..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

Smużka

Słowo "płód" też mi się nie podoba. Ani po polsku, ani po łacinie (fetus).
Strasznie mi się kojarzy z poronieniem, aborcją, ciężkimi porodami u bydła/koni (zboczenie z czasów studiów), itd....
"Zarodek" jest dla mnie neutralny.
O swoim dziecku będę mówić małe M. (i tu reszta naszego nazwiska).. a jak tylko poznam płeć, to po imieniu. Wesoly

P.S. Ale własne pieski nazywam "robaczkami" (i mi to pasuje), bo Czata ma ksywkę Robaczek (moja sis jej wymyśliła i się przyjęło).

Cera

Płód moim zdaniem brzmi brutalnie i tak bez osobowo nie wspominając już onutce miłości w nazwie. Ja bym do swojego dziecka tak nie powiedziała, ale któraś z mam może lubi tak mówić- osobiście jeszcze nie słyszałam od kobiety w ciąży: mój płód ma się dobrze, rośnie cało i zdrowo. Różnie nazwy słyszałam, tej nie.

Edit: odnośnie nazwiska

mam takie leśne i często mówiłam właśnie ty M.... heh fajnie.

Gagusia

Płód jest nazwą ściśle medyczną, określa stopień zaawansowania rozwoju. Nikt nie każe tak matce myśleć o dziecku.
Ja fasolek, przytulanek i żołnierzyków itp. nie cierpię, więc rzadko w ogóle czytuję wątki starających się, mam zdecydowanie ograniczoną wytrzymałość na te nazwy.

szarotka

ja też..
na dzieci mówiłam maluch, młoda/młody ... na córeczkę czasem dziewczyna no i oczywiście dziecko no i po imieniu

Cera

Mam wyniki z cytologii

Grupa I, bardzo się cieszę!

okoani

Małgorzatko - to super, tylko pozazdrościć Wesoly

Cera

Długie i oporne leczenie przyniosło efekty.

buba

Aj, gratuluję! Wesoly

Cera

Buba, a Ty też u lekarza byłaś, i jak masz wyniki?

buba

Właśnie w swoim wątku wykresowym pisałam, bo nie wiedziałam gdzie i tam też pytałam o Twoje wyniki, ale widocznie nie dotarłaś tam. Mruga

Cera

..ano nie dotarłam

zaraz zerkam.

E: wogóle to mam znów napad... Smutny

tak bym chciała, żeby to było już, żebym mogła się zacząć starać. Ej ,dobija mnie to czekanie a perspektywa kolejnych miesięcy mnie dobija. Naprawdę współczuje tym dziewczynom, które w ciążę zajsc nie mogą, to musi byc bardzo przygnębiające uczucie. Te obrazy mam w głowie, kiedy moja sis na widok brzuszka odwracała głowę i płakała...

fantada

Ja czasem mam takie chwile, że chciałabym już zacząć sie starać, ale niestety... trzeba patrzeć na sprawę również w kontekście finansowo-zawodowym

Do tego od teściowej usłyszeliśmy, że ona nam na pewno pomagać nie będzie (więc żebyśmy nie myśleli na razie o dziekco), a od mojego ojca, żebyśmy się nie spieszyli. No cóż.

A tu ciąż w około przybywa, ale się cieszę, bo przed długi czas nie miałam kompletnie styczności z malutkimi dziećmi, a teraz się to powoli zmienia Wesoly

kukułka

[quote="Gagusia"
Ja fasolek, przytulanek i żołnierzyków itp. nie cierpię, więc rzadko w ogóle czytuję wątki starających się, mam zdecydowanie ograniczoną wytrzymałość na te nazwy.[/quote]
ja tez

buba

Ale w wątkach starających się wcale te określenia nie pojawiają się jakoś częściej niż gdziekolwiek indziej!

Karafka

mi ostatnio wszyscy zycza dzieciatka... jak sie podowiadywali ze slub to teraz przeciez dziecko... jasne Laughing