..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

[koszatniczka]

hm dzięki za informacje. Czyli nadal nic nie wiadomo.
buba - widzisz, i tym samym zepsułam ci wakacje

[szpaczek1]

Koszatniczka dobrze to znosisz, ja bym zrobila test juz 10 razy. Ja stres zle znosze i czuje ze popadam w obled. Nie pisalam wczesniej, bo stwierdzilam ze wezniecie mnie za wariatke, ale juz nie moge.

Termin @ to 6 sierpien, ale juz od tego poniedzialku mam mdlosci a od dzis boli mnie dziwnie sam koniec plecow. W srode robilam test ale negatywny. Doslownie nie moge sie niczym skupic . . . Temp nie mam co mierzyc bo mi nie spada przed okresem . . .

Chetnie bym wyluzowala, ale te mdlisci to normalnie wariatkowo i zlodliwosc mojego organizmu. Moglby juz normalnie odpuscic . . .

RATUNKU

[koszatniczka]

Szpaczek zakładamy grupę wsparcia

ja się nie przyznałam, ale od 3 dni mam mdłości, po jedzeniu jest najgorzej. Dziś omal nie zwymiotowałam na monitor

Przy czym ja mam mdłości dośc często bez powodu więc to żaden objaw, ale skoro już sie dzielimy paranojami... Są one zdecydowanie silniejsze niż wcześniej...

Za wcześnie zrobiłaś test, ja bym poczekała... bo ja nie lubię negatywnych testów. Mówi coś pozytywny test lub @

[ika]

koszatniczko 3 dni mowisz ? Czyli jak nic od implantacji

[turante]

Koszatniczko i szpaczku, oby to było to!
ja jestem na fazie niekontrolowanych łez i myślenia, że to się nigdy nie uda... Żałuję stosowania npr'u, skoro i tak nic z tego nie ma, to po co było się ograniczać? Znowu się zastanawiam, jak ktokolwiek i kiedykolwiek mógł wpaść?
Jedyne czego próbuję się trzymać, to ufności, że On przecież nie chce naszego smutku, a tylko pełnej radości. Może wciąż za bardzo wydaje mi się, że cokolwiek jestem w stanie zrobić sama?
Ok, ponarzekałam, idę żyć dalej.

[koszatniczka]

turante, może mi gdzieś umknęło - jak długo się starasz?

Przykro mi, że kolejny cykl nie wyszło... Nie wiem jak cię pocieszyć... może spróbuj cieszyć sie wolonością? Preeti Agraval pisała kiedyś, że w cyklu miesięcznym w pierwszej fazie kobieta ma najwięcej energii. Że to jest dobry czas na podejmowanie wyzwań, planowanie różnych rzeczy.

A III faza to już mniej energii, zmęczenie...

Ika - o tym samym myślę, ale ja nie mam za grosz tego co wszyscy nazywają intuicją.

[Gitka]

Już myślałam, że tyle wpisów to z gratulacjami, a tu taka niespodzianka
Koszatniczko, czuję się dokładnie tak jak opisujesz wyżej - zmotywowana i gotowa do działania w pierwszej połowie i zniechęcona i zmęczona pod koniec cyklu. Tak mam przez większość cykli...

Turante, dokładnie przez to samo przechodziłam i czasem nadal mnie to zastanawia, ale co ma być, to będzie. Postanowiłam się teraz bardziej skupić na M i na naszym małżeństwie i korzystać z uroków bycia tylko we dwoje
Jedna rzecz mnie tylko denerwuje, a mianowicie, że nie bardzo mogę zaplanować sporty wysiłkowe/ wyczynowe,takie jak trekking czy skoki spadochronowe, bo nie wiem czy w ciąży nie będę... o ale cóż, muszę jakiegoś kompromisu poszukać

Postanowiłam odpuścić mierzenie w tym cyklu, chyba za bardzo mnie to stresowało, a skupię się bardziej na obserwacji śluzu i działaniu często zarywam noce i często tempki są niewymierne, więc nie ma chyba sensu. Może wrócę do mierzenia pod koniec cyklu żeby ewentualne nadejście @ wyłapać.

[Mirunia]

koszatniczka test to tylko formalność

szpaczek1 trzymam kciuki

turante doskonale Cię rozumiem, ja ostatnio miałam takiego doła , tylko u mnie jeszcze gorzej, bo nie mam na razie nawet szans na ciążę. Byle się poprawiło, bo oszaleje.

Gitka może kiedyś dojdę do takiego spokoju jak ty, na razie jest trudno, bo po prostu dojrzałam i już życie w dwójkę mi nie wystarcza.

[elemka]

Mirunia mam to samo odczucie. Znajomi mówią- ci którzy dzieci mają- żebyśmy się cieszyli samotnością itp. Ale ile można? To już nudne Przydałby się mały ancymonek Najlepiej z moim charakterkiem Mąż by szału dostawał hi hi hi

[szpaczek1]

Więc zrobiłam drugi test i negatywny. @ 6.08.2014. Mój organizm to świnia. Mam nadzieję, że wraz z okresem przejdą mdłości.

Dziewczyny ja bardzo długo starałam się o ciąże (oczywiście w moim mniemaniu - prawie rok). I też doszłam do ściany, tak jak Wy. W ostatnich miesiącach starań już tak miałam zaplanowane wieczory, że właściwie w tygodniu to wszystkie były zajęte. Chodziliśmy na kurs tańca (ku nieszczęściu męża), na naukę pływania, a do tego się odchudzaliśmy ... wolny czas zredukowałam do minimum, żeby nie myśleć o braku ciąży.

Teraz widzę, że ten okres ciężkich oczekiwań bardzo mi pomógł/przygotował do czasu kiedy już miałam dziecko. Bo z dzieckiem przychodziły momenty zniechęcenia, złości, zmęczenia, itp. I jak tylko zbytnio oddawałam się tym uczuciom, to wspomnienie czasu z traku starań powodują że nabieram dystansu do bieżących problemów.

Czuję, że znowu obecny mój stan, też jest zaplanowanym stanem Tam Na Górze. Obecnie jestem w punkcie, że jeżeli udało by się nam teraz (zanim nie oszaleje) to nawet myślę o trzecim dziecku. A jeszcze pół roku temu było to nie do pomyślenia.

[emma]

Szpaczku, ty @ masz mieć 06.08? To nie pomyłka? Przecież to za pięć dni, to jaki test by wyszedł...
Wiem jak to jest tak czekać. My nie mieliśmy żadnych problemów a staraliśmy się baaardzo długo. I te objawy przed @, wszystko na dwoje babka wróżyła.

[babajaga]

Koszatniczko! Czekamy...

[emma]

Babojago, na enpr zajrzyj

[Gitka]

[Miśka]

Koszatniczko gratulacje