..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

koszatniczka

witaj anbi!
Ranyyyy, jaka lista...
A mówią, że przyrost naturalny mały...

Jagoda

witajcie nowe staraczki Wesoly

Co do testów na nietolerancję, moja przyjaciółka jest dietetykiem - skończyła Warszawski Uniwersytet Medyczny (myślę, że to dość istotne biorąc pod uwagę ile teraz jest szkół policealnych czy dwumiesięcznych kursów dietetyki) i rozmawiałam z nią swego czasu na ten temat, bo sama przeprowadza te testy na nietolerancje pokarmowe. Nie macie pojęcia ile chorób czy schorzeń, i innych zaburzeń można leczyć właściwą dietą. Można w to wierzyć lub nie... Ona tłumaczyła mi to jak krowie na rowie, bo rozmawiałyśmy o niepłodności i trudno było mi uwierzyć jak to co jem może zaburzać płodność. Mówiła, że jeśli organizm coś gorzej toleruje, gorzej trawi, źle przyjmuje dane produkty, bo jest się na coś uczulonym to też ogromną ilość energii musi zużyć na strawienie tego. Tłumaczyła mi to, ale sama nie umiem tego w tak fachowy sposób powtórzyć

Emilia_K

No właśnie, Jagoda, potwierdzasz to, co i ja słyszałam. Tylko, że niestety te testy na nietolerancję są drogie (w napro są polecane robione jakąś konkretną metodą - tylko w jednym miejscu w Poznaniu, ze 3 000 zł kosztują).

Poza tym znam parę osób, które przeprowadziły fazę oczyszczającą z diety dr. Dąbrowskiej i niedługo potem zaciążyły. Teraz w żywności i w środowisku jest wiele szkodliwych substancji (choćby ten nieszczęsny gluten), które zalegają w jelitach i zaburzają przyswajanie cennych składników, a czasami wywołują też stany zapalne w jelitach, a jak wiadomo od jelit do kobiecych narządów rodnych krótka odległość. Więc człowiek odżywiając się regularnie i różnorodnie może pozostać niedożywiony.
Taka dieta oczyszczająca oczyszcza jelita, pozwala odbudować zniszczone kosmki jelitowe i poprawia wchłanianie. Także według mnie warto, szczególnie na wiosnę i w lecie, bo to dieta na ciepłe miesiące. Jak w tym cyklu nie zaciążę, to po świętach chyba zacznę.
Czasami rodzą się obawy o to, że na tej diecie nie dostarcza się np. żelaza. Powiem Wam, że nigdy nie miałam tak wysokiej hemoglobiny jak na tej diecie (ok. 15, a na normalnej mięsnej nie mogłam wejść powyżej 13).

Jagoda

Wiem, że moja znajoma ma dwa rodzaje testów - jedne wykrywają chyba do 24 produktów, a drugie są bardziej rozbudowane. Te tańsze kosztują ok. 700 zł - razem z opracowaną dietą, droższe nie wiem, bo pytałam swego czasu tylko o te tańsze. Tylko, że my mieszkamy w Bielsku, a wielkość miasta też ma wpływ na cenę.

Naima

Emilia, muszę powiedzieć, że cały dzień myślałam o Twoim poście.. w pracy nawet się poryczałam, bo koleżanka mnie o coś zapytała w związku z naszą sytuacją i jakoś tak poszło. Od dawna chyba nie przeżywałam jak dziś mojej i męża niepłodności Smutny

Gdy ostatnio moja nowa lekarka zapisywała mnie na hysteroskopię (bo mam podejrzenie polipa endometrialnego) zapytała się mojego męża, czy ja zawsze jestem taka zgodna i na wszytko bez dyskusji przystaję - odpowiedziałam, że wierzę lekarzom i uważam, że jak jest to potrzebne to idę na ten zabieg. Ale już w samochodzie wiedziałam, że to nieprawda - ja po prostu bardzo, bardzo chciałabym uwierzyć jakiemuś lekarzowi Smutny

Miałam rok przerwy w staraniach, bo po 3 IUI mój nastrój totalnie się załamał i długo się zbierałam, ale Twój post mnie mocno poruszył. Myślę, że chyba jestem gotowa by znowu walczyć. Bardzo się boję, ale mam nadzieję, że już wyrosłam z nakręcania się. Mam nadzieję, że uda się w końcu znaleźć przyczynę, dlaczego od 4,5roku nie możemy zostać rodzicami. Jak widzę ile musiałaś przejść i ile masz w sobie woli walki to mnie to mocno inspiruje. Dzięki wielkie!

Polly

Anbi, Naima, powodzenia!

Naima, nie trać nadziei, to trudne, ale warto Yar good

Naima

Dzięki

Pozdrawiam ciepło Wesoly

ps. Nie przedstawiam się, bo gościłam tutaj już dość dawno temu i gdzieś tam zakopane moje posty są. Nie będę się angażować zbytnio w pisanie, bo boję się, że mi to nie posłuży, ale życzę wszystkim spełnienia ich marzenia i braku szajby totalnej w tym trudnym czasie. 3mam za Was kciuki Ok!

Emilia_K

Naima, przytulam Cię. Dzięki za miłe słowa.
Trzymam za Ciebie kciuki i rozumiem co to znaczy chcieć zaufać lekarzowi. No ale niestety, jest jak jest. Jakbyś potrzebowała się czymś podzielić, albo dopytać, to pisz. może już przechodziłam jakąś ścieżką i mogę Ci pomóc.
A jak ja miałam największego doła staraniowego, to poszłam za zajęcia taneczne - pomaga na psychikę bardzo (a zajęcia z tańca brzucha pomogły mi zaciążyć za pierwszym razem - bo bardzo rozluźniają mięśnie w okolicach "kobiecych").

Także polecam podejść czasami niekonwencjonalnie - zmiana diety, zajęcia z tańca brzucha, u mnie takie niekonwencjonalne sposoby działały Wesoly

mamma

Witaj Naima Wesoly

pewnie że pamiętamy cię Mruga

Naima

Emilia_K

Wiesz, to chyba zależy od terapeuty. Mi pomogła ogólnie życiowo i dobrze wpłynęła na moją relację z mężem (mimo, że uważałam ją za dobrą). Terapia pomaga pogodzić się z sytuacją taką jaka jest, nie wpaść w błędne koło biegania po lekarzach, pomaga dostrzegać dobre strony życia, a nie skupiać się na tym braku, który jest. Mnie terapeutka wysłała na ten taniec brzucha, więc pośrednio pomogło. Choć nie chodziło o zaciążenie, tylko o to, żebym się odprężyła, wyszalała.
Także mi zrobiła bardzo dobrze, choć bardzo sceptycznie do niej podchodziłam. Przez jakiś czas chodziliśmy z mężem, ale on nie chciał kontynuować, ale i tak mu pomogło to, co usłyszał.

Teraz zastanawiam się nad powrotem na terapię, bo jednak te dwa poronienia mocno na mnie wpłynęły i mam wrażenie, że nie dopuściłam do siebie wszystkich emocji z tym związanych i ma to wpływ na inne dziedziny mojego życia.

mamma

Naima no, kiedyś mnie nie było na tej liście, ale niestety to bardzo dawno temu

ale dobrze, że ktoś pamięta, bo dla niektórych to od zawsze tu byłam

Naima

Dzięki Emilia. Muszę sobie to wszystko przemyśleć, bo myślę, że nie zaszkodzi a może pomóc

ja tylko raz byłam w ciąży, ale pozamacicznej (co teraz mi inni lekarze gadają, że niemożliwe - bla bla bla) i przyznam, że bywa tak, że wszystkiego się boję - i że nie zajdę, a jak myślę, że może zajdę to jeszcze gorzej, bo może coś znowu jest nie tak. Najważniejsze to nie dać się zwariować.

Bebe, nie wiedziałam, że jesteś dłuższy czas. Przykro mi; lipa, po prostu Smutny

El

Dziewczyny, może mało górnolotne to, ale: nie traćcie nadziei!

Tak na pokrzepienie:
wszyscy lekarze widząc moje wyniki twierdzą jednogłośnie, że moja pierwsza ciąża to rzadki statystycznie przypadek, bo nie miała prawa się udać - powikłana trombofilia, a do tego jeszcze skaza krwotoczna, oba zespoły nie leczone.
A udało się, moje Wampirzydło ma 1.5 roku i jest zdrowiusieńkim brojem.
O drugiej ciąży mówią to samo, że to się nie zdarza, nie przy takich parametrach - a jestem już na finiszu. Moje wyniki mimo leczenia są wciąż fatalne, a dziecko jest żywe, rozwija się, wszelkie wyniki i przepływy ma wzorcowe. I zaraz spotkamy się po drugiej stronie brzucha.

Nie wiem czemu, ale czasem, jak widać, wbrew doświadczeniu lekarzy i wbrew wynikom badań zdarzają się cuda, które po 9. miesiącach można tulić do serca.
I tego wam wszystkim mocno życzę!

Polly

Naima, doskonale Cię rozumiem, strach niestety będzie towarzyszył zawsze, ale ważne, żeby nie dać się zwariować złym myślom. Trzymajcie się, dziewczyny, myślę o Was i bardzo Wam kibicuję Wesoly