Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

drugie dziecko
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 14, 15, 16  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Starania o dziecko
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dona
za stara na te numery



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12436
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 16:11, 04 Sty 2007    Temat postu:

to ciekawe co piszecie.....

Problem nie jest tak prosty, na pewno na kazda z nas maja wpływ rozne czynniki.

z pewnoscia sa osoby, jak Niania, juka, które wolałyby byc w domu, i nie pracowac zawodowo..

z pewnoscią są osoby, które zajmuja sie domem, ale mimo tego, maja jeszcze jakies inne zajecia, maja znajomych, jakies hobby, nie traca kontaktu z innymi ludzmi....itd.

Choc problem wałkowany juz wiele razy z moim męzem

ja czuje sie troche odizolowana od ludzi....

to nie jest tak, ze mnie tak zupełnie frustruje siedzenie w domu..

zaryzykowałabym stwierdzenie, ze tak naprawde to ja nie wiem czego chce... teraz doskwiera mi to, ze nie mam kontaktu z ludzmi, i ze nie robie nic dla siebie, itd

z kolei jak wyobrazam sobie moje pojscie do pracy, to tworze czarne scenariusze, jak to moje dziecko bedzie zaniedbane, bedzie miało mało kontaktu ze mna, a ja nie poradze sobie w zadnej pracy, bo przez tyle lat siedzac w domu, to juz nic poza gotowaniem, nie umiem robic...
ze wszystko bedzie zaniedbane, ze bede miec mało czasu dla męza...itd

i weż tu badz madry...
(jak prawdziwe jest to powiedzenie "wszędzie dobrze gdzie nas nie ma")

Moj przypadek jest tez troche inny, ja jestem z synkiem 24/dobe, nikogo do zastepstwa( zadnej babci, cioci, opiekunki), w weekendy jest maz, tylko wtedy mam okazje zeby wyjsc gdzies sama.. ale czasami nawet nie chce wychodzic sama, bo chciałabym ten czas spedzic równiez z mezem, za nim tez tesknie....

czuje tez takie zmeczenie ta sytuacja...


i jeszce taka presja... ze nie zarabiam pieniędzy....ze taka praca w domu jest nic nie warta..

wiecie, ja naprawde takie poczucie wynosze z ogolnej opinii społecznej....

maz twierdzi, ze wolałby takie rozwiazanie, które bedzie dla mnie dobre, ze woli abym była jeszcze w domu z synkiem, ale jesli miałoby mnie to frustrowac, to moge isc do pracy jesli chce...

Przypuszczam, ze niedługo sytuacja finansowa (kredyt????) zmusi mnie do tego, zeby zaczac prace...

i pewnie z łezka w oku bede wspominała te czasy, kiedy byłam w domu...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niania
Site Admin



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 7927
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:43, 04 Sty 2007    Temat postu:

Dona .. ja chcę pracować!!! gdzieś wyczytała że nie?
Ale mam taką wymarzoną pracę papierkową którą równie dobrze mogę wykonywać w domu.... i tylko odbierać i zanosić pairy na czas. Jak uda mi się skończyć podyplomówkę i załapać się na ten zawód - to będę w niebie!!!!!!

a co do opini społecznej to masz 100% racji. jest jakieś głupie przeświadczenie że jeśli nie poracuje się zawodowo to nic się nie robi.

kurna .. to przestań gotować, prać, sprzątać i zajmować się dziekiem skoro to takie błache ...grrrrrrrrrrrrrrrrr
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 17:01, 04 Sty 2007    Temat postu:

Dona napisał:

z pewnoscia sa osoby, jak Niania, juka, które wolałyby byc w domu, i nie pracowac zawodowo..


jeśli o mnie chodzi, to myślę że odpowiadałoby mi to do czasu podchowania dzieci - 5-7 lat. potem pewnie nudziłabym się w domu.

Dona napisał:

z kolei jak wyobrazam sobie moje pojscie do pracy, to tworze czarne scenariusze, jak to moje dziecko bedzie zaniedbane, bedzie miało mało kontaktu ze mna, a ja nie poradze sobie w zadnej pracy, bo przez tyle lat siedzac w domu, to juz nic poza gotowaniem, nie umiem robic...
ze wszystko bedzie zaniedbane, ze bede miec mało czasu dla męza...itd


eee, bez przesady, dziecku udaje się zazwyczaj wyjśc cało z gorszych opresji niż pracująca mama..... ale faktem jest, że chcąc znośnie funkcjonować na obu płaszczyznach, czas się przeraźliwie kurczy. trzeba trochę sobie odpuścić (prasowanie na przykład Yellow_Light_Colorz_PDT_07 )

Dona napisał:

i jeszce taka presja... ze nie zarabiam pieniędzy....ze taka praca w domu jest nic nie warta..
wiecie, ja naprawde takie poczucie wynosze z ogolnej opinii społecznej....


a ja olewam opinię społeczną. nikt inny nie będzie mamą dla moich dzieci, nikt. może być doskonałą nianią, świetną ciocią, perfekcyjnym tatą , ale mamą nie będzie. i jeżeli nagle mój mąż zacznie przyzwoicie zarabiać, to zostawiam sobie 1/5 etatu - dla sportu Yellow_Light_Colorz_PDT_06
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gagusia
za stara na te numery



Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 5163
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 17:06, 04 Sty 2007    Temat postu:

już gdzieś kiedyś to pisałam - ja bym bardzo chciała pracować na pół etatu, a resztę poświęcać rodzinie. niestety póki co to niewykonalne, jak wrócę do pracy to nie będzie szans na pół gwizdka. ale nie bardzo sobie wyobrażam siedzenie w domu przez kilka lat, to nie w moim charakterze Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Czw 19:32, 04 Sty 2007    Temat postu:

kukułka napisał:
Dlatego uważam, ze trzeba rozważyć możliwości, konsekwencje i oprzec się na mężu. Nie tylko, by maż dawał oparcie, ale umieć z tego oparcia korzystać.

i
Cytat:
Ale mam kilka kumpel, których faceci zarabiają, a one same zajmują się domem (zakupy, gotowanie, sprzątanie, dzieci-jeśli są) i naprawde są zadowolone. nie zamierzam im tłumaczyć, że to źle i bedą kiedyś tego załować.

nie zapominajmy że malżeństwo rzadko trwa wiecznie. I niekoniecznie mowię o rozwodzie, można też wczesnie owdowieć. Wiec w interesie kobiet jest (no chyba że mąż zaraba naprawdę kokosy i ma TAAAAKIE ubezpieczenie na zycie) jednak miec zawód/kwalifikacje, trochę w zyciu popracowac i samej odłożyć na starość.
kukułko, wytłumacz mi jak się oprzeć na moim mężu.... który zarabia za caly etat +- tyle co ja zarabiałam na pół. Taaaak, z pewnością oprę sie na nim i z radością odejdę czym prędzej na bezpłatny urlop. Wsciekly
(oczywiście nie chodzi o pensje rzędu 6tys. tylko "nieco"Mruga niższe)


Ostatnio zmieniony przez abeba dnia Czw 21:13, 04 Sty 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 19:49, 04 Sty 2007    Temat postu:

ja też na moim się moge opierać umiarkowanie (w sensie materialnym, bo w każdym innym opieram się jak trzeba ), dlatego pracuję... to już nie te czasy kukułko, kiedy chłop z definicji utrzymywał rodzinę. a szkoda.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niania
Site Admin



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 7927
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:02, 04 Sty 2007    Temat postu:

heh,... ja to mam odwrotną sytuację... ja zarabiam mniej niż polowę tego co mój luby, więc to on jest dla mnie oparciem...

PS schodzimy z tematu dziewczęta schodzimy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dona
za stara na te numery



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12436
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 20:06, 04 Sty 2007    Temat postu:

oj abebo.....

poruszyłas tu dosc powazna sprawe....

wlasnie, nie wiem, moze to nienormalne, ale ja mam czesto takie mysli, ze moj maz zginie/ umrze...
i ze zostane sama i co sie ze mna wówczas stanie
(tu gryzie mnie nieposiadanie jeszcze własnego mieszkania)

(ostatnio cos mi wspomniał o ubezpieczeniu na zycie)

chore to...

(a tak w kontekscie NPR-u to tez mnie to gnębi, to ciagłe czekanie na 3 faze itd, i ciagłe ograniczanie współzycia...., cały czas czuje ze cos ucieka mi przez palce, ze cos tracimy)

nie moge sobie myslec, ze kiedys bedzie lepiej... bo moge wcale nie doczekamy tego "kiedys"

i zostana mi wspomnienia... ze kochałam sie z mezem tak ze 2 razy w miesiacu....)



Teraz moje zycie uzaleznione jest od meza, (chocby ze wzgledów finansowych, nie umiałabym funkcjonowac jako osobna jednostka)

moze warto jednak pomyslec o czyms dla siebie...

Ale podobnie jak Gagusia- w takiej sytuacji jak teraz jestem, marzyłabym o pracy na 1/2 etatu...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AnnaMaria
za stara na te numery



Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 2684
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 21:51, 04 Sty 2007    Temat postu:

mąz może również opłacać żonie składkę emerytalną przez cały okres,gdy nie pracuje
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tato
mistrz NPR-u



Dołączył: 11 Cze 2006
Posty: 733
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 21:59, 04 Sty 2007    Temat postu:

No to ja dam swiadectwo

Moja żona meczyla sie straszliwie w domu, psychicznie po prostu wariowała
najważniejsze chyba było dla niej to że nie ma włąsnych pieniedzy i ze praca ktorą wykonuje spolecznie jest uwazana za nic nie wartą i ze nic za to niedostaje
ze obcując po 10 - 11 godzin dziennie z 1,5 rocznym dzieckiem dzien w dzien po prostu cofa sie w rozwoju porozumiewając sie wyłącznie z nim
ponadto przebywanie z dzieckiem 24 h/dobe 7 dni w tygodniu 365 dni w roku
bez zwolnień, urlopów, przerw itd bylo dla niej wykanczajace
w sytuacji gdy spotykalismy sie ze znajomymi miala wraznie ze patrża na nią jak na jakis okaz muzealny (jako jedyni mamy dwojke dzieci)

i w koncu poszla do pracy
udalo nam sie znalezc bardzo fajna opiekunke dla dziecka, straszy syn chodzi do przedszkola z ktorego jestesmy bardzo zadowoleni i wszystko sie kreci tak jak nalezy
wogole mam wraznie ze dla dziecka fajne przedszkole jest duzoooooo lepsze niz siedzienie w 4 scianach z matką - wiec to nie jest tak ze dziecku najlepiej jest byc z matką bo potrzebuje tez kontaktu z rowiesnikami a w przedszkolu na prawde niezle sie rozwija

w naszej sytuacji żona mogłaby spokojnie zostać w domu ale jej to kompletnie nie odpowiada i potrzebuje pracy jak ryba wody po prostu dla zdrowia psychicznego

a co do ubezpieczenia to szczytem głupoty jest uważam być żywicielem rodziny i niebyć ubezpieczonym !
W dalszej rodzinie mam przypadek męża ktory zginął w wypadku samochodowym 1,5 roku po ślubie zostawiajac żone z małym dzieckiem. Przynajmniej był ubezpieczony tak ze żona mogła kupić mieskzanie i jeszcze jej sporo zostalo aby utrzymac siebie i dziecko.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:06, 04 Sty 2007    Temat postu:

Kto dokładnie przeczyta mojego posta to zroumie, ze nie o mterialne oparcie mi chodizło. A poza tym mówiac o siedzeniu w domu miałam na mysli chocby prace w domu tez. Z nienormowanym czasem itd.
Swoje dizecko i tak bym kiedys wyslala do przedszkola, ale to inna historia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dona
za stara na te numery



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12436
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 22:40, 04 Sty 2007    Temat postu:

tato napisał:
wogole mam wraznie ze dla dziecka fajne przedszkole jest duzoooooo lepsze niz siedzienie w 4 scianach z matką - wiec to nie jest tak ze dziecku najlepiej jest byc z matką bo potrzebuje tez kontaktu z rowiesnikami a w przedszkolu na prawde niezle sie rozwija


tez tak uwazam, ale zanim mój smyk dorosnie do przedszkola, to minie conajmniej 1,5 roku...poszłabym do pracy


no i gdzie wówczas "wcisnac" drugie dziecko???

to tak wracając do wątku głownego..
ech..

mam nadzieje ze sie to wszystko jakos poukłada...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tato
mistrz NPR-u



Dołączył: 11 Cze 2006
Posty: 733
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 22:59, 04 Sty 2007    Temat postu:

Dona napisał:

mam nadzieje ze sie to wszystko jakos poukłada...

z reguły sie uklada
kiedys wydawalo mi sie ze spanie ponizej 8 godzin na dobe to abstrakcja i tak nie da sie zyc
a przy dzieciach nauczylem sie douzo krocej i rzadko zdarza mi sie sen dluzszy niz 7h - wprawdzie wyglądam przez to jak zombie ale jakos ciągnę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Triss
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 10:03, 05 Sty 2007    Temat postu:

pozwolę sobie na jeszcze jedno zdanie a'propos oparcia w mężu, o którym pisała Kukułka, ponieważ napisała to w odpowiedzi na moja historię o matce.
rozumiem Cię, przeczytałam uważnie Twojego posta, poza tym już "ustaliłyśmy" że teraz T. jest moją rodziną i trzeba się "uwolnić" od rodziców - uwolnić psychicznie, bo to dużo trudniejsze niż wyprowadzić ponad 320 km od nich (bo nawet jak człowiek przyjeżdża do nich na kilka dni, od razu jest traktowany jak 5-letnie dziecko...)
dla ścisłości - nie mogłabym sie zdecydować w moim konkretnym przypadku na przeskoczenie z "garnuszka" rodziców na utrzymanie przez męża. Kukułka o tym wie i niezaleznie od własnych poglądów na ten temat akceptuje mój wybór. dlatego napewno nie oparcie materialne w mężu miała na myśli - raczej to że dzięki obecności T. w moim życiu płynnymi ruchami pozbywam się poczucia winy wobec matki, bez drastycznego zrywania z nią kontaktu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:44, 05 Sty 2007    Temat postu:

Zgadza się. Miałam na myśli również to, że gdyby twoja matka emocjonalnie od zawsze opierała sie na mezu, a nie na dizeciach, to teraz nie miałaby problemu z nadopiekuńczością i traktowaniem Cie jak 5-letnie dizecko.
Moim zdaniem dziwne relacje z dziecmi sa wynikami problemów emocjonalnych, czyli bycia najpierw matką, potem zoną, a nie odwrotnie (najpierw nie w sensie chronologicznym, tylko hierarchii wartości). A bycie najpierw zoną oznacza oparcie sie na mężu. Emocjonalne przede wszystkim
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Starania o dziecko
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 14, 15, 16  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 14, 15, 16  Następny
Strona 3 z 16

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin