara na te numery
Dołączył: 08 Kwi 2013
Posty: 2891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:57, 02 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Edwarda napisał: | brain napisał: | Ale powiem Wam, że mnie (nas) tu doceniłyście
Spodziewałam się bardziej zrypy za offtop, a tu tak miło
|
No tak, takich wstrętnych moderatorów tu mamy.
Tylko czekają, żeby ktoś leciutko z tematu zboczył i zaraz jest wielka afera
Proszę przyjąć do wiadomości, że tu jest bardzo miło i zazwyczaj nikt nie krzyczy
I nie zauważyłam, żeby jakiś OT był
Fajne te Wasze historie.
Brain, ode mnie też szacun
A powiedz, jeśli pojawi się u Was dzieciątko są szanse na zmianę trybu Waszego życia? Przeprowadzka, zmiana pracy? |
Haha, niczego takiego nawet nie pomyślałam o moderatorach. To wspaniali ludzie!
Przyjęłam do wiadomości i trzymam za słowo
Jeśli pojawiłoby się dzieciątko, myślę że mój P. zrobiłby wszystko, a nawet jeszcze więcej, żeby być tu z nami. Pewnie bez żalu rzuciłby pracę, która rujnuje jemu zdrowie (posiwiał w tej pracy, mówi, że go często serducho kłuje, ma jakieś nerwobóle w rękach, nogach..ah nawet nie chce mi się pisać ), ale która spełnia jego ambicje. Widzę, że szala się przeważyła i jak kiedyś ambicje brały górę nad wydolnością, tak to nazwijmy, tak po ostatnich mega ciężkich miesiącach, już ma dość i chce normalnego życia. Także szansa na zmianę jest, ale pewności brak. Chociaż może Bóg się zlituje i poprowadzi to wszystko tak, żeby było dobrze? Zaryzykowałabym, bo mam tak, że przeczuwam, że wszystko by się ułożyło. Ale rozsądek podpowiada "poczekaj".
|
|
Powrót do góry |
|
|
glr
za stara na te numery
Dołączył: 26 Wrz 2012
Posty: 2486
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:11, 02 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
brain, podziwiam Waszą wytrwałość....Ja bym tak nie mogła. Mój mąż już drugi rok wyjeżdża co jakiś czas na 3-4-5 tygodni i znoszę to coraz gorzej...Pierwszy raz wyjechał jak byłam na samym początku ciąży i tak co jakiś czas, a ja sama do lekarza, sama oglądałam synka na USG, sama się zmagałam z dolegliwościami, brakowało mi go - głupiego wyjścia na spacer razem, jakieś opieki i troski z jego strony (wiadomo każda kobieta chce się w ciąży czuć wyjątkowo). Potem na szybko wybieranie wózka, łóżeczka - na 2 miesiące przed porodem, bo potem znów musiał jechać i nie byłoby kiedy...Jak mały miał miesiąc to mąż znów pojechał, a ja z dzieckiem sama....Trochę te wyjazdy zatruły mi radość z ciąży a potem z wczesnego macierzyństwa...Ale nie mieliśmy wyjścia - zgodziliśmy się na wyjazdy zanim zaszłam w ciążę...Teraz znów go nie ma Ale już niedługo wyjazdy mają się skończyć...Czekam niecierpliwie, bo odczuwam jakąś straszną destabilizację życiową ciągle gdzieś się przenoszę (pod nieobecność męża wyjeżdżam z dzieckiem do mamy), ciągle coś/kogoś pakuję...Już normalnie czasem nie wiem gdzie mieszkam. A ja lubię mieć wszystko poukładane, spokojne i stałe. Dlatego właśnie podziwiam brain Ciebie i Twojego (już) męża, bo tego ja bym już chyba nie zniosła...
A jak (jeśli wolno spytać) rozwiązujecie sprawę npr-u przy takim trybie życia?
|
|
Powrót do góry |
|
|
mamma
za stara na te numery
Dołączył: 24 Sty 2010
Posty: 7569
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Polska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:17, 03 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
ja nie chce nikogo oceniać, ale sama nigdy bym się nie zgodziła, żeby mąż gdzieś wyjechał na kilka miesięcy albo żeby widywaliśmy się tylko w weekendy, no chyba, że faktycznie brakowałoby nam już na jedzenie...
nie obraź się ale nie powiem, że was podziwiam, raczej uważam, że to chora sytuacja żeby mąż i żona nie mieszkali razem, no chyba, że faktycznie nieustannie staracie się żeby to jak najszybciej zmienić, ale jakoś tego nie wywnioskowałam z twojej wypowiedzi braian... tak jak np. dla grl to tylko przejściowa sytuacja...
ale ludzie sa bardzo różni w sumie, znam dobrze 2 takie przypadki, jedna dobra koleżanka mojej mamy miała męża marynarza, ona była nauczycielką spędzali razem wakacje, a poza tym on przyjeżdżał co kilka miesięcy na kilka dni, a tak to pływał po całym świecie, w końcu przeszedł na emeryturę na co czekali oboje ale długo ze sobą nie wytrzymali i się rozwiedli, i mojej dobrej koleżanki ojciec jeździł tirem nie było go w domu z 3 tygodnie potem wracał na tydzień, wiem, że córka jak była mała bardzo przeżywała jak np. utknął tirem na granicy i nie dał rady przyjechać na jakąś ważną uroczystość, ale jej rodzicom wydawał sie taki układ bardzo podobać, wyglądali na bardzo zakochanych i szczęśliwych zawsze jak ich razem widywałam, a mama uważała sie za bohaterkę (jak sie z nią rozmawiało) że pozwala mężowi na taką pracę wyjazdową... choć ostatnio jak byłam u rodziców coś słyszałam, że się rozeszli, ale nie wiem czy to prawda, może on już też na emeryturę przeszedł...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Polly
za stara na te numery
Dołączył: 30 Maj 2012
Posty: 4566
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:38, 03 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Bebe, to chyba zależy od danej pary, jak sobie z tym radzą. Znam sytuacje, gdzie po takich rozstaniach związek się rozpadał, ale znam też ludzi, którzy żyją tak od kilku lat i jakoś się przystosowali. Nie zmienia to faktu, że ja bym chyba wolała zawiesić studia i pojechać za mężem niż pozwolić mu wyjechać na stałe gdzieś daleko.
|
|
Powrót do góry |
|
|
mamma
za stara na te numery
Dołączył: 24 Sty 2010
Posty: 7569
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Polska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:43, 03 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Ja wywnioskowalam po tych znajomych ze tak sie przystosowali do takiego zycia ze potem nie potrafili juz na codzien zyc ze soba... albo moze od poczatku nie potrafili...
|
|
Powrót do góry |
|
|
brain
za stara na te numery
Dołączył: 08 Kwi 2013
Posty: 2891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:47, 03 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
bebe, nie chcesz oceniać, nie chcesz obrażać, ale jakoś tak nie za dobrze się czuję, jak komentujesz moją sytuację jako chorą. A i też nie za bardzo trafna jesteś w swoim wnioskowaniu.
Nie wiem kim jesteście z zawodu, ale mój świeżo poślubiony ma takie wykształcenie, które nie gwarantuje pracy w miejscu zamieszkania, a nawet więcej: tam gdzie, nazwijmy to umownie, zlecenie - tam i on. Na tym polega jego praca i specyfika tego zawodu. (btw - czy za 1500zł, czy za 10000zł ta praca wygląda dokładnie tak samo)
I ja o tym wiem od samego początku i niezadowolenie z powodu stylu jego pracy, nie przeszkadza mi go kochać. To czy mój mąż będzie 24h/dobę w domu, czy 96h w miesiącu, nie warunkuje tego czy go kochać, czy nie kochać - być z nim albo go rzucić. Tego fragmentu z wyp. bebe o nietrwałości związków, gdzie jedna strona, a właściwie facet, pracuje poza domem, nie skomentuję, bo i po co?
glr - no właśnie wytrwałość to jest bardzo dobre określenie, ale po prostu wiemy, że warto zagryźć zęby i przetrzymać to co niefajne, bo my i nasz związek jesteśmy tego warci i nie pozwolimy, żeby to co ciężko nam przychodzi znieść (w naszym przyp. rozłąka, ale w to miejsce można podstawić różne rzeczy, które nie są dla ludzi wygodne i łatwe) przekreśliło naszą miłość. No wiadomo, że sytuacja nie jest za fajna, za komfortowa, moglibyśmy stwierdzić, że nie - nie wytrzymujemy tego, rozchodzimy się i szukamy kogoś innego, kogoś z kim byłoby łatwiej. Ale rzecz w tym, że my nie chcemy kogoś innego - chcemy właśnie tylko siebie i z tej właśnie przyczyny jesteśmy w stanie znosić, to co znosimy. To trochę jak z biblijnym lekkim brzemieniem, słodkim jarzmem
I masz rację, że to jest destabilizujące i np. my jak tylko pojawi się dzidziuś musimy przeorganizować swoje życie. Ja sobie nie wyobrażam bycia w ciąży i życia samej, jak teraz. Albo co gorsza, już z malutkim dzieckiem - no może te trzy tygodnie jednorazowo jak u Ciebie, bym wytrzymała, ale nie jak teraz. Dlatego właśnie mój rozum, wiedząc że póki co nie ma za dużych szans na zmianę pracy u mojego P., studzi odrobinkę mój zapał na ciążę
Ale witaj wśród słomianych wdów
a kiedy Twój mąż wraca?
Aha, co do npr - na razie nic trudnego, bo trafiamy w niepłodne
Ostatnio zmieniony przez brain dnia Wto 18:57, 03 Wrz 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
mamma
za stara na te numery
Dołączył: 24 Sty 2010
Posty: 7569
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Polska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:01, 03 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Faktycznie przesadzilam i niefortunnie moze sie wyrazilam piszac chora sytuacja -przepraszam. Pozatym wyrazilam swoje zdanie-tak uwazam
|
|
Powrót do góry |
|
|
glr
za stara na te numery
Dołączył: 26 Wrz 2012
Posty: 2486
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:11, 03 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
brain, to te niepłodne macie chyba w nagrodę za wytrwałość i cierpliwość ) Nam się już niestety zdarzyło, że niepłodne kilka razy przepadły i wtedy jeszcze bardziej nienawidziłam orto npr-u...Ostatnio wrócił w drugi dzień @....No ale po 4 tygodniach rozłąki i to było dobre, a potem cały jego pobyt już nie można było...To jest bardzo frustrujące i npr byłby na pewno jednym z powodów, dla których nie zgodziłabym się na taką rozłąkę na dłuższą metę...
|
|
Powrót do góry |
|
|
brain
za stara na te numery
Dołączył: 08 Kwi 2013
Posty: 2891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:14, 03 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Polly napisał: | Nie zmienia to faktu, że ja bym chyba wolała zawiesić studia i pojechać za mężem niż pozwolić mu wyjechać na stałe gdzieś daleko. |
Polly, na stałe - ok. A jeździłabyś za mężem co miesiąc w inne miejsce?
glr napisał: | brain, to te niepłodne macie chyba w nagrodę za wytrwałość i cierpliwość ) Nam się już niestety zdarzyło, że niepłodne kilka razy przepadły i wtedy jeszcze bardziej nienawidziłam orto npr-u...Ostatnio wrócił w drugi dzień @....No ale po 4 tygodniach rozłąki i to było dobre, a potem cały jego pobyt już nie można było...To jest bardzo frustrujące i npr byłby na pewno jednym z powodów, dla których nie zgodziłabym się na taką rozłąkę na dłuższą metę... |
A dla mnie rozłąka jest jednym z powodów, dla którego nie zgodziłabym się na ortoNPR.
Tryb przypuszczający - celowo. Nie mam twardego zdania w tej sprawie. Nie uważam pieszczot (no z orgazmem) za skazę na moim sercu. Robiąc to co robię, nie zamykam się na dziecko, po prostu nie powołuję go w tej chwili na świat. Pieszczotom towarzyszy przyjemność, a orgazm jest jej częścią. A kwestią przenajświętszej spermy w pochwie i bezgrzesznych orgazmów z przypadku, głowy sobie łamać nie będę. Po prostu czekam na czas, kiedy zacznę żyć głębokim przekonaniem, że ortoNPR ma odbicie w naszej relacji z Bogiem, tak jak kradzież, obmowy, pycha, nieczystość..
Przemawia do mnie ks. Józef Pierzchalski.
Knotz głosi dla mnie zdziwaczałe tezy, że przywołam klasyk pt. trzymanie członka w dłoni, w geście przyjęcia męskości
Ostatnio zmieniony przez brain dnia Wto 19:42, 03 Wrz 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Polly
za stara na te numery
Dołączył: 30 Maj 2012
Posty: 4566
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:32, 03 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
brain napisał: | Polly napisał: | Nie zmienia to faktu, że ja bym chyba wolała zawiesić studia i pojechać za mężem niż pozwolić mu wyjechać na stałe gdzieś daleko. |
Polly, na stałe - ok. A jeździłabyś za mężem co miesiąc w inne miejsce? |
Ojej, Brain, to trudne pytanie. Jestem bardzo przywiązana do swojego męża, źle znoszę nawet kilkudniowe rozłąki, więc ciężko jest mi nawet wyobrazić sobie coś takiego. Dlatego pisałam, że bardzo Cię podziwiam, że dajesz radę
Pisząc, że pojechałabym za mężem miałam na myśli faktycznie wyjazd na stałe w inne miejsce, bez ciągłego przenoszenia się. Myślę, że w takiej sytuacji jak Twoja musiałabym mimo wszystko przyzwyczaić się do ciągłych rozstań, choć byłoby to bardzo trudne i bolesne. Macie przed sobą jakąś możliwość zmiany trybu pracy, czy tak będzie już zawsze?
|
|
Powrót do góry |
|
|
brain
za stara na te numery
Dołączył: 08 Kwi 2013
Posty: 2891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:45, 03 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Polly - góra do roku czasu
A Wy już macie dzidziusia?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Polly
za stara na te numery
Dołączył: 30 Maj 2012
Posty: 4566
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:51, 03 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Oj, to dobrze, myślałam, że tak już będziecie mieli na stałe, ale rok to pewnie szybko minie
My nie mamy jeszcze dzieci, staramy się od ponad 2 lat, jestem po 2 poronieniach i obecnie jesteśmy na etapie badań. Swoją sytuację opisałam w wątku "Jak się nie podłamać po kolejnej nieudanej próbie?", jeśli chcesz poczytać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Starania o dziecko Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12, 13 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12, 13 Następny
|
Strona 10 z 13 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|