..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

elusiaczek

kariga, nie mierzył.
Ja nawet nie wiedziałam że to sie jakoś mierzy. To może i u mnie nic pewnego.. Ale gin tak na oko nie jest w stanie nic powiedzieć o tej miednicy?

walecznaS

myślałam, że takiej oceny dokonuje się na oko, podczas badania a nie że jakiś pomiar się wykonuje Mruga

mi nigdy lekarz nic na temat mojej miednicy nie mówił, chyba jestem przystosowana do rodzenia skoro dwa razy poszło Mruga

jedyne co zauważyłam, to że zdecydowanie lepiej mi idzie rodzenie, gdy nie leżę a leżenie od razu spowalnia u mnie poród, ale chyba nie ja jedna tak mam - wiadomo - siła grawitacji wspomaga Mruga

agu

Słyszałam rozmowę lekarza (a raczej artysty), który przeprowadzał moją cc, z pacjentką, u której dzień później robił trzecie cięcie. Obiecywał, że usunie ewentualne zrosty i zrobi wszystko, żeby było tak, "jakby po jednym cięciu cesarskim". Wierzę, że tak mogło się udać.

Po cc leżałam na sali z dwiema mami, które miały cc tego samego dnia i obie miały cc dwa lata wcześniej. Jednej z nich groziło rozejście się macicy, ale lekarze powiedzieli, że to była kwestia tej konkretnej osoby (ta osoba miała kiepską macicę, czy jak to ująć?), nie czasu czy czegokolwiek związanego z poprzednim cc, bo po roku nie ma żadnego problemu.

Doskonale rozumiem strach przed cc, przeżywałam go przez całą ciąże co jakiś czas wmawiając sobie, że mam szansę na sn. Generalnie uwielbiam lekarzy z CZMP jako chirurgów. Ale panicznie boję się operacji i myślałam, że umrę ze strachu, kiedy rozcinali mi brzuch. Nie ból, ale to cięcie ciała w tak ważnym miejscu serio przeraża. Gdyby nie przeżycie, jakim było zobaczenie małej, to bym była za pełną narkozą. Wesoly

elemka

Elwira tak nie bardzo. Chyba, że ma rentgen w oczach Wesoly

A tak serio to już gdzieś kiedyś pisałam o tym. Miednice mierzy się przyrządem podobnym do szkolnego cyrkla.
Miałam takie mierzenie. Dlatego wiem, że nie będę naturalnie rodzić.

Chyba, że się uprę, ale ryzykować życia dziecka i swojego nie mam zamiaru.

elusiaczek

No to zobaczymy jak będzie u mnie. Muszę jeszcze zapytać o nacinanie krocza, bo ostatnio zapomniałam. Bo to mnie najbardziej przeraża..

ika

A mnie tam ta cesakra nie przerażała. Tzn. przerażała mnie przed porodem i się bałam, że jak to się potem goi, a że boli, a że to brzuch rozcinają cały....jak powiedzieli, że musi byc cesarka natychmiast to ja już byłam taka wymęczona, że gdyby nie to to bym skakała z radości pod sufit i tylko czekałam aż mi znieczulenie dadzą i skurcze się zakończą. A sama operacje tez nie byla taka straszna. Uczucie "grzebania w brzuchu" do najprzyjemniejszych nie nalezy, ale anastezjolog był fajny i mnie zagadaywał cały czas, żebym się nie stresowała Mruga

kariga

elemka

Kariga z jednej strony tak. Możesz się jakoś przygotować. Ale jak czytam to co piszecie to pozytywnie podejść do cc jakoś nie potrafię .

Cera

Mi miednice mierzyli podczas pierwszego porodu. Jak ja zobaczyłam z czym do mnie położna idzie to aż się wystraszyłam. Takie dwa kije złączone i kolcami na końcach...ale nie bolało. Przyłożyła do bioder, coś zanotowała, potem do miednicy, pogderała pod nosem i stwierdziła, urodzimy, da się. Poszła. Przy drugim nic takiego nie było.

lenulka

wow pierwsze słyszę o mierzeniu miednicy, a o wielu porodach już słyszałam...

elemka

Ja pierwszy raz usłyszałam jak mi mierzyli Wesoly

A raczej zobaczyłam.

Małgorzatko też mnie to urządzenie przestraszyło Wesoly

Zmieniłaś avatar

Cera

Trochę przerażająco wygląda ale tylko wygląda.

Tak zmieniłam a co się przy tym nakombinowałam.

elemka

Dokładnie

Ale myśli w przeciągu tych kilku sekund kiedy szli do mnie z tym były straszne Wesoly

Oj. Ale jest ładny. Uwielbiam takie zdjęcia Wesoly

lenulka

Nie dziwie się ja chyba bym byłą przerażona...

Cera

Mogi to przyjemniejsze dla oka rodzącej zrobiac, no ale...