|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fiamma75
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16706
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:48, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
kukułka napisał: | A mnie przeraża słynne 30% szans u zdrowej pary. Przeraża po prostu. |
Czemu?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
sagitta
mistrz NPR-u
Dołączył: 27 Paź 2006
Posty: 753
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 9:48, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
juka napisał: |
w kontekście waszych wypowiedzi zastanawiam się, czy poczucie, że się marnujecie w domu jest wasze, czy społeczne? |
i takie i takie..........
Inni tak uważają i to się "przenosi" na mnie. Przypuszczam, że gdyby to była norma społeczna - sąsiadki spotykałyby się na wspólnych spacerach/plotkach/gotowaniu/haftowaniu czy co tam jeszcze, to mi też byłoby z tym dobrze, a tak czuję się wyalienowana trochę ze społeczeństwa.
Ale jeszcze ważniejsza jest inna kwestia - powiedzmy sobie szczerze, żeby dom jako tako funkcjonował potrzeba dużo mniej pracy niz kiedyś - nie muszę robic ręcznego prania, zmywania, przetworów, makaronu domowego, szycia i nie wiem czego jeszcze. I popadam w straszne lenistwo z nadmiaru czasu - w domu nie posprzatane, obiad "na odwal" albo w ogóle itp., a wiem z doswiadczenia, że jak pracuję na wysokich obrotach, to jakoś wszystko, co trzeba udaje mi się zrobić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dona
za stara na te numery
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12429
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 10:16, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
sagitta napisał: | juka napisał: |
w kontekście waszych wypowiedzi zastanawiam się, czy poczucie, że się marnujecie w domu jest wasze, czy społeczne? |
i takie i takie..........
Inni tak uważają i to się "przenosi" na mnie. Przypuszczam, że gdyby to była norma społeczna - sąsiadki spotykałyby się na wspólnych spacerach/plotkach/gotowaniu/haftowaniu czy co tam jeszcze, to mi też byłoby z tym dobrze, a tak czuję się wyalienowana trochę ze społeczeństwa.
|
dokładnie uwazam tak samo....
a tu..
na placu zabaw same babcie i opiekunki.....
z wózeczkami spaceruja mamy..... noworodków i malutkich niemowlaczków, bo sa na urlopach macierzynskich, ale juz z takimi rocznymi, 2-3 letnimi dziecmi to spaceruja babcie.....
czasami czuje sie jak jakies ufo....
sagitta napisał: |
Ale jeszcze ważniejsza jest inna kwestia - powiedzmy sobie szczerze, żeby dom jako tako funkcjonował potrzeba dużo mniej pracy niz kiedyś - nie muszę robic ręcznego prania, zmywania, przetworów, makaronu domowego, szycia i nie wiem czego jeszcze. I popadam w straszne lenistwo z nadmiaru czasu - w domu nie posprzatane, obiad "na odwal" albo w ogóle itp., a wiem z doswiadczenia, że jak pracuję na wysokich obrotach, to jakoś wszystko, co trzeba udaje mi się zrobić.
|
tez cos podobnego odczuwam.. i mysle ze jak poszlabym do pracy to lepiej udałoby mi sie organizowac czas....
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:17, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Przeciez 30% to strasznie mało, a ja nie amm 100 proc gwarancji, ze jetsem płodna.
Co do rezygnacji z ambicji zawodowych - ja zrezygnowałam z doktoratu, by pójsc do pracy. i nie załuję. nie czuje się niespełniona, no mozę poza tym,z e wolałabym byc wykadowcą na uczelni, a nie nauczycielką, ale do teog trezba miec plecy. Wiec jesli czuje sie niespełniona zawodowo, to nei z powodu swego wyboru, a "plecakowych" realiów. Bo doktorat dwujezyczny sam promotor mi proponował, a jak przyszło co do czego, to musiałabym go robic zaocznie, bo etat na uczelni plecaki dostały, wiec olałąm p[omysł pracy na uczelni. mówui sie trudno. ale uwsteczniona sie nei czuje, bo amoje predyspozycje nie zanikają. rozwijam je inaczej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dona
za stara na te numery
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12429
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 10:43, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
kukułko, wybacz....
my tu rozmawiamy o rezygnacji z pracy w ogóle i zajmowaniu sie tylko domem i dzieckiem/dziecmi.......
czyli wg wiekszosci spoleczenstwa...taki wybór to uwstecznianie dla kobiety..
ty chyba masz inna sytuacje......bo pracujesz, i choc twierdzisz ze to nie był szczyt twoich marzen, podoba ci sie to co robisz i rozwijasz sie......
jak dla mnie to 2 rozne rzeczy....
|
|
Powrót do góry |
|
|
fiamma75
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16706
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:41, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
No nie wiem dziewczyny, jako do niedawna spacerująca mama niemowleka (fakt, teraz spaceruje z małą niania ) ku swojemu zdziwieniu zauważyłam dużo mam z dziećmi w wieku > 6mcy ( a więc nie na macierzyńskim). W sumie w moim otoczeniu więcej kobiet zostaje jednak z dziećmi (wśród znajomych, bo w pracy jest lekka przewaga wracających po macierzyńskim do pracy).
Sagitto jak wróciłam do pracy, okazało się, że czas wykorzytuje efektywniej A poza tym dobrze mi robi na psyche praca (ale to jest kwestia indywidualna) i z pracy (w której sobie odpoczywam od córeczki poza jednym ściąganiem mleka) wracam stęskniona do niej, dzięki czemu czas jaki jej poświecam jest jakby intensywniejszy Małej krzywda się nie dzieje - z nianią jej dobrze - ma kogoś, kto zajmuuje się tylko i wyłącznie nią (z mamą tak dobrze nie miała ).
Kukułko nie masz też żadnej gwarancji, że dziś nie umrzesz. Takie zamartwianie się na zapas do niczego nie prowadzisz. Będziesz się starała rok, to wtedy się martw. A 30% czy 40% to dużo -spytaj tych dziewczyn, które miały tylko 0,2 % na ciążę (nieplodność przedowulacyjna) a urodziły dzieciaczki
Chyba bym chciała mieć drugie dziecko (macierzyństwo jednak zmienia poglądy ) , ale żeby było bez porodu... do tego nadal jestem negatywnie nastawiona. Mój mąż oczywiście chce, ale decyzja należy do mnie. Ale o czym my mówimy - podobnie jak Dona myśle, że odchowane dziecko to 4-5 lat.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:11, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Nie podoba mi sie to co robie i chetnie bym zrezygnowała z pracy, dla domu własnie A o mnie niektórzy znajomi i tak myslą, ze sie uwsteczniam, ale nie obchodzi mnie to. Wiem swoje i ci, któryz mnie naprawdę dobrze znają, też wiedżą swoje. A juz poglądy społeczeństwa to są mi naprwdę obojęctne.
I dletgo trochę was nie rozumiem - że nie przejmujecie się, gdy społeczeństwo nprówki uważa za uwstecznione, a przejmujecie, gdy za uwstecznione uważa "siedzące" w domu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 13:56, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
a ja rozumiem, chociaż moje odczucia są zupełnie inne . presja społeczna jest silna...
myślę sobie, że dobra matka to matka zadowolona - więc jak ktoś ma się dławić byciem kurą domową, to lepiej niech pójdzie do pracy i dopieszcza dzieci weekendy, a wszyscy na tym skorzystają.
ja osobiście uważam, że dobre wychowanie własnego dziecka to baaardzo ambitne przedsięwzięcie, wymagające dużych umiejętności, prawidłowych cech osobowych, mnóstwa heroicznych zalet - czyli w praktyce dużo więcej niż zwykle wymaga praca zawodowa. a pomocy psychologicznej znacznie częściej szukają ludzie, których mamy nie "dokochały" niż ci, którzy nie spełnili się zawodowo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Triss
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 14:18, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Spróbuje podzielić się własnym doświadczeniem na temat, o którym wspomniała powyżej Juka. doświadczeniem nie jako matka, ale jako córka. moja matka pracowała w młodości, ale po urodzeniu dzieci (mam 5 lat młodszego brata) "postanowiła" zostać w domu i zająć się naszym wychowaniem. nikt jej do tego nie zmusił, nie czuła presji społecznej, była przekonana, ze sama podjęła tę decyzję. tymczasem żyła w przekonaniu ( a od kilku lat nawet otwarcie mi o tym mówi) ze się dla nas "poświęciła" "że musimy jej być wdzięczni" itd. była nieszczęśliwa będąc kurą domową, ale czuła się w obowiązku zrezygnować z pracy. załuje że nie poszła na studia ani nie zrobiła niczego dla siebie.
i teraz tak...jakie są konsekwencje tego w moim życiu?
na szczęście niezbyt dotkliwe...już nie.
ponieważ sama przeanalizowałam ten przypadek jak każdy inny, obiektywny przypadek dysfunkcji w rodzinie. wiem, gdzie zostały popełnione błędy i te które da się naprawić, staram się jakoś naprawiać.
oczywiście mama ma trudności z przyjmowaniem słów prawdy od właśnej córki, twierdzi że się wymądrzam itd.
ale stopniowo, małymi kroczkami przekonuję matkę, ze nie ma juz małych dzieci (oboje jesteśmy dorośli, brat choć młodszy, ale też pracuje i niemało zarabia, choć mieszka z rodzicami) i może się zając sobą - czasem jakis wyjazd na kilka dni, udzielanie się w wolontariacie, jeśli nie ma szans na pracę.
a ja... choć jest mi bardzo trudno sie wyzwolić z poczucia obowiązku za rodziców, konieczności odwdzięczenie się za to, co oni dla mnie zrobili i co poświęcili (szczególnie matka, ojciec realizuje się od zawsze na kilku płaszczyznach od pracy zawodowej po kilka rodzajów hobby) żeby mnie wychować, wykształcić.
z psychologicznego punktu widzenia WIEM (znam mechanizmy) ale emocjonalnie CZUJĘ się winna, że matka zmarnowała swoje życie.
powyższa wypowiedź nie jest postulatem, że wszystkie kobiety powinny pracować zawodowo, a tylko zajmowanie się domem i dziećmi jest szkodliwe dla całej rodziny.
nie chciałabym zostać zrozumiana w ten sposób. poprostu niektóre kobiety sa szczęśliwe realizując się zawodowo, inne spełniają się bardziej w domu.
chodzi o to, żeby przed podjęciem decyzji rozwazyć obie możliwości i ich nie tylko bliskie, ale przede wszystkim odległe konsekwencje.
dlatego rozumiem Kukułkę, która nie mając jeszcze dzieci JUŻ wie, którą drogą ma podążać, by uszczęśliwić przyszłe dzieci i siebie samą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 14:31, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
też znam takie osoby, jak twoja mama, Triss.... wspólczuję.
wg mnie "poświęcanie się" jest zaprzeczeniem miłości. kto kocha, po prostu daje siebie bez poczucia goryczy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Niania
Site Admin
Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 7927
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:36, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
a wiecie co... ja to jestem ufo....
bo ja marzę o tym by pracować w domu bez łażenia do pracy. jestem kurą z rodowodem
Ostatnio zmieniony przez Niania dnia Czw 14:37, 04 Sty 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Triss
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 14:36, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
dzięki, Juka.
ja tez znam takie osoby "zawodowo", ale to nie to samo co przezyć to na własnej skórze. dlatego trudno mi się "uwolnić".
ale robię nam rodzinną terapię od kilku lat i już widać efekty:-)
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 14:37, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Niania napisał: | a wiecie co... ja to jestem ufo....
bo ja marzę o tym by pracować w domu bez łażenia do pracy. jestem kurą z rodowodem |
dołączam do ufoludków
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:00, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Wiem, juko i zgadzam sie z tym, co napisałas. Jestem po czesci psychologiem...
Triss, ja myślę, ze to podejscie Twojej mamy moze zalezec tez od relacji z tata. Ale to sama o tym wiesz, ze relacja z meżem na opiekuńczośc matki wpływa. Między innymi ona.
Dlatego uważam, ze trzeba rozważyć możliwości, konsekwencje i oprzec się na mężu. Nie tylko, by maż dawał oparcie, ale umieć z tego oparcia korzystać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Triss
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 15:24, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Juko, Nianiu - pozostając w zgodzie z tym,co napisałam powyżej, nie zakwalifikowałabym Was do Ufoludków...
Moja matka nie była szczęśliwa siedząc w domu i dlatego odbiło się to negatywnie na niej i na mnie (brata takie babskie emocjonalne sprawy nie ruszają).
Ale mam kilka kumpel, których faceci zarabiają, a one same zajmują się domem (zakupy, gotowanie, sprzątanie, dzieci-jeśli są) i naprawde są zadowolone. nie zamierzam im tłumaczyć, że to źle i bedą kiedyś tego załować. bo myślę, że to dobrze i w przyszłości będą dumne, że podjęły właściwą decyzję.
Dwie różne motywacje podjęcia tej samej decyzji.
Prawie robi dużą różnicę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Starania o dziecko Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, ... 14, 15, 16 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, ... 14, 15, 16 Następny
|
Strona 2 z 16 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|