Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

czy ktoś na forum się jeszcze stara?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 474, 475, 476 ... 724, 725, 726  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Starania o dziecko
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
buba
za stara na te numery



Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 14381
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: śląskie i dolnośląskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:49, 16 Maj 2012    Temat postu:

kukułka napisał:
i-ciekawa rzecz- doświadczyłam, ze On nei zabiera pragnienia, ale zabiera zniweolenie pragnieniem
io w ten sposób na 1. miejscu zamiast wyluzowania/pragnienia dziecia itd. staje On sam i relacja z Nim.


I to nie dotyczy tylko pragnienia dziecka.
Dziękuję Kukułko, że to napisałaś.
Też sama widzę u siebie takie małe "cudy" w innych sferach życia. Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:56, 16 Maj 2012    Temat postu:

Dokładnie. To wszystko dowodzi "tylko" jednego - że ON NAPRAWDĘ jest Bogiem.
Maryja np - WSZYSTKO w życiu miała na opak, jak się tak bardziej przyjrzeć. I jest szczęśliwa, i będzie szczęśliwa dłużej niż do skończenia świata Wesoly
Tak naprawdę doświadczam znów ostatnio, ze zdanie się na wolę Bożą wcale nie powoduje utraty indywidualności, wyprania z pragnień, uczuć, nie powoduje bezbarwności,a le własnie pozwala w pełni rozwijać skrzydła i być bardziej sobą. Paradoks chrześcijaństwa.
I jak nie kochać takiego Boga, no? Wesoly


Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Śro 14:01, 16 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hebanowe noce
za stara na te numery



Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 1651
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 14:04, 16 Maj 2012    Temat postu:

Kukułko, jesteś człowiekiem głębokiej wiary i być może znajdujesz ukojenie w ufności Bogu i akceptujesz jego plany.
Ale trudno to zrobić ludziom, którzy obrazili się kiedyś na Boga, np. mnie. Czasem nie da rady zaakceptować kolejnej straty.

Może ktoś zna inny przepis dla kobiet małej wiary, bo i takie są tutaj na forum.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:17, 16 Maj 2012    Temat postu:

hebanowe, ja przez wiele lat byłam ateistka ( z własnego wyboru), potem byłam tez obrazona na Boga
więc to nie do końca tak, ze nie wiem, o czym mówisz
ale też zawsze jest czas, żeby się na tego Boga "odobrazić"
pytanie tylko, czy chcesz Wesoly
ja miałam kiedyś, przez lat kilka, sezon regularnego obrażania się na Pana Boga...
"obawiam się", ze w tej kwestii trudno jest Boga ominąć, zrobić coś bez Niego
ja tam doświadczam, że prawda jest to, co On sam mówi w ewangelii: "beze Mnie NIC nie możecie uczynić"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
konstancja
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 06 Mar 2012
Posty: 1048
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:20, 16 Maj 2012    Temat postu:

kukułka napisał:
Dokładnie. To wszystko dowodzi "tylko" jednego - że ON NAPRAWDĘ jest Bogiem.
Maryja np - WSZYSTKO w życiu miała na opak, jak się tak bardziej przyjrzeć. I jest szczęśliwa, i będzie szczęśliwa dłużej niż do skończenia świata Wesoly
Tak naprawdę doświadczam znów ostatnio, ze zdanie się na wolę Bożą wcale nie powoduje utraty indywidualności, wyprania z pragnień, uczuć, nie powoduje bezbarwności,a le własnie pozwala w pełni rozwijać skrzydła i być bardziej sobą. Paradoks chrześcijaństwa.
I jak nie kochać takiego Boga, no? Wesoly


To prawda. Czasami tak czuję - że być może to że nie mam dziecka to nie krzyż a błogosławieństwo... bo jak tak się zastanowię to tak naprawdę mam wszystko poza tym. Wszystko było idealnie zaplanowane i idealnie się odbyło, rok , góra dwa po ślubie miało być dziecko... może wtedy byłabym już tak zblazowana i wypieszczona przez los że Bóg byłby tylko takim dodatkiem. A tak to myślę, analizuję, zgłębiam czym jest to cholerne cierpienie, o co chodzi tak naprawdę w chrześcijanstwie. W chwilach przebłysków wiem o co chodzi - tu to tylko mgnienie, nieważne czy w samotnosci czy w rodzinie, najważniejsze co będzie TAM

Ale szkoda że nie zawsze udaje mi się to przyjąć, szczerze mówiąc częściej się buntuję (odwieczne dlaczego ja i co złego zrobiłam że mnie akurat ten krzyż spotkał i że dzieci rodzą sie tam gdzie ich nikt nie chce a moje byłoby takie upragnione i kochane Smutny)

Kukułko masz rzadki dar ubierania w słowa myśli, no i przemyślenia godne najlepszych teologów. Serio, bez żadnej wazeliny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:22, 16 Maj 2012    Temat postu:

konstancja napisał:


Kukułko masz rzadki dar ubierania w słowa myśli, no i przemyślenia godne najlepszych teologów. Serio, bez żadnej wazeliny.

coś Ty, ja strasznie doświadczam niemocy zwerbalizowania pewnych rzeczy w kwestii wiary/Boga. Serio.
Co do krzyża - wiesz, ja akurat mam dwa takie duże (do tej pory miałam jeden, tez po buncie wieloletnim jakoś go niosłam (już 10 lat niosę, lekkie to to nie jest), a teraz drugi). Co ciekawe, mając już jeden krzyż, z drugim łatwiej się pogodzić, okres buntu staje się jakby krótszy, jakby samo serce (niezależnie od ubierania myśli w słowa i od samych myśli nawet) już instynktownie wiedziało, o co chodzi. - To tak z autopsji. Poza tym ja dopiero ostatnio (dzięki pewnemu księdzu w konfesjonale, egzorcyście zresztą) wpadłam na to, że ja ten krzyż próbuję nieść sama i że kluczem do niesienia go nie jest: "ja się zaprę i poniosę", tylko :"Panie daj mi siłę" - czyli doświadczenie bezradności i to, co z tym doświadczeniem zrobimy.


Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Śro 14:28, 16 Maj 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
konstancja
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 06 Mar 2012
Posty: 1048
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:29, 16 Maj 2012    Temat postu:

no to ja Ci mówię (i pewnie inni się tu ze mną zgodzą) że wręcz przeciwnie. Możesz książki pisać Wesoly

Wracając do tematu to tak sobie myślę że dawniej też była niepłodność (procentowo zapewne dużo mniej ale za to medycyna niewiele albo wcale nie pomagała) i nie wiem ale wydaje mi się że łatwiej było to ludziom zaakceptować. Tak jak inne niepowodzenia i cierpienie. Dziś kiedy mamy wszystko w zasięgu ręki, dziecko stało się kolejnym dobrem która nam się należy i przeżywamy szok że się czasami nie da. Absolutnie jak tu jesteśmy, żadna z nas nie traktuje dziecka przedmiotowo, ale chyba niechcący jesteśmy ofiarami konsumpcjonizmu. I paradoksalnie trudniej znieść brak potomstwa. (Choć dawniej to przez wieki uważane to było za przekleństwo)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:40, 16 Maj 2012    Temat postu:

konstancja napisał:

Wracając do tematu to tak sobie myślę że dawniej też była niepłodność (procentowo zapewne dużo mniej ale za to medycyna niewiele albo wcale nie pomagała) i nie wiem ale wydaje mi się że łatwiej było to ludziom zaakceptować. Tak jak inne niepowodzenia i cierpienie. Dziś kiedy mamy wszystko w zasięgu ręki, dziecko stało się kolejnym dobrem która nam się należy i przeżywamy szok że się czasami nie da. Absolutnie jak tu jesteśmy, żadna z nas nie traktuje dziecka przedmiotowo, ale chyba niechcący jesteśmy ofiarami konsumpcjonizmu. I paradoksalnie trudniej znieść brak potomstwa. (Choć dawniej to przez wieki uważane to było za przekleństwo)

pewnie tak. łapałam się na myślach czasem takich: "szkoda, ze nie można tak dziecka iść i kupić" (oczywiście w życiu bym tak nie zrobiła, tak samo jak w życiu nie pójdę na in vitro, ale nawyk jest: chcę, to mam, a jak nie mam to zarobię (np dobrymi uczynkami u Boga) i będę mieć :/
dobrze, że Bóg jest taki niewspółczesny pod tym względem, bo gdy dar faktycznie stanie się DAREM, to wtedy dopiero można oszaleć ze szczęścia.
PS Nie pesz mnie z tymi książkami, tym bardziej, ze ja do pychy tendencje mam ;)

Tak myślę sobie, ze dopiszę jeszcze: ostatnio pod wpływem jakiejś czyjejś historii o czymś innym zupełnie i pod wpływem tego, co podałam w linku kilka postów temu, doświadczyłam, ze to wcale nie jest taki absurd uwielbiać Boga w swojej niepłodności. I..zaczęłam to robić. Poszłam za tym, co przeczytałam własnie kiedys- że uwielbianie Boga w złu nie jest uwielbianiem Boga za zło, tylko wyznaniem wiary, ze On nad wszystkim panuje i ż eon w najlepszy możliwy sposób ze zła wyciągnie takie dobro, jakie uważa za stosowne, a jakie na pewno bedize dla nas i naszych najbliższych najlepsze.
I wiecie co?
Jak się człowiek modli: "Uwielbiam Cie Panie w naszej niepłodności i dziękuję Ci za wszystko, cokolwiek w tej sytuacji zrobisz", to zaczyna tak bocznymi drzwiami wchodzić w człowieka jakaś taka radość - nie z niepłodności, nie pomimo niepłodności, tylko po prostu radość.
Że ON JEST I ON WIE.
Myślę, że ta radość może być m.in po to, by kiedy mi się będzie (ZNÓW!) chciało ryczeć lub wrzeszczeć przed @ lub w jej trakcie - by wtedy mieć siłę się nie zbuntować i nie odejść od Boga.
Bo przecież nie chodzi o to, żeby się zawsze uśmiechać (w niebie nam czasu na to nie braknie), tylko o to, by być wiernym. Reszta w sumie nie ma aż takiego znaczenia.


Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Śro 14:54, 16 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fantada
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 947
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:09, 16 Maj 2012    Temat postu:

Kukułka, moje uznanie za wszystko co piszesz

Raz, chyba zaczynam sobie uświadamiać dzięki Tobie jakim Darem jest dziecko i w kontekście Boga rozważać, czemu nam tak łatwo poszło.

Dwa, co mi się kojarzy, ja w kontekście dziecka rozumiem pewne moje trudne doświadczenia. Po nich całkiem zmieniło mi się myślenie - może właśnie potrzebowałam tego przed poczęciem dziecka. Pan Bóg ma swoje pomysły (parafrazując: myśli jego nie są myślami naszymi) Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
buba
za stara na te numery



Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 14381
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: śląskie i dolnośląskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:19, 16 Maj 2012    Temat postu:

Jak się czyta co pisze Kukułka, to od razu lżej na sercu w problemach. Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
konstancja
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 06 Mar 2012
Posty: 1048
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:19, 16 Maj 2012    Temat postu:

Amen. Pozostaje mi tylko podpisać się pod Waszymi słowami.
Dziękuję. Bo parę postów wcześniej można zobaczyć mój upadek w ufaniu Bogu mimo wszystko.

Kukułko, przepraszam bo nie jestem od tak dawna na forum, ale wydawało mi się że masz dzieci, rozumiem że długo się starałaś?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:20, 16 Maj 2012    Temat postu:

Nie, pierwszych dwoje dzieci pojawiło sie od razu gdy ich zapragnelismy (moj 10-letni krzyz nie ma z nimi związku), teraz juz długi czas staramy się bez skutku o trzecie

Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Śro 15:21, 16 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cera
za stara na te numery



Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 8066
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:56, 16 Maj 2012    Temat postu:

kukułka napisał:
ania
ja tę niemoznośc znam z autopsji
w dodatku, co spojrzałam na moje dzieci, które już mam, tym bardziej czułam brak tego, którego pragniemy, a którego wciąz nie mamy.
tak jakby nie wsyztskie moje dzieic wróciły z podwórka do domu.
JEST MIEJSCE DLA KOGOS, A KOGOS NIE MA I NEI MA Smutny


Sad jakbym o sobie czytała. Mam w sobie coś takiego, kogoś mi brak, bardzo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
oczekujac
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 09 Sty 2012
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:22, 16 Maj 2012    Temat postu:

Pięknie Kukułko piszesz, ale niestety szukanie pociechy na mój smutek w osobie Boga jest zupełnie nietrafionym sposobem, gdyż można by było tak rzec, iż mam do Niego żal, o to że daje dzieci tym ludziom którzy ich nie chcą, nie oczekują wręcz traktują jak wielki problem którego się trzeba pozbyć, a takim osobom jak ja rzucają kłody pod nogi w postaci braku możności bez ingerencji lekarzy posiadania potomstwa... I jak ja mam wierzyć w Jego dobroć i łaskę skoro sprawia, że zamiast do kochającej rodziny ten mały cud trafia do rodzin patologicznych z wiarą i Bogiem nie mających nic wspólnego...

Po prostu nie godzę się na taką miłość jaką obdarza Bóg swoje dzieci, bo jeżeli naprawdę by je kochał nie sprawiałby tak cierpieli...Nie umiem tego przyjąć o tak na spokojnie - ok widocznie Bóg chciał, aby nasze małżeństwo nigdy nie miało mieć potomstwa, nie zgadzam się na taki plan na moje życie


Ostatnio zmieniony przez oczekujac dnia Śro 17:23, 16 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:14, 16 Maj 2012    Temat postu:

Myślę, ze rozumiem, o co Ci chodzi. Znam z własnego doświadczenia tę niezgodę, tym bardziej gdy dostałam @ w dzień, w który pewna osoba dokonała aborcji. Ba, o niemal dokładnie tej samej godzinie.
Teraz wiem też, po prostu wiem, że mniejsze znaczenie ma dla mnie to, że moje dzieci są biologicznie moje, a dużo większe to, że one po prostu są. Na co dzień zapominam o tej ich "mojości". Są po prostu.
Zanim przeczytałam Twój wpis jeszcze, chodziłam po domu w trakcie czynności różnych i czułam, że muszę napisać coś jeszcze: zupełnie niespodziewanie dla samej siebie doszłam ostatnio do wniosku, że jeśli mam mieć dziecko wbrew woli Boga, niejako na własny tylko rachunek, wolę go nie mieć wcale. Zaczęłam myśleć, PO CO mi dziecko bez Boga?Dla mojej satysfakcji i spełnienia pragnień? Bez sensu, bo dziecko jest kimś więcej niż spełniaczem pragnień i instynktów. PO co więc? Skoro mielibyśmy dziecko dzięki, nazwijmy to, zgwałceniu Boga, to jak wychowamy to dziecko, by być konsekwentnymi? Wychowamy je bez Boga? Wbrew Bogu? Na złość Bogu w zasadach niezgodnych z Jego prawem? PO co mi dziecko, jeśli miałabym je wychować bez Boga. wbrew Bogu? I dlatego już wiem, bez Boga żadnego dziecka nie chcę. Jeśli mam wychować dzieci, to tylko w Nim i dla Niego. jako potrzebne Jemu, nie mnie.
Co do przyjmowania - nikt nie mówi przecież o przyjmowaniu na spokojnie. U mnie przyjmowanie też było i jest walką. Przede wszystkim walką na bazie modlitwy o zgodę na Jego wolę, a nie na bazie moich postanowień.
bardzo tez ostatnio trafiło do mnie TO:
Cytat:
Szczęść Boże
Mam pytanie, które nutruje mnie bardzo. Często tak jest, że kiedy człowieka dotyka cierpienie, zadaje sobie i Panu Bogu dużo pytań. Ja zadaję sobie pytanie o to, czy wszystko co nas spotyka w życiu jest wolą Pana Boga? Tzn czy sytuacja, którą odbieramy jako zło w naszym życiu (ja mam na myśli konkretnie cierpienie związane z niepłodnością) jest konsekwencją działania Złego w naszym życiu, czy jest działaniem Pana Boga? Jakoś zawsze Pan Bóg kojarzył mi się z życiem, płodnością, bo przecież On jest Dawcą życia. Niepłodnośc nie pasuje mi do Pana Boga Wesoly jeśli mogę to tak określić. Bardzo chciałabym umieć odnaleźć Pana Boga w sutuacji w jakiej się znaleźliśmy. Kiedyś usłyszałam takie zdanie, że Pan Bóg chce pomóc małżeństwom, które znalazły się w takiej sytuacji. Nie umiem zrozumieć jak Pan Bóg chce pomóc w sytuacji, którą tak mi się wydaje sam dopuścił? Pozdrawiam serdecznie Wesoly
22:30
10 października 2011

ks. Grzegorz

2
Szczęść Boże,
bardzo dziękuję za podzielenie się na forum pytaniami, które – jak sądzę - nurtują wielu małżonków dotkniętych złem niepłodności i doświadczających z jego powodu dotkliwego cierpienia. Próbując odpowiedzieć na tych kilka pytań zadanych powyżej myślę, że należy wyjść od podstawowej prawdy, iż Pan Bóg jest Dobrem absolutnym i nie może w Nim istnieć nawet cień zła. W konsekwencji ani wolą Pana Boga nie może być i nie jest zło, ani tym bardziej zło od Niego nie pochodzi. Również niepłodność i związane z nią cierpienie nie w Bogu mają swoje źródło. Bardzo słuszna jest więc intuicja, że „niepłodność do Pana Boga nie pasuje”! Rzeczywiście, Bóg jest Dawcą życia i Źródłem płodności i Jego wolą jest, aby człowiek był płodny i przekazywał życie. Warto ciągle na nowo wczytywać się w pierwsze dwa rozdziały Księgi Rodzaju!
Jeśli zatem nie od Boga pochodzi zło niepłodności, to gdzie jest jego źródło? Najogólniej można powiedzieć, że niepłodność jest konsekwencją grzechu, czyli oderwania się, oddalenia człowieka od Dawcy życia i Źródła płodności. To ogólne stwierdzenie wymaga doprecyzowania. Może się zdarzyć tak, że u źródeł niepłodności leży grzech konkretnej osoby, np. niepłodność jest konsekwencją przyjmowania narkotyków. W takiej sytuacji zależność grzech – niepłodność jest jasna. Ale przecież dużo częściej niepłodność nie wynika z osobistego wyboru zła. Czy także w takiej sytuacji ma ona jakiś związek z grzechem? Ma, ponieważ jest związana z grzechem pierwszych ludzi, czyli z dramatycznym wydarzeniem odwrócenia się człowieka od Pana Boga, które dokonało się za sprawą Złego u początków ludzkości. Jego konsekwencją była przede wszystkim utrata życia we wspólnocie z Bogiem oraz wynikających z zażyłości ze Stwórcą wewnętrznej harmonii i nieśmiertelności: człowiek zaczął podlegać cierpieniu i śmierci. Te konsekwencje, które dla pierwszych rodziców były wynikiem ich grzechu osobistego popełnionego w wyniku podszeptu Złego, dotykają niestety także nas: rodzimy się w stanie grzechu pierworodnego, czyli oddzieleni od Pana Boga, poddani mocy śmierci i pozbawieni wewnętrznej harmonii. Jednym z przejawów braku owej harmonii jest cierpienie związane z niepłodnością. Ufam, że prawda o pierwszym grzechu człowieka i jego następstwach dla nas, pomaga choć troszkę lepiej zrozumieć, w jakim sensie niepłodność i związane z nią doświadczenie cierpienia są konsekwencją działania Złego. Księga Mądrości w odniesieniu do śmierci mówi wyraźnie: „Śmierci Bóg nie uczynił i nie cieszy się z zagłady żyjących. (…) Śmierć weszła w świat przez zawiść diabła” (Mdr 1,13; 2,24). Ograniczenia ludzkiego ciała i cierpienie także weszły w świat tą samą drogą.
Zło zatem nie wynika z działania Pana Boga, ale jest konsekwencją odejścia człowieka od Niego. Pewne jest, że Pan Bóg zła nie chce, ale jednocześnie szanuje On wolność swojego stworzenia i istnienie zła dopuszcza. Czyni tak dlatego, że jest od Złego i zła nieskończenie potężniejszy (jest Bogiem wszechmocnym!): jest gotów i może wyprowadzić ze zła dobro. Św. Augustyn ujmuje tę prawdę bardzo syntetycznie (cytuję za Katechizmem Kościoła Katolickiego, nr 311): „Bóg wszechmogący… ponieważ jest dobry w najwyższym stopniu, nie pozwoliłby nigdy na istnienie jakiegokolwiek zła w swoich dziełach, jeśli nie byłby na tyle potężny i dobry, by wyprowadzić dobro nawet z samego zła”. Myślę, że głębsze zastanowienie się nad tą prawdą w kontekście zła, które nas dotyka (np. zła niepłodności) i cierpienia z nim związanego, otwiera właściwą perspektywę, by się z tym co trudne i nie do końca zrozumiałe mierzyć (nie do końca zrozumiałe, bo to dlaczego Bóg dopuszcza w moim życiu akurat takie a nie inne cierpienie jest tajemnicą. Pozostaje pokornie uznać, że na wiele pytań rozpoczynających się od słowa „dlaczego…?” nie znamy, przynajmniej na razie, odpowiedzi). Ta refleksja pomaga rozumieć, że nie od Boga pochodzi zło i cierpienie, które jest moim udziałem, że On go nie chce, a co najwyżej je dopuszcza. Ale nawet jeśli je dopuszcza, nie pozostawia mnie nigdy samego w biedzie, lecz chce poprowadzić przez życie tak, by ze zła i cierpienia zostało wyprowadzone dla mnie/współmałżonka/rodziny/innych osób rzeczywiste dobro. Może być tak, że to prowadzanie od zła i cierpienia ku dobru będzie się wiązać z darem płodności i rodzicielstwa fizycznego, ale może być inaczej. To Bóg wie, jaka jest najlepsza droga. I w tym miejscu otwiera się przestrzeń dla wiary i zaufania Panu Bogu. Bez wątpienia nie jest łatwo wierzyć i ufać, gdy życie boli. Ale warto, bo Panu Bogu naprawdę zależy na naszym dobru i jak zapewnia św. Paweł „Bóg ze wszystkimi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra” (Rz 8,2. Życzę więc odwagi wiary i zaufania! Pozdrawiam Wesoly

cytat stąd
[link widoczny dla zalogowanych]
Mnie może jakoś tez łatwiej tę wolę Bożą zaakceptować, bo już doświadczyłam raz, jak mi Bóg totalnie popowracał świat do góry nogami.
Byłam wtedy o to KOSZMARNIE wściekła, ale dziś mam ochotę Mu dziękować, bo widzę, że ON jest NAPRAWDĘ mądrzejszy od nas ludzi.
Tylko, no właśnie, ta zgoda to jest - jak doświadczam, nie kwestia postanowienia czy siły woli, ale li jedynie modlitwy o siłę powiedzenia Mu TAK.
Jakoś dzięki temu przestałam się bać Jego planów, bo już wiem, ze bać się nie mam czego.


Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Śro 18:17, 16 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Starania o dziecko
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 474, 475, 476 ... 724, 725, 726  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 474, 475, 476 ... 724, 725, 726  Następny
Strona 475 z 726

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin